Mój mąż mnie chyba nie kocha ;( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 43 ]

1

Temat: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Jestem pierwszy raz na tym forum , wiec jeżeli źle wybrałam temat i nie w tym dziale to proszę o przeniesienie tematu.
Jestem z mężem od 7 lat .  po ślubie  3 lata , mamy wspaniałą 5 letnią  córeczkę.
Jak się poznaliśmy on jeździł do Niemiec do pracy na 3 do 6 miesięcy i przyjeżdżał do mnie  było po prostu wspaniale w domu spędzał z nami czas wolny zanim pojechał do Niemiec minęło drugie pół roku - pól roku w Niemczech pół roku w Polsce.   
Jak mieszkaliśmy w Polsce wszystko było wspaniale , nie kłóciliśmy się , dogadywaliśmy się .
Odkąd  zamieszkaliśmy w Niemczech nie minęło 2 miesiące zmarli mi rodzice.
I nagle się zaczęły z mężem zgrzyty , kłótnie ale jakoś dawaliśmy rade to zwalczyć. Większość  były z mojej winy ze względu na rodziców bo straciłam ich oboje mając 20 lat.
Po roku czasu mieszkania w Niemczech jest już nie do wytrzymania .
Mąż mnie olewa , nie gadamy ze sobą , przy każdej kłótni on mi rzuca obrączką w twarz , jak chce z nim pogadać o całej tej sytuacji to powie mi  ( wypie... ) , Kurw... daj mi spokój ... obgaduje mnie z kumplami przy mnie a to co ja dzisiaj zrobiłam a to ze on mnie wziął z biednej rodziny,  że powinnam go po stópkach całować bo gdyby nie on to dalej w biedzie bym żyła  itd traktuje mnie jak śmiecia.
Od samego początku byłam na jego utrzymaniu czyli już 7 lat  nie mogłam iść do pracy bo mi nie pozwalał , twierdził ze to on jest po to żeby utrzymać rodzinę. Tutaj w Niemczech jest mi bardzo ciężko bo nie znam języka a muszę za rok dać córkę do  szkoły i też bym w końcu chciała iść do pracy i mieć swoje pieniądze a nie non-stop się jego prosić żeby dał mi na buty czy dla córki na spodnie.  Powiedziałam mu że zastanawiam się nad tym żebyśmy zjechali z powrotem do Polski na mieszkanie teścia który jak na razie siedzi w psychiatryku dopóki by go nie wypuścili to bym sobie znalazła prace i jakieś mieszkanie  bo ja nie dam rady sama tutaj . On pracuje od 8 rano do 18 wieczorem. Oczywiście nie zgodził się bo powiedział ze to ja jestem matką i żoną i to ja powinnam się nad tym zastanowić  zanim zjechałam z nim do Niemiec. Od tamtej pory kiedy mu powiedziałam na temat Polski nagle przestał dawać mi jakiekolwiek pieniądze, jedzenie kupuje tylko dla siebie , żałuje nawet córce chrupka,  przyjdzie z pracy siada przy komputerze i gra, kładzie się dopiero w tedy kiedy ja usnę . Sex jak mieliśmy 2 razy w tygodniu tak teraz jest 1 na 2 miesiące.  Mam już dosyć ale wiem ze nie mogę podjąć  żadnych działań dlatego ze w Polsce nie mam mieszkania (nie mam gdzie wrócić ) żadnych pieniędzy nawet na początek. Nie rozumie jego zachowania . Może jego zachowanie jest związane z tym ze wie ze nie mam do czego wrócić ? On wie ze ja go mimo tych wszystkich rzeczy dalej bardzo kocham i może dlatego to się wszystko odbija na mnie?? Proszę doradźcie mi co ja mam zrobić , bo już nie daje rade.

Za odpowiedzi z góry dziękuje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Kurcze,trudna sytuacjia.A nie masz żadnych przyjaciół i rodziny (oprócz rodziców),którzy by Ci pomogli po przyjezdzie do PL?
(ale na to też trzeba pieniądze) ;/ Może spróbuj z nim po prostu porozmawiać,czemu Cię tak traktuje.A może czuje się zaniedbywany odkąd straciłaś rodziców,chociaż nie powinien.Po prostu usiądz i z nim szczerze porozmawiaj. Zapytaj czy jeszcze kocha Ciebie i córeczkę i czy mu na was zależy.A może...ale to tylko moje przypuszczenie.A może on w komputerze szuka czegoś innego niż gry,skoro siedzi przy nim w nocy,gdy śpisz.Ale mam nadzieję,że się mylę i że jeszcze się ułoży.I tego Ci życzę,bo wiem że Ci ciężko skoro nadal kochasz.Pozdrawiam

3

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Próbowałam z nim rozmawiać ale on po prostu zachowuje się tak jak by nas nie było w tym mieszkaniu . Zaniedbanie ma wszystko śniadanie obiad kolacje posprzątane . Jak próbuje się zbliżyć do niego to mnie odpycha i mówi wypier... ale to jak jesteśmy pokłóceni . nie chce w ogóle ze mną gadać nie wiem co mam robić ;/

4 Ostatnio edytowany przez joelle20 (2010-07-08 19:11:21)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Rzeczywiście nie jest dobrze,a jak nie jesteście pokłóceni to jak się zachowuje wobec Ciebie i córeczki?ignoruje was wtedy?Hm...zastanawiam się nad powodem.Może powiedziałaś lub zrobiłaś coś,co go zabolało ?

5 Ostatnio edytowany przez Bożena (2010-07-08 21:01:39)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

wiesz co nie zdaje mi się żebym coś powiedziała nie tak. Jak zachowuje sie jak jesteśmy nie pokłóceni ciutke przystopuje ale tylko trochę. Na moje jakiekolwiek pytanie odpowie mi Tak , nie lub nie wiem. I koniec tematu. Jak pytam i tylko tyle to odpowie a co chcesz więcej wiedzieć i się cieszy jak głupi do sera. Zadałam mu dzisiaj pytanie czy chce rozwodu czy dalej jesteśmy razem ?? mogłam się spodziewać nic mi nie odpowiedział .

PS:a z koleżankami w Polsce mam ale tylko przez internet jak mam problemy to nie ma żadnej. Tak właśnie można poznać przyjaciela a żadnego rodzeństwa nie mam

6 Ostatnio edytowany przez GORKA (2010-07-08 19:28:23)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Bardzo ci współczuję. Ciężka sytuacja. Spróbuj jeszcze raz z nim pogadać. Powiedz mu że jest ci przykro, zapytaj dlaczego cię tak traktuje. Pomyśl czy nie masz kogoś u kogo mogła byś na razie zamieszkać( w Polsce).

7

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

GORKA ma rację.Trzeba z tym coś zrobić.A może spróbuj zasady "oko za oko",czyli bądz dla niego taka jaki on jest dla Ciebie.Przecież to musi być już nie do zniesienia ;/ mieszkanie pod jednym dachem z kimś takim.A od kiedy tak się zachowuje?poprzedziło to  jakieś wydarzenie?

8 Ostatnio edytowany przez Rivka (2010-07-08 20:13:50)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Prubuje cały czas z nim gadac nic nie pomaga zachowuje sie tak jak by mnie nie było. Zaczeło to sie od lutego ja tylko mu powiedziałam własnie o tej Polsce i tak do dzisiejszego dna. Jeszcze zanim przyjechał do nas jego kuzyn to gadaliśmy normalnie zrobiliśmy małą imprezke wszystko było ok rozmawiał wiecej niż zwykle zemną , wyszłam tylko do toalety i jak przyszłam to juz do dzisiejszego dnia ani słowa ;/ jak bym nie istniała dla niego jak powietrze. Na początku myślałam ze może kuzyn coś mu nagadał ale przecierz mąż nie ma 5 lat wie jak jest . Możliwe zeby kuzyna sie posłuchał . Kuzyn normalnie zemną gada a mój mąż niestety nie

9 Ostatnio edytowany przez joelle20 (2010-07-08 21:02:40)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Hm...myślę co mądrego Ci doradzić,ale w tej sytuacji sama nie wiem co bym zrobiła.A może kuzyn powiedział coś nieświadomie,co tak bardzo wpłynęło na Twojego męża? Albo mąż nie może pogodzić się z tym,że chcesz się uniezależnić i wyjechać bez niego.Trudno znaleść przyczynę jego zachowania,skoro nie chce z Tobą rozmawiać  ;/ i ciągle się tak zachowuje?

hm....a masz może gg?jeśli tak,to podaj.Porozmawiamy jak kobieta z kobietą wink bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc,a ciągłe logowanie się i pisanie na forum jest troszkę uciążliwe.Pozdrawiam smile

10

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Czytając wpisy myślę że masz duży problem. Obecnie też borykam się z kryzysem ale zupełnie z innego powodu. Myślę że powinnaś doprowadzić do KONKRETNEJ rozmowy. Sprawdź co twój maż nocami robi przed komputerem, może pozmawiaj a kuzynem, może nagadał coś głupiego. Uważam że nie wytrzymasz długo w takim zawieszeniu, bo ile można. Czy tam na miejscu nie możesz poprosić jakieś instytucji o pomoc, pamiętam że język jest blokadą. A może masz jaką daleką rodzinę w Polsce. Wiem jak to jest bez rodziców ( też jestem w tej sytuacji). A może mąż na coś choruje? Pisałaś że teść jest w szpitalu? Bardzo bym chciała ci coś doradzić,pomóc jakoś.  Masz dziecko i musisz coś zrobić. Powodzenia. Daj znać jak tam sprawy.

