Najpierw kilka słów o samym Bercie Hellingerze - bo jest postacią ciekawą. Hellinger spędził 25 lat w zakonie, w tym 16 lat na misji u Zulusów. Studiował filozofię, teologię i pedagogikę, jednakże nie ukończył żadnej uczelni. . Wg teorii ustawień Berta Hellingera i koncepcji "wiedzącego pola", obcy, nieznany nam człowiek postawiony symbolicznie na miejscu kogoś z naszej rodziny podczas trwającej sesji ustawień w której uczestniczymy ma takie same odczucia jak osoba, którą reprezentuje, chociaż absolutnie nic o niej nie wie. Dzięki temu możemy rozwikłać wiele zagadek i "ciemnych" niuansów, tajemnic rodzinnych rządzących naszym życiem. Moja koleżanka brał udział w takiej sesji i bardzo jej sie podobało. Wyjaśnia sie też jedna zagadka w jej życiu - bardzo lubiła włoski i nigdy nie wiedziała skad u niej właściwie taka miłość do tego języka, poprzez sesję dowiedziała się ,że jakaś jej pra pra babka była włoszką. Jednocześnie niemieckie towarzystwo psychologiczne odżegnuje się od praktyk stosowanych przez Berta Hellingera i jego szkołę ustawień rodzinnych, przestrzegając jednocześnie przed możliwymi, groźnymi następstwami stosowanych metod psychomanipulacyjnych ... Także sama już nie wiem co myśleć o tej metodzie ustawień rodzinnych. Może ktoś z Was wie coś więcej, brał udział w sesji, mógłby opowiedzieć jak to wygląda ?
1 2011-02-23 16:48:03 Ostatnio edytowany przez Suri (2011-02-23 16:48:26)
Znam to z z praktyki.
Rzeczywiście wszystko co piszesz na temat doznań podczas ustawień to prawda.
Nie mam pojęcia skąd to się bierze ale działa.
Doznania są tak realne i dojmujące,wychodzą na jaw rzeczy o których nawet Ci się nie śniło.
Ale wszystko układa się w bardzo przekonującą i prawdziwą ,jak się potem okazuje "opowieść".
Nie wiem czy to " od złego" czy "od dobrego" pochodzi ale wrażenia i skuteczność są po prostu piorunujące.
Znam dwie osoby które na takich ustawieniach były i bardzo im to pomogło.Ja bym tez poszła ale sie boję.....a czemu sie boję? Bo boję się że dowiem sie czegoś czego tak naprawde nie chce wiedzieć..d a mnie Hellinger to taka `` aborcja`` psyche.Ja jestem poprostu tchórzem.
Też potwierdzam niezwykłość i wyjątkowość ustawień rodzinnych Berta Hellingera, specjalnie się zalogowała, bo chciałam się podzielić swoimi pozytywnymi odczuciami ;] sama uczestniczyłam warsztacie i byłam zdumiona wynikiem ustawień... w życiu codziennym nie znoszę banału, jakiś chwytliwych frazesów... miałam pewne obawy co do uczestnictwa, myślałam że będą mi wciskać kity, i dawać rady życiowe niczym z horoskopu. Absolutnie nie ma się czego obawiać!
to też z pewnością zależy od tego kto prowadzi te ustawienia
To bardzo ciekawe. Nie rozumiem jednak jak to wygląda w praktyce i czemu ma służyć.
Czy możecie podać jakiś prosty "przykład" (co się robi z taką osobą i czy taka osoba może np. dostać ataku paniki (ew. histerii), jeśli dowie się czegoś niefajnego? - pytam bo choruję na nerwicę lękową).
Co to znaczy "postawiony symbolicznie na miejscu kogoś z naszej rodziny..."?
Witam wszystkich,
Jestem osoba ktora poddala sie ustawieniu. I naleze do grona ZDECYDOWANIE odradzajaacych ta metode. Potwierdzam niesamowicie dziwne doznania i stany jakie na takim ostawieniu mozna odczuwac. Nie wiem jak to funkcjonuje, sam tworca tez nie wie, wiec chocby z tego wzgledu moze lepiej nie eksperymentowac ze swiatem duchowym. Oczywiscie wiele osob zdaje sie widzec cudowne rezultaty... zauwazylam grozna narastajaca petle potrzeby przejscia kolejnych ustawien..bo przeciez z czasem co raz to nowe problemy bedziemy chcieli rozwiazac takim ot ustawieniem.
Nigdy nie mialam nerwicy ani zaburzen psychicznych. Do pojscia na usytawienie sklonila mnie pewna refleksja nad jakoscia moich zwiazkow - chyba jest to obszar, ktory u baaardzo wielu ludzi wymagal by delikatnej badz drastycznej korekty...W dodatku w internecie sporo "zachwyconych" OBECNIE osob(nie wieadomo jakie konsekwencje sa pozniej) Tak wiec w samym ustawieniu zosatalam poproszona o odegranie roli neizyjacej juz ciotki w usatwieniu jednej z uczestniczek..wokol tej sytuacji rozgrywalay sie bardzo dramatyczne wydarzenia..morderstwa, zgwalty..samobojstwa..emocje byly tak wstretne, obrzydliwe i silne w tym ¨*polu*..ze skonczylo sie to bardzo silnym, przerazajacym napadem nerwicy 2 dni potem. Zawsze nalezalam raczej do osob ktore biora tzw byka za rogi..a tu prosze bardzo : ogromny strach o wlasne zycie, potworne uciskanie w ciele..problem z pozycja stojaca-doslownie tarzalam sie po ziemi z leku i przerazenia, paniczny lek..po prostu koszmar!! Odbylam rozmowe z psychologiem, ktory po ustawienia kilkakrotnie spotykal sie przypadkami ciezkiej psychozy i stanowczo odradza ta metode. dodam, ze bylam tez u egzorcysty... Dzien przed usatwieniem zbagatelizowam, opinie jednego z Egzorcystow na forum w internecie, twierdzil iz ustawienia Hellingera to po prostu fala opetan i problemow na tle duchowym. Uznalam, to za jakas bzdure..bo wydawalo mi sie wszesniej ze Kosciol, nie rozumie tego tupu "nowosci". A na wlasnej skorze doswiadczylam tego, ze to nie sredniowieczne gadanie. Bardzo niebezpieczne moga byc zabawy z duchowoscia..z pokoleniami..z duszami zmarlych..bo w taki czasami zupelnie nieuswiadomiony sposob moze sie cos przypaletac... a konsekwencje bywaly przeciez tragiczne ( samobojstwa w niemczech)
Uwazam, ze jest to z pozoru blyskotliwa metoda, rzekomo piekna i wspaniala..bo milosc..przebaczanie...etc. Ze swoich doswiadczen, rozmow z innymi ludzmi..jestem przekonana, ze to tylko haczyk, na ktory co raz wiecej ludzi sie lapie. Takie sa moje doswiadczenia. Oczywiscie nie podwazam w zaden sposob roli milosci i przebacznia -wiele religii i nurtow filozoficznych glosi podobnie.
