Witam, weszłam na to forum bo mam problem.
Wczoraj była nasz pierwsza rocznica ślubu. Zaraz po przebudzeniu złożyłam mężowi życzenia. Był zdziwiony, że to robię. Potem myślałam, że kupi mi kwiatka albo zabierze do lokalu ale pomyliłam się. Dopiero wieczorem (około 20-ej), jak nadąsałam się zaproponował żebyśmy wyszli na lampkę wina. Odmówiłam i jeszcze więcej wkurzyłam się.
Wcześniej rozmawialiśmy o naszej rocznicy. rozważaliśmy nawet jakiś wyjazd ale przez nawał pracy było trudno coś zorganizować mężowi a ja uznałąm, że organizowałam sylwestra, walentynki, nasze imieniny i urodziny i wystarczy. Teraz miał on coś zrobić. No i zrobił - czyli nawet nie złożył mi życzeń. Mieliśmy zwykłą niedzielę jak każdą poprzednia.
Potem tłumaczył się, że chciał mi kupić kwiatka, zabrać mnie na obiad ale tak jakoś wyszło. Byliśmy po południu na spacerze. Przechodziliśmy koło straganów z kwiatami, koło kawiarń, restauracji i szedł jakby klapki miał na oczach. A wieczorem, kiedy okazuję swoje rozczarowanie to on mówi mi co on chciał .. A wszystko przez to, że pogoda na wyjazd była nie ciekawa. Ręce opadają mi na jego bzdurne tłumaczenia. Siedziałam z wytrzeszczonymi oczami i nie wierzyłam swoim uszom. Miałam wrażenie, że ma mnie za idiotkę. Potem próbował przytulić mnie ale nie dałam się. Spałam w drugim pokoju, nie wstalam zrobić mu sniadanie do pracy a on nie pożegnał się ze mną wychodząc. Z pracy wysłałam mu SMS-a, że będę na niego zła tak długo póki nie naprawi błędu ale nie wiem czy robię dobrze.
Jak u was wyglądają roczniece?
My akurat dobralismy sie pod tym wzgledem i nie potrzebujemy jakiegos szczegolnego celebrowania, wprawdzie 1 rocznica slubu jeszcze przed nami, ale watpie zebysmy jakos szczegolnie ja obchodzili.
Bzdurna, ale czy maz znal Twoje oczekiwania? Bo mam wrazenie, ze liczylas, ze on sie domysli, a teraz jestes zla ze sie nie domyslil. Jesli tak bylo, to serdecznie zawiadamiam, ze jasne komunikaty dzialaja lepiej. Ja wciaz nie pojmuje, ze kobiety wola stekac do kolezanek, ze on nawet glupiego kwiatka nie kupil, niz powiedziec temu niedomyslnemu, zeby kupil kwiatka. Przecietny facet to zwykle woli kupic ukochanej czekolade, czy paczke zelkow, bo to sa prezenty, ktore i on by docenil, a tematu kwiatow czesto zwyczajnie nie ogarnia, wiec warto otwarcie zasygnalizowac.
Tak, rozmawialiśmy wiele razy. I nie chodzi mi, że nie kupił kwiatka, tylko że jak rozmawialiśy o naszej rocznicy to mówił, że powinniśmy jakoś ją uczcić a kiedy nadeszedł ten dzień to z jego strony cisza a potem głupie tłumaczenie.
I nie płaczę do koleżanek. Opisałam sytuację i zapytałam jak u innych wyglądają rocznice.
A powiedzialas mu jasno i wyraznie czego Ty oczekujesz? Wiesz, bo takie sobie przebakiwania to kazdy ma i niekoniecznie nalezy je traktowac jak realne plany.
A PRZED ślubem? Pamiętał o Twoich urodzinach, imieninach? Jakichś szczególnych dla Was datach? Jak wtedy wyglądało Wasze świętowanie? Zawsze podkreślałaś do czego przywiązujesz wagę a do czego nie, czy tak jak część dziewczyn - na zewnątrz głoszących że mogą dostać pierścionek zaręczynowy z nakrętki od śrubki albo z kapsla od Tymbarka, a tak naprawdę marzących o romantycznych porywach, spontanicznych wyprawach? I facet po prostu tego nie ogarnia? Bo TYLKO miłość się liczy, a on przecież kocha, po swojemu, więc szafa gra.
Co roku dostaję bukiet róż i prezent biżuteryjny. Kwiaty czekają na mnie w kuchni na stole w wazonie. Jeśli mamy z kim zostawić dzieci wychodzimy na kolację, jeśli nie - mąż przygotowuje bachanalia w sypialni. Na okrąglą rocznicę zafundowaliśmy sobie weekend w wypasionym hotelu i dostałam pierścionek z karatami. Nic a nic miłości to nie przeszkodziło.
