Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a?? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

1 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-02-25 09:56:50)

Temat: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Wiele razy słyszałam od osób w szczęśliwych związkach, że po jakimś czasie w relacji nie mają już wątpliwości że to z tą osobą chcą układać sobie życie.
Jak u Was było z wątpliwościami w związkach? Mieliście je, czy raczej byliście pewni że to z tą osobą chcielibyście spędzić życie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

nie ma czegoś takiego jak ten jedyny, ta jedyna

człowiek ma w życiu wiele relacji
i nie jest tak, że przeznaczony mu jest jeden konkretny inny człowiek

nie ma też sensu zaprzeczac, ze poprzedni partnerzy byli wazni w naszym zyciu i sie ich kochalo

3 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-02-25 10:14:34)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

V osobiście uważam całkiem podobnie jak Ty smile
Nie mniej jednak czasem były partner był dla nas bardzo ważny ale z niekoniecznie oczywistych powodów nie decydujemy się na ułożenie sobie z nim życia. Coś jest nie tak.
Z kolei często zdarza mi się słyszeć opinie, że ktoś nie wahał się przed taka decyzja. Np moi rodzice - zdecydowali się na ślub w sumie z wygody bo chcieli już razem zamieszkać (inne czasy, nie było tak łatwo żyć sobie na kocia łapę bo rodzina bo coś tam itd) ale mówią że było im wszystko jedno bo czy byłby ślub czy by nie było i tak byli pewni że chcą razem być, założyć rodzinę i tak dalej. Są razem prawie 30 lat i wiadomo że różnie bywało, były kłótnie, duże decyzję itd ale mówią, że nigdy nie żałowali że się że sobą związali. To mnie ciekawi, skąd u niektórych taka pewność. Czy to kwestia danej relacji, czy też charakteru?...

4

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
jjbp napisał/a:

Wiele razy słyszałam od osób w szczęśliwych związkach, że po jakimś czasie w relacji nie mają już wątpliwości że to z tą osobą chcą układać sobie życie.
Jak u Was było z wątpliwościami w związkach? Mieliście je, czy raczej byliście pewni że to z tą osobą chcielibyście spędzić życie?

Wątpliwości maja to do siebie, że gdy się je pielęgnuje to pięknie rosną. smile

5

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

30 lat temu były inne czasy, inne wartości były w cenie, ludzie inaczej myśleli, inaczej się zachowywali, inaczej żyli.
Czasy współczesne, to przede wszystkim era internetu, który stworzył nieznane nigdy wcześniej ludzkości
możliwości poznawania innych ludzi nawet tylko wirtualnie, ale też spotykania się z innymi w świecie rzeczywistym
i nie mam na myśli tylko randkowania czy umawiania się na seks, ale w ogóle choćby fora takie jak to czy cała masa innych,
gdzie nasze poglądy zostają skonfrontowane z poglądami innych i zmienia się optyka na dużo kwestii tzw. życiowych...
Nigdy wcześniej niespotykana łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości, odświeżania starych, portale jak nk czy fb itp...
30 lat temu tego wszystkiego nie było, pary dobierały się najczęściej w szkole albo na podwórku i tak już ze sobą zostawały,
nawet jeśli pojawiały się jakieś wątpliwości, to nie było zbyt wielu opcji, żeby przesadnie grymasić i wybrzydzać.
Dzisiaj jest zupełnie inaczej, a wręcz odnoszę takie wrażenie, że współcześnie ludzie mając praktycznie nieograniczony wybór
zwyczajnie nie chcą się wikłać w jakieś stałe relacje, przynajmniej do jakiegoś tam wieku, kiedy mogą sobie przebierać i wybierać,
dlatego też nie angażują się jakoś szczególnie mocno w kolejny swój związek traktując to lajtowo na zasadzie "co ma być to będzie"
i albo taki związek sam z czasem usycha bo nudy, albo pojawia się ktoś trzeci w układzie i łatwiej przychodzi przeskoczenie na nową gałąź.
Wyobraźcie sobie na chwilę, że ludzie jeszcze nie wymyślili internetu, a wtedy w jednej sekundzie znikają wszelkie "wątpliwości"

6

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

i bardzo dobrze, że pojawiaja się wątpliwości
bo kto powiedział, że trzeba z kims byc do końca życia?
że w ogóle trzeba z kimś być na stale?
przymus i brak możliwości wyboru czy wycofania się wcale nie są dobre

moze jak jesteś niezbyt mądra owca, która podąża za stadem, to ci z tym dobrze
ludziom myślącym i choć trochę niezależnym już dobrze nie będzie.

7

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Nie jestem w stanie nawiązać do tego, jak było 30 lat temu, bo mnie nawet na świecie jeszcze nie było tongue Jednak nie wiem, czy można wszystko przypisać Internetowi - z cudzych opowieści mam raczej wrażenie, że to kwestia zmiany obyczajów. Tego, że więcej rzeczy "wypadało". Jesteście długo ze sobą? Wypada wziąć ślub. Jesteście długo małżeństwem? Nie wypada się rozwodzić. Ciąża? Wypada wziąć ślub. Jest tak średnio, ale znośnie? Nie wypada marudzić, "tak ma być".
Co do tego Internetu - oczywiście gro ludzi ma inaczej, ale jak ja się nad tym zastanawiam, to bardzo niewielu z moich znajomych poznałam w Sieci. Zdecydowaną większość zapoznałam w rzeczywistości - czy to naturalną kolejną rzeczy (znajomi znajomych, w szkole, w pracy), czy to przypadkiem (rozmowa nawiązana w przypadkowym miejscu z przypadkowego powodu).

8 Ostatnio edytowany przez Chomikowa (2018-02-25 13:28:25)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
_v_ napisał/a:

nie ma czegoś takiego jak ten jedyny, ta jedyna

człowiek ma w życiu wiele relacji
i nie jest tak, że przeznaczony mu jest jeden konkretny inny człowiek

nie ma też sensu zaprzeczac, ze poprzedni partnerzy byli wazni w naszym zyciu i sie ich kochalo

Gdy mowa o jakichś luźnych relacjach, to wiadomo. Łatwiej ludzi traktować jak jednorazowe chusteczki, jedna wyrzucona, zaraz kolejną się wyciągnie.

Jeśli jednak masz wieloletnią, trwałą relację z jedną osobą, to później bardzo trudno jest wejść w ten "rynek związkowy" ponownie. Tu już się ma pewne przyzwyczajenia, które bardzo trudno zmienić, to ogromny wysiłek ponownie poznawać kogoś od zera, przyzwyczajać siebie do jego nawyków i jego do swoich. Wprowadzać kogoś do swojego już nie tak plastycznego jak za młodu świata...  Czasem jest się też na tyle specyficznym, że bardzo trudno znaleźć kogoś kto nas zaakceptuje w takim stopniu jak poprzedni partner - a jednocześnie sam będzie nam odpowiadał.

