Nie mieszkałam z teściową, ale i tak chciałabym zwrócić uwagę na parę rzeczy.
Myślę, że powinnaś się dobrze zastanowić/wyobrazić sobie, jak, kiedy i z czym się będziesz czuła - żebyś mniej więcej wiedziała, jak to wspólne życie ma wyglądać i mogła wprowadzić je od początku. Tzn. żebyś była pewna, na co się zgodzisz bez problemu, a co prędzej czy później doprowadzi Cię do szału.
Bo na przykład: piszesz o adaptacji garażu, żebyś mogła oglądać tam horrory czy grać, nie działając teściowej na nerwy. Założenie bardzo ładne, ale jesteś pewna, że za rok będziesz z uśmiechem we własnym domu przemykać do garażu, żeby teściowej nie przeszkadzać? Nie zrozum mnie źle, ja się nie upieram, że tak nie będzie; są osoby, które świetnie odnajdują się przecież w wielopokoleniowych domach, a Ty masz mieć przecież "tylko teściową", ale jeśli jest szansa, że to (albo coś innego, co postanowiłaś na początku z myślą, że tak wypada/teściowej będzie miło/jakoś to będzie/nie będzie mi to tak bardzo przeszkadzać) będzie Cię uwierać, to tak samo jest szansa, że w końcu wybuchniesz. I jeśli istnieje taka możliwość, to myślę, że lepiej od początku wprowadzić jakiś podział/zasady/cokolwiek (nie na zasadzie: "nie właź, to nasza przestrzeń", tylko raczej: "mamo, tu jest Twoja sypialnia, a tu Twój salon", a później "mamo, może przyjdziesz DO NAS wypić herbatę") niż żebyś miała za rok wybuchnąć po jakimś drobiazgu i wygnać teściową do tego garażu albo żebyś sama, coraz bardziej sfrustrowana, siedziała zamknięta na górze, żeby tylko móc być sama.
No i druga rzecz. Nie wiem, czy nie przeceniasz roli metrażu w ewentualnym unikaniu konfliktów. Znaczy, jasne, jak się chce ze sobą mieszkać, to lepiej mieć więcej miejsca, ale jak się nie bardzo chce... No konflikty nie pojawiają się przez to, że się siedziało za blisko siebie w salonie; raczej przez to, że siedziało się cały czas w jednym. Tak samo to, że będziesz spędzała sporo czasu w biurze na górze - moim zdaniem to nie ma znaczenia, bo inaczej siedziałabyś w pracy; a ludzie wracają z pracy i nadal mają problemy z teściami, szwagrem, siostrą itd.
I znowu: ja Cię nie chcę straszyć ani zniechęcać. Po prostu te sprawy rzuciły mi się w oczy przy czytaniu wątku. Tak jakbyś poświęcała dużo uwagi temu, dlaczego czasem będziesz mogła "uciec" od teściowej (biuro, metraż, pójdę do drugiego salonu, a teściowa jest małomówna), a /za/ mało temu, jak to będzie, kiedy nie uciekniesz (i wszystkiemu, co się z tym wiąże, czyli właśnie jak się z tym będziesz czuła, których sytuacji mogłabyś uniknąć, które jakoś rozwiązać, które będą nie do zaakceptowania, a które będą zupełnie w porządku).