11

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

hej dziewczyny.. pisze na tym forum bo mam podobny problem do was.. co prawda nie jestem mezatką ale tez narzeczony juz mnie chyba nie kocha.. ma kolezanki od jakiegos czasu.. nie szanuje mnie.. wyzywa.. mowi ze jestem nic nie warta.. ze mnie nienawidzi.. ze jestem beznadziejna, za jakis czas przeprasza prosi obiecuje.... mamy wspolna firme i pracujemy razem... wyobrazcie sobie ze on tak mnie nienawidzi ze gdy cos mu nie wyjdzie albo cos nie do konca jest zalatwione to potrafi wyzwiskami zrownac mnie z ziemia... ze jestem glupia.. nienormalna.. głąb... kiedys tak do mnie nie mowil teraz po kilku latach przezywam codziennie koszmar.. pieklo.. nie wiem co zrobic.. teraz jedziemy razem nad morze.. juz widze jak wyjazd bedzie wygladał.. wydaje mi sie ze on jeszcze ze mna jest bo mamy firme i dzieki mnie bardzo dobrze mu sie wiedzie finansowo.. dzieki mojej pracy baardzo sie dorobił i stac go na wiele rzeczy.. jestesmy razem przeszlo 6 lat przez ten czas wiele sie dzialo.. kiedys mnie bardzo kochał byl cudownym facetem.. nie mogl beze mnie zyc po 100 razy dziennie udowadnial ze naprawde kocha.. planowalismy slub.. nawet przez jakis czas staralismy sie o dziecko.. a teraz?.. mowi ze go draznie ze nie moze ze mna rozmawiac.. wynioslam sie do mamy na kilka dni.. on nawet zbytnio nie dzwoni.. nie interesuje sie.. juz nie wiem co zrobic.. nie umiem zostawic go.. on oczywiscie twierdzi ze to wszystko moja wina.. nie docenia tego jak cale zycie z nim sie staralam.. ile zrobilam dla niego.. tak bardzo boje sie zostac sama do tej pory nie moge uwierzyc ze on sie tak zmienil.. czlowiek ktory dbał o mnie opiekowal sie mna szanowal i kochal teraz codziennie mowi mi jaka jestem glupia.. pusta.. nie warta niczego.. patrze na zdjecia nasze i zanosze sie od placzu.. nie umiem sobie poradzic.. jestem na skraju wytrzymalosci.. mam dosyc ponizania mnie i tego ze przez niego sama sie nie szanuje.. jestem taka słaba.. beznadziejna.. nie wiem co sie ze mna dzieje popadam chyba w depresje.. nie umiem sie niczym cieszyc.. 3 dni temu wieczorem mowil ze nie moze mnie juz ogladac (bez powodu) wiec to przemilczalam i wyszlam z pokoju.. nad ranem wstał calowal i przytulal.. pytal czy jeszcze go chodz troche kocham.. widzialam lzy w jego oczach... na wieczor bylo juz to samo.. wystarczy jedno moje slowo a on od razu potrafi mnie zbluzgać.. widze wtedy ile nienawisci ma do mnie.. ale dlaczego?? co mu zrobilam?? nic mu nie zabraniam robi co chce.. twierdzi tylko ze jestem chorobliwie zazdrosna bo nie moze miec kolezanki.. ogolnie czesto sa o to klotnie.. twierdzi ze ma dosyc tlumaczenia sie ze nie ma z czego.. ale jak mam sie nie denerwowac gdy mowi mi ze rozmawia z kolega a okazuje sie ze to byla "madzia" ?? oczywiscie tlumaczy ze mi nie moze mowic ze rozmawia z kolezanka.. ale uwazam ze to bzdura.. ufff.. powiedzialam co mnie boli.. dziekuje ze moglam sie wygadac dziewczyny.. to wszystko napisalam bardzo w skrócie... buziaki

12

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

martyna1007  po co z nim jesteś? Gdybyś za niego wyszła to czy zdajesz sobie sprawę z tego jak byś miała przechlapane? Chcesz tego? Nie sądzę żeby On się zmienił, przykre to jest co piszesz i w zwiazku z tym powinnaś podjąć konkretne kroki.

13

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Zgadzam się z zakochaną.
MARTYNO wydaje mi się że w tej całej sytuacji boisz się zostać samą. Ale pomyśl czy warto nadal tkwić w takim czymś i z takim kimś. ????

Co mogę ci doradzić? Na twoim miejscu pojechalabym z nim na te wakacje i byłby to taki ostateczny sprawdzian tego co się z wami dzieje.

14

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(
GORKA napisał/a:

Zgadzam się z zakochaną.
MARTYNO wydaje mi się że w tej całej sytuacji boisz się zostać samą. Ale pomyśl czy warto nadal tkwić w takim czymś i z takim kimś. ????

Co mogę ci doradzić? Na twoim miejscu pojechalabym z nim na te wakacje i byłby to taki ostateczny sprawdzian tego co się z wami dzieje.

własnie tak zrobie kochana.... dzisiaj sobie wszystko przemyslałam i stwierdzilam ze ten wyjazd bedzie sprawdzianem.. jesli nie zmieni sie w stosunku do mnie bedziemy musieli sie rozstac..
p.s tak masz racje, boje sie byc sama....

15 Ostatnio edytowany przez GORKA (2010-07-22 10:58:58)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

MARTYNO to daj znać "już po". Odezwij się jak podejmiesz już jakieś działania.
Powodzenia!!!

16 Ostatnio edytowany przez joelle20 (2010-07-15 09:59:12)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Widocznie Rivka potrzebowała rady,a teraz ma nas gdzieś.Przeczyta kto co napisał,a potem nawet dziękuję głupiego nie powie,nie mówiąc już o napisaniu jak dalej toczy się sytuacja ;/ czy warto komuś doradzac,skoro on ma Cię potem gdzieś? ;/


P.s przepraszam za byc może nadmierną szczerośc,ale taka jest prawda niestety ;/

17

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

napewno dam znac dziewuszki.. choc mam nadzieje ze nie bedziemy sie klocic na wakacjach.. od kilku dni jest spokoj nikt nie podnosi glosu.. prawdopodobnie jutro wyjezdzamy.. trzymajcie kciuki jak wroce wszystko opowiem!! buziaki

18 Ostatnio edytowany przez Pk7 (2010-07-16 13:11:28)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

To trudne sytułacje ... różne .. w pierwszej kobieta jest totalnie uzależniona od faceta w drugiej niekoniecznie .... w pierwszej facet oczekuje tego aby kobieta totalnie była mu oddana ... oczekuje dowodu oddania ... niemal że oddania niewolniczego ... chcialby zeby niezależnie od tego co zrobi kobieta zawsze była mu wdzieczna mu za to co dla niej zrobił ... i zapewne pod czas kłutni kobieta stara sie wypowiedziec własne zdanie co napewno doprowadza go do szału ... w drugiej sytułacji to dziwne dosyc bo skoro facet rozwija skrzydla przy kobiecie to raczej powinine byc szczesliwy z nią ... a jednak ... możliwe ze poczuł wiatr w żaglach i czuje sie teraz krępowany ... czuje ze móglby wiecej niż do tej pory i nie wie jeszcze jak to zrobić ... w obu przypadkach mężczyzni przechodza dosc skomplikowane zaburzenia emocjonalne w gruncie rzeczy sama miłosc jest dosc silnym zaburzeniem emocjonalnym które czasem może wpływac na ludzi bardzo zle ... Decyzja zawsze jest prostrza z perspektywy obserwatora ... albo czarne albo białe ... wprost trzeba zapytac .. Jestesmy razem lub nie jestesmy niezaleznie od tego czy mamy gdzie wrocic czy nie nie mozna dac sie zniewalac komus kto oferuje nam codzienne dreczenia psychiczne ... wyzwiska obelgi i ponizanie kogos kto z nami zyje codziennie wiedzac ze ten ktos jest bezbronny wobec nas to nic innego jak znecanie sie nad czyjas psychika ... Pozdrawiam