9

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

nie wiem
ja nie czuje jakiegoś ogromnego wysilku w poznawaniu kogos od zera majac lat 35

i nie, nie traktuje ludzi jak jednorazowe chusteczki

między związkiem na cale zycie, a traktowaniem ludzi jak śmieci jest jeszcze mnostwo innych relacji i możliwości

10 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-25 13:39:07)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
jjbp napisał/a:

Wiele razy słyszałam od osób w szczęśliwych związkach, że po jakimś czasie w relacji nie mają już wątpliwości że to z tą osobą chcą układać sobie życie.
Jak u Was było z wątpliwościami w związkach? Mieliście je, czy raczej byliście pewni że to z tą osobą chcielibyście spędzić życie?

Trudno powiedzieć. Ja w swoim życiu byłam w trzech związkach. Pierwszy to pierwsza wielka nastoletnia miłość, która ku mojej rozpaczy skończyła się, gdy wyruszyłem z mojego miasteczka na podbój świata/studia wink A przecież miała trwać do końca życia, nmiał być ślub, dzieci itd. Po kilku latach, gdy się spotkaliśmy, pogadaliśmy i wyszły pewne „kwiatki”, które mi uzmysłowiły, jak mogłam „skończyć”, to byłam wdzięczna okolicznościom, światu i bogom, że się skończyło jak skończyło. Potem był krótki związek, który był porażką, ale w sumie mi uświadomił, czego NIE chcę, więc nie ma tego złego.... Dopiero za trzecim razem wiedziałam, że to jest TO. To chyba jest tak, źe w dobrym związku dobrze się czujesz i się rozwijasz, bo chcesz być najlepszą wersja siebie. I wszystko jest takie naturalne, wiesz, że partner to twój najlepszy sprzymierzeniec, że o nic nie musisz prosić, posuwać się do szantaży, gierek, fochów, cichych dni, więc nie chcesz nic zmieniać, bo jest zwyczajnie dobrze.

11 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-02-25 13:48:30)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
_v_ napisał/a:

nie wiem
ja nie czuje jakiegoś ogromnego wysilku w poznawaniu kogos od zera majac lat 35

i nie, nie traktuje ludzi jak jednorazowe chusteczki

między związkiem na cale zycie, a traktowaniem ludzi jak śmieci jest jeszcze mnostwo innych relacji i możliwości

Okej V ale ja się raczej odnosiłam do związków budowanych na lata. Zakładanie rodziny, dzieci, wspólne życie i wspólne rozwiązywanie problemów itd itp.
Z tego co wiem (wybacz, jeśli się mylę) to Ty raczej takich związków nie poszukujesz. Więc co innego jest poznać kogoś od zera do stopnia, w którym będziecie dzielić ogromną ilość ważnych aspektów życia, a co innego jeśli masz poznać kogoś i mieć z nim relację raczej nieformalną, raczej niezobowiązującą.
---
A co do Twojego poprzedniego posta to jasne, wątpliwości są okej aczkolwiek zależy o jakim stopniu wątpliwości mówimy. Ja pytam w tym wątku o tak niewielki stopień, że świadomie decydujesz się iść z kimś przez życie, związać się prawnie, mieć dzieci i tak dalej. Czy to tylko kwestia zakochania, "tego czegoś", czy jak to wygląda w opinii i doświadczeniu innych.

12

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
_v_ napisał/a:

nie wiem
ja nie czuje jakiegoś ogromnego wysilku w poznawaniu kogos od zera majac lat 35

i nie, nie traktuje ludzi jak jednorazowe chusteczki

między związkiem na cale zycie, a traktowaniem ludzi jak śmieci jest jeszcze mnostwo innych relacji i możliwości

Bo ty akurat masz takie a nie inne preferencje i szukasz głównie do luźnych relacji, o czym sama wielokrotnie pisałaś na forum. Ja mówię tu o czymś innym - o związku na całe życie właśnie. Nie wszyscy mają taki charakter, jak ty i nie wszyscy są tak elastyczni, jak ty. Dlatego kategoryczne stwierdzenie "nie ma czegoś takiego jak ten jedyny" jest moim zdaniem dużą nadinterpretacją. Dla ciebie - owszem, ale mnóstwo ludzi ma inny temperament i inne możliwości //nie wartościuję tutaj, czy wg mnie są lepsze czy gorsze od twoich, mówię tylko, że inne.

13

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

nie bierzecie pod uwagę jednego: ludzie się zmieniają

i nawet jak wam sie nie zmieni, to moze w kazdej chwili sie odmienic waszym partnerom na cale zycie

w najlepszym wypadku wtedy odejda
w najgorszym beda wiedli drugie zycie, o ktorym sie szybko nie dowiecie.

poza bardzo nielicznymi przypadkami ludzie nie sa monogamiczni i nie wiaza sie z jedna osoba na cale zycie. co widac po przykładach kochanek i kochanków,które większość ludzi ma,miało lub bedzie mialo.

14

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Ależ można zmieniać się w związku. Sam związek też się może zmieniać.
Znalezienie innego partnera nie jest jedyną możliwą zmianą, przez którą człowiek przechodzi, już bez przesady.
-----
Ale okej, skoro niektórym tak źle leży to pytanie to można je równie dobrze zadać na przykładzie par, które są w wieloletnich związkach (np 10+, 20+).
Czy będąc z kimś tyle lat, podejmując razem bardzo ważne decyzje życiowe - jak to jest z tymi wątpliwościami odnośnie osoby, z którą się wiążemy?
Lepiej? smile

15 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-25 14:13:47)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
anderstud napisał/a:

30 lat temu były inne czasy, inne wartości były w cenie, ludzie inaczej myśleli, inaczej się zachowywali, inaczej żyli.
Czasy współczesne, to przede wszystkim era internetu, który stworzył nieznane nigdy wcześniej ludzkości
możliwości poznawania innych ludzi nawet tylko wirtualnie, ale też spotykania się z innymi w świecie rzeczywistym
i nie mam na myśli tylko randkowania czy umawiania się na seks, ale w ogóle choćby fora takie jak to czy cała masa innych,
gdzie nasze poglądy zostają skonfrontowane z poglądami innych i zmienia się optyka na dużo kwestii tzw. życiowych...
Nigdy wcześniej niespotykana łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości, odświeżania starych, portale jak nk czy fb itp...
30 lat temu tego wszystkiego nie było, pary dobierały się najczęściej w szkole albo na podwórku i tak już ze sobą zostawały,
nawet jeśli pojawiały się jakieś wątpliwości, to nie było zbyt wielu opcji, żeby przesadnie grymasić i wybrzydzać.
Dzisiaj jest zupełnie inaczej, a wręcz odnoszę takie wrażenie, że współcześnie ludzie mając praktycznie nieograniczony wybór
zwyczajnie nie chcą się wikłać w jakieś stałe relacje, przynajmniej do jakiegoś tam wieku, kiedy mogą sobie przebierać i wybierać,
dlatego też nie angażują się jakoś szczególnie mocno w kolejny swój związek traktując to lajtowo na zasadzie "co ma być to będzie"
i albo taki związek sam z czasem usycha bo nudy, albo pojawia się ktoś trzeci w układzie i łatwiej przychodzi przeskoczenie na nową gałąź.
Wyobraźcie sobie na chwilę, że ludzie jeszcze nie wymyślili internetu, a wtedy w jednej sekundzie znikają wszelkie "wątpliwości"

Dokładnie tak jest. Z jednej strony dobrze, a z drugiej źle, bo czasami ludzie sami nie wiedzą czego chcą. Są już tak mocno oderwani od rzeczywistości (żyją zdjęciami dziewczyn/chłopaków z internetu itp.) że coraz częściej występują sytuacje tzw. silnej chęci powrotu po rozejściu się. Jednakże w każdym podejściu są wady i nie ma doskonałych rozwiązań wink. Dla "systemu emerytalnego" było lepiej jak ludzie nawet cierpiąc byli w bezowocnych związkach - bo dzieci z nich były.

