Nie pewna swoich uczuć - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie pewna swoich uczuć

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

1

Temat: Nie pewna swoich uczuć

Jestem już z NIM ok 5 lat, byly rozstania powroty, nawet częste, pewnie to i nie dobrze, ale zawsze coś mnie ciagneło.... Ostatnio postanowiliśmy że zmienimy coś na lepsze.. takim czymś miało być wspólne mieszkanie. Zgodziłam się, "zamieszkaliśmy razem" jednakże, ja studiuje, on pracuje i widujemy się na weekendy, czyli można powiedzieć że sama mieszkam ;/. Mimo tego nasze stosunki się nie zmieniły, nie jest tak kolorowo jak miało być.

Od pewnego czasu zaczęłam się zastanawiać, czy tak naprawdę jestem szczęśliwa z nim... i wydaje mi się że chyba nie byłabym teraz w stanie wziąć z nim ślubu, ponieważ to nie jest facet z którym jestem szczęśliwa do końca.

Nie wiem czy jest sens ciągnąć to dalej i czekać aż się coś zmieni, czy może jednak zrobić wielki krok i zakończyć to raz na zawsze sad

Jak być pewną że robie dobrze...

Czy Wy jesteście przekonane że chcecie z kimś spędzić resztę  życia? Czy moze jednak czasem macie takie niepewne dni..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Ktoś fajnie kiedyś powiedział .Jeśli zaczynasz się zastanawiać czy kogoś kochasz, to znaczy ,że tak naprawdę nigdy go nie kochałaś.Może coś w tym jest

3

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Uważam, że Twoje uczucia w dużej mierze wynikają z wieku. I bardzo często chwile niepewności sugerują nam, że zbyt szybko zdecydowałyśmy się na dany krok w związku.
Tak, wspólne życie ma tyle odcieni szarości, co kolorów. Podobnie jak relacje z ludźmi - czasami czujemy mnóstwo negatywnych uczuć nawet w stosunku do osób, które darzymy miłością. Nie znajdziesz mężczyzny, który będzie podobny do Ciebie zawsze we właściwych sprawach, a różniący się nieznaczącymi detalami. Człowieka, który będzie Cię zawsze uszczęśliwiał - to się nie zdarza i jest niemożliwe z punktu widzenia ludzkiej psychiki - będąc sama też z pewnością nie byłaś szczęśliwa przez całą dobę.

Co do ślubu - jestem zdania, że ludzie powinni dojrzeć do podjęcia tak poważnej i wiążącej decyzji. Nie ma sensu gnać przed ołtarz zbyt wcześnie - mało która kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że istnieją pewne ramy od tylu lat do tylu, gdy uzyskuje się ten etap osobistej dojrzałości, by wziąć za kogoś odpowiedzialność.
Ludzie muszą również nie tylko dojrzeć osobiście - każdy sam - lecz także jako para. Wchodzenie na następny etap, kiedy trzy nieodłączne elementy związku JA, TY i MY nie są gotowe owocuje problemami w przyszłości.

Zastanów się nad tym.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że kiedy się poznaliście, miałaś 15 lat. Co to jest...? Jakie oczekiwania wobec partnera ma piętnastolatka? Nie chodzi o to, żeby napiętnować Wasz związek, chcę Ci jedynie uświadomić, że dziś jesteś młodą kobietą i w stosunku do młodziutkiej dziewczyny możesz mieć inne wymagania wobec mężczyzny. Dlatego ktoś, kto uszczęśliwiał Cię tyle lat dzisiaj może wydawać się nie do końca taką osobą, jakiej szukasz... Nie ignoruj takich sygnałów.

4

Odp: Nie pewna swoich uczuć
sad napisał/a:

Czy Wy jesteście przekonane że chcecie z kimś spędzić resztę  życia? Czy moze jednak czasem macie takie niepewne dni..