Apeluje o ostroznosc. Nie istnieja szybkie metody, za ktore predzej czy pozniej nie przyjdzie nam zaplacic i nie mowie tu o zaplaceniu o samo usatwienie.
Minelo kilka meisiecy. Caly czas borykam sie z konsekwencjami jednak jest ogromny przelom wzgledem poczatkowej fazy nerwicy.Jedynia wiara w Boga (wczesniej tez bylam wierzaca..jednak nie za bardzo bralam sobie do serca to co wiara katolicja glosi) i rodzina pomagaja mi sie odbudowac. Duchowosc to nie pole do eksperymentow. A pan Hellinger..juz w samym nazwisku ma pieklo, czego wczesniej nie chcialam nawet zauwazyc. Fakt, byl jezuita kilkanasie lat, ale dziwnym trafem potem przestal nim byc. Ten czlowiek, nie jest dla mnie wiarygodny. Wczesniej bylam zdesperowana checia szybkiej ulgi, expresowego rozwiazania..bo przeciez kto ma ochote pracowac nad soba, jezeli jest cos tak NIBY szybkie i skuteczne? Czlowiek ma jeszcze jedna dziwna ceche..jezeli bardzo potrzebuje szybkiej ulgi, jego swiadomosc i zmysly buntuja sie, gdy stykaja sie z czyms, co neguje pozytywny wplyw metody, w ktorej pokladany cala nasza nadzieje. Bunt wobec takich informacji moze sie nawet przerodzic w bardzo silna niechec do osoby, ktora to wyglasza.
Radze to sobie przemyslec.
Jednak decyzje KAZDY podejmuje SAM. I tez SAM ponosi wszelkie konsekwencje potem. Uwazam, ze napisanie tego co ja przezylam, za swoj obowiazek w tej sytuacji.
Powodzenia.
Brałam udział w ustawieniach prowadzonych przez m.Wilkirskiego w Sopocie.Byłam w grupie kilku kobiet.Z facetem chyba jest coś nie halo. Czasami wybuchał śmiechem, kiedy któraś mówiła o swoim problemie albo pytała o wyjaśnienia.Wychodził na "nie wiadomo jak długie przerwy".Na każde zajęcia przyjeżdżał z inną "laską",i wtedy przerwy jeszcze bardziej spontanicznie się wydłużały,a z pokoju obok dochodziły różne dźwięki.Na nasze protesty reagował 'kobieta musi szanować mężczyznę","Życie trzeba sobie urozmaicać","jeśli tego nie umiesz,jesteś agresywną ofiarą".
Zapachniało narcyzem albo ostrą psychopatią co najmniej.Kurcze nigdy więcej!!!
czytam, czytam a oczy robią mi sie coraz większe. Wiele razy brałam udział w ustawieniach. Pierwszych nie zapomne nigdy. Myslalam ze to jakis test. Ze jestem w ukrytej kamerze, a ci wszyscy ludzie sie zmówili ze uda im sie mnie wyprowadzic z rownowagi. Bylam tak przerazona ze momenami zapominalam oddychac. To co tam zobaczylam nie miescilo mi sie w glowie. Nie chodze do kościoła , nie wierze w horoskopy w ogole w nic nie wierze co nie da sie naukowo wyjasnic no ale przeciez bylam tam, widzialam, czulam, ale nie potrafie w zaden sposob logiczny dojsc do sedna sprawy. Odpowiedziec na pytanie - co za sila sprawia ze dzieja sie tam takie cuda? Widzialam ludzi tracacych przytomnosc, płaczacych, krzyczacych, agresywnych, zalęknionych. Wszystko odbywalo sie na moich oczach. Nie było zadnych sztuczek. Ludzie wchodzili w role czlonkow rodzin poszczegolnych pacjenow, i To zazwyczaj wystarczalo by w sali terapeutycznej rozpetac istne pieklo. Z poczatku myslalam ze to zwykła empatia, siła sugestii albo po prosu udziala mi sie histeryczny nastrój panujacy w sali. Myslalam tak do chwili w ktorej z obserwatora zmienilam sie w aktywnego uczestnika. Pamietam potworny lęk o wlasne życie, pustke, strach, przejmujace zimno, chec ucieczki. Ostatakiem sił udalo mi sie podniesc z podlogi i uciec. Po wyjsciu z budynku zwymiotowalam. Cala sie trzeslam jakbym wyrwala sie śmierci z rąk. Wstydzilam sie swojego zachowania. Nie wiedzialam co sie stalo, czy realnie cos mi grozilo ale na osobe w ktorej ustawieniach bralam udzial nie moglam patrzec. Balam sie jej do tego stopnia ze nie zostalabym z nia sama w jednym pomieszczeniu. Potworne uczucie. Nikt mnie nie poskladał. Wypuscili w swiat bez odpowiedzi na nurtujace mnie pytania. To było lata temu. Do dzis biore leki i chodze na terapie. NIe porafie powiedziec czy ustawienia mi zaszkodziły. Na pewno nie pomogły. Osobiscie nie polecam. Sczególnie osobom wrazliwym a wierzacym to juz na pewno nie.
