Witam Was wszystkich,
Pozwoliłam sobie napisać nowy wątek z nadzieją o poradę, podpowiedź, wsparcie...
Kochani, jestem prawie 9 lat po ślubie, z moim mężem miałam różne przeboje...były wzloty i upadki...chyba jak w większości związków,ale... teraz wszystko,a raczej prawie wszystko jest OK...
Moim problemem jest to, że mój mąż w ogóle nie ma ochoty się ze mną kochać, w ogóle nie ciągnie Go do bliskości, od dłuższego czasu. W sumie jak tak ostatnio cofałam się myslami w przeszłość, to muszę przyznać, że z roku na rok było coraz gorzej, coraz mniej bliskości, intymności, seksu... Nie wiem dlaczego? Ciągle słyszałam i słyszę...zmęczony jestem...kochanie jutro...kochanie w piatek...ale te slowa puszczane są na wiatr ja wszystko rozumiem,że zmęczony, że nie ma dnia czy nastroju, ale proszę...dziś mamy połowe lutego, a ja z nim kochałam się na przełomie wrzesień-październik ;o ...5 miesiecy temu!!! - masakara jakas ;( Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak czy z Nim. Od października siedział mąż w domu, bo pracy nie miał, prawie wszystko pięknie było,bo... robił za "kurę domową", nie mogłam złego słowa powiedziec, bo i gotował i sprzątał,pranie robił, zakupy, dziecko do szkoły odprowadzał i zaprowadzał...ja wracajac z pracy nic nie musialam robic,ale mimo to bliskości nie było. Nie raz zbliżałam się do niego, glaskalam, piescila, ale na darmo...ciagle słyszalam jutro, lecz na zajutrz było to samo
Kilka razy ubieralam wieczorkiem seksowna bielizne, haleczki, gorsety itd,ale niestety,zero reakcji. Nie raz organizowalam wieczory przy drinku, winku i swieczkach,ale..nadarmo. W koncu od lutego dostal prace, myslalam ze to się zmieni, bo już pewnego razu pomyślałam sobie, że przytłoczony jest obowiązkami w domu, gdzie ja jak zauważyłam, że potrafi zaczęłam wymagać jeszcze więcej( tak sobie pomyslalam, ze to dlatego),ale mylilam sie...teraz jest jeszcze gorzej ;( Myślałam...zacznę chodzić na fitness, na siłownie to może zrobi się ciut zazdrosny, albo coś, ale gdzie tam, nawet nic nie wspomni jak bylo czy cokolwiek - zero zainteresowania... Tak strasznie czekalam na walentynki, kupilam sobie nowa seksowna bielizne, ktorej nie widzial jeszcze. W sobote spytał się czy może po południami pomagac ojcu w pracy, ok zgodzilam się. W zwiazku z tym, wczoraj poszlam na ta silownie, bo ogolnie we wtorki i czwartki chodze. Tuż przed ćwiczeniami zadzwonił do mnie i powiedział mi, że jednak nie jedzie dziś ojcu pomoc i dziecko odbierze ze szkoly. Pomyslalam sobie...oo coś się szykuje...może w końcu zrobi mi tą romantyczną kolację przy świecę o ktora tyle zabiegałam...może zrobi mi w końcu tą kapiel przy świcach o ktorej tyle gadalam...prawie w podskokach wracalam do domu i co? jak weszlam to sie zalamalam, rece mi opadly
... laskawie podniosl sie z wyra, wzial wiazke kwiatow, podszedl i powiedzial...wszystkiego najlepszego...dal kwiaty i spowrotem polozyl sie do lozka ;( zrobilo mi sie mega przykro, bo poszedl na latwizne...wiedzial ze oczekiwalam od niego na walentyki naprawionego piersciona zareczynowego
zawiodlam sie strasznie, bo ja staram sie jak moge by spelnic jego pragnienia, marzenia a on nic...tak bardzo pragnal, marzyl o wycieczce do Egiptu i co... sprezentowalam mu to na walentynki, ogolnie jakiegos mega zadowolenia nie bylo. popatrzyl na oferte,odlozyl na bok i dalej lezal ogladajac TV. Było mi tak strasznie smutno i przykro, ze tak jak wczoraj tak i teraz pisze to płaczac...Myslalam, ze chociaz ta piepszona kapiel mi zrobi ale nie...heh smial jeszcze powiedziec...kochanie NALEJ SOBIE winka... ja sie tak spojrzalam na niego i powiedzialam, ze jest zalosny, bo to on powinien wstac, ruszyc sie i mi nalac tego winka,ale gdzie tam. Cierpliwie siedzialam i czekałam ponad 2 godziny,ale nic, wiec wstalam sama sobie wino otworzylam, wzielam swieczki, poszlam do lazienki i zrobilam sobie sama romantyczna kapiel. Mówie, oczaruje Go jak wyjde w tej seksi bieliznie i co...spal! a predzej wydaje mi sie ze udawal, bo chwile przed moim wyjsciem z lazienki slyszalam jak programy zmienia
Dlaczego tak się dzieje, dlaczego on nie chce bliskości ze mna, co ze mną nie tak? Co powinnam zrobic?
Prosze poradzcie mi cos, jestem zalamana. Z dnia na dzien oddalamy sie od siebie, juz nawet coraz mniej rozmawiamy ze soba, a ja nie chce tego, nie wiem co robic... ;(
Przepraszam, ze tyle tego napisalam i tak to wszystko chaotycznie napisalam, ale mam nadzieje ze mnie zrozumiecie i wesprzecie,poradzicie...
Dziękuję