6 2012-06-04 15:40:28 Ostatnio edytowany przez Leila01 (2012-06-04 15:43:11)
"Z pracy wysłałam mu SMS-a, że będę na niego zła tak długo póki nie naprawi błędu ale nie wiem czy robię dobrze."
Faktycznie będą szczere intencje...
Masz prawo się boczyć bo to okropnie smutne.
Jednak powinnaś normalnie rozmawiać i wytłumaczyć, że było Ci, że tak wyglądał TEN dzień.
Unikanie siebie nic dobrego nie przyniesie.
My, Kobiety, jesteśmy bardzo sentymentalne i różnimy się nieco pod tym względem od Mężczyzn:)
P.S.
Urodziny, inne święta mogli sobie obchodzić. Pierwsza rocznica ślubu to była jego PIERWSZA rocznica więc wyszło jak wyszło.
Najistotniejsze jest zeby uzmysłowić mu to, że dla autorki jest to tak samo ważne "święto" jak np właśnie urodziny.
Tak, wytaźnie mu powiedziałam. Poza tym to była nasza pierwsza rocznica ślubu a przedtem mieliśmy kilka rocznic związku i od początku wiedział, że oczekuję pamięci takich dni. I co do rocznic związku zawsze umiał zachować się. Albo dostawałam kwiatka, albo zapraszał mnie do kawiarni. To był jedyny dzień w którym byłam zapraszana. Tak zawsze płaciliśmy za siebie. Nigdy nie oczekiwałam prezentów. Bie jestem rozpieszczną, próżną lalką. Poza tym "nocnalampko" przeczytaj dokładnie mój post. To on tłumaczył się co chciał a nie że ja oczekiwał konkretnie kwiatka .
8 2012-06-04 15:51:28 Ostatnio edytowany przez bzdurna (2012-06-04 15:58:15)
"Z pracy wysłałam mu SMS-a, że będę na niego zła tak długo póki nie naprawi błędu ale nie wiem czy robię dobrze."
Faktycznie będą szczere intencje...
Masz prawo się boczyć bo to okropnie smutne.
Jednak powinnaś normalnie rozmawiać i wytłumaczyć, że było Ci, że tak wyglądał TEN dzień.
Unikanie siebie nic dobrego nie przyniesie.My, Kobiety, jesteśmy bardzo sentymentalne i różnimy się nieco pod tym względem od Mężczyzn:)
P.S.
Urodziny, inne święta mogli sobie obchodzić. Pierwsza rocznica ślubu to była jego PIERWSZA rocznica więc wyszło jak wyszło.
Najistotniejsze jest zeby uzmysłowić mu to, że dla autorki jest to tak samo ważne "święto" jak np właśnie urodziny.
Wiem, nakręciłam się. Ale tak głupio wczoraj tłumaczył się, że mimo iż wcześniej sam proponował żebyśmy pierwszą rocznicę jakoś uczcili a potem nic nie zrobił, nawet nie złożył mi życzeń. No bo jak byście przyjęły tłumaczenie. Cytuję prawie słowo w słowo : na wyjazd nie było pogody, chciałem kupić ci kwiatka, zabrać do restauracji ale ty chciałaś zobaczyć coś tam, i muszko mnie denerwowały więc no, jakoś tak nic nie zrobiłem.
Od początku umawialiśmy się, że nie robimy sobie prezentów na rocznice bo nie o chodzi o sfere materialną tylko o pamięć. Jednakże uznał, ze byłby beznadziejnym facetem gdyby na rocznice nie dawał swojej kobiecie chociaż kwiatka. Tak więc ja dawałam i daję mu jakies fajne piwko, które wczoraj wypił zaraz po powrocie ze spaceru chwaląc jakie było dobre.
Moim zdaniem zwykła rozmowa powinna wyjaśnic sprawę. Skoro kwiatek i kawiarnia nie są dla niego wyczynem - a przynajmniej nie były przed ślubem - to nie powinny stanowić wyzwania i teraz. Być może uznał, że skoro już jesteście po ślubie, a Ty nie jesteś "rozpieszczoną próżną lalką" to obleci zwykłym spacerem, da buziaka i ma z czapy. Porozmawiaj z nim na spokojnie i powiedz o swoich oczekiwaniach raz jeszcze. Wbrew obiegowym opiniom celebrowanie ważnych momentów w związkach jest bardzo ważne. Dawanie sobie nawzajem odczuć jak ważną osobą jest partner.
A co Ty dałaś swojemu mężowi na Waszą pierwszą rocznicę?
Witam, weszłam na to forum bo mam problem.