czytam, czytam a oczy robią mi sie coraz większe. Wiele razy brałam udział w ustawieniach. Pierwszych nie zapomne nigdy. Myslalam ze to jakis test. Ze jestem w ukrytej kamerze, a ci wszyscy ludzie sie zmówili ze uda im sie mnie wyprowadzic z rownowagi. Bylam tak przerazona ze momenami zapominalam oddychac. To co tam zobaczylam nie miescilo mi sie w glowie. Nie chodze do kościoła , nie wierze w horoskopy w ogole w nic nie wierze co nie da sie naukowo wyjasnic no ale przeciez bylam tam, widzialam, czulam, ale nie potrafie w zaden sposob logiczny dojsc do sedna sprawy. Odpowiedziec na pytanie - co za sila sprawia ze dzieja sie tam takie cuda? Widzialam ludzi tracacych przytomnosc, płaczacych, krzyczacych, agresywnych, zalęknionych. Wszystko odbywalo sie na moich oczach. Nie było zadnych sztuczek. Ludzie wchodzili w role czlonkow rodzin poszczegolnych pacjenow, i To zazwyczaj wystarczalo by w sali terapeutycznej rozpetac istne pieklo. Z poczatku myslalam ze to zwykła empatia, siła sugestii albo po prosu udziala mi sie histeryczny nastrój panujacy w sali. Myslalam tak do chwili w ktorej z obserwatora zmienilam sie w aktywnego uczestnika. Pamietam potworny lęk o wlasne życie, pustke, strach, przejmujace zimno, chec ucieczki. Ostatakiem sił udalo mi sie podniesc z podlogi i uciec. Po wyjsciu z budynku zwymiotowalam. Cala sie trzeslam jakbym wyrwala sie śmierci z rąk. Wstydzilam sie swojego zachowania. Nie wiedzialam co sie stalo, czy realnie cos mi grozilo ale na osobe w ktorej ustawieniach bralam udzial nie moglam patrzec. Balam sie jej do tego stopnia ze nie zostalabym z nia sama w jednym pomieszczeniu. Potworne uczucie. Nikt mnie nie poskladał. Wypuscili w swiat bez odpowiedzi na nurtujace mnie pytania. To było lata temu. Do dzis biore leki i chodze na terapie. NIe porafie powiedziec czy ustawienia mi zaszkodziły. Na pewno nie pomogły. Osobiscie nie polecam. Sczególnie osobom wrazliwym a wierzacym to juz na pewno nie.
Szuszu, ja nie bardzo rozumiem. Zle to na Ciebie wplywalo, a mimo to na ustawienia chodzilas i bralas udzial wiele razy?
Dlaczego i po co, jesli nie robilo Ci to dobrze? Glownym problemem byla z pewnoscia nieodpowiedzialnosc i calkowite ignoranctwo prowadzacych, jak sama piszesz - nikt Cie nie poskladal.
Ale po co wtedy to ponowne branie udzialu?
Moznaby powiedziec, ze sama nie zachowalas sie odpowiedzialnie w stosunku do siebie samej, a ci prowadzacy dyletanci byli tylko odzwierciedleniem tej Twojej nieodpowiedzialnosci.
Ja osobiscie tez bralam udzial w wielu ustawieniach. Ale ja nie mam zadnych problemow z tym zwiazanych. Gdy mi to nie sluzylo, to na pewno nie ciagnelabym tego dalej, wiec nie bardzo rozumiem, po co to robic, jesli nie sluzy.
Jesli bierze sie w czyms takim udzial, to po pierwsze nie powinno sie isc do kazdego, ktory uwaza sie za systemicznego terapeute, bo tu kreca sie tez i tacy, ktorzy po prostu chca zarobic, ale poza tym nie maja za wiele pojecia o tym, za co sie biora i przede wszystkim nie maja zielonego pojecia, jak sluzyc pomoca uczestnikom, ktorzy moga byc oszolomieni wlasnymi reakcjami. To jest nieodpowiedzialne.
Takze dogmatyczne trzymanie sie przez prowadzacego zdan Hellingera bez wlasnej empatii i mozliwosci adaptacji i modyfikacji w zaleznosci od sytuacji nie jest korzystne. Taki prowadzacy nie zrozumial do konca metody.
Pole dziala zawsze, ale wazne jest, zeby prowadzacy wyprowadzal uczestnikow z ich roli po zakonczeniu ustawienia, umial wytlumaczyc zachodzace procesy i przede wszystkim powinno sie samemu wiedziec cos na ten temat no i umiec obchodzic sie z wlasnymi emocjami oraz umiec miec dystans do nich oraz do roli, jaka tymczasowo przyjmuja jako przedstawiciele. Ten rodzaj wiedzy jest bardzo pomocny.
Ustawic mozna praktycznie wszystko, nie tylko rodzine, ale na przyklad i organizacje, do ktorej sie nalezy, zeby naswietlic na przyklad zrodla konfliktow.
No i nalezy powiedziec, ze niekoniecznie kazde ustawienie jest dramatyczne. Czesto malo co sie dzieje, zwlaszcza gdy biora udzial ludzie jeszcze nie obeznani z ta technika.
Bralam kiedys udzial w ustawieniu systemu szkoly, gdzie chodzily moje dzieci, bo byly konflikty nauczycieli z rodzicami. Pokazalo sie dosc dokladnie, kto z kim tak naprawde wojuje i gdzie leza glowne problemy z tego powodu, a gdy sprawy zaczely byc widoczne dla wszystkich, to wtedy mozna bylo to zaczac rozwiazywac swiadomie. I tu tez nie bylo nic dramatycznego. Po prostu przedstawiciele ustawionych osob w ich zdefiniowanych w tym systemie rolach powiedzieli co czuja w stosunku do przedstawicieli innych osob, a po zapytaniu tych rzeczywistych osob, ktore tez byly obecne potwierdzilo sie to. Tyle, ze ci prawdziwi nie przyznawali sie wczesniej do tego otwarcie.
Warunkiem tamtej sesji bylo, ze wszyscy brali w tym udzial dobrowolnie i wszyscy chcieli rozwiazac problemy. To pozwolilo stworzyc atmosfere, w ktorej bylo to mozliwe i konstruktywne. Ustawienie wylozylo sprawe na lawe, ale rozwiazaniami musielismy zajac sie sami.
Moze nie jest to wytlumaczalne przez nauke, bo ta nie dopuszcza jako wyjasnienia czegos, czego nie mozna (jeszcze) zmierzyc.
Ale jest chyba ogolnie wiadome i doswiadczalne, ze czujemy emocje innych ludzi, czasem nawet nie zdajac sobie z tego sprawy. Bo cudze emocje odbiera sie tak samo, jak wlasne. To jest rodzaj pola, w ktorym sie znajdujemy i ktore oczywiscie, ze odbieramy. No a dodatkowo sami jestesmy nosnikiem przeroznych energi z naszego wlasnego otoczenia, bo jestesmy jego produktem. Przez to z kolei inni moga odbierac te nasze energie. Kazdy z nas jest nosnikiem informacji o swoim otoczeniu, nie tylko w glowie jako mysli, ale przede wszystkim w formie energii.
