Witam
Mam taki problem od jakiegoś czasu właściwie dłuższego nie mam ochoty na seks z mężem. Dużo sie wydarzyło między nami już jakis czas temu złych rzeczy a teraz mam te blokadę dalam mu szanse zebysmy byli razem ale nie lubię jak mnie całuję przytula się a o seksie nie wspomnę jest okropny czuje obrzydzenie jest to dla mnie mekka. Odpowiada mi jako przyjaciel jak spędzamy czas razem ale już o bliskości nie ma mowy. On co jakiś czas wybucha bo mu brakuje a ja się wtedy gotuje mam ochotę mu powiedzieć żeby pasował się kiedy zaczyna awanturę. Nie wiem co robić? Gdzie szukać pomocy.
Nie wybaczyłaś mężowi tego, co Ci zrobił, stąd obrzydzenie.
Może pomogłaby terapia małżeńska, a jeśli nie, to powinnaś to zakończyć, po co męczyć i siebie, i męża.
Strasznie się czuję bo gdy przez jakiś czas jest dobrze powoli zaczynam wierzyć że to wyjdzie powoli nastawiam się do niego pozytywnie to on nagle zaczyna awanturę że on mówi mówi a ja nie słucham że nic nie robię że swoją blokada a ja po prostu nie potrafię. Próbowałam z nim rozmawiać ze to przez to wszystko jak było źle ale do niego nie dociera mówi" kiedy to było". Mamy dzieci jestem mało zdecydowana nie wiem kompletnie co robić. Gdyby nie one bym uciekła daleko i nigdy by mnie nie zobaczył.
Chcesz po prostu brać od niego to co Ci pasuje, resztę wyrzucasz. Pasuje Ci jego przyjacielskie i finansowe zapewne wsparcie a to czego On chce zamiatasz pod dywan.. tak się nie da. Posłuchaj rady Cyngli.
Ela - może tak właśnie jest jak mówisz. Ale cholernie boję się podjąć decyzję. Boję się tego co będzie potem.
Ela - może tak właśnie jest jak mówisz. Ale cholernie boję się podjąć decyzję. Boję się tego co będzie potem.
Ela - może tak właśnie jest jak mówisz. Ale cholernie boję się podjąć decyzję. Boję się tego co będzie potem.
Ela - może tak właśnie jest jak mówisz. Ale cholernie boję się podjąć decyzję. Boję się tego co będzie potem.
A co ma być? Rozwód i będziesz musiała nauczyć się żyć sama.
Nie mam nikogo żeby móc się poradzić właściwie jestem sama. A bardzo bym chciała porozmawiać z kimś kto podjął taka decyzję, poradzić się.
Nie mam nikogo żeby móc się poradzić właściwie jestem sama. A bardzo bym chciała porozmawiać z kimś kto podjął taka decyzję, poradzić się.
Kupę ludzi się rozstało. Każdy powie to samo, nie jest to proste i przyjemne, ale lepsze, niż tkwienie w związku bez przyszłości, zmuszanie się do czułości, kłótnie...
Jak się tego nauczyć. Boże ja nie wiem kompletnie jak się za to zabrać. Moje niezdecydowanie mnie przezwycieza.
12 2018-07-12 18:46:06 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-12 18:48:32)
Jak się tego nauczyć. Boże ja nie wiem kompletnie jak się za to zabrać. Moje niezdecydowanie mnie przezwycieza.
Najpierw się skonsultuj z kimś, co właściwie się dzieje. Jak nie jesteś pewna na 100 % to nie mów o rozwodzie, bo to nie żarty, masz dzieci.
Powiedz mężowi szczerze w spokojnej rozmowie jak się czujesz- ma prawo to wiedzieć. Tak jak i ma prawo domagać się byś coś z tym zrobiła.
Już proponowałam przerwę a on nie chce. Mówi że jak ja zrobimy to nic z tego nie będzie już. I co ja mam zrobić? Jest mi cholernie ciężko bo nie raz nie mogę aż na niego patrzeć doprowadza mnie do szału. Ale są dzieci a i ja nie wiem jak będzie po. Boję się i taka jest prawda. Nie mam z kim się poradzić. Jestem sama z tym wszystkim. Koleżanka mi doradzila że jak zostawię męża on po płacze 6 miesięcy a potem znajdzie sobie inna a ja zostanę z dziećmi i praca sama. Żebym z nim była i korzystała ale ja tak nie potrafię nie umiem być z nim a spotykać się z kimś innym. Boże!!!!
14 2018-07-12 19:02:21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-12 19:03:09)
Już proponowałam przerwę a on nie chce. Mówi że jak ja zrobimy to nic z tego nie będzie już. I co ja mam zrobić? Jest mi cholernie ciężko bo nie raz nie mogę aż na niego patrzeć doprowadza mnie do szału. Ale są dzieci a i ja nie wiem jak będzie po. Boję się i taka jest prawda. Nie mam z kim się poradzić. Jestem sama z tym wszystkim. Koleżanka mi doradzila że jak zostawię męża on po płacze 6 miesięcy a potem znajdzie sobie inna a ja zostanę z dziećmi i praca sama. Żebym z nim była i korzystała ale ja tak nie potrafię nie umiem być z nim a spotykać się z kimś innym. Boże!!!!