Wczoraj była nasz pierwsza rocznica ślubu. Zaraz po przebudzeniu złożyłam mężowi życzenia. Był zdziwiony, że to robię. Potem myślałam, że kupi mi kwiatka albo zabierze do lokalu ale pomyliłam się. Dopiero wieczorem (około 20-ej), jak nadąsałam się zaproponował żebyśmy wyszli na lampkę wina. Odmówiłam i jeszcze więcej wkurzyłam się. Miałam wrażenie, że ma mnie za idiotkę. Potem próbował przytulić mnie ale nie dałam się. Spałam w drugim pokoju, nie wstalam zrobić mu sniadanie do pracy a on nie pożegnał się ze mną wychodząc. Z pracy wysłałam mu SMS-a, że będę na niego zła tak długo póki nie naprawi błędu ale nie wiem czy robię dobrze.
Jak u was wyglądają roczniece?
a moze przesadzasz.....moze chcial ale mu nie wyszlo bo go sploszylas. moze nie mial jak wyjsc z domu bo ciagle patrzylas mu na rece i wodzilas za nim wzrokiem. i moze sie speszyl......a nie gadaj ze nie oczekiwalas kwiatka bo pisalas: cytat na gorze ze oczekiwalas kwiatka.
ja tam lubie kwiaty dostawac tak bez powodu. a bizuterii tak sobie bo wole bez
rocznice miesiecznice trymestrycze skoro piszesz ze organizowalas sylwestra urodziny imieniny to co sie dziwisz ze facet chcial zebys zorganizowala jeszcze rocznice.
bzdurna (swoja droga, skad pomysl na nick?), nie nerwuj sia, ja o tym kwiatku tak symbolicznie. Faktycznie jakos glupio ten maż Twoj zrobil. No ale kazdemu trafia sie, ze jakos glupio, bezmyslnie tak cos zrobi. I potem jeszcze glupiej sie tlumaczy.
Tak sobie pomyslalam, ze moze skoro jakos to swietowanie Wam teraz nie wyszlo, to umowcie sie np. na najblizsza niedziele na "poprawke"? Wiesz, on juz wie, ze kwiaty mile widziane, Wybierzecie jakas mila knajpke i dobrze sie bawcie
Jak Ci sie podoba taka koncepcja?
aggy Nie, nie patrzyłam mu na ręce, z domu wychodził kilkakrotnie. Po śniadaniu był na zakupach a ja robiłam obiad, potem wyszliśmy na spacer, a potem nadąsałam się bo była godz 20-ta a on rozsiadł się z piwem przed telewizorem.
Dlaczego miał zorganizować rocznicę? BO SAM ZADEKLAROWAŁ ŻE TO ZROBI !!!!!
aggy Nie, nie patrzyłam mu na ręce, z domu wychodził kilkakrotnie. Po śniadaniu był na zakupach a ja robiłam obiad, potem wyszliśmy na spacer, a potem nadąsałam się bo była godz 20-ta a on rozsiadł się z piwem przed telewizorem.
Dlaczego miał zorganizować rocznicę? BO SAM ZADEKLAROWAŁ ŻE TO ZROBI !!!!!
Znam to:)
Uwierz, że znam i machnęłam juz na to ręką:)
Ale jak sobie "chłopaczyna"przypomni, że "mamy" jakies swięto to wiesz jak miło jest?:)
bzdurna (swoja droga, skad pomysl na nick?), nie nerwuj sia, ja o tym kwiatku tak symbolicznie. Faktycznie jakos glupio ten maż Twoj zrobil. No ale kazdemu trafia sie, ze jakos glupio, bezmyslnie tak cos zrobi. I potem jeszcze glupiej sie tlumaczy.
Tak sobie pomyslalam, ze moze skoro jakos to swietowanie Wam teraz nie wyszlo, to umowcie sie np. na najblizsza niedziele na "poprawke"?Wiesz, on juz wie, ze kwiaty mile widziane, Wybierzecie jakas mila knajpke i dobrze sie bawcie
Jak Ci sie podoba taka koncepcja?
Bardzo, tylko, że ... w piątek zaczyna się euro 2012 a on jest fanem piłkarskim i już mi zapowiedział, że będzie z kumplami w pabie oglądał mecze także mogę zapomnieć przez prawie miesiąc że zainteresuje się mną. (już jedno euro przeżyłam będąc z nim - nie było go przez cały czas trwania meczy bo nawet jak wrócił do domu to o niczym innym nie mówił tylko o piłce, tlko tym żył po pracy).
Oj Kochana, ale do piatku sporo jeszcze czasu. Jak mowia - dla chcacego nic trudnego.
Nie chcę Ci podnosić ciśnienia - ale, hmm, piłka? Rocznica ślubu? Piłka? Rocznica ślubu? Pierwsza rocznica ślubu?
A teraz usiądź i pomyśl : nasza rocznica ślubu za 5-10 lat...mamy dzieci...te sprawy...i znowu jakiś mecz leci. Jak myślisz kto/co będzie w danym momencie priorytetem?