Z własnego doświadczenia jjbp wiem, że właśnie przy moim obecnym partnerze (teraz mężu wink) pomyślałam "to właśnie to!" i poszłooooo. Gdybyśmy nie mieli tak silnego postanowienia ciągnięcia oraz pielęgnowania relacji to przy mniejszych/większych kryzysach byśmy się rozeszli. Z drugiej strony trzeba stawiać twarde granice w związku i bez względu na staż/wiek odejść jeśli zostaną przekroczone.

jjbp napisał/a:

Ależ można zmieniać się w związku. Sam związek też się może zmieniać.
Znalezienie innego partnera nie jest jedyną możliwą zmianą, przez którą człowiek przechodzi, już bez przesady.
-----
Ale okej, skoro niektórym tak źle leży to pytanie to można je równie dobrze zadać na przykładzie par, które są w wieloletnich związkach (np 10+, 20+).
Czy będąc z kimś tyle lat, podejmując razem bardzo ważne decyzje życiowe - jak to jest z tymi wątpliwościami odnośnie osoby, z którą się wiążemy?
Lepiej? smile

Po tylu latach ludzie raczej nie mają wątpliwości, chyba że jak wcześniej napisałam zostały przekroczone nietykalne granice np. odnośnie kupna domu, zdrady. Z wiekiem na więcej "niedociągnięć" przymyka się oko wink. Ja już przestałam walczyć z układaniem rzeczy w szklarni. Ludzie się znają, wiedzą komu na czymś bardziej zależy niż im samym i po prostu ustępują.
Chyba, że chodzi Ci o jeszcze inne rzeczy, ale to już musisz podać przykłady wink.

16 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-02-25 14:47:41)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Odpowiadając na Twoje pytanie jjbp - wyjdę od analizy tego co to znaczy być pewnym że to ten/ta. Dla każdego może to oznaczać jakiś specyficzny konglomerat okreslonych emocji i przekonań na ten temat. Tym, co mnie osobiście się tutaj nasuwa,  jest pewne porównanie życia z daną osobą do potencjalnego życia z inną osobą, bardziej do mas dobraną, pasująca. Czy nie taka właśnie obawa kryje się w pytaniu, wątpliwości czy to ten/ta? Jeśli zadajesz sobie pytanie czy to ta - to w odniesieniu do czego? Otóż prawdopodobnie odnosisz osobę do jakieś innej, która teoretycznie mogłaby być lepsza, i w pewnych parametrach dawać to iluzoryczne poczucie,  że jest bardziej " tą " od tej aktualnej.   Ale takie porównanie jest krzywdzące dla człowieka z prawdziwej krwi i kości , - w wyobrażeniach zawsze znajdzie się ktoś lepszy, bardziej spasowany,  magiczna " druga połówka jabłka".
Gdyby istniała taka super maszyna, przetwarzająca wszystkie dane o wszystkich ludziach, wszystkie ich cechy fizyczne i psychiczne,    preferencje, uwarunkowania,  to mogłaby nam wskazać idealnego partnera. Zapewne w ponad 7 miliardach ludzi na tej planecie jest ktoś kto jest bardziej " tym/tą " niż aktualny partner. Ale to są czysto teoretyczne rozważania.  Jak ktoś słusznie zauważył,  w tych czasach mamy nieporównywalnie większą szansę poznawania ludzi, więc szansa, że nagle poznamy kogoś, kto wydaje się bardziej pasować,  tez jest większa. Ale idąc tym tropem, metodą, moglibyśmy zmieniać partnerów bez końca! 

Podoba mi się definicja miłości,  która kiedyś przeczytałam.  Miłość to nie emocja. To decyzja.
Tak, mogę poznać kogoś,  mogę być świadoma,  że ta osoba ma wady,  mogę być pewna, że gdzieś tam na tej planecie jest osoba, która jest pozbawiona wad mojego partnera, ale kocham go, to znaczy świadomie wybieram,  pomimo nieograniczonej dostepnosci innych opcji, jego, jako osobę na życie.  Ze względu na jego zalety, które tak mnie ujęły.  Ze względu na to, że powiedziałam sobie, co dla mnie jest najważniejsze.  Jeśli partner rezonuje z tym, co uważam za wartość w życiu,  to TAK, jestem pewna że to TEN.

To prawda, że ludzie potrafią się zmieniać,  ale na ten czas, wiedzę,  okoliczności, stan aktualny, tak wybieram. Partner może mnie zawieść.  Zdradzić.  Porzucić. Dlatwgo przyglądam się jaki ma system wartości.  To  nie da mi gwarancji, ale minimalizuje nieco ryzyko. Przede wszystkim patrze na siebie, na swój system i swoją uczciwość. Dbam o to, by być dobrym człowiekiem.  Tego samego oczekuje. Reszta nie zależy ode mnie. Godzè się z tym. Nie demonizujmy.  Nie wiemy czy ten związek to na życie i na zawsze. Możemy tego pragnąc dziś tak jak nasz partner. Możemy się starać. I nade wszystko - podjąć decyzję.  I wspierać tę decyzję swoim dobrym postępowaniem i dbałością o relacje. Tyle możemy a reszta - nie mamy absolutnego wpływu co zrobi drugi człowiek.  Po prostu sami bądźmy uczciwi. Ja tak zamierzam.  Dbać o relację i żyć uczciwie. Przydaje się tu zdrowy rozsądek.  Mogę poznać osobę bardziej pasująca ale wybieram z powodu istotnych dla mnie wartości właśnie tego człowieka i chce budować z nim odpowiedzialnie rodzinę. 
Nad tym nie trzeba się zastanawiać. To się czuje.  Tylko sobie trzeba pozwolić na te uczucia. I postępować zgodnie z nimi. Do tego decyzja - komponent racjonalny. Osoba nie jest idealna ale akceptujè ją i podziwiam. Za x, y i z. I tyle.
Z laciny decydować to odcinać.  Czyli skoro tak wybieram to odcinam inne opcje i nie oglądam się za siebie.

17 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-02-25 15:06:44)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Esthere, bardzo podoba mi się Twój post smile

Zastanawiam się tylko nad tym jak ludzie dochodzą do takiej decyzji, wniosku.... ja jestem w związku już 2 rok, mieszkamy razem, nie ma żadnych niepokojących sygnałów że tak to ujmę i na codzień mimo wszystko żyjemy z dnia na dzień, dogadujemy się, kochamy a jednak co parę tygodni/miesięcy wraca do mnie to "coś".... taka myśl, że niby jest wszystko ok ale nie tak jakbym chciała, że to może nie jest osoba dla mnie, że jestem za młoda na deklaracje i wiązanie się, że powinnam najpierw rozwiązać swoje problemy ze sobą a dopiero później wchodzić w związek. Taka niepewność. Ta myśl co jakiś czas przychodzi i odchodzi. Szczerze mówiąc ciężko mi to opisać. ostatnio pod wpływem pewnych zdarzeń w moim życiu zaczęłam się zastanawiać czy nie ignoruję czegoś bardzo ważnego.