Osoby stabilne psychicznie i dysponujace pewna doza wiedzy i swiadomosci moga z pewnoscia z takich ustawien skorzystac. To nie zaden hokus pokus i nie ma w tym nic nadprzyrodzonego, to tylko fantazja robi z tego cos strasznego i niesamowitego.
Dla osob, ktore sa sklonne demonizowac, boja sie wlasnych emocji i sobie z nimi nie radza, nie umieja zachowac swoich wlasnych granic, z pewnoscia nie jest wskazane branie udzialu w ustawieniach, albo przynajmniej wskazana jest ostroznosc. Ale takie osoby nie powinny tez miec kontaktu z innymi niestabilnymi w codziennym zyciu, co jednak czesto jest nie do unikniecia.
Z drugiej strony takie ustawienia moga wlasnie pomoc nauczyc sie oswoic i obchodzic z wlasnymi reakcjami emocjonalnymi. To duza pomoc w codziennym zyciu, juz pomijajac jakiekolwiek informacje, ktore byc moze mozna uzyskac przy tej okazji.
Odświeżam stary temat, bo być może znajdzie się na forum osoba ze swoimi bardziej świeżymi doświadczeniami.
Na ustawienia Hellingera już od paru lat dość regularnie chodzi moja jedna przyjaciółka a od niedawna też druga i w naszej trójcy tylko mnie tam jeszcze nie było ;-). Postanowiłam więc dołączyć do nich w najbliższym czasie, na początek jako obserwator, bo jestem bardzo sceptycznie nastawiona do podobnych praktyk. Jednak po przeczytaniu powyższych opinii zaczynam się bać, bo są to głosy dalece odległe od tego, co i jak opowiadała mi przyjaciółka o swoich doświadczeniach. Ona przeważnie po ustawieniach jest w bardziej euforycznym lub smutnym nastroju, ale nie znerwicowana czy przerażona. Druga przyjaciółka też opowiadała o tym doświadczeniu, jak o czymś niezwykłym, głębokim i dającym wgląd.
Nie wiem, czy to jest kwestia osoby prowadzącej czy tematów, które są podejmowane.
Podzielcie się swoimi doświadczeniami, jeśli takie macie.
11 2019-02-07 18:29:19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-07 18:34:49)
Mnie raz wyciągnęła koleżanka. To ciekawe doświadczenie, ale mocno energetycznie wyczerpujące, więc go nie powtarzałam.
Obserwator tam,a w takim charakterze byłam, nie tylko obserwuje.. Problemów obserwatora się nie zgłębia wprawdzie- ale to nie do końca prawda, bo jeżeli problemy innych ludzi Cię dotyczą, np kojarzysz się komuś z kimś z jego świata to możesz brać udział w tym.
ale może są miejsca, gdzie obserwator tylko obserwuje. To co się tam dzieje określiłabym na coś pomiędzy psychodramą, a egzorcyzmami. W każdym razie nie zabawa.
Szczerze to wydaje mi się, że dla wrażliwców to nie jest, bo można się rozwalić..
Natomiast szokująco wydobywa skrywane życiowe bóle- które pewnie na terapiach wychodziłyby po wielu spotkaniach.
Dzięki Ela.
Na ustawieniach, w których uczestniczyłaś obserwator musiał brać udział w ustawieniach, stając w polu, czy tak?
Bo mi dziewczyny powiedziały, że mogę tylko siedzieć i obserwować.
13 2019-02-07 18:40:16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-07 18:41:15)
Dzięki Ela.
Na ustawieniach, w których uczestniczyłaś obserwator musiał brać udział w ustawieniach, stając w polu, czy tak?
Bo mi dziewczyny powiedziały, że mogę tylko siedzieć i obserwować.
Wszyscy siedzieli w kręgu- ktoś wychodził na środek i szukał sobie osób do zobrazowania swojej sytuacji- wybierał je. Może można odmówić? Chyba trzeba zapytać prowadzącego. Tam gdzie byłam zasada była taka, że nikt nie odmawia.
Jakoś sobie intuicyjnie ludzie wybierali takich, co pasowali im do schematu rodzinnego..
Dziękuję Ela :-)
Nigdy sama nie uczestniczyłam w ustawieniach Hellingera, ale spotkałam się z tą tematyką czytając - swoją drogą bardzo dobrą - książkę Zygmunta Miłoszewskiego pt " Uwikłanie". Wstrząsające. Jeśli to tak wygląda, a Wasze opisy to potwierdzają, to mam nadzieję nigdy nie brać w czymś takim udziału.
Pozdrawiam.
16 2019-02-08 00:18:51 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-02-08 00:19:16)
Nigdy sama nie uczestniczyłam w ustawieniach Hellingera, ale spotkałam się z tą tematyką czytając - swoją drogą bardzo dobrą - książkę Zygmunta Miłoszewskiego pt " Uwikłanie". Wstrząsające. Jeśli to tak wygląda, a Wasze opisy to potwierdzają, to mam nadzieję nigdy nie brać w czymś takim udziału.
Pozdrawiam.
Książki nie czytałam, ale zajrzałam do opinii i z tego, co się zorientowałam, to jest to fikcja literacka, czyjaś fantazja i wyobrażenie, które stało się kanwą późniejszych wydarzeń, więc chyba nie jest to argument, który powinno się brać poważnie pod uwagę.
To jest pseudonaukowe, nie ma nic wspólnego z psychologią. Więcej nie napiszę. Nie wiecie, w co się bawicie. Zostałabym tu tylko wyśmiana.
18 2019-02-08 10:08:42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-08 10:11:36)
Nie wiem, czy pseudonaukowe, kolezanka ktora mnie zachęcila jest psychologiem.
Ale faktem jest, ze.malo zbadane..Freud, Jung tez byli od szarlatanów wyzywani.kiedyś.
Z psychologią ma wspólnego wiele.akurat..
Warto sprawdzić certyfikaty, szkolenia, bo są.
A jak masz doświadczenia,.to się podziel, dlaczego miałabyś zostać wyśmiana?