I słusznie, że nie zgadza się na przerwę. Bo to tylko zawieszenie, dla Ciebie wygodne. Czemu nie pójdziecie razem do specjalisty?
rozmawialiście o tym?
Rozmawialismy bo to trwa prawie rok pierw było jego terroryzowanie mnie a od pół roku próbujemy żeby to naprawić.
To jest prawie niewykonalne. Oczywiście na pewno powinniście iść na terapię małżeńską, ale nie ma co liczyć na cud. Ja przerabiam coś podobnego z żoną. Byliśmy na terapii, która nic nie dała. Żyjemy ze sobą praktycznie jak sublokatorzy.
Witam,mam następujące pytanie, żona ma 55 lat,każdy śpi w osobnym łóżku, żona jest bardzo religijna,od 8 jeżdżę co rok do sanatorium,od tej pory z żoną nie uprawiałem sexu ani raz, myślę że żona jest mi wierna,pracuje w szkole, nie wychodzi często sama, nie goli sobie miejsc intymnych,zaczynam myśleć ponieważ żona jedzie pierwszy raz do sanatorium a tam sex mężatek to norma, mam takie pytanie,czy żona przez tak długi okres zapomniała o sexie?czy jej potrzeby zanikły czy tylko są uśpione?jakie jest prawdopodobieństwo że mnie zdradzi w sanatorium? nie jestem absolutnie zadrosny, jeżeli ktoś ją nasyci to będę szczęśliwy jak ona będzie szczęśliwa! proszę o odpowiedź,jak seksuolog to widzi? dziękuję XXX
To jest prawie niewykonalne. Oczywiście na pewno powinniście iść na terapię małżeńską, ale nie ma co liczyć na cud. Ja przerabiam coś podobnego z żoną. Byliśmy na terapii, która nic nie dała. Żyjemy ze sobą praktycznie jak sublokatorzy.
Czyli jest ktoś z podobnym problemem. I jak sobie dajecie radę? Ja sie dogadaliście? Pytam bo nie wiem jak to rozwiązać.
19 2018-07-15 22:47:27 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2018-07-15 22:48:11)
wilczysko napisał/a:To jest prawie niewykonalne. Oczywiście na pewno powinniście iść na terapię małżeńską, ale nie ma co liczyć na cud. Ja przerabiam coś podobnego z żoną. Byliśmy na terapii, która nic nie dała. Żyjemy ze sobą praktycznie jak sublokatorzy.
Czyli jest ktoś z podobnym problemem. I jak sobie dajecie radę? Ja sie dogadaliście? Pytam bo nie wiem jak to rozwiązać.
Nie dogadaliśmy się. Sprawa jest w zawieszeniu, a obie strony chyba okopały się na swoich pozycjach. Tak jak pisałem żyjemy jak sublokatorzy. Myślę coraz częściej o rozwodzie. I żeby nie było, tu nie chodzi tylko o seks.
Terapia i jeszcze raz terapia, myśle że tylko to Wam pomoże
Ja bym bardzo chciała aby to on nie chciał być ze mną. Ale niestety on mnie kocha a ja jego już chyba nie. Po prostu czuje ze przez jego nie uzasadniona zazdrość te kłótnie wszystkie z mojej strony się wypaliło.
Witam,mam następujące pytanie, żona ma 55 lat,każdy śpi w osobnym łóżku, żona jest bardzo religijna,od 8 jeżdżę co rok do sanatorium,od tej pory z żoną nie uprawiałem sexu ani raz, myślę że żona jest mi wierna,pracuje w szkole, nie wychodzi często sama, nie goli sobie miejsc intymnych,zaczynam myśleć ponieważ żona jedzie pierwszy raz do sanatorium a tam sex mężatek to norma, mam takie pytanie,czy żona przez tak długi okres zapomniała o sexie?czy jej potrzeby zanikły czy tylko są uśpione?jakie jest prawdopodobieństwo że mnie zdradzi w sanatorium? nie jestem absolutnie zadrosny, jeżeli ktoś ją nasyci to będę szczęśliwy jak ona będzie szczęśliwa! proszę o odpowiedź,jak seksuolog to widzi? dziękuję XXX
Nie jesteś zazdrosny, jest Ci to obojętne to w czym masz problem ?. Lepiej nie pytać, nie dopytywać, nie szpiegować i z głowy. Chyba, że tylko tak Ci się wydaje, że nie jesteś zazdrosny
Ja bym bardzo chciała aby to on nie chciał być ze mną. Ale niestety on mnie kocha a ja jego już chyba nie. Po prostu czuje ze przez jego nie uzasadniona zazdrość te kłótnie wszystkie z mojej strony się wypaliło.
No tak, chciałabyś by życie się potoczyło za Ciebie, byś sobie nie brudziła rączek..