Jestem przekonana. Kocham go i nad tym się nawet nie zastanawiam. Planujemy wspólną przyszłość i już nie mogę się doczekać, kiedy zamieszkamy razem. Na razie nie mamy takiej możliwości ze względu na moje studia w Gdańsku i jego pracę w Toruniu.

Niepewne dni mam, oczywiście. Tyle, że nie zastanawiam się wtedy nad tym, czy go kocham, bo tego jestem pewna, ale kiedy się kłócimy, albo zrobi coś, co mnie w jakiś sposób zrani, czy dotknie zastanawiam się co będzie później i czy damy radę przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu i utemperować jakoś nasze charaktery tak, żebyśmy mogli się zupełnie dobrze dogadywać i żyć razem w zrozumieniu i bez jakichś "burz" co chwilę.

Ale po chwili, raz krótszej, raz dłuższej, godzimy się i zapominam o wszystkim i znowu jest cudownie smile I na tym się skupiam nie rozpamiętując za bardzo tych złych momentów.

Także musisz się zastanowić czego chcesz i być pewna decyzji, którą podejmiesz.

5

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Powiem Ci z doświadczenia, że jeśli przez myśl przechodzi Ci tak mocne zwątpienie to już nie ma mowy o miłości.. Albo się kogoś kocha albo nie... Owszem są cienie i blaski ale kocha się nie za coś, lecz pomimo wszystko..

6 Ostatnio edytowany przez Delicious (2009-12-11 20:36:13)

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Hej . mam podobny problem jestem z facetem 3 lata . Do tej pory wszystko było wporządku. Az pewnego dnia poczułam , ze ni do niego nie czuje < Dodam , że raz czuje normalnie a raz czuje ze nie kocham go> nie wiem jak mam to tłumaczyc chyba sie nie odkochałam, Nadal za nim tesknie myśle o nim , jest dla mnie najważniejszy..... NIE CHCE GO ZRANIC NIGDY ALE BARDZO MĘCZĄ MNIE TE DZIWNE NAPADY TAKICH MYSLI.

Dodam jeszcze , że jest mi z nim  bardzo dobrze uwielbiam spedzac z nim czas, czekam az zadzwoni ...... w tych kwestiach nic sie nie zmienilo, lecznie rozumiem tylko tych dziwnych uczuc??? prosze o odpowiedz??? co myślicie??

Ja jestem przekonana , że chce być z nim i tylko z nim....... Radze sad , żeby nie podejmowała pochopnie decyzji bo moża załować<
w miłości są różne chwile nawet zwątpienia. Pozdrawiam wszystkich niezdecydowanych;)

sad napisał/a:

Jestem już z NIM ok 5 lat, byly rozstania powroty, nawet częste, pewnie to i nie dobrze, ale zawsze coś mnie ciagneło.... Ostatnio postanowiliśmy że zmienimy coś na lepsze.. takim czymś miało być wspólne mieszkanie. Zgodziłam się, "zamieszkaliśmy razem" jednakże, ja studiuje, on pracuje i widujemy się na weekendy, czyli można powiedzieć że sama mieszkam ;/. Mimo tego nasze stosunki się nie zmieniły, nie jest tak kolorowo jak miało być.

Od pewnego czasu zaczęłam się zastanawiać, czy tak naprawdę jestem szczęśliwa z nim... i wydaje mi się że chyba nie byłabym teraz w stanie wziąć z nim ślubu, ponieważ to nie jest facet z którym jestem szczęśliwa do końca.

Nie wiem czy jest sens ciągnąć to dalej i czekać aż się coś zmieni, czy może jednak zrobić wielki krok i zakończyć to raz na zawsze sad

Jak być pewną że robie dobrze...

Czy Wy jesteście przekonane że chcecie z kimś spędzić resztę  życia? Czy moze jednak czasem macie takie niepewne dni..