To jest pseudonaukowe, nie ma nic wspólnego z psychologią. Więcej nie napiszę. Nie wiecie, w co się bawicie. Zostałabym tu tylko wyśmiana.
niepodobna, piszę w przerwie, więc się będę streszczać.
Zależy mi na przekazie z pierwszej ręki, zatem jeśli masz własne doświadczenia, to ja bardzo chętnie bym je poznała, jakie by nie były.
PS Moja przyjaciółka, która już długo chodzi na ustawienia jest po psychologii właśnie, w trakcie szkolenia psychoterapeutycznego, w terapii własnej i superwizji, a mimo to nie widzi przeciwskazań, eby rozwijać się w bardziej niekonwencjonalnym kierunku. Może to wynikać też z faktu, że psychologia jest bardziej empiryczną nauką niż nam zwykłym ludkom się wydaje, a jak tu zbadać subiektywne odczucia.
20 2019-02-08 13:55:36 Ostatnio edytowany przez adiafora (2019-02-08 13:56:37)
To jest pseudonaukowe, nie ma nic wspólnego z psychologią. Więcej nie napiszę. Nie wiecie, w co się bawicie. Zostałabym tu tylko wyśmiana.
coś w tym jest, oficjalnie niemieckie towarzystwo psychologiczne odżegnuje się od praktyk Hellingera traktując je w kategorii szamanstwa nie mającego nic wspólnego z nauką. Sam Hellinger nie jest psychologiem, bo mimo, iż coś tam studiował w temacie to dyplomu nie ma, bo nie skończył edukacji.
To trochę podobnie jak z homeopatią - tam jest "pamięć wody" a w ustawieniach "wiedzące pole". Jedni się z tego śmieją, inni wierzą w działanie, jeszcze inni przekonują, że im pomaga, choć z naukowego punktu widzenia, to zwykle czary mary
Ja w temacie ustawień nie mam zdania, bo nie byłam i nie interesuje mnie to akurat, ale moja siostra była dwa razy. Z tego, co mi opowiadała, wg mnie szalu nie ma. Takie lanie wody trochę. Zwłaszcza w przypadku zmarłych.
Nie bylam, ale temat mnie ciekawi, mam zamiar się wybrać.
Rozne opinie slyszalam, negatywne także, ale i tak to mnie nie zniechęca, mysle, ze w dużej mierze sa wynikiem jakichs uprzedzen, jak z wiekszoscią mniej zbadanych zjawisk.
Jeśli z naukowego punktu widzenia coś nie ma prawa działać (homeopatia, ustawienia Hellingera), a działa - jakkolwiek - to trzeba się zastanowić, co tam właściwie działa.
23 2019-02-08 14:54:26 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2019-02-08 14:59:27)
Jeśli z naukowego punktu widzenia coś nie ma prawa działać (homeopatia, ustawienia Hellingera), a działa - jakkolwiek - to trzeba się zastanowić, co tam właściwie działa.
...i wychodzi Ci, ze?
Mysle, ze to nie jest tak, ze nie ma prawa dzialac, tylko nauka jeszcze tego nie zbadala do końca. Jak np. fizyki kwantowej, i wielu jeszcze innych zagadnień.
Różne opinie mogą wynikać stąd, że zachodzi tam na pewno wymiana energii. Ja tam akurat trafiłam na plusie energetycznym- miałam coś do oddania innym- tak czułam.
więc wyszłam jakbym była wyssana stamtąd..
A może innym coś to dało, a w odwrotnej sytuacji bym coś sama dostała- gdyby to moje problemy były omawiane.
Myślę, że to jest w powijakach- a na jakieś mocne zawiłości co latami komuś ciążą może być dobre- do zobrazowania problemów.
Potwierdzam też, że widziałam wychodzące rodzinne tajemnice, których o których nikt nie wspomniał i innego wytłumaczenia niż że wszystko gdzieś w polu energetycznym jest- nie widzę.
Potwierdzam też, że widziałam wychodzące rodzinne tajemnice, których o których nikt nie wspomniał i innego wytłumaczenia niż że wszystko gdzieś w polu energetycznym jest- nie widzę.
Takie historie też słyszałam. Nieprawdopodobne wręcz, że ktoś może poczuć w tym polu emocje, które pchają ku rozwiązaniu tajemnicy. Jestem takim niedowiarkiem, który jak nie dotknie, jak nie poczuje, to ma problem z ogarnięciem. Ela, czy Ty to czułaś?
Nie wiem, czy pseudonaukowe,
kolezanka ktora mnie zachęcila jest psychologiem.
Ale faktem jest, ze.malo zbadane..Freud, Jung tez byli od szarlatanów wyzywani.kiedyś.
Z psychologią ma wspólnego wiele.akurat..
Warto sprawdzić certyfikaty, szkolenia, bo są.
A jak masz doświadczenia,.to się podziel, dlaczego miałabyś zostać wyśmiana?
A co to generalnie daje?
Ile osób powinno się zdecydować?
Szczerze odradzam.
Ja generalnie czytam emocje innych. Tak czułam silnie różne mocje do różnych ludzi.
Myślenie racjonalne mniej tam ma zastosowanie, co właśnie takie podejście.
Myślę natomiast jak wyżej Benita napisała- to jest wytłumaczalne naukowo, tylko niezbadane.
niepodobna napisał/a:To jest pseudonaukowe, nie ma nic wspólnego z psychologią. Więcej nie napiszę. Nie wiecie, w co się bawicie. Zostałabym tu tylko wyśmiana.
coś w tym jest, oficjalnie niemieckie towarzystwo psychologiczne odżegnuje się od praktyk Hellingera traktując je w kategorii szamanstwa nie mającego nic wspólnego z nauką. Sam Hellinger nie jest psychologiem, bo mimo, iż coś tam studiował w temacie to dyplomu nie ma, bo nie skończył edukacji.
To trochę podobnie jak z homeopatią - tam jest "pamięć wody" a w ustawieniach "wiedzące pole". Jedni się z tego śmieją, inni wierzą w działanie, jeszcze inni przekonują, że im pomaga, choć z naukowego punktu widzenia, to zwykle czary mary
Ja w temacie ustawień nie mam zdania, bo nie byłam i nie interesuje mnie to akurat, ale moja siostra była dwa razy. Z tego, co mi opowiadała, wg mnie szalu nie ma. Takie lanie wody trochę. Zwłaszcza w przypadku zmarłych.
