2Witam,
Jestem po ślubie z żoną od 4 lat, wspólnie prowadzimy biznes żywieniowy. Bardzo ciężki temat.
Od tych 4 lat mieszkamy w moim domu rodzinnym z moimi rodzicami i lekko niepełnosprawnym wujkiem.
Dom jest bardzo duży, możemy piętro zrobić dla siebie, rodzice postawili nas przed sytuacją dokonaną i zeszli na dół.
Pierwsze 3 lata mojego małżeństwa były ogromnie ciężkie. Żona niepewna siebie, z toksycznego domu, zniszczona psychicznie, z ogromnymi oczekiwaniami rodziców. Te oczekiwania jej rodziców były często odrealnione. Super nam się powodzi, tylko się cieszyć, ale jej rodzice nie potrafią się z niczego cieszyć, czego też ją nauczyli.
Jeden jej sukces, nie jest już sukcesem bo ktoś inny kupił lepsze auto. To taki przykład.
Dodatkowo doszedł brat żony, hazardzista. Też niestety jest to związane z jego toksycznymi rodzicami.
Utopiliśmy w niego ponad 20tys zł, rodzice żony nalegali nadal na pożyczki, ale to uciąłem, mówiąc, że pożyczona jakakolwiek złotówka to rozwód.
Żona pół roku temu zgubiła pierścionek zaręczynowy i wtedy wszystko pękło, rozpoczęliśmy nowy okres w życiu, lepszy.
Wracając do meritum.
Nasza praca, znajduję się 40km od miejsca zamieszkania.
W miejscowości naszej pracy kupiliśmy piękny szeregowiec, z małym ogródkiem, garażem. W sumie 70m2 mieszkalnej, i część gospodarcza i garaż 50m2.
Byłym w stanie sobie tam zrobić magazyn pod działalność, a biznes miałbym na miejscu.
Ale są pewne ale, które siedzą w mojej głowie i mojej psychice. Nie wykluczam, że może jak moja żona, będę musiał wybrać się do psychologa.
Rodzicie mają duży dom, około 300m2 i ogromny ogród. Rodzice mają po 63 lata.
Bardzo dużo mi pomagali z początku biznesu i nadal pomagają ale już w mniejszym stopniu. Zainwestowałem też już w tym domu w pompę ciepła i fotowoltaikę, ale chcąc zrobić sobie górę, musiałbym wszystkie instalacje itp robić od nowa.
Przez to, że mi pomagali i ogólnie dogadujemy się z nimi czuję jakiś dług wdzięczności, że nie powinienem ich zostawiać.
Jednak z drugiej strony to żonie ślubowałem. Zonie jest to obojętne, ale jednak ze wskazaniem na samodzielne zamieszkanie.
Plusy zostania w domu rodzinnym:
-jak kiedys będziemy mieli dzieci, to pomoc rodziców
-darmowy prąd(fotowoltaika)
-ogromny ogród(ale tak mój tata kosi bo nie mam czasu)
-pomoc rodziców
-Dosyć ładny dom, ale tak w remont musimy dużo włożyć.
Minusy:
-40km w jedną strone do pracy
- jednak życie w 2 rodziny
-fatalna lokalizacja, w przypadku jak biznes przestanie iść, to brak perspektyw(życie na wsi)
Plusy życia w zakupionym szeregowcu:
- Samodzielnośc
- 500m do pracy
- miasteczko z perspektywami i w niedalekiej odległości do dużych aglomeracji
-wszystko nowe
-lepsza możliwość znalezienia pracown
Minusy:
Na rodzinę żony nie mam co liczyć, ale do mojej 40km, czyli brak możliwości pomocy
-brak znajomych
Ogólnie męczy mnie w głowie ten obowiązek, że jestem winy rodzicom opiekę.
Mam starszą siostrę, która buduje się 15km od domu rodzinnego.
Jednak, nie chciałbym też podjąć złej decyzji, bo najważniejsza jest żona.
Dziękuje za porady