No właśnie też mam takie nie pewne dni , raz czuje ze kocham go i chce z  nim być a raz mi sie wydaje , że to nie ma sensu....
Także nie jesteś sama;) Nie rób niczego , czego bedziesz załować...... może to chwiolwy kryzys nigdy nie jest tak całkiem różowo jakby sie wydawało;)

7

Odp: Nie pewna swoich uczuć

moniaaa016, już trochę czasu minęło od Twojego ostatniego postu, czy mogłabyś napisać czy sytuacja się trochę wyjaśniła? Czy przestały już męczyć Cie te dziwne myśli?

Jestem w bardzo podobnej sytuacji, męczę się myślami czy coś przypadkiem się nie skończyło. Problem w tym, że gdy pomyślę o rozstaniu od razu mnie coś boli i mam łzy w oczach, nie chcę zranić swojego chłopaka, jest on moim przyjacielem i bardzo dobrym człowiekiem ale cały czas walczę z tymi myślami sad
Dodam jeszcze, że jestem ze swoim chłopakiem dopiero półtora roku, w tym od ponad roku mieszkamy razem.


Proszę o radę.

8

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Widzę, że nie jestem sama z podobnym problemem... Jestem z Nim 3 lata i zupełnie się już w tym pogubiłam, ostatnio często między nami dochodzi do kłotni, praktycznie codziennie, głównie o bzdury. Wiem, że On kocha mnie nad życie, jednak ja co jakiś czas mam chwile zwątpienia... tym razem ta "chwila" trwa już dwa miesiące... On wie, że się waham, nie myślę o tak radykalnym kroku jak zerwanie... staram się póki co jakoś "naprawić" ten związek, by poczuć to jak kiedyś się przy Nim czułam... teraz będąc z nim, czuję się jakbym przebywała  z kumplem, a nie moim Ukochanym Chłopakiem ...:/ nieciekawie to wygląda...

Z chęcią bym Ci doradziła bez_nadziejna, ale jak widać sama sobie nie radzę... i tak naprawdę nikt nie pomoże nam podjąć decyzji... ehh, pozdrawiam smile

9

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Hmmm chyba mam tak samo strasznie mnie to dręczy.Jesteśmy razem 7 lat jest facetem ideałem nie jedna by chciała takiego .Wiem ze mnie kocha ja na swój sposób też ale nie mam ochoty na  całowanie nie mówiąc o kochaniu się.Wiem że go w ten sposób ranie i to mnie boli .Czasami myślę że się nie nadaję do bycia w związku i czy taki związek ma przyszlośc?

10

Odp: Nie pewna swoich uczuć
wiki1234 napisał/a:

Hmmm chyba mam tak samo strasznie mnie to dręczy.Jesteśmy razem 7 lat jest facetem ideałem nie jedna by chciała takiego .Wiem ze mnie kocha ja na swój sposób też ale nie mam ochoty na  całowanie nie mówiąc o kochaniu się.Wiem że go w ten sposób ranie i to mnie boli .Czasami myślę że się nie nadaję do bycia w związku i czy taki związek ma przyszlośc?

Jeśli próbowałaś coś z tym zrobić (mam na myśli rozmowę, próbę znalezienia przyczyny) i nic się nie poprawiło to Ty go chyba jednak już nie kochasz tylko przyzwyczaiłaś się zwyczajnie... Więc może lepiej uwolnij ów ideał od siebie i daj mu szansę na znalezienie takiej, która go doceni odpowiednio?

11 Ostatnio edytowany przez moniaaa016 (2010-03-11 19:43:22)

Odp: Nie pewna swoich uczuć

bez nadzieja .... troche przestały przed okresem tylko mam takie mysli a tak to ok jest nie wiem czemu tak mam czy to hormony czy co.... ale tak to ok. Mi się wydaję ze to tak sie dzieje bo nie odczywamy juz tego co kiedyś tych" motyli w brzuchu" tych umiesien tylko stabilizacja...ja nie wyobrażam sobie zycia bez niego a do tych dni przed okresem juz sie przyzwyczaiłam.Mysle , że kazda z nas przechodzi ten etap sporo na ten temat czytałam i nie tylko my takie cos przezywamy.... Nie da sie byc z jedna osoba kilka lat i czuc sie tak samo jak na poczatku.......sa inne uczucia takie jak przywiązanie , zaufanie, szczerość,   itd;-)
Pozdrawiam.