19 Ostatnio edytowany przez kropka_roztropka (2010-07-16 15:29:47)

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Przede wszystkim w każdym kryzysie należy spróbować obiektywnie spojrzeć na problem. Często jest tak, że nieświadomie przykładamy rękę do zaistniałej sytuacji nie widząc w swoim zachowaniu nic złego.
Najgorsza postawa z możliwych to uległość. Szczególnie my, kobiety mamy tą uległość wobec mężczyzn zaszczepioną chyba w genach, chociaż oczywiście nie wszystkie.  Trzeba najpierw przyjrzeć się sobie, zaakceptować i pokochać samą siebie a wtedy wzrośnie poczucie własnej wartości i będzie nam łatwiej walczyć z przeciwnościami.
Trzeba tez zadać sobie pytanie czego chcę i jak wyobrażam sobie swoje życie w obliczu zachowań drugiej osoby.
W pierwszym wypadku zajęłabym się sobą i dzieckiem. Idź do fryzjera, kup sobie kilka ładnych rzeczy,może zapisz się na kurs języka niemieckiego, zacznij inwestować w siebie! Przestań przymilać się do męża, usługiwać mu, rozmawiaj z nim, ale mądrze a nie gderać jaki to on jest dla Ciebie straszny. Osobiście polecam lektury J. Dobsona i forum kryzys.org- mnóstwo wypowiedzi, rad skłania do własnych przemyśleń. i podjęcia właściwych decyzji.
W drugim przypadku: dziewczyno! więcej szacunku dla samej siebie. Zostaw tego faceta bo on nie zasługuje na Ciebie. Możesz próbować ratować związek: namów go na wizytę u psychologa bo widzę, że facet ma problem sam ze sobą, jesli się nie zgodzi uciekaj daleko od niego póki jeszcze masz siłę i nie wykończył Cię psychicznie. Rozumiem, że go kochasz, ale będąc z nim skazujesz się na cierpienie i poniżanie. I nie łudź się, że po ślubie, czy jak urodzisz dziecko on się zmieni...bo to jest tak pewne jak to, że jutro spadnie śnieg.
Czy na pewno chcesz aby tak wyglądało Twoje życie??

20

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(
joelle20 napisał/a:

Widocznie Rivka potrzebowała rady,a teraz ma nas gdzieś.Przeczyta kto co napisał,a potem nawet dziękuję głupiego nie powie,nie mówiąc już o napisaniu jak dalej toczy się sytuacja ;/ czy warto komuś doradzac,skoro on ma Cię potem gdzieś? ;/


P.s przepraszam za byc może nadmierną szczerośc,ale taka jest prawda niestety ;/

Boshe głupie gadanie . Jak miałam odpisać jak mi neta wyłączył ?? neta mam przez modem ,wystarczy wyjąć wtyczkę i po necie. Jeździł z nią do pracy przez całe dni nie miałam neta. a jak by mi coś zrobił to też byś pisała takie teksty??
Bez neta nic nie napisze.
A co do mojego tematu udaje że mu przykro , chodzi smutny , nic nie gada ale dalej mnie olewa . Co prawda już na razie nie wyzywa , jak coś się jego spytam przemilczy. Ostatnio pytam się jego czy mnie jeszcze kocha?? czy zależy mu na nas ?? czy jest sens jeszcze coś naprawiać?? oczywiście nie dostałam odpowiedzi . Nic nie idzie w dobrą stronę sad i dalej nie wiem co mam robić. Jak mu powiedziałam ze chce rozwodu , że mam dosyć jego takiego traktowania mnie i córki to zaczął mi mówić ze on sobie coś zrobi . Boje się że jak naprawdę  tak będzie to będę miała go na sumieniu. Nie chce powiedzieć czy kocha czy zależy mu zachowuje się obojętnie w stosunku do mnie i  córki  ale wali takie groźby sad

21

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(
kropka_roztropka napisał/a:

Przede wszystkim w każdym kryzysie należy spróbować obiektywnie spojrzeć na problem. Często jest tak, że nieświadomie przykładamy rękę do zaistniałej sytuacji nie widząc w swoim zachowaniu nic złego.
Najgorsza postawa z możliwych to uległość. Szczególnie my, kobiety mamy tą uległość wobec mężczyzn zaszczepioną chyba w genach, chociaż oczywiście nie wszystkie.  Trzeba najpierw przyjrzeć się sobie, zaakceptować i pokochać samą siebie a wtedy wzrośnie poczucie własnej wartości i będzie nam łatwiej walczyć z przeciwnościami.
Trzeba tez zadać sobie pytanie czego chcę i jak wyobrażam sobie swoje życie w obliczu zachowań drugiej osoby.
W pierwszym wypadku zajęłabym się sobą i dzieckiem. Idź do fryzjera, kup sobie kilka ładnych rzeczy,może zapisz się na kurs języka niemieckiego, zacznij inwestować w siebie! Przestań przymilać się do męża, usługiwać mu, rozmawiaj z nim, ale mądrze a nie gderać jaki to on jest dla Ciebie straszny. Osobiście polecam lektury J. Dobsona i forum kryzys.org- mnóstwo wypowiedzi, rad skłania do własnych przemyśleń. i podjęcia właściwych decyzji.

To by było wspaniałe i piękne co piszesz. ale prawda jest taka że wywiózł mnie pod samą francuską granice , i nie dostaje od niego ani centa .  Kupuje to co on chce i to na co on ma chęć. Na kurs mi nie da dlatego że na kursie poznam kolegów ( turków ) Na fryzjera też nie dostane bo jeżeli chce ładnie wyglądać to mam sobie na to zapracować. A jak jak siedzę w Niemczech bez języka . A bez języka o pracy tutaj mogę zapomnieć. Wiec siedzę tutaj piorę , sprzątam ,  gotuje  itd a nic z tego nie mam . Taki już chyba mój cholerny los.

22

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Coś mi się wydaje,że on was kocha tylko nie radzi sobie z tym wszystkim, jest przepracowany, może ma kłopoty  w pracy albo ze zdrowiem - faceci wtedy tak się zachowują czasem, Może on ma depresję?

23

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Rivka- nie przejmuj się tym, że w Polsce nie masz nikogo. To żaden argument. Są instytucje, które Ci pomogą zapewnią na początek jakiekolwiek lokum (jak chcesz pisz na e-maila podam adresy). A Tobie tego najbardziej teraz potrzeba. Wystarczy byś powróciła do Polski. A potem powoli znajdziesz sobie mieszkanie i pracę. Z małą też sobie poradzisz. Zawsze możesz się starać o rodzinne i ewentualnie inne dodatki związane nawet z rozpoczęciem roku przedszkolnego. Zanim jednak podejmiesz decyzję o powrocie musisz być pewna, że tego chcesz. I musisz wierzyć w to, że sobie poradzisz w Polsce. Sytuacja, w której się znajdujesz jest bardzo zła nie tylko dla Ciebie, ale i dla córci Waszej. To patologia. Skoro rozmowy z mężem nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. To należy podjąć niezwłocznie decyzję o rozstaniu. Przede wszystkim dla dobra dziecka. Zabieraj się do Polski. Nie pacz na nic tylko wracaj. U siebie to u siebie i pracę wcześniej czy później znajdziesz. Nie pozwól się poniżać i nie załamuj się tylko dla tego, że jesteś w obcym państwie i bez języka. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Trzymaj się. Pisz, co dalej u Ciebie jestem ciekawa........

24

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(
Aldona81 napisał/a:

Coś mi się wydaje,że on was kocha tylko nie radzi sobie z tym wszystkim, jest przepracowany, może ma kłopoty  w pracy albo ze zdrowiem - faceci wtedy tak się zachowują czasem, Może on ma depresję?

Co prawda mówi że nas kocha , ale przez jego zachowanie przestałam mu wierzyć najpierw powie że nas kocha a potem z nie wiadomo z jakiego powodu wyzwie nas , jak pytam o co mu kur.... znowu chodzi to mi odpowie o gówno i koniec tematu. 

taka-mała napisał/a:

Rivka- nie przejmuj się tym, że w Polsce nie masz nikogo. To żaden argument. Są instytucje, które Ci pomogą zapewnią na początek jakiekolwiek lokum (jak chcesz pisz na e-maila podam adresy). A Tobie tego najbardziej teraz potrzeba. Wystarczy byś powróciła do Polski. A potem powoli znajdziesz sobie mieszkanie i pracę. Z małą też sobie poradzisz. Zawsze możesz się starać o rodzinne i ewentualnie inne dodatki związane nawet z rozpoczęciem roku przedszkolnego. Zanim jednak podejmiesz decyzję o powrocie musisz być pewna, że tego chcesz. I musisz wierzyć w to, że sobie poradzisz w Polsce. Sytuacja, w której się znajdujesz jest bardzo zła nie tylko dla Ciebie, ale i dla córci Waszej. To patologia. Skoro rozmowy z mężem nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. To należy podjąć niezwłocznie decyzję o rozstaniu. Przede wszystkim dla dobra dziecka. Zabieraj się do Polski. Nie pacz na nic tylko wracaj. U siebie to u siebie i pracę wcześniej czy później znajdziesz. Nie pozwól się poniżać i nie załamuj się tylko dla tego, że jesteś w obcym państwie i bez języka. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Trzymaj się. Pisz, co dalej u Ciebie jestem ciekawa........