Do zastanowienia.
17 2012-06-04 18:45:55 Ostatnio edytowany przez agau (2012-06-04 18:46:29)
Co za ironia, mój facet zapomniał o moich urodzinach, potem nagle go olśniło i domagał się konkretnej daty naszej rocznicy spotkania, a następnie czmychnął. . Ale na poważnie, mężczyźni raczej nie przywiązują wagi do rocznic, nie doszukuj się dziury w całym, powiedz mu tylko, że zależało ci na obchodach rocznicy ślubu, on zrozumie i znowu będzie sielanka. Spokojnie.
Nie chcę Ci podnosić ciśnienia - ale, hmm, piłka? Rocznica ślubu? Piłka? Rocznica ślubu? Pierwsza rocznica ślubu?
A teraz usiądź i pomyśl : nasza rocznica ślubu za 5-10 lat...mamy dzieci...te sprawy...i znowu jakiś mecz leci. Jak myślisz kto/co będzie w danym momencie priorytetem?Do zastanowienia.
Mój tez uwielbia piłkę i nic na to nie poradzę.
I nie można od razu zaznaczać, że zona, dzieci nie bedą na pierwszym miejscu.
Dla nas, Kobiet, ważne sa rocznice, święta etc...a dla faceta np piłka.
Dlaczego NASZE sprawy maja byc priorytetowe a nie faceta?
Nam ciężko zrozumieć miłość do piłki, im ciężko zrozumieć sentyment do "obchodów"rocznic.
ja swojej 6 rocznicy nie pamiętam tak świętowaliśmy - oczywiście po oficjalnej części i całego tego ble, ble, ble...
Co za ironia, mój facet zapomniał o moich urodzinach, potem nagle go olśniło i domagał się konkretnej daty naszej rocznicy spotkania, a następnie czmychnął.
. Ale na poważnie, mężczyźni raczej nie przywiązują wagi do rocznic, nie doszukuj się dziury w całym, powiedz mu tylko, że zależało ci na obchodach rocznicy ślubu, on zrozumie i znowu będzie sielanka. Spokojnie.
Coz za bzdura. Moze twoj mezczyzna nie przywiazuje wagi do rocznic ale moj z cala pewnoscia. Nawet lepiej ode mnie pewne daty pamieta.
U nas ja na poczatku jasno postawilam sprawe ze rocznice slubu i nasze urodziny obchodzimy chocby nie wiem co. Moge nie podniecac sie Walentynkami czy imieninami ale nasze urodziny, Boze Narodzenie i rocznica slubu to jest odgornie ustalone. A jak obchodzimy? Glownie wyjezdzamy w cieple kraje. Albo gdzies w UK nad jeziora czy w gory. Czesto jest to jakis show czy koncert. Wiacha obowiazkowo jest- moje ulubione lilie, slodkosci jakies zawsze sa. Obowiazkowo restauracja. Mezowi robie rozne prezenty na urodziny czy Swieta. On mnie tez. Zawsze na rocznice bierzemy tydzien urlopu zeby moc ewentualnie cos ciekawego porobic.
ja mam w lipcu swoja pierwsza. szkoda ze nie moge sie upic tak zeby nie pamietac......potem moglabym powiedziec, ze jeszcze nie bylo. mam meza ktory pamietliwy jest jak....hehe....wiec sie nie uda chocbym nie wiem jak sie starala on bedzie pierwszy, zeby zlozyc zyczenia i inne takie
chcesz można powiedziec zeby było idealnie ale kobiety zawsze sie starają bardzioej i tak było i bedzie..kochasz go jego zalety to i pokochaj wady ludzie maja gorsze problemy wystarczy do okoła sie rozejrzec..
Kriss napisał/a:Nie chcę Ci podnosić ciśnienia - ale, hmm, piłka? Rocznica ślubu? Piłka? Rocznica ślubu? Pierwsza rocznica ślubu?
A teraz usiądź i pomyśl : nasza rocznica ślubu za 5-10 lat...mamy dzieci...te sprawy...i znowu jakiś mecz leci. Jak myślisz kto/co będzie w danym momencie priorytetem?Do zastanowienia.
Mój tez uwielbia piłkę i nic na to nie poradzę.
I nie można od razu zaznaczać, że zona, dzieci nie bedą na pierwszym miejscu.Dla nas, Kobiet, ważne sa rocznice, święta etc...a dla faceta np piłka.
Dlaczego NASZE sprawy maja byc priorytetowe a nie faceta?
Nam ciężko zrozumieć miłość do piłki, im ciężko zrozumieć sentyment do "obchodów"rocznic.