12

Odp: Nie pewna swoich uczuć

sad,jeżeli masz wątpliwości,to postaraj się rozwiać je w jakiś sposób.
Pomyśl,czego oczekujesz od partnera i czy on temu podoła.

Poza tym,według mnie skoro teraz zastanawiasz się czy jest Ci z nim dobrze,
czy jesteś szczęśliwa,to pomyśl co będzie kiedyś....za kilka lat,abo wtedy
jak się pokłócicie.
Związek musi mieć dobre i trwałe fundamenty,żeby mógł przetrwać.

13

Odp: Nie pewna swoich uczuć
moniaaa016 napisał/a:

bez nadzieja .... troche przestały przed okresem tylko mam takie mysli a tak to ok jest nie wiem czemu tak mam czy to hormony czy co.... ale tak to ok. Mi się wydaję ze to tak sie dzieje bo nie odczywamy juz tego co kiedyś tych" motyli w brzuchu" tych umiesien tylko stabilizacja...ja nie wyobrażam sobie zycia bez niego a do tych dni przed okresem juz sie przyzwyczaiłam.Mysle , że kazda z nas przechodzi ten etap sporo na ten temat czytałam i nie tylko my takie cos przezywamy.... Nie da sie byc z jedna osoba kilka lat i czuc sie tak samo jak na poczatku.......sa inne uczucia takie jak przywiązanie , zaufanie, szczerość,   itd;-)
Pozdrawiam.

Tylko czy to wystarczy do szczęśliwego związku, takiego na całe życie? Wiem, że już nie będzie tak samo jak na początku, ale czy przyjaźń, zaufanie, szczerość wystarczy do tego żeby być ze sobą już na zawsze? Bo to bardziej opis przyjaźni niż miłości.

Jestem szczęśliwa ze swoim chłopakiem, ale mam te dziwne myśli ;(
Pozdrawiam i życzę powodzenia smile

14

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Przepraszam, że to powiem, ale irytuje mnie takie gadanie typu "skoro zwątpiłaś, to znaczy, że nie kochasz". Ludzie !!! Przecież to normalne, że nie zawsze jest kolorowo, w każdym związku przychodzi taki moment, że coś jest nie tak, przychodzi kryzys, ale to, że dziewczyna ma wątpliwości nie znaczy, że nie kocha. W naszym związku też bywały takie momenty, kiedy zastanawiałam się "czy to ten" i trwało to czasem dosyć długo, ale potem znowu było dobrze i byliśmy silniejsi o te doświadczeni. Bo kiedy związek przetrwa takie trudne chwile to jest o wiele mocniejszy.

15

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Azile  na pewno masz rację, ja też już w swoim związku przechodziłam takie kryzysy, tylko właśnie o to chodzi, że ten aktualny ciągnie się w nieskończoność... Mam nadzieję, że niedługo się skończy i ten nasz związek stanie się jeszcze mocniejszy... dzięki za dobre słowo wink

16 Ostatnio edytowany przez moniaaa016 (2010-03-12 15:10:10)

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Wiem , że ziąwązek musi sie opierać n miłosci ale to takie chwilowe i w kazdym zwizku po jakism czasie się tak dzieje , że pojawiaja sie te głupie mysli ja tez jestem szczęsliwa z chłopakiem niczego mi nie brkuje a tez mam co jakis czas takie mysli[ przed okresem] niestety ale jak juz mi się zcznie okrese to wszystko wraca do normy. Wiem idiotyczne no ale cóż.  No właśnie mnie też denerwuje jak ktos mówi masz watpliwości to nie kochasz! moim zdaniem to idiotyczne .