Też dokładnie przyszło mi do głowy skojarzenie z homeopatią Tak się składa, że właśnie parę dni temu pierwszy raz usłyszałem o takiej metodzie, bo moja znajoma się nad tym zastanawia. Poczytałem co to w ogóle jest, bo pomyślałem, że może i mnie by to coś pomogło. Chyba jednak nie zaryzykuję, bo faktycznie to wygląda mi na jakiegoś "Kaszpirowskiego". Jeśli komuś to pomaga to super. Może ta znajoma się zdecyduje to będę miał jakieś informacje z pierwszej ręki
30 2019-02-12 13:11:22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-12 13:16:29)
Metoda ta jest w nowoczesnym swiecie terapeutycznych krytykowana, jako nieprzydatne i szkodliwe szamanstwo.
Psychoterapia moze miec powodzenie tylko w przypadku, kiedy wiez klient-terapeuta podbudowana jest zaufaniem i zwykla ludzka sympatia, czego w tym ustawieniu rodzinnym nie ma.
Inscenizacje teatralne tej metody obnazaja uczestnikow i nie brana jest pod uwage sfera uczuciowa ani typ osobowosci danego uczestnika.
Zwiazane jest to czesto z ponizeniem uczestnika. Hellinger uwaza sie za wszystkowiedzacego, do czego nie ma podstaw, bo jest zwyklym niedoukiem i szamanem.
Metoda sugeruje, ze w bardzo krotkim czasie rozwiazane zostana wszystkie problemy i konflikty, co jest zwykla bzdura.
To metoda sugestywnej manipulacji, prania mozgu i najzwyklejszego ponizenia.
Metode znam, pracuje w Niemczech w poradnictwie. Nikt tu tej metody nie stosuje i dziwie sie, ze w Polsce takie seanse sie odbywaja.
ZADEN szanujacy sie terapeuta nie uznaje tej formy terapii!!!!
Jest ona wrecz niedopuszczalna, bo szkodliwosc i nieprofesjonalnosc tej formy terapii przewyzsza znacznie efekt pozadany, czyli nie przynosci pozytywnych skutkow.
Ktos tu napisal, ze metoda jest zbadana, czy udowodniona naukowo.
Nie, nie jest.
W cywilizowanych krajach tej metody sie nie stosuje, uczylismy sie o niej na studiach.
Coś w tym jednak musi być, skoro efekty mogą być, nawet jeżeli niepożądane.
32 2019-02-12 13:23:34 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-12 13:24:17)
"Cos jest" rowniez np. w metododach, jakie stosuja sekty. Ludzie staja sie bezwolni i posluszni, jak dzieci, chociaz uwalacza to zdrowemu rozsadkowi.
"Cos jest" rowniez w homeopatii (Placebo?) bo wielu ludziom pomaga, chociaz wielu naukowcow ta metode leczania odrzuca.
"Cos jest" rowniez w tzw."syndromie sztokholmskim", gdzie ofiara jedna sie wbrew wszelkiemu rozsadkowi z oprawca.
"Cos jest" w katolickich egzorcyzmach i chyba tego nie musze komentowac (!).
"COS W TYM JEST" nie jest argumentem ZA.
33 2019-02-12 13:23:58 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-12 13:33:34)
Metoda ta jest w nowoczesnym swiecie terapeutycznych krytykowana, jako nieprzydatne i szkodliwe szamanstwo.
Psychoterapia moze miec powodzenie tylko w przypadku, kiedy wiez klient-terapeuta podbudowana jest zaufaniem i zwykla ludzka sympatia, czego w tym ustawieniu rodzinnym nie ma.
Inscenizacje teatralne tej metody obnazaja uczestnikow i nie brana jest pod uwage sfera uczuciowa ani typ osobowosci danego uczestnika.
Zwiazane jest to czesto z ponizeniem uczestnika. Hellinger uwaza sie za wszystkowiedzacego, do czego nie ma podstaw, bo jest zwyklym niedoukiem i szamanem.
Metoda sugeruje, ze w bardzo krotkim czasie rozwiazane zostana wszystkie problemy i konflikty, co jest zwykla bzdura.
To metoda sugestywnej manipulacji, prania mozgu i najzwyklejszego ponizenia.Metode znam, pracuje w Niemczech w poradnictwie. Nikt tu tej metody nie stosuje i dziwie sie, ze w Polsce takie seanse sie odbywaja.
ZADEN szanujacy sie terapeuta nie uznaje tej formy terapii!!!!
Jest ona wrecz niedopuszczalna, bo szkodliwosc i nieprofesjonalnosc tej formy terapii przewyzsza znacznie efekt pozadany, czyli nie przynosci pozytywnych skutkow.
No to całe szczęście mamy jeszcze terapeutów poszukujących. I wiem, że indywidualne sesje też są.
Co do zaopiekowania się podczas sesji, zaufania- nie miałam wrażenia że jest mniejsze niż podczas terapii grupowej.
Opór środowiska jest zrozumiały- tak jak było w przypadku Freuda- przytaczano podobne argumenty..
Pytanie- jaki efekt i po jakim czasie i ilu wydanych tysiącach przynosi np terapia psychodynamiczna- i jak czują się pacjenci- czy od razu świetnie?
PS nie widziałam żadnego poniżenia- skąd ten pomysł? Co do sugestii- no chyba na zasadzie grupowych odczuć- to jest właśnie rzecz do zbadania- bo żyjemy w społeczeństwie- nie w izolacji- może to właśnie słabość tradycyjnych nurtów- za dużo laboratorium, za mało feedbacku.
Nie słyszałam, by potępiano badaczy syndromu sztokholmskiego. nawet pewnie Granty na to są.
Na Hellingera też powinny być.
Gates też jest niedoukiem i wielu innych
34 2019-02-12 13:40:22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-12 13:54:25)
Terapia psychodynamiczna nie obiecuje natychmiastowych efektow.
Hellinger tak.
Celem kazdej terapii jest dalekosiezna poprawa sytuacji klienta. Dzialanie nie na chwile, tylko na dluzej.
Nie opiewajcie pozytywnie metody Hellingera, bo to tak, jakbyscie twierdzili, ze egzorcyzmy, ktore sa stosowane na np. schizofrenikach, wypedzaja szatana.