18

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

wrzucalam już tutaj ten artukul, ale warto jeszcze raz,tylko nie w formie linku

tytul:

"dlaczego dobre związki nie trwają wiecznie"

blog: bezego

polecam

19 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-25 15:35:09)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
_v_ napisał/a:

wrzucalam już tutaj ten artukul, ale warto jeszcze raz,tylko nie w formie linku

tytul:

"dlaczego dobre związki nie trwają wiecznie"

blog: bezego

polecam

Czytałam, bardzo fajny artykuł smile. Rzeczywiście jeśli osoby stanowiące związek są indywidualnościami, które jednocześnie potrafią wzajemnie się dopełniać i szanować wolność jednostki to w związku żyje się chwilą i nie boi się o wspólną przyszłość "bo zawsze się dogadamy oraz nasze pomysły/indywidualność nie będą torpedowane tylko dyskutowane" wink.
Także problem stanowi dowartościowywanie się i szukanie sensu życia w związku jako takim. Czyli relacja staje się celem samym w sobie, zamiast dopełnieniem naszego życia. Chyba najważniejsze to w pewnym momencie poczuć "z nim/nią chcę być", zaangażować się w związek (w swoich planach wliczać drugą stronę) i dalej być sobą wink.

Ale jak nie ma doskonałych związków, tak samo nie ma doskonałych ludzi.

20 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-25 16:14:08)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
summerka88 napisał/a:

To chyba jest tak, źe w dobrym związku dobrze się czujesz i się rozwijasz, bo chcesz być najlepszą wersja siebie. I wszystko jest takie naturalne, wiesz, że partner to twój najlepszy sprzymierzeniec, że o nic nie musisz prosić, posuwać się do szantaży, gierek, fochów, cichych dni, więc nie chcesz nic zmieniać, bo jest zwyczajnie dobrze.

Zdroworozsądkowa postawa. Miło się czyta.

21

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
jjbp napisał/a:

Wiele razy słyszałam od osób w szczęśliwych związkach, że po jakimś czasie w relacji nie mają już wątpliwości że to z tą osobą chcą układać sobie życie.

Po jakim czasie?
Jak ktoś jest "naćpany" hormonami, na starcie, to ciężko o racjonalne decyzje. W końcu wtedy to każdy/a jest wspaniały/a.

Z drugiej strony, to jest sporo badań na ten temat i wnioski są dość ciekawe... badania poziomu określonych hormonów "miłości" przez X lat, w danym związku. Gdzieś w 3 lata poziom hormonów spada do poziomu "sprzed związku", ale u części zostaje na wyższym poziomie na stałe. Wtedy pewnie można mówić o "tej/tym".
Inne kwestia to "dlaczego jednym zostaje a innym nie".

22

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Chomikowa napisał/a:
_v_ napisał/a:

nie ma czegoś takiego jak ten jedyny, ta jedyna

człowiek ma w życiu wiele relacji
i nie jest tak, że przeznaczony mu jest jeden konkretny inny człowiek

nie ma też sensu zaprzeczac, ze poprzedni partnerzy byli wazni w naszym zyciu i sie ich kochalo

Gdy mowa o jakichś luźnych relacjach, to wiadomo. Łatwiej ludzi traktować jak jednorazowe chusteczki, jedna wyrzucona, zaraz kolejną się wyciągnie.

Jeśli jednak masz wieloletnią, trwałą relację z jedną osobą, to później bardzo trudno jest wejść w ten "rynek związkowy" ponownie. Tu już się ma pewne przyzwyczajenia, które bardzo trudno zmienić, to ogromny wysiłek ponownie poznawać kogoś od zera, przyzwyczajać siebie do jego nawyków i jego do swoich. Wprowadzać kogoś do swojego już nie tak plastycznego jak za młodu świata...  Czasem jest się też na tyle specyficznym, że bardzo trudno znaleźć kogoś kto nas zaakceptuje w takim stopniu jak poprzedni partner - a jednocześnie sam będzie nam odpowiadał.

Bardzo pięknie to ujęłaś, trafiłaś w samo sedno tego, jak trudno jest poznać kogoś po rozstaniu albo tak jak w moim wypadku stracie meża.

23

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

czy jest trudno czy nie to tylko od nas samych zależy

rozstanie to nie koniec swiata
ale jesli zamknięmy sie w swoim cierpieniu albo bedziemy nasze przeszle doświadczenia projektowac na innych ludzi to jasne ze szanse beda marne.

po mega toksycznym zwiazku moglabym jak wiele osob tutaj powiedzieć, ze nie mam ochoty na zadne relacje i ogolnie mezczyzni to świnie.

a ja wręcz przeciwniel - chętnie poznaje nowych ludzi
i nie, nawet spotykanie sie na seks to nie jest nic nie znacząca relacja. bo moze byc pelna sympatii, troski, szacunku i czułości do drugiego człowieka
a czasem i milosci

naprawde nie trzeba z kimś byc czy mieszkac, zeby go kochac i zaangazowac sie emocjonalnie
wystarczy decyzja

24

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Uważam podobnie jak _v_, nie wierzę w "tego jedynego / tą jedyną" bo ludzie się zmieniają. Zawsze, ciągle. W sposób niezamierzony, niechciany, nieprzewidywany. Czy tego chcemy czy nie, czy to planujemy. Nie mamy nad tym za dużej kontroli, a już w ogóle żadnej kontroli nie mamy nad tym, jak i kiedy zmienia się nasz partner. Ale to jest jedyna prawda, że wszystko się zmienia. Dlatego można mieć partnera na jakiś czas, ale na zawsze? Dla mnie mit. Owszem, można zdecydować się na taki związek, ale czy rzeczywiście to jest najlepsza opcja  ze wszystkim możliwych? Dla mnie partner jest dobry na teraz, na lata, ale nie na zawsze. A jeśli chcemy, żeby relacja trwała naprawdę długo, obie strony muszą o nią dbać i dopasowywać się do zmian, a nie z nimi walczyć. Wspólnie się kształtować. A kiedy nie wychodzi - po prostu się rozejść, dziękując sobie za dobry czas, za coś niezastąpionego. Wszystko się kiedyś kończy, dlaczego nie miłość?

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Monoceros napisał/a:

Uważam podobnie jak _v_, nie wierzę w "tego jedynego / tą jedyną" bo ludzie się zmieniają. Zawsze, ciągle. W sposób niezamierzony, niechciany, nieprzewidywany. Czy tego chcemy czy nie, czy to planujemy. Nie mamy nad tym za dużej kontroli, a już w ogóle żadnej kontroli nie mamy nad tym, jak i kiedy zmienia się nasz partner. Ale to jest jedyna prawda, że wszystko się zmienia. Dlatego można mieć partnera na jakiś czas, ale na zawsze? Dla mnie mit. Owszem, można zdecydować się na taki związek, ale czy rzeczywiście to jest najlepsza opcja  ze wszystkim możliwych? Dla mnie partner jest dobry na teraz, na lata, ale nie na zawsze. A jeśli chcemy, żeby relacja trwała naprawdę długo, obie strony muszą o nią dbać i dopasowywać się do zmian, a nie z nimi walczyć. Wspólnie się kształtować. A kiedy nie wychodzi - po prostu się rozejść, dziękując sobie za dobry czas, za coś niezastąpionego. Wszystko się kiedyś kończy, dlaczego nie miłość?