No wiesz, ja uwielbiam wiele rzeczy i form spędzania czasu ale na pierwszym miejscu jest mój facet i jego potrzeby. Szczególnie w tak ważnych chwilach - przecież rocznica jest RAZ w roku. I taką miejscówkę chcę u niego - i ją mam. Są rzeczy ważne i ważniejsze W DANYM MOMENCIE. Nie wymagam stawiania ołtarzyków i adoracji non-stop-kolor, ale akurat w ważnych chwilach - niech nasze inne pasje idą na bok, cieszmy się naszym wyjątkowym świętem. I spędźmy je wyjątkowo.
Nie przeszkadza to innym spontanom w ciągu roku. Fajnie jest okazywać uczucia i kiedy druga osoba też je okazuje. To nie przepychanka w piaskownicy a normalny związek. Ja wiem co dla niego jest ważne i to respektuję (tak jak Autorka Euro swojego męża) i on wie co jest dla mnie ważne i to respektuje. Bez przedszkolnych wykrętów.
Niczego nie jest mi ciężko zrozumieć - piłka to nie fizyka kwantowa, bez przesady. Z drugiej strony, tym bardziej, skoro koleś wie jak świętować Euro, jak się przygotować, jakie to ważne - to nie powinien mieć ŻADNEGO problemu ze zrozumieniem że dla żony ważna jest rocznica, prawda? Przecież nikt nikomu świętowania Euro nie zabrania, telewizora nie wnosi, kolegów nie przepędza. To tak jakby Autorka na mecz Polska-Grecja zaprosiła bandę koleżanek na ckliwe oglądanie melodramatu z DVD. A na pretensje stwierdziła: "aa, tak jakoś wyszło, my kobiety nie przywiązujemy wagi do piłki".
Dziękuję za wypowiedzi. Sporo było ostrych dla mnie i dobrze. Rozpieściłam męża i poprawię sie.
Wczoraj przyjechał po mnie do pracy z dwoma bukietami : jeden na przeprosiny za głupie zachowanie a drugi na rocznicę. Potem aby pokazać jak bardzo ważne jest i dla niego nasze święto zabrał mnie do domu gdzie stół był już nakryty a w piekarniku czekał obiad przygotowany przez niego. Przepraszania nie było końca. On naprawdę nie wie dlaczego tak się zachował. Planował wyjazd a pogoda nie dopisała i nie ogarnął tego. (Pokazał e-maila na rezerwację noclegu). Obiecał, że to się już nigdy nie powtórzy bo nasza rocznica to i dla niego ważne święto.
No i najważniejsze ... będzie oglądał tylko mecze naszej drużyny i nie w pubie z kumplami tylko mnie poprosił o towarzyszenie w domu. Uznał, że skoro założyliśmy rodzinę to najwyższy czas poczuć się odpowiedzialny za nią i ogranicza spotkania sportowe. To akurat mnie nie kręci bo jestem raczej bierną ?kibicką?. Nigdy nie oczekiwałam od niego rezygnacji z kibicowania tym bardziej, że nigdy nie wrócił z pubu pijany tylko nieobecny duchem bo wciąż żył meczem. A tak przy okazji to ja miałam czas oglądanie swoich zaległości filmowych i czytanie książek. Mi nie przeszkadza jego zainteresowanie sportem tym bardziej, że od czasu gdy mieszkamy razem( czyli od 5 lat) ograniczył mocno czas poświęcony temu. Raz na cztery lata to nie koniec świata tym bardziej ze inne dyscypliny od dawna ogląda wybiórczo.
No więc "wrócił mój mąż".
Gratuluje w takim razie:)
Super.
No i fajnie Bardzo podoba mi sie takie zakonczenie tej historii.
Dziękiu za wsparcie i dobre słowo. Przyznam się, że w ciągu dwóch dni mąż zaskoczył mnie kilkukrotnie.
Jedno nad czym teraz rozmyślam to jego deklaracja drastycznego ograniczenia kibicowania. Nie chcę i nigdy nie chciałam ograniczać go a to tak mi wygląda. Zawsze myślałam, że kiedy przyjdą dzieci to nasze zainteresowania będą mniej ważne ale teraz? Przecież jesteśmy młodzi i mamy czas więc dlaczego aż tak bardzo chce rezygnować? Jeśli tak postanowił jako pokuta to trochę przesadna a jeśli poświęcenie to ja tego nie chcę. Wolę męża szczęsliwego. Starczy jak w trakcie meczy nie zapomni, że ja istnieję. No niech ewentualnie ograniczy się do meczy naszej reprezentacji i do finałów ale z kumplami w pubie.
No ale chlopak chciał sie poświecic:) To miłe z jego strony:)
Tak, doceniam jego starania tylko nie chcę aby wpadał w skrajności. NA razie w milczeniu, z uśmiechem przyjełam jego deklaracje. Przemyśle ale zaczynam sklaniać się do odmowy. A może zaproponować że będę chodziła z nim do pubu na mecze? E, chyba nie. Może wstydzić się przed kumplami bo żaden nie przyprowadza żony.