Tutaj masz racje muszę coś z tym zrobić bo ta sytuacja jest do nie zniesienia. Nigdy nie wyobrażałam sobie że wyląduje z dzieckiem w domu samotnej matki będąc zameldowanym na mieszkaniu rodziców gdzie teraz mieszka siostra z rodziną. Ona chce mnie wziąść tylko na 3 miesiące ale chyba też mam prawo tam być kiedy jestem zameldowana, ale ja głupia i nie chce jej robić problemów z prawem i nie patrze na to że ona mi robi problemy. Jak narazie od 2 dni nie słyszę od męża wyzwisk czy czy wo gule jakiegokolwiek słowa tak jak by go nie było ;/ Tak myślałam jego ojciec teraz w wariatkowie siedzi , może to jakoś idzie genetycznie i ze zdrowego faceta robi się przygłup??  Nie wiem już co mam myśleć na ten temat

25

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

No i znowu sie zaczyna ;/ Przyszedł z pracy ni z stąd ni z zowąd zaczął wszystkim rzucać , i mnie wyzywać . Jak spytałam o co znowu mu kur... chodzi  to znowu nie dostałam odpowiedzi . A jutro pewnie będzie jak on kocha itd

26

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Dziewczyno podziwiam Cie, ze tak dlugo to znosisz, moj byly bardzo podobnie sie zachowywal jak twoj i ja tego nie wytrzymalam i odeszlam.Duzo mi pomoglo panstwo Niemieckie (mieszkam rowniez w Niemczech), moze Ty rowniez mialabys szanse zeby Ci pomogli, nie wiem na jakich zasadach przebywasz w Niemczech.
Tkwienie w takim zwiazku rowniez moze sie odbic negatywnie na dziecku i musisz miec to na uwadze,nie daj soba tak pomiatac zrob cos z tym.

27

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Witam !
Moja historia jest podobna. Jestem mężatką od 3 lat , mam 2,5 letnie dziecko. Ślub wzięliśmy z miłości a dziecko było planowane. Sama nie wiem czy go kocham?! Czasami jak go nie ma myśli mi się plączą po głowie żeby nie wracał już, ale jak za długo go nie ma to tęsknie za nim! chyba tęsknie? Bardzo mnie denerwuje, robi mi ciągle na złość... sprawia mi ogromna przykrość. Wiele razy rozmawiałam z nim na ten temat , prosiłam żeby mnie ie denerwował specjalnie bo źle się to skończy. Kiedyś po takiej rozmowie wytrzymał 2 dni i powiedział mi bardzo przykra rzecz, wtedy spakowałam siebie i dziecko i poszłam do mojej mamy( cala drogę płakałam) a on napisał mi SMS ze zaraz przyjedzie po mnie i ze kupi mi coś ładnego! Poczułam się okropnie, on sądził ze wrócę do niego bo coś mi kupi, chciał mnie przekupić. Siedziałam u mamy w domu i płakałam(mama była w pracy) nie wiedziałam co robić, bo przecież jest dziecko i  musi mieć ojca. Chwile później zadzwonił do mnie i przeprosił i wyobraźcie sobie ze wzięłam ta walizkę i sama poszłam z dzieckiem do domu, nawet nie musiał po mnie jechać. To było dwa lata temu i wtedy jeszcze widziałam sens. W ciągu drugiego roku po ślubie pakowałam torby jeszcze 2 razy ale nie udawało mi się wychodzić z domu bo przepraszał i obiecywał ze nie będzie. W ostatnim roku poszłam do pracy, nie miałam okazji pakować walizek bo po kłótniach szlam do sypialni i płakałam. U mnie problemem jest to ze on mi dokucza z byle powodu, ja naprawdę się staram -pracuje, studiuje , zajmuje się dzieckiem ,domem- pomaga mi w tym ale jak większość robi wszystko na odpiernicz a ja muszę poprawiać(nie mówiąc przy tym słowa). Bez względu na to co zrobię nigdy mnie nie chwali , ostatnio schudłam 10 kg(chociaż nie miałam nadwagi) i zapytałam jak wyglądam a on powiedział ze nie widzi różnicy:( Nie wiem co mam robić, dla niektórych wydaje się to  głupie, może uznacie mnie za wariatkę która sie czepia i obraza, ale powiem wam ze czasem wole żeby mnie uderzył gdzieś niż ma coś przykrego mi powiedzieć. On mnie rani słowem! A i jeszcze jedna ważna kwestia, jeśli chodzi o sex - na początku naszej znajomości było mi w łóżku dobrze, po urodzeniu dziecka stosunek miał miejsce coraz rzadziej , było gorzej, nie miałam orgazmów (przy każdym stosunku udawałam żeby się nie czepiał ) on staje się coraz bardziej bezczelny , mówi mi np jak sie nie chcesz ru.chać to weź go chociaż do buzi a jak nie to weź mi konia zwal...:( jest mi przykro słysząc to zaraz obracam to w żart i obracam sie i idę spać  czując się jak ostatnia kur.wa:( Wiecie co jest najgorsze ? że nie mam siły odejść...

28

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(
Ania70 napisał/a:

Dziewczyno podziwiam Cie, ze tak dlugo to znosisz, moj byly bardzo podobnie sie zachowywal jak twoj i ja tego nie wytrzymalam i odeszlam.Duzo mi pomoglo panstwo Niemieckie (mieszkam rowniez w Niemczech), moze Ty rowniez mialabys szanse zeby Ci pomogli, nie wiem na jakich zasadach przebywasz w Niemczech.
Tkwienie w takim zwiazku rowniez moze sie odbic negatywnie na dziecku i musisz miec to na uwadze,nie daj soba tak pomiatac zrob cos z tym.

Jestem na papierach w Niemczech. Mam 5 lat pozwolenia na pobyt. ale co z tego jak ja mieszkam tu 3 lata a nie wiem gdzie się poruszać bo siedzę sama jak palec z dzieckiem 24 godziny na dobę. Tyle co wyjdę z córką pod blok żeby trochę się pobawiła. Pytałam tu Polskich koleżanek czy mi pomogą iść do jakiś biur , pozałatwiać co kol wiek  , dowiedzieć się co mi się tutaj należy po rozwodzie bo widzą co się dzieje itd odpowiedź była nie my ci w niczym nie pomożemy bo my się nie chcemy wpieprzać w nie swoje sprawy , a po drugie jeżeli wiedziałaś ze nie znasz języka to po co się pchałaś w obcy kraj ^^  i tutaj może i mają racje ale w tedy tak nie myślałam myślałam tylko o tym żeby dziecko miało pełną rodzinę ,  żeby było przy ojcu i matce. Chciałam dobrze a mam źle , a teraz nie mam do czego wracać zostało mi chyba  się już męczyć w tym chorym patologicznym związku ;(

marielka napisał/a:

Witam !
Moja historia jest podobna. Jestem mężatką od 3 lat , mam 2,5 letnie dziecko. Ślub wzięliśmy z miłości a dziecko było planowane. Sama nie wiem czy go kocham?! Czasami jak go nie ma myśli mi się plączą po głowie żeby nie wracał już, ale jak za długo go nie ma to tęsknie za nim! chyba tęsknie? Bardzo mnie denerwuje, robi mi ciągle na złość... sprawia mi ogromna przykrość. Wiele razy rozmawiałam z nim na ten temat , prosiłam żeby mnie ie denerwował specjalnie bo źle się to skończy. Kiedyś po takiej rozmowie wytrzymał 2 dni i powiedział mi bardzo przykra rzecz, wtedy spakowałam siebie i dziecko i poszłam do mojej mamy( cala drogę płakałam) a on napisał mi SMS ze zaraz przyjedzie po mnie i ze kupi mi coś ładnego! Poczułam się okropnie, on sądził ze wrócę do niego bo coś mi kupi, chciał mnie przekupić. Siedziałam u mamy w domu i płakałam(mama była w pracy) nie wiedziałam co robić, bo przecież jest dziecko i  musi mieć ojca. Chwile później zadzwonił do mnie i przeprosił i wyobraźcie sobie ze wzięłam ta walizkę i sama poszłam z dzieckiem do domu, nawet nie musiał po mnie jechać. To było dwa lata temu i wtedy jeszcze widziałam sens. W ciągu drugiego roku po ślubie pakowałam torby jeszcze 2 razy ale nie udawało mi się wychodzić z domu bo przepraszał i obiecywał ze nie będzie. W ostatnim roku poszłam do pracy, nie miałam okazji pakować walizek bo po kłótniach szlam do sypialni i płakałam. U mnie problemem jest to ze on mi dokucza z byle powodu, ja naprawdę się staram -pracuje, studiuje , zajmuje się dzieckiem ,domem- pomaga mi w tym ale jak większość robi wszystko na odpiernicz a ja muszę poprawiać(nie mówiąc przy tym słowa). Bez względu na to co zrobię nigdy mnie nie chwali , ostatnio schudłam 10 kg(chociaż nie miałam nadwagi) i zapytałam jak wyglądam a on powiedział ze nie widzi różnicy:( Nie wiem co mam robić, dla niektórych wydaje się to  głupie, może uznacie mnie za wariatkę która sie czepia i obraza, ale powiem wam ze czasem wole żeby mnie uderzył gdzieś niż ma coś przykrego mi powiedzieć. On mnie rani słowem! A i jeszcze jedna ważna kwestia, jeśli chodzi o sex - na początku naszej znajomości było mi w łóżku dobrze, po urodzeniu dziecka stosunek miał miejsce coraz rzadziej , było gorzej, nie miałam orgazmów (przy każdym stosunku udawałam żeby się nie czepiał ) on staje się coraz bardziej bezczelny , mówi mi np jak sie nie chcesz ru.chać to weź go chociaż do buzi a jak nie to weź mi konia zwal...:( jest mi przykro słysząc to zaraz obracam to w żart i obracam sie i idę spać  czując się jak ostatnia kur.wa:( Wiecie co jest najgorsze ? że nie mam siły odejść...