Bez _ nadzieja wiem , że Ci to przejdzie ale musisz się przyzwyczaic , ze juz nie bedzie tak jak na poczatku bo u mnie było cos takiego , że ja w pewnym momencie tak poczułam , czy kocham czy nie i tak jakoś nie wiem czemu tak nagle a  przecież jesteśmy naprawde szczęśliwi. Mi niczego nie brakuje , i nie oddałabym go żadnej innej dziewczynie.
Pozdrawiam i głowa do góry!!!!;*

17

Odp: Nie pewna swoich uczuć
athenka512 napisał/a:

Widzę, że nie jestem sama z podobnym problemem... Jestem z Nim 3 lata i zupełnie się już w tym pogubiłam, ostatnio często między nami dochodzi do kłotni, praktycznie codziennie, głównie o bzdury. Wiem, że On kocha mnie nad życie, jednak ja co jakiś czas mam chwile zwątpienia... tym razem ta "chwila" trwa już dwa miesiące... On wie, że się waham, nie myślę o tak radykalnym kroku jak zerwanie... staram się póki co jakoś "naprawić" ten związek, by poczuć to jak kiedyś się przy Nim czułam... teraz będąc z nim, czuję się jakbym przebywała  z kumplem, a nie moim Ukochanym Chłopakiem ...:/ nieciekawie to wygląda...

Z chęcią bym Ci doradziła bez_nadziejna, ale jak widać sama sobie nie radzę... i tak naprawdę nikt nie pomoże nam podjąć decyzji... ehh, pozdrawiam smile

Witam Was dziewczyny...
Każdy w życiu ma jakieś problemy.
Jestem w związku od ponad 3lat-rok jesteśmy po zareczynach.Różnie bywa,czasami sama przezywam chwile zwątpienia,zastanawiam się czy to napewno ten z którym chcę spedzić resztę życia.?A może to nie On?Miedzy Nami jest róznie.W duzym stopniu różnimy się charakterami.Mój partner jest agresywny,szybko się denerwuje a ja własnie na odwrót.Lubię spokojny tryb życia.Chciałabym z Nim dużo rozmawiać,niestety tak nie jest.Mieszkamy ze sobą od 6miesięcy.Nie tak to sobie wyobrażałam.Coraz częsciej się kłócimy,problemem w wiekszym stopniu są pieniadze.Nie wiem dlaczego tak się dzieje.W trudnych sytuacjach,chwilach powiniśmy się wspierać a nie jeszcze najeżdzać na siebie.Coraz częsciej odnoszę wrażenie ze to nie ta właściwa osobą.Czuję ze jest któś,ktoś kto na mnie czeka,ktoś z kim mogła być szcześliwa.Nie ukrywam że w naszym związku nie ma radości,usmiechu bo tak jest.Tylko to rzadko się zdaża.Czasami nawet zaczełam coraz czaściej podnosić rece na Niego.Mój partner gdy mnie np łapie za rekę nie czuje ze mnie to np boli...Głupie wygłupianie sie które przynosi czasami bol a nawet placz...Chciałabym z tym skonczyć...Nie wiem jak z Nim o tym porozmawiac...3dni po rozmowie jest super a pozniej zaczyna się wszystko od poczatku.Czy to jest normalne?Pomóżcie mi.Moze ja za dużo wymagam.?

18

Odp: Nie pewna swoich uczuć
moniaaa016 napisał/a:

Wiem , że ziąwązek musi sie opierać n miłosci ale to takie chwilowe i w kazdym zwizku po jakism czasie się tak dzieje , że pojawiaja sie te głupie mysli ja tez jestem szczęsliwa z chłopakiem niczego mi nie brkuje a tez mam co jakis czas takie mysli[ przed okresem] niestety ale jak juz mi się zcznie okrese to wszystko wraca do normy. Wiem idiotyczne no ale cóż.  No właśnie mnie też denerwuje jak ktos mówi masz watpliwości to nie kochasz! moim zdaniem to idiotyczne .