A to juz zalezy od Twojego męża:)
Po co się martwisz na zapas? Wyjdzie w praniu. Poza tym dlaczego ma się Ciebie wstydzić? Raczej pewnie byłby dumny że ma taką partnerkę, która dzieli z nim jego pasje, mimo że na pewno zdaje sobie facet sprawę że akurat piłka to nie jest to co powoduje drżenie Twoich kolan. Jeszcze kilka gadżetów w stylu "narodowa" koszulka podkreślająca kształty oraz dobry humor - i duma go będzie rozpierać. Chce się podzielić radochą - raz możesz się "poświęcić". W końcu wykazał maksimum inicjatywy nie? Jak będziesz go ciągnęla do kina na "swój" film - nie bedzie mógł odmówić
Kriss tak sobie też myślałam. Pożyjemy zobaczymy. Lepiej w końcu razem spędzać czas niż żyć obok siebie. Porozmawiam z mężem.
no i happy endy sie zdarzaja. a facetowi daj troche szczescia niech ma swoj sport. ja tez na poczatku nie przepadalam za kibicowaniem ale teraz jakos sie wkrecilam. poza tym chodze tez czasem na mojego meza sparingi na silowni i widze, ze bardzo podnosi to jego ego, bo sie nim interesuje. chyba czasem rozpuszczamy ta druga polowke i przekraczamy granice gdzie potem mamy oczekiwania a nie dostajemy tego co chcemy.
Szczesliwe malzenstwa nie sieja. one sie same docieraja
No i sytuacja powtórzyła się.
Wczoraj miałam urodziny. W niedzielę była z kwiatkem moja mama. Dzień wcześniej wieczorem dzwonił brat z życzeniami. Mąż mówił sam od siebie, że po pracy potrzebuje godzinkę. Ok mówię, będziesz miał więcej bo przecież ja po pracy idę na trening i wracam po 18-tej.
No i jak było? Mąż po pracy pojechał na grzyby! Gdy wróciłam z siłowni mąż siedział i obierał je.
Zjedliśmy obiad, przebrałam się i chciałam wyjść a mąż zdziwony, że chce mi się po ćwiczeniach jeszcze gdzieś chodzić. Dopiero jak zobaczył, że jestem smutna to przypomniał sobie i ruszył w poszukiwaniu kwiatów i prezentu - O 19-tej!
Nie przeprosił tylko jak poprzedni tłumaczyl się, że chciał po pracy odpocząć, po upale. Mam dość. Doszło do wielkiej awantury. Kolejny raz olał coś co jest dla mnie ważne. I co po tłumaczeniach? Ile znaczą jego słowa, że ngdy więcej nie zignoruje ważnego dla mnie dnia! Są trzy daty IMEININY, URODZINY, ROCZNICA ŚLUBU.
Kurcze, dlaczego przed ślubem pamietał. Zawsze czekał na mnie kwiatek lub prezent lub kolacja a teraz ma to za nic. Dlaczego na codzień potrafi być dobry, czuły, troskliwy a takie daty ignoruje?
Nie wiem, ale nie nadaję się do małżeństwa. Nie potrafię udawać, że nic się nie stało i przyjąć kupiony na chybił trafił prezent byleby tylko zmknąć mi buzię.
Nie chcę bagatelizować Twoich odczuć, ale spróbuj spokojnie przemysleć dlaczego tak Ci na tym zależy? Masz czułego i troslkiwego męża na codzień - to naprawdę coś znaczy. Może Cię to nie pocieszy ale wiele użytkowniczek tego forum dużo by dało za takie małżeństwo. Ja w swoim małżeństwie nigdy nie obchodziłam urodzin, czy imienin, rocznice planowaliśmy wspólnie, i póki mąż się mną interesował w codziennym życiu i tak było pięknie Może warto zmienić nastawienie?
No cóż, ale skoro obchodzimy jego imieniny i urodziny... Skoro w tym dniu czekam a niego z prezentem to oczekuję również pamięci.
Takie ważne dni, które wymieniłaś, i nie tylko, bo można mieć ich więcej, to świetne okazje, żeby jeszcze bardziej (podkreślam to słowo - jeszcze) niż zwykle pielęgnować związek. Na co dzień czasami jesteśmy zabiegani, może niemal mijamy się gdzieś w przejściu i do tego dochodzi zmęczenie... Więc każdą rocznice naprawdę warto dobrze wykorzystać i zrobić coś romantycznego i/lub szalonego
Jest XXI! - przy totalnej sklerozie możemy zostać zalani przypomnieniami. Od SMS-ów (np. darmowa opcja w kalendarzu gmaila, polecam!) przez komunikatory i zwykłe telefony komórkowe.