Ja miałam identyczną sytuacje normalnie jak bym czytała swój post sad też po urodzeniu odeszła mi chętka na sex dziecko ma teraz 5 lat a ja przez ten czas doszłam może ze 2 razy większość była udawana . No ale mi nie o sex chodzi bo gdyby mi na nim zależało to podejrzewam ze już bym dawno z nim nie była. Trochę u mnie była inna sytuacja on mi nie powiedział żebym mu zrobiła loda tylko jak już wyczaił ze mi się nie chce to powiedział ze mi da na spodnie albo na buty za sex , Normalnie mnie sparaliżowało nie mogłam słowa wykrztusić z siebie  tyle tylko co się popłakałam. A co najbardziej mnie boli że popłakałam się przy nim on to widział i zaczął eis śmiać. Ja z płaczem poszłam do pokoju córki i 2 noce z nią spałam bo po 2 nocach mnie przeprosił a ja głupia idiotka mu wybaczyłam a mogłam już w tedy odejść od niego wiedziałam jak mnie traktuje. A teraz im dużej w tym związku to coraz ciężej sad

29

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Witam.Jestem tu pierwszy raz i tez mam problemy z mężem:( Od jakiegoś czasu wogole nam sie nie układa-ciągle jakies awantury i pretensje o wszystko. jestem poniżana i gnojona kilka razy dziennie:(jestem obecnie na utrzymaniu meza bo nie mam pracy -jestem w ciązy z drugim dzieckiem.Slysze od meza ze jestem pasozytem.ze jestem pusta.jestem dnem kompletnym i w dodatku chora psychiczne.nie jestem juz w stanie tego wytrzymać.codzienne wysluchiwanie jego zdania na moj temat sprawily ze przestalam wierzyc w siebie i uwierzylam ze jestem taka jak on mowi czyli Jestem Nikim:(pewnie stwierdzicie ze naprawde jest ze mna cos nie tak bo pomimo tego wszystkiego bardzo go kocham i nie potrafie od niego odejsc. coraz czesciej jest tak ze maz wroci z pracy ja sie cos milo do niego odezwie a on juz krzyczy i poniza-a ja kompletnie nie wiem o co chodzi bo przeciez nic  nie zrobilam zlego a tym bardziej nic nie poiedzialam. dostaje zjebke doslownie o wszysko.probowalam kilka razy z nim o tym rozmawiac ie widzi takiej potrzeby bo twierdzi ze wie o czym ce gadac a te rozmowy sa puste jak ja i nie ma sesu. Nie wiem juz co robic:( nie ma juz nawet takiej namietnosci z jego strony co byla do nie dawna.zadko sie kochamy i tez tylko wtedy kiedy on tego chce bo moje potrzeby sie wogole nie licza.natomiast o calowaniu czy chodzeniu za reke to juz wogole moge zapomniec.mam wrazenie ze on  sie mnie brzydzi i wstydzi przed znajomymi.czuje sie jak jakas tredowata:(((( tyle lez co juz wylalam  to dziwie siie ze jeszcze mam czym plakac:(Maz w domu jest tylko gosciem bo bez kolegow i meczy to nie moglby zyc.sam mi kiedys powiedzial ze predzej sie rozwiedzie niz zrezygnuje ze swoich przyjemnisci..:(((( doradzcie co mam dalej robic bo powoli sie zalamuje i nie mam juz sily walczyc o ten zwiazek:((((

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Musisz poszukac pomocy fachowej, psychologa.Ja mieszkam w Szkocji i nie mam pojecia jak masz go szukac, jakie masz prawa itd.Idz do jakiejkolwiek instytucji np Polskiego kosciola i popros o pomoc, moze uda sie zalatwic tlumacza i powiedz o swoim problemie osobie kompetetnej.Wiem jedno napewno, tkwisz w przemocy od tak dawna i jestes juz przez meza yak uzalezniona ze sama sobie nie poradzisz.Jesli mi nie wierzysz wejdz na jakakolwiek strone o przemocy psychicznej i jej skutkach nawet odwleczonych w czasie i najbardziej chodzi mi o twoje dziecko.Musisz wszystko zaplanowac nie robic nic pochopnie i napewno nie zdradzac mezowi swoich planow a swoje robic pod kontrola psychologa.Tez myslalam ze nie mam wyjscia i tkwilam wraz z synami w takim toksycznym zwiazku.W karzdym panstwie jest pomoc dla ofiar przemocy jakies domy samotnej matki itp.Teraz cie to przeraza i tak bedzie jakis czas bo sama od dawna nie podejmujes decyzji o niczym nie stanowisz.Zyjesz jego zyciem i pod niego.Uwierz, to prowadzi do samounicestwienia, corki rowniez bo ma zle wzorce.Nie dociekaj dlaczego twoj maz tak postepuje nie wierz w jego zmiany mysl wylacznie o dziecku i sobie. to sa chore uczucia.Pomysl ze umiera nagle i tez nie masz gdzie wrocic dalej nie znasz jezyka i nie masz na kogo liczyc.Idz w kierunku samodzielnosci by nie byc od nikogo zalezna.To trudne na poczatku ale mozliwe i ja jestem tego przykladem.Chetnie wespre cie rozmowa i radami bo mam to za soba.Powodzenia

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

witaj,jestem w identycznej sytuacji,mam dziecko,mieszkam w Niemczech,nie mam tu nikogo i moj maz traktuje mnie tak jak twoj Ciebie,,,,jesli chcesz pogadac to napisz na mojego maila i napisz z jakiej miejscowosci jestes w Niemczech....razem razniej!!!zawsze cos sie wymysli!!

32

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

witajcie ,ja juz sama nie wiem co mam myslec,jestem w zwiazku juz 3 lata,jakos moj facet sie nie kwapił zeby mi sie oswiadczyc wiec niby w zartach ja to zrobiłam,on sie usmiechnał i powiedzial ze jemu bylo wstyd bo nie stac go na pierscionek,wiec niby wszystko było ok do czasu dopóki nie zaczełam nalegac na pierscionek,nie wymagam takiego z brylantami ,twierdzi ze nie ma kasy ze wesele i obraczki plus pierscionek to wyjdzie 4 tys, i tak mysle ze cos mi sie poprzestawiało przeciez to facet powinien sie oswiadczyc i to w jego intersie powinno byc a nie w moim,zdenerwowałam sie i cofnełam oswiadczyny powiedzialam ze ma sobie głowy kasa nie zawracac.powiedzcie czy mam racje?aktualnie nie rozmawiamy ze soba a on tez nie przejwia checi rozmowy,chyba mu tak dobrze