Zgadzam się. Tak jak pisała _V_, ludzie się zmieniają. Zmienia się nasze podejście do świata, ludzi, zmieniają się nasze oczekiwania, pragnienia, potrzeby.
Po swoich doświadczeniach, nigdy już nie powiem, o żadnym związku "to już na zawsze, to jest to." Mimo, że teraz jestem szczęśliwa, spotkałam cudownego mężczyznę, który jest dla mnie ważny i którego kocham, wiążę z nim przyszłość, ale nie wiem czy na zawsze. Takie deklaracje są bezsensu. Jeśli się uda to super, jeśli nie to trudno. Oczywiście, nie asekuruję się, nie myślę i nie zakładam że to się nie uda, ale wiele w życiu widziałam. Wszystko się zmienia. Ktoś dał przykład swoich rodziców. Ja od zawsze słyszałam w domu kłótnie, krzyki, wieczne narzekania. Mojej matce zabrakło odwagi, by odejść. Została bo wiedziała, że się sama nie utrzyma. Na ich nieszczęście mają dwie córki po rozwodzie. Tata ma poczucie, ze to przez nich nasze małżeństwa się rozpadły, co jest oczywiście bzdurą. Niemniej jednak, kiedy widzi że jestem teraz szczęśliwa jest spokojny. Natomiast kiedy moja siostra się rozwodziła, moja matka powiedziała jej "zazdroszczę Ci".
I co z tego, że są ze soba 40 lat, że co roku świętują kolejną rocznicę, kiedy przez ogrom czasu są ze sobą nieszczęśliwi?
W dzisiejszych czasach nie chodzi o to, że łatwiej jest znaleźć kogoś innego, ale mamy większą odwagę na zmianę swojego życia, której naszym rodzicom zabrakło. Im nie wypadało, bo "co ludzie powiedzą?". Oni się nie rozwodzili, my się nie pobieramy.

26

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

no i kto powiedział, że idealem i jedyna właściwa droga jest zwiazek z jedna osoba do konca zycia?

takie zwiazki to jest naprawde rzadkość w przyrodzie - na miliardy gatunków raptem kilka sie wiąże z jednym osobnikiem i jest z nim do smierci.

no i to niesmiertelne: bo dzieci musza miec pelna rodzinę.
ano nie musza. na swiecie bylo i jest pelno przykladow, ze mama i tata to nie jest jedyna mozliwosc.

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Pytanie dlaczego te osobniki są ze sobą do śmierci?

Związek "bo dzieci" to wymówka. Dzieci dorastają i nie będą z nami żyć do śmierci, to my zostaniemy z tym kimś.

28

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Pytanie dlaczego te osobniki są ze sobą do śmierci?

no właśnie

ale nawet w przyrodzie zdarzają sie niezwykle rzeczy. ostatnio czytalam artykul o gęsi, meskim osobniku, który zmarl.
jak sie okazalo najpierw tworzyl zwiazek zz innym meskim osobnikiem (czyli homoseksualny, a potem gdy jego partner zwiazal sie z zenskim osobnikiem, on z nimi pozostał - w trojkacie - i wspolnie wychowywali potomstwo!

takie rzeczy się dzieją w przyrodzie. tak to matka natura urządziła, ze jest różnorodność. to czlowiek sie uparl, zeby wszystkich wtloczyc w te same ramy i zeby nikt sie nie wyróżniał. wszyscy maja byc identyczni i miec identyczne zycie. narodziny, szkola, studia, praca, slub, dzieci, śmierć.
i produkuje sie nieszczęśliwych ludzi, ktorzy potem swoje frustracje wyladowuja na innych.

29

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Zgadzam się z tym V co napisałaś w tym wątku smile Do momentu w którym nie zaczęłaś pisać o dzieciach. Otóż ludzkie dzieci potrzebują jednak pełnej rodziny.Co nie znaczy, że bez niej nie przeżyją.
I to też kwestia decyzji- tak jak to, czy ktoś decyduje się na wyjście z samotności czy tkwi w niej.

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
_v_ napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Pytanie dlaczego te osobniki są ze sobą do śmierci?

takie rzeczy się dzieją w przyrodzie. tak to matka natura urządziła, ze jest różnorodność. to czlowiek sie uparl, zeby wszystkich wtloczyc w te same ramy i zeby nikt sie nie wyróżniał. wszyscy maja byc identyczni i miec identyczne zycie. narodziny, szkola, studia, praca, slub, dzieci, śmierć.
i produkuje sie nieszczęśliwych ludzi, ktorzy potem swoje frustracje wyladowuja na innych.

Bo są słabi. Wbrew pozorom, nie mają na tyle odwagi żeby zmieniać swoje życie, w momencie kiedy czują, że to ich życie ich nie satysfakcjonuje. Lepiej siedzieć, narzekać, kierować się stereotypami i umrzeć żałując, że życie im przeleciało przez palce.

31 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-28 10:57:19)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Dziewczyny, zgadzam się z wami i nie zgadzam jednocześnie big_smile
Też uważam, że ludzie się zmieniają i to jest warunkiem tego, żeby sam związek się rozwijał. Powiedzcie tak szczerze, czy wyobrażacie sobie długoletni związek z osobą, która się nie ROZWIJA i jest wciąż w tym samym miejscu? Prezcież to nuda i rutyna gwarantowana big_smile Jak sobie czytam to forum, to większość narzekań i rozczarowań związkiem wynika z faktu, że ludzie gnuśnieją i zastygają w marazmie, stają się dla siebie mało interesujący

Nie wiem, jak to będzie u mnie, bo jestem w związku dopiero trochę ponad 6 lat, ale widzę, że trafiłam na człowieka, dla którego ważny jest rozwój jako ...człowieka - to mnie m.in. w nim zachwyca i daje jakąś taką pewność, że z jednej strony jest bliski i znajomy a z drugiej pełen niespodzianek, intrygujący i interesujący. Nie wiem, czy tak będzie zawsze, czy z biegiem lat coś się zacznie między nami psuć, bo skupiam się na tym, jak jest między nami teraz i nie wybiegam specjalnie myślami, czy będziemy razem do końca naszych dni. Z drugiej strony widzę jego rodziców, którzy są z sobą dziesiątki lat i wciąż się lubią, darzą ogromnym szacunkiem, flirtują z sobą jakby mieli po 20 lat, co mi pokazuje, że rokowania są dobre.
Pewnie jest tak jak zwykle, większość sztampowo a jakiś odsetek łamie przeciętny schemat. Może trzeba mieć szczęście i trafić na osobę zdolną do rozwoju, ale samemu też nie stać w miejscu smile

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
summerka88 napisał/a:

Nie wiem, jak to będzie u mnie, bo jestem w związku dopiero trochę ponad 6 lat, ale widzę, że trafiłam na człowieka, dla którego ważny jest rozwój jako ...człowieka - to mnie m.in. w nim zachwyca i daje jakąś taką pewność, że z jednej strony jest bliski i znajomy a z drugiej pełen niespodzianek, intrygujący i interesujący. Nie wiem, czy tak będzie zawsze, czy z biegiem lat coś się zacznie między nami psuć, bo skupiam się na tym, jak jest nam teraz a nie myślami, czy będziemy razem do końca naszych dni.