Ja do takiego poziomu znizyc sie nie moge, a pracuje w zawodzie ponad 20 lat.
PS z przykladem o syndromie sztokholmskim mnie najwyrazniej nie zrozumialas. Mnie chodzi o CHWILOWA poprawe samopoczucia ofiary, jesli pojedna sie z oprawca. Czy to znaczy, ze tedy droga? by pojednac sie z oprawca ? NIE. Rozumiesz porownanie?
Jest wielu niedoukow na tym swiecie, ktorzy maja cos do powiedzenia (Donald Trump).
Ale niedouk, ktory uzurpuje sobie "naprawe" ludzkiej psychiki jest do nich nieporownywalny.
Metoda Hellingera jest niebezpieczna, podwazalna i nieskuteczna.
Jesli w PL sie ja stosuje, to ja wspolczuje na calej linii.
Ale egzorcyzmy chyba nie mają ŻADNEGO efektu, poza spokojem duszy rodziny ofiary, bo wlano nadzieję.
36 2019-02-12 13:49:45 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-12 13:51:13)
Przeciez egzorcysci twierdza, ze po wypedzeniu szatana bedzie wszystko dobrze.
Zwolennicy metody Hellingera tez tak twierdza, chociaz nie ma na to ZADNYCH dowodow.
Mialam w swojej praktyce do czynienia z klientami po seansach hellingerowskich:
pozbawiono ich dobrej samooceny, wpedzono czesciowo w poczucie winy za zaistniala sytuacje w rodzinie, skutkiem czego byli znerwicowani i depresyjni.
Owszem, tak sie stac nie musi- mocna jednostka po prostu wyjdzie z seansu, bo zorientuje sie, ze to metoda nieskuteczna i szkodliwa.
Slaby psychicznie poddany tej metodzie moze doswiadczyc fatalnych skutkow.
37 2019-02-12 14:04:01 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-12 14:04:25)
Sorry, Gosia, ale to Ty nie rozumiesz o czym ja piszę- kompletnie. Co wydaje się dziwne jak na kogoś z humanistycznym, uniwersyteckim wykształceniem.
Twoje doświadczenia nie przeczą temu co napisałam
tak jak śmierć pacjenta przy przeszczepie nie każe nam zamknąć oddziałów kardiochirugii.
A nauka to ciągłe poszukiwanie- trudno wdawać się w polemikę z kimś, kto tego nie rozumie.
I nikt tu nie zachwala- to nie bazar- wskazaliśmy na niebezpieczeństwo tego, ze metoda nie jest zbadana? prawda?
38 2019-02-12 14:08:21 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-12 14:25:40)
Ela 210 do twojego postu nie odniose sie, bo to osobista wycieczka z twojej strony, pozdrawiam:-)
Psychoterapeuci specjalizujący się w terapii systemowej, zarzucili terapii Berta Hellingera :
•brak poszanowania indywidualności i autonomii szukającego pomocy,
•brak zapewnienia poczucia bezpieczeństwa w relacji klient- terapeuta,
•narzucanie klientowi jednowymiarowej konstrukcji rzeczywistości,
•rozbudzanie nierealnej nadziei przy jednoczesnym upraszczaniu rzeczywistości,
•brak rozpoznania potrzeb osób przed terapią i brak opieki po jej zakończeniu,
•brak odpowiedzialności terapeuty za proces terapeutyczny,
•zbyt dużą liczbę osób uczestników spotkań terapeutycznych.
Terapia Hellingera, ma wytwarzać krótkotrwałą iluzję dającą poczucie bezpieczeństwa. Iluzję która szybko mija i pozostawia pacjentowi bolesną konfrontację z rzeczywistością.
Ela210- to nie jest zadna powazna metoda, ktora znajduje sie tak jak ty to piszesz " w powijakach", czyli po udoskonaleniu bedzie stosowana z sukcesem w psychoterapii.
Solidna terapia systemowa juz istnieje i jest z powodzeniem stosowana.
Rodzaj terapii tutaj dyskutowany to szamanstwo, ktore nie dokonuje calkowitej analizy potrzeb klienta. Ani przed, ani po terapii. A to jest PODSTAWA kazdej terapii.
PS. Mi na ten temat po polsku pisze sie nielatwo. Nie znam terminologii polskiej, nie konczylam szkol w Polsce . Mieszkam juz od bardzo mlodziutkiego wieku w Niemczech, stad moje wynurzenia bywaja slownie niezreczne, bo brakuje mi po prosu fachowych okreslen po polsku.
Stad moze pomylki w rozmowie.
39 2019-02-12 14:34:31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-12 14:36:31)
tak i te zarzuty należałoby zbadać.
tam gdzie ja byłam przychodzi tyle osób, co na terapię grupową- ale fakt- obce osoby nie są intruzami- bo wnoszą swoje doświadczenia, które mogą być przydatne.
W przeciwieństwie do terapii grupowej nikt nie był zobligowany do odpowiadania na pytania i dzielenia się intymnymi faktami z życia- w ogóle tam nie ma dużo gadania, więcej interakcji.
Tak- może się to wydawać płytkie- dlatego warto zbadać czy coś w tym jest- to należy się nauce.
To że coś nie jest stosowane w Niemczech, nie oznacza, że nie wartości ; )
Tak klucz to szybki efekt- czy uproszczony- do zbadania.
tak- nie rozpoznaje się potrzeb wcześniej- by nie było sugestii- której tak się bałaś
dla nadwrażliwej osoby wiele rzeczy jest niebezpiecznych- nie tylko Hellinger.
40 2019-02-12 14:47:12 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-12 15:21:45)
Ela, tej metody nie stosuje sie NIGDZIE na Zachodzie, ani w USA. Wiem cos o tym- zaufaj mi:-)
Nowoczesna psychoterapia odrzuca Hellingera, jako, ze jest to metoda nieskuteczna i niebezpieczna. Nie jest ani badana, ani rozwijana, bo nie widzi sie w tym sensu.
Nie ma wiec mowy o zadnych "powijakach".
A jest do zbadania powiadasz?? przez kogo? znasz takie badania? kto i w jakim celu je przeprowadza?
Owszem, wiele sytuacji w zyciu jest niebezpiecznych: gleboka woda, palenie tytoniu, jazda rowerem bez trzymanki:-)
ALE TEMATEM JEST TU HELLINGER. I do tego staram sie odniesc.