Zresztą, jeśli obojgu partnerom/małżonkom naprawdę zależy i ten dzień jest dla nich bardzo ważny, to sami go z niecierpliwością wyczekują, a nie że bierze ich to z zaskoczenia
Z Tobą bzdurna jest wszystko ok - to Twój mąż Cię olewa i tyle. Tak to dla mnie wygląda. Dla kogoś może to być błahostką, ale wydaje mi się, że mogą to już być jakieś dziwne sygnały, początki czegoś... bo w końcu napisałaś, że wcześniej (przed ślubem) było normalnie. Nie powinnaś tego bagatelizować i odpuszczać sobie.
Dziwne jest też myślenie - inni mają gorzej... - po co obniżać sobie poprzeczkę i dążyć w dół? to mało ambitne (żona alkoholika nie powinna narzekać bo mogłaby mieć alkoholika i narkomana w jednym? kopa w dupę jednemu i drugiemu )
Nie wyobrażam sobie małżeństwa nieobchodzącego rocznicę ślubu! Przyjemne też są inne rocznice - pierwszego spotkania (jeśli ktoś pamięta ), pierwszego pocałunku
no i wiele innych mniej lub bardziej poważnych
A do tego jest wiele fajnych nietypowych świąt, które też mogą być choćby tym impulsem do walki z rutyną - my np. zabawnie obchodzimy Dzień Kubusia Puchatka a jest multum innych, jak dwa Dni Przytulania, trzy Dni Pocałunku (w tym jeden poprzedzony Dniem Seksu
) itd.
Jej, sama przyjemność
Chyba we wczesniejszych postach ktoś juz o tym wspominał, że mężczyźni inaczej podchodzą do tych spraw niż kobiety. Nie są tak sentymentalni i przywiązani do różnych zwyczajów. Nie sądzę, że z jego strony to było celowe olewanie Cię, on naprawdę o tym nie pomyślał. Takich świąt w ciągu roku zapewne będziecie mieli sporo. Może ustalcie konkretnie, które z nich będziecie obchodzić i w jaki sposób? Tak żeby żadne z Was nie było rozczarowane
Chyba we wczesniejszych postach ktoś juz o tym wspominał, że mężczyźni inaczej podchodzą do tych spraw niż kobiety. Nie są tak sentymentalni i przywiązani do różnych zwyczajów. Nie sądzę, że z jego strony to było celowe olewanie Cię, on naprawdę o tym nie pomyślał. Takich świąt w ciągu roku zapewne będziecie mieli sporo. Może ustalcie konkretnie, które z nich będziecie obchodzić i w jaki sposób? Tak żeby żadne z Was nie było rozczarowane
Ależ są ustalone. Wieczorem przed snem mówi mi, że pamięta o moich urodzinach i nie da plamy a na drugi dzień .... i glupio tłumaczy się, że było gorąco, że chchial odpocząć ....
Dla mnie to nie błahostka.
kowaledlo napisała to co ja oczekuję i mój mąż dobrze o tym wie. Nie jest tępakiem.
Wiem, że sporo małżonków pamięta o ważnych datach - mój ojciec, szwagier, męża brat, koledzy ode mnie z pracy. Oczekuję tego samego od mojego, tak jak robił to przed ślubem.
bzdurna uważam, ze masz prawo być niezadowolona, bo niby dlaczego masz nie oczekiwać ze własny MĄŻ, nie obcy człowiek, będzie pamiętać o Twoich urodzinach i sprawi Ci przyjemność i pozwoli na miłe spędzenie tego dnia.
kowaledlo dobrze napisał " Dziwne jest też myślenie - inni mają gorzej... - po co obniżać sobie poprzeczkę i dążyć w dół? "
Dokładnie , dlaczego autorka ma się zgadzać na to bo inna mąż leje. To jest jej życie i jej małżeństwo i jej takie zachowanie nie odpowiada.
Ponadto w dzisiejszych czasach, w przypadku problemów z pamięcią istnieją kalendarze, przypomnienia ustawione w komórce czy komputerze.
Trudno tu coś radzić, skoro była już rozmowa na ten temat m .in dotycząca rocznicy wiec Pan MĄŻ wie co jest dla Ciebie ważne i na co się nie zgadzasz, więc to żadna nowość dla niego.
Myślę, ze musisz twardo pokazywać czego oczekujesz nie patrz ze inne koleżanki czy ktoś z opowieści ma gorzej. Staraj się wyrażać swoje uczucia niezadowolenia poprzez rozmowę, może to jednak z czasem poskutkuje.