Bez _ nadzieja wiem , że Ci to przejdzie ale musisz się przyzwyczaic , ze juz nie bedzie tak jak na poczatku bo u mnie było cos takiego , że ja w pewnym momencie tak poczułam , czy kocham czy nie i tak jakoś nie wiem czemu tak nagle a  przecież jesteśmy naprawde szczęśliwi. Mi niczego nie brakuje , i nie oddałabym go żadnej innej dziewczynie.
Pozdrawiam i głowa do góry!!!!;*

dziewczyny, dzięki za dobre słowa, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
Od razu podeszłam do sprawy bardziej optymistycznie i wierzę że się nam uda.
Życzę powodzenia wszystkim!

19

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Wiem co to znaczy bo sama tak miałam . Będzie dobrze;) 3 maj się  wink buziaki

20

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Oj dawno nie pisałam, otóż pozbyłam się tych złych myśli... jakiś czas temu zakochałam się w NIM na nowo... świetne uczucie... mam nadzieje że dalej będzie tak dobrze jak teraz... Kocham go mimo tego że nie zawsze jest jak bym chciała... ale nie jest źle żeby narzekać..

21

Odp: Nie pewna swoich uczuć

I o to chodzi smile oby tak dalej smile nie warto podejmowac pochopnych decyzji bo mozna tego później żałować.

22

Odp: Nie pewna swoich uczuć

i o to chodzi ja też na szczeście pozbyłam się tych myśli , chociaż nie raz mnie nachodzą ale jak jestem z nim to wszystko mija... i tęsknie za nim non stop... dokładnie świete słowa nigdy nie trzeba pochopnych decyzji....podejmować. Zrobiłabym największą głupote w zyciu chyba.

23

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Fajnie dziewczyny, że wam się udało. U mnie z kolei jest różnie- jednego dnia czuję że go kocham następnego dnia mam wątpliwości. Czasami nawet czuję podwójnie- że go kocham ale mam niepewność czy nam się uda :>
Momentami to nawet myślę, że powinnam skończyć to raz na zawsze bo ON zasługuje na kogoś kto go pokocha bardziej niż ja, da mu więcej miłości, ciepła itd.

Ech, trzymajcie za mnie kciuki!
Chcę być z nim i stworzyć z nim rodzinę!

24 Ostatnio edytowany przez moniaaa016 (2010-04-22 19:15:01)

Odp: Nie pewna swoich uczuć

u mnie też tak jest  ale przeważają te dobre myśli, hehehehe  to tylko myśli sama sobie to wmawiasz!!! ja też tak myślałam ze nie zasługuje na niego itd. a to jest głupie myślenie.... każdy ma wątpliwości...  nie wierze żeby tak każdy był pewny na 100% chociaż może są tacy ludzie, tylko my chyba nad tym dużo rozmyślamy i dlatego tak jest;-) [ za bardzo wrażliwe chyba jestesmy.....nie wiem czemu ale zawsze myśle o tym żeby mu było dobrze, żeby był szczęsliiwy , uwielbiam jak się śmieje obydwoje lubimy dzieci i wierze , że kiedyś bedzie ojcem moich dzieci a ja jego zoną już na zawsze;-)


3 mam kciuki za Ciebie ;*** Uda Wam sie napewno Jeśli tylko chcesz to już jest super;)
Pozdrawiam Cię Serdecznie;)

25

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Dzięki moniaaa016 za dobre słowa smile Mam nadzieję, że się uda. Obojgu nam zależy a to już połowa sukcesu smile
Też trzymam kciuki za Twój związek , buziaki
Powodzenia! smile