Ustawienia hellingerowskie to psychodrama, która może zniszczyć życie. Osoba ustawiająca wybiera spośród uczestników ludzi odgrywających członków rodziny, ci ludzie otrzymują ogólne informacje, a potem "grają", ale tak naprawę sytuacja wygląda jak niezły trans. To jest najczesciej jednorazowe spotkanie, które zostawia ustawiającego z nieprzepracowaną traumą i rozgrzebanymi konfliktami, które najczęściej wyłażą w trakcie ustawienia. Najczęściej ustawienia prowadzą niewykwalifikowane osoby, samozwańczy szamani, generalnie radzę trzymać się od tego jak najdalej.
Co do techniki, to ogromna jest rola prowadzącego ustawienie, bo to on decyduje, w jaki sposób osoba ustawiająca rozegra scenę. Wydaje polecenia tłumacząc zachowania "członków rodziny" na swój własny sposób - wkłada ludziom w usta kwestie, które "powinni" wypowiedzieć w danej sytuacji. A przypominam, że to jest PRZEWAZNIE jednorazowe wydarzenie, a nie fragment terapii.
Według Hellingera istnieje sumienie grupowe. Do grupy, w której ono oddziałuje, należą dzieci, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo rodziców i osoby, po których pozostały puste miejsca, na przykład poprzedni małżonkowie lub ukochani rodziców. Ba! ZMARLI!!!! Jeżeli więc którejś z tych osób przydarzy się nieszczęście, w grupie powstaje potrzeba wyrównania. To znaczy, nieszczęście, które miało miejsce we wcześniejszych pokoleniach, później zostaje jeszcze raz wcielone i przeżyte przez kogoś, by wreszcie można było się z nim uporać. Jest to tak zwany systemowy przymus powtórzeń . Ten rodzaj powtarzania nigdy jednak niczego nie porządkuje.
Ci, którzy muszą wziąć na siebie los danej osoby, są niesprawiedliwie absorbowani przez sumienie grupowe. Są zupełnie niewinni. Natomiast tym, którzy rzeczywiście zawinili, na przykład oddając albo odtrącając dziecko, powodzi się dość dobrze. Sumienie grupowe nie jest więc sprawiedliwe dla potomków. Widocznie ma to coś wspólnego z "pierwotnym porządkiem w systemach rodzinnych".
Jest to więc prawdziwy kolektywny system, czyli niewola fatum, której trzeba się podporządkować.
To chora, wyssana z palca metoda, nad ktora nikt normalny juz nie pracuje. Jest odrzucana calosciowo przez nowoczesna psychoterapie na Zachodzie.
Ustawienia Hellingera budzą sprzeciw wielu środowisk naukowych, wedle których nie spełniają one podstawowych wymagań, jakie stawia się współczesnym szkołom psychoterapeutycznym. Proponowane sesje ustawień rodzinnych przypominają raczej seanse spirytystyczne, aniżeli poważną terapię.
Nie każdy wie, że niemały wpływ na powstanie psychoterapeutycznej metody Berta Hellingera wywarło plemię Zulusów, wśród którego mieszkał wcześniej przez kilkanaście lat. To stamtąd m.in. zaczerpnął inspirację do tego, by podczas prowadzonej przez siebie terapii nawiązywać kontakty ze zmarłymi przodkami. Swoje spirytystyczne twierdzenia wywodzi on z przejętej od nich koncepcji „wiedzącego pola”. Zachodnia prasa wspominała o niejednym przypadku samobójstwa popełnionego z powodu tej kontrowersyjnej terapii.
Dlaczego miałabym zaufać bardziej Tobie niż sobie ?
Ale dzięki za dyskusję.
Ela- a chociazby dlatego, ze ty piszesz "sobie, a muzom", a ja w tym siedze od lat....
Pozdrawiam.
Super argument na anonimowym forum..
44 2019-02-13 14:33:48 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-02-13 14:37:45)
Nie widze zwiazku m. anonimowoscia Forum, a (moja) argumentacja.
Sprobuje wyjasnic, co poeta mial na mysli:
Padly tu pytania na temat metody Hellingera, powstala dyskusja.
Wszelkie proby wyjasnienia ci, ze ta metoda to zwykle szarlatanskie zagrywki, jakos do ciebie nie dotarly, albo tylko po czesci.
Czemu ja mysle, ze piszesz "sobie a muzom"?
Sklonily mnie do tego twoje wywody na temat "koniecznosci zbadania tej metody" :-) :-):-):-)
TY CHCESZ BADAC?
Ja argumentuje, bo taka mam wiedze na ten temat.
Ty argumentujesz "z glowy", bo tak myslisz.
Widzisz roznice?
Jak twoim zdaniem trzeba argumentowac na anonimowym Forum? tak jak ty- bez wiedzy na dany temat, uzywajac osobistych wycieczek?
...jakos ciebie nie ogarniam...
45 2019-03-09 21:45:50 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-03-09 21:46:41)
Dobrze, to może na świeżo napiszę o swoich spostrzeżeniach i odczuciach, bo dzisiaj byłam na cichych ustawieniach Hellingera.
Grupa liczyła kilkanaście osób. Ze zdziwieniem odnotowałam, że były także pary, wiele osób się znało, więc na początku sedeczne się witali, ale mnie jako „nową” też wyściskali, co niekoniecznie było super.
Osoba prowadząca z wieloletnim doświadczeniem, bardzo ciepła i sympatyczna i jak się okazało z niezwykłym wyczuciem.
Kilka pierwszych ustawień tylko obserwowałam, ale w końcu postanowiłam wziąć udział jako reprezentant, licząc na to, że coś poczuję, ale oprócz ciar wynikających z zaskakujących rzeczy, które się tam działy, a działo się, oj działo, to nie czułam nic szczególnego i bardziej ogarniałem sytuację intelektualnie niż emocjonalnie.
Zdecydowałam się także na moje ustawienia i chociaż już wcześniej wiedziałam, że zostałam wychowana na grzeczną dziewczynkę, to interpretacja rodzinnego ciągu, z którego to wynika zaskoczyła mnie, ale to już zostawię dla siebie do przemyślenia ;-)
Ogólne podsumowując, to wrzucam to doświadczenie na półkę z wydarzeniami neutralnymi. A tak chciałam to poczuć, przeżyć katharsis ;-)