Oczywiście, ja też nie wybiegam myślami w daleką przyszłość, bo wolę skupić się na tym co jest tu i teraz. Teraz żyję, teraz buduję związek, teraz jestem szczęśliwa. Nie żyję wg planów. To nie ma żadnego sensu, bo wszystko może się zdarzyć.
Trzeba się rozwijać, pielęgnować związek, swoje pasje, bo nuda w związku to pierwszy krok do rozstania.

33

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Ela210 napisał/a:

Zgadzam się z tym V co napisałaś w tym wątku smile Do momentu w którym nie zaczęłaś pisać o dzieciach. Otóż ludzkie dzieci potrzebują jednak pełnej rodziny.Co nie znaczy, że bez niej nie przeżyją.
I to też kwestia decyzji- tak jak to, czy ktoś decyduje się na wyjście z samotności czy tkwi w niej.

nie potrzebują
na przestrzeni wiekow istnialy różne spolecznosci
nadal w Azji jest spolecznosc gdzie tylko kobiety wychowuja dzieci, nie wiaza sie z mężczyznami, mezczyzni dochodzą tylko na seks. mieszkają i zyja osobno. nie ma zwiazkow w naszym rozumieniu.

a na drugiej szali np. plemiona tzw. pierwotne. w niektorych dziecko po urodzeniu staje sie dzieckiem calej spolecznosci, nikt nie pamieta i nie przyklada wagi do tego kto jest biologiczna matka czy ojcem. dzieci sa wychowywane przez wszystkich, wiec tez nie maja wzorca 2+1 czy 2+2

jak widać sie da

34

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Pytanie dlaczego te osobniki są ze sobą do śmierci?

Związek "bo dzieci" to wymówka. Dzieci dorastają i nie będą z nami żyć do śmierci, to my zostaniemy z tym kimś.

masz dzieci? - chyba nie, bo nie nazwałabyś ich wymówką. Nie znam związku z dziećmi- który łączą tylko dzieci.. są dzieci, są wspólne długie lata i sprawy, są dobre i złe momenty- rodzinę buduje się długo.

35 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-28 11:12:17)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Pokręcona Owieczka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Nie wiem, jak to będzie u mnie, bo jestem w związku dopiero trochę ponad 6 lat, ale widzę, że trafiłam na człowieka, dla którego ważny jest rozwój jako ...człowieka - to mnie m.in. w nim zachwyca i daje jakąś taką pewność, że z jednej strony jest bliski i znajomy a z drugiej pełen niespodzianek, intrygujący i interesujący. Nie wiem, czy tak będzie zawsze, czy z biegiem lat coś się zacznie między nami psuć, bo skupiam się na tym, jak jest nam teraz a nie myślami, czy będziemy razem do końca naszych dni.

Oczywiście, ja też nie wybiegam myślami w daleką przyszłość, bo wolę skupić się na tym co jest tu i teraz. Teraz żyję, teraz buduję związek, teraz jestem szczęśliwa. Nie żyję wg planów. To nie ma żadnego sensu, bo wszystko może się zdarzyć.
Trzeba się rozwijać, pielęgnować związek, swoje pasje, bo nuda w związku to pierwszy krok do rozstania.

Mnie dobijają nudne kobiety skupione na macierzyństwie, niczym nie zainteresowane, nie mające żadnych pasji, nic nie czytające tylko kręcoące się w kołowrotku praca-dom-dzieci i narzekające, że mąż nie pomaga. Same wybrały sobie wątpliwej JAKOŚCI egzemplarz na męża a później marudzenie, znużenie, zdrady. Zresztą z mężczyznami jest podobnie, zgnuśniałe typy, które same nic nie mają do zaoferowania i są zdziwieni, że ich kobieta nie jest ideałem.

36

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
_v_ napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zgadzam się z tym V co napisałaś w tym wątku smile Do momentu w którym nie zaczęłaś pisać o dzieciach. Otóż ludzkie dzieci potrzebują jednak pełnej rodziny.Co nie znaczy, że bez niej nie przeżyją.
I to też kwestia decyzji- tak jak to, czy ktoś decyduje się na wyjście z samotności czy tkwi w niej.

nie potrzebują
na przestrzeni wiekow istnialy różne spolecznosci
nadal w Azji jest spolecznosc gdzie tylko kobiety wychowuja dzieci, nie wiaza sie z mężczyznami, mezczyzni dochodzą tylko na seks. mieszkają i zyja osobno. nie ma zwiazkow w naszym rozumieniu.

a na drugiej szali np. plemiona tzw. pierwotne. w niektorych dziecko po urodzeniu staje sie dzieckiem calej spolecznosci, nikt nie pamieta i nie przyklada wagi do tego kto jest biologiczna matka czy ojcem. dzieci sa wychowywane przez wszystkich, wiec tez nie maja wzorca 2+1 czy 2+2

jak widać sie da

Ale V zwróć uwagę, ze to są takie społecznosci, więc wyrastają we wzorcu, w którym później żyją!
A zakładajac np że kobieta decyduje sie z wyboru na bycie samotna matką ma dziecko i ona czy on jednak będzie chciało zwiazku stałego/małżeństwa to nie ma skąd czerpać wzoru męzczyzny- lub nawet męskości w rodzinie.

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
summerka88 napisał/a:

Mnie dobijają nudne kobiety skupione na macierzyństwie, niczym nie zainteresowane, nie mające żadnych pasji, nic nie czytające tylko kręcoące się w kołowrotku praca-dom-dzieci i narzekające, że mąż nie pomaga. Same wybrały sobie wątpliwej JAKOŚCI egzemplarz na męża a później marudzenie, znużenie, zdrady. Zresztą z mężczyznami jest podobnie, zgnuśniałe typy, które same nic nie mają do zaoferowania i są zdziwieni, że ich kobieta nie jest ideałem.

W punkt.

38

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Pokręcona Owieczka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Mnie dobijają nudne kobiety skupione na macierzyństwie, niczym nie zainteresowane, nie mające żadnych pasji, nic nie czytające tylko kręcoące się w kołowrotku praca-dom-dzieci i narzekające, że mąż nie pomaga. Same wybrały sobie wątpliwej JAKOŚCI egzemplarz na męża a później marudzenie, znużenie, zdrady. Zresztą z mężczyznami jest podobnie, zgnuśniałe typy, które same nic nie mają do zaoferowania i są zdziwieni, że ich kobieta nie jest ideałem.

W punkt.