26

Odp: Nie pewna swoich uczuć
bez_nadziejna napisał/a:

Dzięki moniaaa016 za dobre słowa smile Mam nadzieję, że się uda. Obojgu nam zależy a to już połowa sukcesu smile
Też trzymam kciuki za Twój związek , buziaki
Powodzenia! smile

Napewno Wam się uda życze Wam duzo szczęscia no i przed WSZYSTKIM MIŁOŚCI;*
POZDRAWIAM BUZIAKI;)

27

Odp: Nie pewna swoich uczuć

-sad-
Kurcze, ja mam to samo! Tylko,ze moja nie pewnosc wynika z tego,ze przez 2,3lata, to ja okazywalam mojemu partnerowi uczucia,pokazywalam mu jak b.mi na nim zalezy,jak mocno go kocham,ze ponad wszystko. A teraz, gdy patrze na nasz zwiazek stojac obok... dosterzegam,ze moja milosc byla wykorzystywana, ze gdy rozstalm sie z nim, on zaczal sie o mnie starac, pokazywac jaka ja to jestem doskonala. Wrocilismy do  siebie. Ale to juz nie to samo. Ja mam takie same mysli jak Ty - sad- . Wciaz nie moge znalezc odp.czy ja go kocham? cy mi na nim zalezy? nie wiem... poprostu nie wiem! I tkwie w tym watpieniu juz od 7miesiecy! sad

28

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Moim zdaniem dlatego , że już nie ma tego co na poczatku" tych motyli w brzuchu" tej ekscytacji....spadły różowe okulary i widzimy też ich wady a nie tylko dobre strony a może dlatego tak się dzieje bo co widze , nie tylko na tym forum piszą , że po paru latach 1,5 - 3 lat to zastanawiamy się czy kochamy, i jest kryzys i to róznie albo dziewczyna albo chłopak. Moim zdaniem dopiero teraz zaczyna sie taka prawdziwa miłość : chcemy dobrze dla kochanej osoby , cieszymy się jego szczęściem , przeżywamy razem dobre i ZŁE chwile. Nie róbcie nic pochopnie bo potem można bardzo tego żałować;;-)

29

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Ja mam nieco odmienne zdanie. Uważam, że jeśli pojawiają się wąpliwości, z którymi nam samym jest źle to znaczy, że coś jest nie tak. I nie mam tu na myśli wątpliwości, które wynikają na skutek jakiś trudniejszych sytuacji, nieporozumień, czy nieodpowiedniego zachowania partnera, bo te są jak najbardziej oczywiste. Jeśli natomiast gdzieś w głębi czujemy, że mogłybyśmy kochać mocniej, inaczej i bardzo tego chcemy a nie potrafimy, to mi się wydaję, że ktoś inny jest nam pisany. Podeprę się może moją historią. Byłam ze swoim ex 7 lat. Zakochałam się bardzo, on jeszcze mocniej mnie kochał. Po kilku latach zaczeły się ze mną dziać tak dziwne rzeczy, że nie umiałam dać sobie z tym rady. Każdego dnia, naprawdę każdego dnia zastanawiałam się czy go kocham, głowę miałam przepełnioną myślami, miałam tego dosyć. Te myśli odpychałam od siebie jak mogłam i wtedy przypominałam sobie jaki jest dla mnie dobry, jak bardzo mnie kocha, ile mamy wspomnień i w ten sposób próbowałam sama siebie przekonać, że to jest to, nie umiałam poza tym wyobrazić sobie siebie z kimś innym. No ale nie wytrzymałam... Po 7 latach odeszłam i mimo, ze to była bardzo trudna decyzja to poczułam ulgę. Zaryzykowałam pozostawieniem tego co było znane z nadzieją, że będę mogła kochać całą sobą. No i opłacało się. Poznałam go. Teraz cieszę się tym, że nie muszę siebie przekonywać do miłości, ona jest we mnie. Cieszę się, że potrafię dawać, a nie tylko brać. To jest coś wspaniałego. Teraz dopiero poznałam potęgę tego uczucia. I ze 100% pewnością stwierdzam, ze gdybym została z byłym nigdy nie było by mi dane doznać tych uczuć i wiem, ze nasza historia źle by się skończyła- myślę nawet, że rozwodem, bo ja bym się zamęczyła. Jak widać warto czasem zaryzykować, no ale to jest moja historia i każda jest inna. Ja jestem teraz szczęśliwa i za żadne skarby świata nie chciałabym się cofnąć do tego co było kiedyś... KOCHAM MOJEGO SKARBA Z CAŁEGO SERCA