Dajesz - żądaj
Twój mąż skoro umiał uczcić ważne wasze daty przed ślubem to i powinien po ślubie. Wydaje mu się pewnie, że jak został mężem to już nie musi zabiegać bo tak łatwo się nie rozstaniecie. No i się facet myli. Wprawdzie ignorowanie potrzeb żony to nie powód do rozwodu ale krok do niego. Wzieliście ślub z miłości i chcieliście się kochac całe życie wiec dlaczego masz cierpieć? Dlaczego cię rani?
A jak słyszę że ciesz cię z tego co masz bo inni maja gorzej to oczy wytrzeszczam. Czyli co? Wybór męża to gra na loterii?
Każdy ma prawo do szczęścia i walki o nie.
A wogóle to mnie od zawsze zastanawia dlaczego niektórzy faceci potrafią po ślubie pamiętać o meczu, filmie, spotkaniu z kolega a nie potrafią o żonach. Znaja wyniki meczu, znaja daty rozgrywek sportowych a nie znają daty urodzin żony i śłubu?
Nie wyobrażam sobie ciągle upominać się o obchodzenie swojego święta. Mam dzwonic do syna i przypomniec mu, że jutro mam urodziny? To też facet a pamięta o święcie matki.
Żona to nie przedmiot, nie służąca ani własność. Miłość trzeba pielęgnować całe życie.
Chyba we wczesniejszych postach ktoś juz o tym wspominał, że mężczyźni inaczej podchodzą do tych spraw niż kobiety. Nie są tak sentymentalni i przywiązani do różnych zwyczajów.
Trochę to jednak stereotypowe czyż nie ? Nie tylko mężczyźni zapominają o rocznicach, moja ostatnia rocznica a zarazem pierwsza okrągła. Przy przebudzeniu żony kwiaty, życzenia i drobny upominek + obiad w restauracji, w odpowiedzi nie otrzymałem nawet zwykłych życzeń, więc drogie Panie nie uogólniajmy bo wszytko zależy od osoby...
W naszą rocznicę mąż wyjechał do rodziców i nie złożył mi żadnych życzeń.
Nasz pierwsza rocznica ślubu wyglądała tak rano on podał mi śniadanie do łóżka, życzonka, prezenty i puźniej zwykła niedziela aż do wieczora . Ale ja postawiłam wszystko kawe na ławe na początku.
Zresztą, jeśli obojgu partnerom/małżonkom naprawdę zależy i ten dzień jest dla nich bardzo ważny, to sami go z niecierpliwością wyczekują, a nie że bierze ich to z zaskoczenia
Z Tobą bzdurna jest wszystko ok - to Twój mąż Cię olewa i tyle.
Nie wyobrażam sobie małżeństwa nieobchodzącego rocznicę ślubu! Przyjemne też są inne rocznice - pierwszego spotkania (jeśli ktoś pamięta
), pierwszego pocałunku
no i wiele innych mniej lub bardziej poważnych
Wcale tak nie jest, a w każdym razie nie musi być.
Mój M prawie nigdy nie pamięta o okazjach: moich, naszych, nawet swoich rodziców. Prawie, bo czasem mu się zdarza. I co ? Nic. Po prostu taki jest.
Mnie to nie przeszkadza (kiedyś trochę tak) bo okazuje mi w każdy inny sposób, że mnie kocha. To wystarcza. A kwiaty, prezenty? Mnie nie są potrzebne żeby czuć jego miłość. Świętujemy ją na codzień, a nie tylko od święta.
A wogóle to mnie od zawsze zastanawia dlaczego niektórzy faceci potrafią po ślubie pamiętać o meczu, filmie, spotkaniu z kolega a nie potrafią o żonach. Znaja wyniki meczu, znaja daty rozgrywek sportowych a nie znają daty urodzin żony i śłubu?
Swietnie powiedziane, musze to sprzedac mezowi ktory wlasnie zna wszytskie daty sportowe na wyrywki ale czasem w innych sytuacjach wykreca sie kiepska pamiecia (zwykle na pytanie "czy kupiles wszystko" albo " czy mozesz pozmywac?" )
Opisaną sytuację dot. pierwszej rocznicy ślubu wg. mnie powinnaś rozegrać troszeczkę inaczej. Jestem czasem zwolennikiem niestandardowych metod, mających na celu powodowanie sytuacji dających dużo do myślenia stronie nazwijmy ją zainteresowanej... Wyobraź sobie, że to właśnie Ty zdobywasz się na gest, który właśnie oczekiwałaś od swojego partnera czy męża z okazji właśnie takiej czy innej rocznicy. Po prostu trzeba mu było kupić wieczorem kwiaty, kiedy przechodziliście koło tych straganów. Z uśmiechem na ustach, być miłą, sympatyczną i nie powodującą żadnych sytuacji stresogennych. Gwarantuję niecodzienny efekt takiego postępowania. Czy jesteś sobie w stanie wyobrazić w jaki sposób on by się wówczas zachował ? proponuję spróbować za rok ;-))