Pokręcona Owieczko, ale jednak chyba coś drgnęło, bo kobiety zaczynają mieć WYMAGANIA, co niestety przyprawia o rozpacz osobników typu wideletz big_smile

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-28 11:23:52)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Summerka- są różne fazy macierzyństwa- jak dzieci są małe, to są pasją z konieczności- obracasz się w gronie mamusiek i zachwycasz pierszymi ząbkami itp itd..--- cudowne lata z wózeczkami ..poznajesz wtedy nowe koleżanki które mają tę samą pasję- zwykle mąż też ją podziela.
potem dzieci idą do przedszkola i są inne zajęcia również. Czy byłam wtedy nudna? big_smile pewnie tak- ale w gronie takich samych pasjonatek było super smile))
tak miałam z synem, gdy nie pracowałąm- z córką wróciłam do pracy jak miała 2 miesiace- nie polecam..

40

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Ela210 napisał/a:

Summerka- są różne fazy macierzyństwa- jak dzieci są małe, to są pasją z konieczności- obracasz się w gronie mamusiek i zachwycasz pierszymi ząbkami itp itd..--- cudowne lata z wózeczkami ..poznajesz wtedy nowe koleżanki które mają tę samą pasję- zwykle mąż też ją podziela.
potem dzieci idą do przedszkola i są inne zajęcia również.

Ela, dobrze wiem, jak to jest z małymi dziećmi big_smile z tym, że kobiety traktują macierzyństwo często jako wymówkę. I tak oto dzieci stają się powodem ich braku ambicji zawodowych, braku czasu na zainteresowanie czymkolwiek poza zupkami i kupkami, niedbalością o swoją atrakcyjność fizyczną,...można tak wymieniać i wymieniać. I jak to mawia Wielokropek jak ktoś nie chce to znajdzie powody, a jak chce to znajdzie sposoby.

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Ela210 napisał/a:

Summerka- są różne fazy macierzyństwa- jak dzieci są małe, to są pasją z konieczności- obracasz się w gronie mamusiek i zachwycasz pierszymi ząbkami itp itd..--- cudowne lata z wózeczkami ..poznajesz wtedy nowe koleżanki które mają tę samą pasję- zwykle mąż też ją podziela.
potem dzieci idą do przedszkola i są inne zajęcia również. Czy byłam wtedy nudna? big_smile pewnie tak- ale w gronie takich samych pasjonatek było super smile))
tak miałam z synem, gdy nie pracowałąm- z córką wróciłam do pracy jak miała 2 miesiace- nie polecam..

No to ja miałam inne macierzyństwo. Nie cierpiałam tej paplaniny o pieluchach, kupkach, słoiczkach, a na spacery chodziłam sama, bez towarzystwa.
Chciałam odpocząć właśnie od tych mamusiek, sfiksowanych na punkcie macierzyństwa. Dosyć że miałam to w domu, to wychodząc z koleżanką chciałam pogadać o zupełnie innych rzeczach.  Moją pasją zawsze była muzyka i książka. Moje dziecko wychowało się na muzyce rockowej, nie zmieniałam ulubionych stacji radiowych czy płyt, tylko dlatego że moje dziecko powinno słuchać puszka okruszka.

42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-28 11:33:30)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
summerka88 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Summerka- są różne fazy macierzyństwa- jak dzieci są małe, to są pasją z konieczności- obracasz się w gronie mamusiek i zachwycasz pierszymi ząbkami itp itd..--- cudowne lata z wózeczkami ..poznajesz wtedy nowe koleżanki które mają tę samą pasję- zwykle mąż też ją podziela.
potem dzieci idą do przedszkola i są inne zajęcia również.

Ela, dobrze wiem, jak to jest z małymi dziećmi big_smile z tym, że kobiety traktują macierzyństwo często jako wymówkę. I tak oto dzieci stają się powodem ich braku ambicji zawodowych, braku czasu na zainteresowanie czymkolwiek poza zupkami i kupkami, niedbalością o swoją atrakcyjność fizyczną,...można tak wymieniać i wymieniać. I jak to mawia Wielokropek jak ktoś nie chce to znajdzie powody, a jak chce to znajdzie sposoby.

Ale te kupki i zupki to tylko ze 3 cudowne lata wyjęte z życiorysu..i one nie wrócą. A ponieważ  mam doświadczenia macierzyństwa i z całkowitym poswięceniem tych 3 lat dziecku i z wciskaniem gazu do dechy by zdążyć nakarmić dziecko piersią wracając ze spotkania z kontrahentem- to śmiało powiem- nie polecam tego drugiego modelu

Ale off top smile

43 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-28 11:41:28)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Ela210 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Summerka- są różne fazy macierzyństwa- jak dzieci są małe, to są pasją z konieczności- obracasz się w gronie mamusiek i zachwycasz pierszymi ząbkami itp itd..--- cudowne lata z wózeczkami ..poznajesz wtedy nowe koleżanki które mają tę samą pasję- zwykle mąż też ją podziela.
potem dzieci idą do przedszkola i są inne zajęcia również.

Ela, dobrze wiem, jak to jest z małymi dziećmi big_smile z tym, że kobiety traktują macierzyństwo często jako wymówkę. I tak oto dzieci stają się powodem ich braku ambicji zawodowych, braku czasu na zainteresowanie czymkolwiek poza zupkami i kupkami, niedbalością o swoją atrakcyjność fizyczną,...można tak wymieniać i wymieniać. I jak to mawia Wielokropek jak ktoś nie chce to znajdzie powody, a jak chce to znajdzie sposoby.

Ale te kupki i zupki to tylko ze 3 cudowne lata wyjęte z życiorysu..i one nie wrócą. A ponieważ  mam doświadczenia macierzyństwa i z całkowitym poswięceniem tych 3 lat dziecku i z wciskaniem gazu do dechy by zdążyć nakarmić dziecko piersią wracając ze spotkania z kontrahentem- to śmiało powiem- nie polecam tego drugiego modelu

Ela, sytuacje są różne i nie przeczę, że dużo wymagające, ale idąc za „ten znajdzie sposoby”, to można lepiej się zorganizować, pomyśleć o tzw. grupie wsparcia wśród przyjaciół, znajomych i rodziny, itd. Mi się naprawdę nie chce udawadniać ludziom, którym się zwyczajnie NIE CHCE, że jakby się im zechciało, to by znaleźli sposoby wink


Ela210 napisał/a:

Ale off top smile

Nie wydaje mi się, źe to jest off top. Wręcz przeciwnie.

44

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

off top w sensie że autorka pytała po czym poznaje się osobę, z którą można budować związek na życie i czy były watpliwosci.
I nie wiem czy to nie pytanie o to, czy warto budować związek z rozsądku..Ja myślę, że na początku nie da się tego stwierdzić i trzeba do tej wiody po prostu wejść i sprawdzić.

45 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-28 11:56:11)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Ela210 napisał/a:

off top w sensie że autorka pytała po czym poznaje się osobę, z którą można budować związek na życie i czy były watpliwosci.
I nie wiem czy to nie pytanie o to, czy warto budować związek z rozsądku..Ja myślę, że na początku nie da się tego stwierdzić i trzeba do tej wiody po prostu wejść i sprawdzić.