33

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

czesc...długo zastanawiałam sie czy napisac.... nie mam nikogo bliskiego z kim mogłabym porozmawiać....choć nawet gdybym miała to chyba wstyd:(.........sama nie wiem po co to pisze wszem i wobec na forum...wolałabym jak zawsze...usiaśc w kącie i ryczeć.....jestem w związku małżenskim od 3 lat a ogólnie od 7 lat jestesmy razem....mam 3 letnia corke i spodziewam sie kolejnego dziecka....moje małzenstwo od poczatku nie bylo latwe....duzo by pisac....w kazdym razie mąż zapomniał o mnie ja o kobiecie kiedy urodzila sie corka.... powtarzal ze moglabym schudnac mam nogi jak slupy.....w kazdej kłotni bylo idz do garów.... do tego sie nadajesz itd......powiem szczerze nie mam przyjaciółki nikogo bliskiego......poznałam przez interenet mezczyzne.....nie dlatego ze chciałam mu wskoczyc do lozka...dlatego ze chcialam poczuc czyjąś bliskosc, ciepło i choc ciut uczucia czego tak bardzo mi brakowało......... moze i źle zrobilam wyjechalam nad morze.....spotkałam sie z tym facetem raz.... a bylam nad morzem sama przez 4 dni.... przytulał mnie pocieszał...poczułam to czego tak bardzo mi brakowało.....kiedy wróciłam chciałam powiedziec mężowi ze odchodze... on znalazł moje wiadomosci z tym facetem i wyrzucil z domu razem z dzieckiem nie dal sobie przetłumaczyc ze tak naprawde on tez byl temu winny...do tej pory tego nie rozumie.....wróclam do rodzicow po pół roku wróciismy do siebie...otwarcie sie do tego nie przyzna ale chyba zobaczyl u siebie troche winy..... znow zamieszkalismy razem...... ale sprawdzal mnie na kazdym kroku....... mial za nic jak wpadł w atak złosci bez powodu..... wyzywał mnie od kurew dziwek śmieci.....rok po tym jak wrocilismy od siebie postaralismy sie o drugie dziecko.... do tej pory zastanawiam sie czy to dobra decyzja.....mam coraz wiecej wątpliwosci....mam dośc ciężką ciąze......niedawno obudzil mnie w nocy w krzykach zebym pokazała telefon......nie utrzymuje z nikim kontaktow siedze w domu gotuje obiady, sprzatam ..nie mial najmniejszych podstaw.....powiedzialam zeby poszedł spać bo mu odwaliło.....wyrwał mi telefon chciał mnie nim rzucić....... wyzywał od kurew szmat stwierdzil ze cale moje zycie to jedno wielkie dno ze jestem śmieciem.....to tak bolało....jemu mineło a ja cały czas płąkałam nie mogłam przestać astanawiając sie za co ....za co...... on mnie nie szanuje wyzywa.....wczoraj sie lekko pokłócilismy po wizycie na usg.... nasza corka o cos prosila , powiedzialam zeby on poszedl a on do mnie zebym ruszyla ten swoj tłusty tyłek....boli mnie to wszystko bo zaczynam myslec ze on juz mnie po prostu nie kocha a jest ze mna ze wzgledu na dzieci...............nie czuje sie przy nim kobietą.....nie czuje zeby był dla mnie męzczyzną oparciem a dzieckiem kolejnym do wychowywania i podstawiania pod nos obiadków a nastepnego dnia rano zmywania po jego kolacji...... nidgy nie miałam tego co inne kobiety w ciązy.....troskliwą opiekę........lezą sobie jak świete krowy a ja praktycznie zyje tak jak by ciazy nie bylo czasem jak bardzo boli bo mam przodujące lozysko....to wtedy cos w domu zrobi....ale teraz zobaczyl ze jest lepiej i znow olewka..... obawiam sie ze to wszystko pomyłki....ciągle tylko slysze o jego pracy stanowisku...... o tym ze to on daje wiecej kasy na opłaty za mieszkanie na zycie a ja daje grosze ktore zarabiam......to boli.....nawet hasło do swojego konta ukrywa jakbym mialamu je wyczyscic...najgorsze jest to ze mimo ze taki dl mnie jest ja go kocham....zawsze zrobie mu ten obiad......mimo tego ze czasem chciałabym sie odgryżć i nic nie zrobic olać sprawe niech robi sam.. ale ja taka nie jestem ......nie wiem czy kogos ma pracuje w terenie ma d tego idealne warunki zeby sobie skoczyć w bok.... ale czy moje uczucia sie nie liczą??? nigdy dla nikogo sie nie liczyłam, i tak juz chyba zostanie...nie wiem po co to wszystko pisze moze dlatego ze znow wstałam rano i płakałam nie wiem czy to ma sens.....a z drugiej strony dokąd pojde???? nie mam dokąd z 2 dzieci???......zreszta nie wierze ze ktos kiedykolwiek moglby mnie pokochać......moj mąz stara sie mi codziennie pokazac gdzie moje miejsce i czym dla niego jestem......jest miły jak chce mu sie kochać ....jak nie rozumie ze nie moge czasem przez bóle brzucha a w zasadzie to lozysko to walnie focha jak małe dziecko i odwraca sie na bok....nigdy nie poczuje co to wsparcie i ciepło od mezczyzny nigdy,...:(:(:(

34

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Wciążznadzieja uważam, ze musisz zacząć walczyć! Jesteś wartościową kobietą i nie pozwól sobie wmawiać, ze jest inaczej. Wyobrażam sobie jak strasznie musisz się czuć i bardzo Ci współczuję! W ciąży kobieta powinna być hołubiona i kochana a nie poniewierana jak byle jaka rzecz. Ale niestety nie zawsze tak jest. Musisz, choć wiem, ze to niełatwe, zacząć walczyć o siebie i swoją wartość, dumę, godność. Jesteś ludzką istotą, kobietą i matką i nie możesz pozwolić aby ktokolwiek tak Cię traktował. Mąż krzywdzi Cię regularnie, ale to po trosze, za Twoim przyzwoleniem (pozwoliłaś mu sobie wmówić, ze na nic lepszego nie zasługujesz, co jest totalną BZDURĄ!). Nie licz na to, ze on się zmieni, bo tak nie będzie, jeżeli Ty nie zaczniesz wierzyć w siebie, w swoją niezaprzeczalną wartość! Wiem, że  łatwo się mówi a trudniej działa, ale prawda jest taka, ze jeżeli chcesz coś zmienić to zacznij od siebie! Ostatnio przeczytałam fajną książkę, którą szczerze polecam, a mianowicie - "dlaczego mężczyźni kochają zołzy" Sherry Argov - jest to napisany z humorem poradnik, jak postępować z mężczyzną, ale przede wszystkim jak kobieta powinna traktować samą siebie!
Nie chcę Cię głupio podburzać, sama nie jestem i nigdy nie byłam mężatką, ale jestem samotną matką, która trochę w życiu już przeszła. Wiem, ze trudno jest cokolwiek w życiu zmienić, bo boimy się zmian. Jesteś Mamą i wkrótce ponownie nią zostaniesz więc wydaje Ci się że choćby ze względu na dzieci musisz się poświęcić, ale to nieprawda. Ze względu na dzieci musisz zadbać o to abyś była szczęśliwa, bo one doskonale wyczuwają emocje - wiesz o tym. A taki związek jak Twój może im wypaczyć poczucie tego co jest i być powinno.
Twój mąż nie szanuje Ciebie i jeżeli nie zacznie szanować to niestety będzie w Waszym związku coraz gorzej i gorzej, a wydaje się z tego co piszesz, ze gorzej już być nie może.
Pomyśl, na spokojnie o Twojej sytuacji - co daje Ci mąż (fakt, ze pomaga łożyć na rodzinę, ale gdybyś go zostawiła to obowiązek utrzymania dzieci nadal by miał, a poza tym stres, łzy, poniżanie)? Nie chcę być złym doradcą, więc możesz moje słowa potraktować luźno, jak chcesz, ale możne terapia szokowa byłaby dla Twojego męża dobrym rozwiązaniem. W tej chwili, on wie, ze swoim postępowanie, zagonił Cię do narożnika i myśli, ze ma Cie w garści. Twoje słowa tylko potwierdzają, że ma do tego podstawy - czujesz się gorsza, że nie zasługujesz na miłość, a wręcz, ze jej nigdy już nie doświadczysz, że nikt inny poza nim Cię nie zechce. Zmień to! Pracujesz i zarabiasz więc jesteś samowystarczalna i choć byłoby Ci na pewno ciężko, dałabyś radę sama bez jego pieniędzy! Jesteś kobietą i pokaż mu, że należy Cie się szacunek, ze jesteś piękna, wyjątkowa i godna miłości, a jeżeli on tak nie uważa to droga wolna. Au revoir. Taki krok na pewno jest trudny, ale jeżeli Ty nie zawalczysz o siebie, to kochana, nikt tego za Ciebie nie zrobi! Aby ktoś Ciebie docenił, najpierw musisz zrobić to sama! Mąż ewidentnie nie szanuje Ciebie, ale to dlatego, ze pozwoliłaś mu na to, dlatego,  że sama siebie nie szanujesz!
Wierz, mi, ja też o sobie tak zawsze myślałam, że nigdy mnie nikt nie pokocha, że zawsze będę sama, że jestem brzydka, głupia, albo po prostu mało fajna - tylko doszłam do wniosku, ze jeżeli ktoś tak o mnie myśli to jest to tylko moja wina, bo sama ich tak nakierowuję. Aby ktoś zaczął kochać i cenić nas, najpierw sami musimy mieć pewność, ze zasługujemy na miłość, oddanie i szacunek!
A więc głowa do góry, zacznij myśleć o sobie i to w jak najlepszych słowach. Jesteś piękna, wyjątkowa i masz prawo być naprawdę kochana. Nikt nie może Cię poniżać, wyzywać i ranić! Nie pozwól na to! Zacznij walczyć o siebie, a dzięki temu i o Twoje dzieci!
Powodzenia!

35

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

karmelita82
Bardzo dziękuje ci za słowa wsparcia, nie traktuję ich "lekko" wrecz przeciwnie, brak mi przyjaciela który powiedziałby cokolwiek, któremu ja mogłabym powiedziec to , co dziś napisałam tutaj.
Wiem że masz racje, sama mu na to pozwoliłam, tylko ze kocham go.... i cięzko mi byc w pewnej chwili bardziej obojętną....ale faktem jest że mam dość tego poniżania.......i widze ze on czuje sie ze ma mnie w garści...... jednak powiem szczerze...... wydaje mu sie jesli tak mysli..... nie myśle o zdradzie.....ani o szukaniu innego........ zmienie siebie, swoje podejście, swój charakter, i podejście do niego...... albo nauczy się mnie szanować, albo niech szuka innej naiwnej...... a prawda jest taka ze fizycznie go nie zdradziłam ...... ale on wie lepiej...eh......
Dziękuje kochana za słowa wsparcia naprawdę je doceniam i nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczesliwa ze ktos mi odpisał:)
Bardzo, dziękuje!