Można ZANIM podejmie się decyzję o rodzinie, dzieciach poprzyglądać się wybrankowi pod kątem tego, o czym tu piszemy, czyli tego, czy wybranek/wybranka to osoba zdolna do rozwoju, służąca pomocą i wsparciem w trudnych życiowych sytuacjach, biorąca odpowiedzialność za wspólną drogę, gotowa na nieuniknione przeszkody i kryzysy.
W ten sposób można nabrać lub pozbyć się wielu wątpliwości, o które pyta autorka.
Naprawdę dziwię się, źe nie widzisz powiązań.

46

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??
Ela210 napisał/a:
_v_ napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zgadzam się z tym V co napisałaś w tym wątku smile Do momentu w którym nie zaczęłaś pisać o dzieciach. Otóż ludzkie dzieci potrzebują jednak pełnej rodziny.Co nie znaczy, że bez niej nie przeżyją.
I to też kwestia decyzji- tak jak to, czy ktoś decyduje się na wyjście z samotności czy tkwi w niej.

nie potrzebują
na przestrzeni wiekow istnialy różne spolecznosci
nadal w Azji jest spolecznosc gdzie tylko kobiety wychowuja dzieci, nie wiaza sie z mężczyznami, mezczyzni dochodzą tylko na seks. mieszkają i zyja osobno. nie ma zwiazkow w naszym rozumieniu.

a na drugiej szali np. plemiona tzw. pierwotne. w niektorych dziecko po urodzeniu staje sie dzieckiem calej spolecznosci, nikt nie pamieta i nie przyklada wagi do tego kto jest biologiczna matka czy ojcem. dzieci sa wychowywane przez wszystkich, wiec tez nie maja wzorca 2+1 czy 2+2

jak widać sie da

Ale V zwróć uwagę, ze to są takie społecznosci, więc wyrastają we wzorcu, w którym później żyją!
A zakładajac np że kobieta decyduje sie z wyboru na bycie samotna matką ma dziecko i ona czy on jednak będzie chciało zwiazku stałego/małżeństwa to nie ma skąd czerpać wzoru męzczyzny- lub nawet męskości w rodzinie.


nie przesadzajmy ze nie ma
przeciez nikt z nas nie zyje na bezludnej wyspie

jest rodzina, przyjaciele, rodziny kolegow ze szkoly, sa tez filmy, książki -  naprawde wzorce mozna czerpac z roznych miejsc.

zreszta nawet ci co maja takie wzorce w domu - to czy sa pozniej w szczęśliwych zwiazkach? niekoniecznie

a ci co mieli patologiczne dziecinstwo a jednak sa w szczesliwych związkach? wykonali jakas prace i zmienili swoje zycie mimo wzorcow negatywnych,które mieli na codzień.

a ludzie, którzy zyja w zwiazkach poliamorycznych,homoseksualnych i innych -zwykle tez nie mieli takich wzorcow w dzieciństwie. a jednak tworza takie zwiazki.
jesli chcą i sie nie boja.

te wzorce sa troszkę przereklamowane jak dla mnie.

47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-28 12:38:01)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

To by była dobra wiadomość, że są przereklamowane.. Obawiam się jednak, że mają znaczenie. Przykładem córki porzucone przez ojców w dzieciństwie- mają do wykonania ogrooomną pracę, by poczuć się dobrze w życiu osobistym czy założyć rodzinę. Związki homoseksualne nie znam się, ale myślę, że budują się na podobnej zasadzie jak mieszane- są i trwałe i luźne związki, homoseksualizm jest sprawą drugorzędną. Poliamoria nie jest raczej wzorem, ale odmiennym pojmowaniem miłości, nie sądzę, że można to w prosty sposób przejąć jako wzór.
I wzór niestety nie działa tak prosto jak kalka- czyli masz dobry wzór i z kimkolwiek go powielasz, czy od razu poznasz kto do niego pasuje..
Ci co mieli patologiczne dzieciństwo zawsze niestety mają problem- ale mogą coś z tym zrobić..

Summerka napisałaś żeby popatrzeć na Partnera czy jest zdolny do rozwoju.. Moim zdaniem rozwój to konieczność, bo wcześniej czy później zacznie nas coś uwierać.Więc nawet niezdolnego do rozwoju życie w końcu ugryzie w tyłek.. Lepiej może zastanowić się, czy jest się na podobnym etapie na tej drodze- bo wtedy się lepiej  rozumiemy- nie ma przepaści..

48

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

no to jest ten wzor i działa czy nie?
bo nawet z Twojego postu wychodzi to, ze wzór wzorem, ale i tak potem trzeba wykonać swoja pracę.

i tak to właśnie wygląda
wzor w niczym nie pomaga, a czasem wrecz przeszkadza,bo człowiek sie uczepu tego wzoru.
podam tu za przyklad Piegowatą (Piegowata, wybacz mi, ale to akurat swietnie pasuje) i moich znajomych - mieli w domu swietny wzor zgodnych i kochających sie rodziców. niestety zaangazowali sie w zwiazki,w których uparcie trwali,bo przeciez jak zwiazek to do konca. Piegowata z tego wyszla. moi znajomi nie - i choc nieszczęśliwi to nadal trwaja w związkach, bo sie boja szukac szczescia inaczej.

wiec dajmy sobie spokoj z konkretnymi wzorcami i po prostu uczmy dzieci jak zyc szczęśliwie. a to szczęśliwie dla kazdego moze oznaczac co innego. bo ludzie sa różni.
mozesz oczywiście klasc do glowy swojemu dziecku, ze zwiazek mono i hetero to jest jej wzor,ale jeśli okaze sie lesbijka to co wtedy z Twojego wzoru bedzie?

49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-28 13:09:02)

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

V, jesli moje dziecko byłoby homo- to oczywiste, że orientacja jest nad wszelkimi wzorami.. bo jest biologicznie uwarunkowana. Wzór jest uwarunkowany hmm społecznie i nabywany doświadczeniem- istnieje i jest silny. Wydaje mi się- że i takim związku jakieś wzory się przejmuje- ale nie wgłębiałam się w temat.
Piegowata smile pozdrawiam- wyszła z związku- bo było jej  źle, Tobie też, i wyszłaś..:) Znajomi mówią ze im źle i narzekają- ale chociażby nie wiem jak bliscy to byli znajomi- nie wierz im- widocznie mają swoje korzyści z tego i tam są- nie ma co ich żałować jako bezwolnych ofiar.- no chyba że ktoś siedzi u Fritzla w piwnicy..
I niezależnie od wszystkich wzorów i pomyłek, człowiek może być szczęśliwy i w równowadze-jak się rozwija i pracuje nad sobą. Ty chyba jesteś tego przykładem smile

50

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

oczywiście, ze sa korzysci

ale to sa przyklady jak bardzo wdrukowany wzor moze pozniej determinowac zycie
i czynic je wcale nie szczesliwym

a pelna rodzina (czyli pan i pani) jest tylko jedna z mozliwosci

51

Odp: Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Ja od paru par ktore sa juz ze soba 20-30 lat słyszałam, że po części jest to też kwestia przyzwyczajenia, nie tylko milosci. Troche to brzmi brutalnie, ale tak jest big_smile.

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wątpliwości - czy to ten/ta jedyny/a??

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024