36

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Ja naprawdę wiem - przynajmniej częściowo, bo jak wspomniałam wcześniej męża nie mam i nigdy nie miałam - jak się czujesz! Dlatego z całego serca jeszcze raz zagrzewam Cię do walki o siebie! Bo jeżeli pozwolisz, aby on zniszczył Twoje poczucie wartości to ciężko będzie Ci je odbudować, a i tak już jest ono poważnie nadszarpnięte. Co do jego przekonania o Twojej zdradzie to jedyne co mogę Ci poradzić to zakończyć temat - zero komentarza, zero dyskusji. Tłumaczyłaś, mówiłaś, jak było więc jeżeli nie uwierzył to jego sprawa, a im więcej człowiek się tłumaczy, tym bardziej na winnego wygląda. Jak to właśnie przeczytałam w książce o zołzach smile to właśnie powinnaś zrobić - nabrać dystansu, nie prosić, nie próbować tłumaczyć, nie pytać co jest i jak jest, po prostu zacząć żyć dla siebie i dzieci a nie pod dyktando Pana i Władcy! Absolutnie też nie sugerowałam Ci zdrady, czy szukania od razu kogoś nowego - taką decyzję możesz podjąć tylko i wyłącznie Ty sama smile
Kiedy się kocha trudno o dystans, tu się zgadzam, ale kochać też trzeba mądrze, żeby samej siebie w tej miłości nie zatracić.
Trzymam kciuki, aby wszystko dobrze się ułożyło, aby Twój mąż przejrzał na oczy zanim będzie za późno, niech zrozumie, że ma skarb w domu zanim go straci. A Ty bądź silna i zacznij pracować nad sobą - wiem to może głupio brzmi, ale z siostrą razem, codziennie rano po wstaniu z łóżka mówimy sobie do lustra "jestem piękna jak poranek i rześka jak rosa" smile zawsze wybucham po tym salwą śmiechu, ale humor od rana mam dobry big_smile Od czegoś trzeba zacząć wink

37

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

czemu faceci tacy są . Mój maż też jest taki Jak się obrazi na mnie to nakręca sie i z godz. czasu muszę słuchać jaki to on nie doceniany jak ja mam z nim dobrze . tak naprawdę to est takim fiutem że mam ochote uciec jak najdalej .Załuję jak niczego na świecie że wyszłam za niego za maż przed ślubem nie byłam pewna czy chcę z nim być -ale wpatka zaszłam w ciąże  . Też się nasłucham jaka to ja leniwa beznadziejna ,głupia itp. nawet nie chcę już planować z nim dalszej przyszłości . pewnie by mnie zostawił ale sierota nie ma gdzie wrócić bo mieszkanie jest po moich rodzicach a jego rodzice nie mają dla niego miejsca. rozmawiałam z nim ale on udaje że nie słyszy.i dalej jest jak jest . wie co mnie boli ale udaje głupa Też jest oschły obojętny i też mam wrażenie że sie mnie wstydzi przed swoimi znajomymi bo ma ich wielu a ja znam tylko jednego nawet jak spotkamy któregoś na ulicy to mnie przedstawi stoję obok niego jak niewidzialna.Chcę być tylko szczęśliwa nic więcej ,nie marzę o wielkiej kasie czy coś tylko o szczęściu u boku swojego męża . Zaczynam go nienawidzić .

38

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Ja tez mieszkam w Niemczech, skąd jesteś może, byłabym w stanie ci jakoś pomoc, znam język i instytucje, które pomagają takim kobietom jak ty. Pozdrawiam

39

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Rivka twoja sytuacja jest skomplikowana ze wcgledu chociazby na to ze jestes za granica , masz dziecko, jestes zalezna finansowo od niego.  Ja na twoim miejscu widzac zachowanie twojego partnera albo bym stosowala metode cichych dni i nie odzywala sie do niego (chociaz wiem ze to chyba najtrudniejsze...) albo odnosilabym sie do niego tak jak on do mnie czyli chamstwo za chamstwo by zobaczyl siebie w swojej skorze. Zobacz czy dziala. Najpierw jednak powaznie porozmawiaj i odczekaj czy to cos zmieni. Powiedz co czujesz jak cie krzywdzi...jesli nie pomoze to dopiero zacznij grać tak jak napisalam i badz twarda! pamietaj facet to facet oni maja inne mózgi, inaczej myslą inaczej cos postrzegają. Nie ty jedna masz taki problem.Poprostu faceci... niby prości - do zycia potrzebuja : dupy, żarcia i piwa, a jednak sami cos komplikują i to najczesciej nasze zycie..

40

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Witam.Jestem tu pierwszy raz i nie wiem od czego mam zaczac.Sytuacja,w ktorej obecnie sie znajduje jest bardzo ciezkim sprawdzianem dla mojego malzenstwa.Mam 24 lata,jestem rok po slubie z cudzoziemcem(Chiny).Przed slubem,wszystko bylo idealnie,wspolne weekendy,kolacje,zainteresowania,dlugie rozmowy o wszystkim i na kazdy temat,poczucie takiego cudownego uzupelniania sie...Przed slubem postanowilismy ze soba zamieszkac,zeby sprawdzic jak bedzie wygladalo nasze wspolne zycie,bylo naprawde dobrze pomimo tego ,ze mieszkalismy tylko w jednym malym pokoju(ze wzgledu na to ze wynajmowalismy dom z jego kolezankami i kolegami tez Chinczykami,zeby nie marnowac pieniedzy,szybciej pomyslec o naszym wlasnym lokum.)Po mojej przeprowadzce do (jeszcze wtedy) chlopaka bylo wszystko naprawde fajnie.Nie moglismy sie soba nacieszyc,nawet jak bylismy w pracy,pisalismy do siebie czulewiadomosci,troszczylismy sie o siebie...Z biegiem czasu zareczylismy sie i wydaje mi sie ze chyba wtedy zaczeo sie miedzy nami zmieniacSeks bylczuly,namietny ale krotki.Na poczatku jak spotykalismy sie w weekendy nawet 4 razy w ciagu dwoch dni,potem raz, wtygodniu,potem raz w miesiacu..Obecnie jestem rok po slubie,od 9 miesiecy nie uprawiamy seksu.Pierwsze 3 miesiace sex byl,ale po 1 razie w miesiacu.Cierpliwie czekalam,az moj maz wyjasni mi co sie stalo,nie naciskalam,nie zmuszalam go,czekalam az on wyjdzie z inicjatywa...Stroilam sie w sexy pizamki pomoglo moze tylko raz.Teraz za kazdym razem kiedy chce sie przytulic,na tym sie konczy,kiedy probuje go dotykac za kazdym razem odzrzuca mnie odpowiadajac ze jest zmeczony albo cos go boli,lub odpowiada agresja.Nie meczylam go,czekalam ze moze ten kryzys sam minie ale tak sie nie stalo,moj maz nie potrafi mnie juz sam przytulic czy pocalowac,a jesli uz do tego dochodzi to wyglada to jak buziaki i przytulania z tatusiem  a nie mezem.Wielokrotnie na spokojnie probowalam rozmawiac z nim  na ten temat,caly czas twierdzil ze nic zlego sie nie dzieje,ze meczy go praca,ze wszystko bedzie dobrze..Zapewnial ze mnie kocha i chce byc moi mezem.No coz odpuscilam gadaniue na temat seksu,bylam dobra kochajaca zona,sprzatalam,gotowalam,witalam go po powrocie z pracy,dziekowalam za drobne prezenty igesty zeby czul,ze jest przezemnie kochany...Obecnie od kilku miesiecy sami juz wynajmujemy mieszkanie,wszystko tak drasdtycznie sie zmienilo...Maz bardzo czesto nie wraca po pracy do domu,rozmawialismy ze jak mu cos wypadnie albo chce pobyc z kumplami to napisze mi smmsa zebym sie nie martwila ze do pozna nie wraca.Na poczatku pisal.Teraz coraz czesciej znika z domu,nie informuje mnie gdzie jest,czasami jak dzwonie i go o to pytam to strasznie sie miota,w ostatecznisci wiecznie twierdzi ze musial cos obgadac z kolegami...Nabralam wobec niego strasznych podejrzen a zaczelo sie bardzo niewinnie na pozor.bylismy kiedys u znajomych za grillu,wszystko bylo w porzadku mial swietnyhumor.Mja siostra z moim mezem weszli po swoje rzeczy do domu znajomych a ja ze szwagrem czekalismy na nich na zewnatrz,siostra dopiero po jakims czasiie jak zaczelam jej sie zwierzac ze wszystko sie miedzy nami psuje,powiedziala mi ze wtedy moj maz probowal ja dotykac i calowac...W glowie nie moglam sobie tego poukladac,on zaprzeczal twierdzil ze cala oja rodzina zmowila sie przeciwko niemu...Och potem byla kolejna sytuacja,moj maz mial kilka telefonow,dwa bodajze sluzbowe i dwa prywatne przy czym tamte zasze nosil ze soba ale korzystal z jednego,pisal do nie dzwonili do niego koledzy,ludzie z pracy itd.na drugm zas telefonie mial tylko i wylacznie ksiazke sciagnieta z internetu i czytal j a bardzo rzadko.Jakiez bylo moje zdziwienie gdy kilka razy rano zobaczylam ze telefon ktorego wogole nie uzywa,lezy w lazience,zdziwilo mnie to .Przejrzalam smsy i telefony,nic nie bylo ale w galeri ze zdjeciami byly zdjecia ze tak napisze(2 albo 3 rodzaje) damskich pup w majteczkach,zdjecia wygladaly jak by byly zrobione komus pod spodnica,w kazdym badz razie to nie byly moje czesci ciala.Oczywiscie jak zaczelam o tym rozmowe maz stwierdzil ze nie wie co to jest ze on tychg zdjec nie robil,nie wiedzial o tym ze sobie te zdjeci przeslalam na swoj telefon po czym pewnego razu te zdjecia z mojego teefonu zniknely w tajemniczych okolicznosciach i On twierdzize nie mial z tym nic wspolnego.zaznacze ze zgonil wine na kolege(jest ich w pracy 2,a pozostale to dziewczyny)ze moze on zrobil te zdjecia.Dalam mu spokoj.Kiedys kiedy mialam juz serdecznie dosyc,poszlam z kolezankami na impreze,wypilam co nieco i jak wrocilam pelna odwagi i entuzjazmu zaczelam rozmowe,skonczylo sie klotnia,wykrtzyczalam ze jesli mi nie powie co sie z nim dzieje  to kiedys zabije jego albo siebie,do tej pory strasznie sie wstydze tych moich slow,tego ze tak sie rozkleilam.w kazdym badz razie maz nagral mnie na telefon i pokazal nagranie mojej mamie,oczywiscie w tajemnicy przede mna.Zawsze probuje mnie przy niej oczernic,szuka w niej sojusznika ale niestety opowiada tylko o jednej stronie medalu,wystepuje jako osoba pokrzywdzona,dopiero niedawno opowiedzialam mamie jak ja to widze,jak to wszstko wyglada a dokladnie po tym jak moj jak stwirdzil ze nie ma mi co wyjasniac i ponownie wyszedl z domu,nic nie tlumaczac.zajrzalam do jego laptopa znalazlam tam kilkaset obrzydliwych filmow porno,jeszcze wiecej zdjec nagich kobiet roznych nacji,filmiki krecone telefonem przy podgladaniu np kobiet w toalecie,adresy mailowe do dziewczat ktore przesylaja rozbierane fotki,i takie hot czaty gdzie pisza do siebie i dziewczyna sie rozbiera przed kamerka...Umieralam po tysiac razy,przerazil mnie ogrom tego jak ten seks byl tam wyuzdany,jaki agresywny,obrzydliwy  ze bylo tam klkadziesiat folderow a w kazdym po kilkadziesiat tytulow i kilkadiesiat zdjec...Teraz juz wiem dlaczego moj maz chodzi spac o godz 2 w nocy,kiedy ja zasypaim o 21-22 on ma czas zeby sie pobawic sam na sam.Nigdy bym nie uznala ze ogladanie filow porno jest zle gdyby seks miedzy nami byl,w koncu kazdy facet zapewne od czasu do czasu lubi poogladac takie rzeczy,dziwi mne ty6lko fkt jak zdrowy 27 latek moze sie zaspokajac sam majac pod bokiem mloda i zadbana zone? oczywiscie tego dnia tez wrocil pozno do domu,laptop zostawilam otwarty ,prawdopodobnie musialy zostac na pasku jakies malei konki ze wiedzial ze juz wiem i natychmiastowo cale foldery zaczal wrzucac do kosza...stwierdzila ze trzeba kuc zelazo poki gorace i poprosila go zeby nagral mi filmy zebym mogla sobie poogladac i czegos sie nauczyc oczywiscie z mina niewiniatka stwierdzil ze zupelnie nie wie o co mi chodzi po czym przejelam myszke i pokazalam mu te wszystkie filmy a raczej tytuly ktorych nie zdazyl skasowac ,zareagowal agresja jak zaczelam mu opowiadac ze podobal mi sie taki i taki kawalek,zeby wiedizal ze nie blefuje ze naprawde widzialam tooo,zeby nie probowal zrobic ze mnie wariatki jak przy okazji tamtych zdjec w telefonie,wygonil mnie zza laptopa i zabral sie za usuwanie tego co nie zdazyl,potem pousuwal tezkilkadziesiat wiadomosci z poczty(widzialam bo mieszkamy w kawalerce lozko mam obok jego laptopa).Nie wiem jak mam z nim teraz zyc,stracilam do niego zaufanie,brzydze sie na jego widok,nie moge spac jesc,przestaam sie usmiechac,jestesmy tylko rok po slubie jak w ciagu roku mozna sie tak bardzo zmienic?chce ratowac to malzenstwo,pomimo wszystko zawsze bede go kochac ale nieumiem zrozumiec dlaczego mi to robi?przenioslam moje zycie do kuchni,staram sie nie wchodzicmu w droge,ne patrzec na niego,tu wkuchni przed komputerem smieje sie i placze,analizuje moje zycie.Wczoraj moj maz wyszedl po 22 i wrocil dzisiaj o 7 rano,jestem zalamana,nie wiem gdzie mam szukac pomocy,proponowalam mu terapie malzenska,psychologa moze seksuologa na poczatku sie zgadzal,teraz twierdzi ze nic nie jest mu takiego potrzebne,nawet slowem nie odpowiada kiedy sie pytam dlaczego?pomozcie mi,jstem bliska zalamania nerwowego,czuje sie samotna,wyrzucona w kat jak nudna zabawka.Nie chce podejmowac pochopnych decyzji,caly czas ma nadzieje ze on sie pamieta...Nie wiem co mam robic..pomozcie mi Za kazda Wasza rade bede wdzieczna

41

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

czy ktos wogole zaglada jeszcze na to forum?

42

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Jestem z Nim 10 lat. Kocham bezgranicznie. Ostatnio przy okazji wizyty u Jego rodzicow doszlo miedzy nami do klotni. Zapytal czemu jestem smutna, wiec powiedzialam ze Jego matka sprawia mi przykrosc. Powiedziala np ze gotuje jak dla psa... Nerwy mi puscily i sie rozplakalam chcialam byc sama. Maz chcial mnie zatrzymac ale Go odsunelam. Wtedy wrzasnal cos co mnie zmrozilo "WYPIERDALAJ!!!" Czulam jak topnieje podemna podloga a serce zamarlo. Zaczelam sie pakowac. Stal i krzyczal ze mnie odwiezie na dworzec. Sluchalam tego, ryczalam i czulam sie jak w najgorszym koszmarze... Od tamtej chwili minelo pare dni. Niby mnie przeprosil o zostalam. Ale gdy przypomne sobie ta klotnie lzy same plyna po policzkach. Nigdy nie zrobilam Mu przykrosci. Zawsze Jego dobro jest wazniejsze niz moje.. Dlaczego tak mnie zranil???

43

Odp: Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Rivka siedzisz w Niemczech od 3 lat i nie nauczyłaś się języka? Niestety, nie pocieszę Cię w tej kwestii, ale dałaś plamę. Pierwsze, co powinnaś zrobić, to zacząć się uczyć niemieckiego, na to zawsze jest czas.
Nie mogę też zrozumieć kobiet, które tłumaczą się z powodu braku pracy, decyzją męża "bo on mi nie pozwała" - jesteś dorosła i sama stanowisz o sobie. Widzisz do czego doprowadziła Twoja uległość.
Kolejna sprawa, to mieszkanie w Polsce po Twoich rodzicach. Piszesz, że jesteś tam zameldowana, nie wiem, czy to jest mieszkanie własnościowe, jeżeli tak, to jak najszybciej powinnaś wnieść sprawę do sądu o nabycie spadku, bo masz takie samo prawo do tego mieszkania, jak Twoja siostra. Wtedy ona musiałaby Cię spłacić. Nie przejmuj się, że miałaby z tym problem, ona nie przejmuje się Twoją sytuacją, musisz myśleć o sobie.
Jeśli jednak jest to mieszkanie kwaterunkowe, to pamiętaj, że jeśli tam nie mieszkasz, to ona może Cię  po jakimś czasie wymeldować.
Radziłabym Ci choć na jakiś czas wrócić z córką do kraju, zamieszkać w mieszkaniu po rodzicach, siostra nie może stawiać Ci warunku, że tylko na 3 m-ce, masz takie samo prawo tam mieszkać jak ona, tyle, że musiałabyś znaleźć pracę i płacić za siebie i córkę.
Może Twój mąż zatęskniłby i opamiętał się trochę.
Przestań mu nadskakiwać, pytać, czy Cię kocha, oszukiwać się, gdy on ma chwilę dobroci dla Was. Postaraj się zdobyć jakieś pieniądze, wrócić do Polski i zastanowić się co dalej.

Posty [ 43 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój mąż mnie chyba nie kocha ;(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024