30

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Wiesz zakochana__85 ja nie mówię ze nie kocham swojego faceta bo kocham go i jestem z nim szczęsliwa niczego mi nie brakuje.....No właśnie może tylko tych motyli w brzuchu" tego co było na poczatku ....... to juznie jest taka szaleńcza miłość jak na poczatku tylko stabilna ale nie mówię ze brakuje mi rozrywki bo jest romantyczny...... wtedy kiedy trzeba....i wiem , że nie pokocham juz tak nikogo jak jego on juz będzie zawsze w moim sercu , Mam mnóstwo kolegów i nie sadze , żebym z któryms była szczęśliwa bo wiem że tylko on dla mnie się liczy
. Szczęścia zycze;-)

31 Ostatnio edytowany przez zakochana__85 (2010-04-23 18:27:33)

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Mój obecny związek jest również stabilny, powiedziałabym nawet, że zdecydowanie za mało rozrywkowy i spontaniczny, ale mimo wszystko kocham go tak mocno, tak bezinteresownie, że ani przez chwilkę nie zastanawiam się czy nie kocham czasem za mało i też kiedyś nie wyobrażałam sobie innego faceta  przy swoim boku gdy byłam z ex, a teraz jest ON i nie oddam go nikomu smile

32

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Powiem Ci tylko tyle że miłość stabilna taka":: odpowiedzialana :jest wcale nie gorsza od tej porywczej ,namietnej..... Bo ja przy nim się czuje super a przede wszystkim bezpiecznie i ufam mu jak nikomu innemu owszem zdarzają się nam kłotnie ale to chyba w każdym związku od razu jakoś rozwiązujemy i jest ok, nie potrafimy sie długo kłócić i gniewać;P przynajmiej ja nie potrafie bo od razu jak się pokłócimy to mam ochote żeby mnie przytulił i pocałował tak jak on to super robi zawsze.....;-) już tyle razem przeszliśmy i mam nadzieje , że jeszcze duzo chwil dobrych przed nami, no i pewnie złych też bo zycie nie jest non stop "usłane różami"

33

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Nie ma sznas na motylki kiedy jest sie juz iles lat razem,co nie oznacza że sie partnera nie kocha. Po dwóch,trzech latach, milosc szalona przechodzi w milosć dojrzałą,a jezeli tej miłości nie ma to zwiazek sie rozlatuje.
Czasem dobrze jest "rozstac "sie z partnerem na tydzień,dwa,może dłuzej jak mieszka sie osobno,potem umówic sie w kawiarni,w dyskotece,w kinie....jak na pierwszej randce:) Moze motylki sie pojawią?

34 Ostatnio edytowany przez moniaaa016 (2010-04-23 19:23:36)

Odp: Nie pewna swoich uczuć

No jasne , że tak ja z moim jak się nie widziałam tydzien i zaprosił mnie do restauracji świetnie było i " motylki w brzuchu " też;-) Cudne uczucie ...... nawet po 3 latach związku a czasami jest taki kochany , że czuje sie jak na pierwszej randce;-) Oby więcej takich cudownych chwil;-)

35

Odp: Nie pewna swoich uczuć

Kobietka48 nie zgodzę się z Tobą że po kilku latach można nie czuć motyli w brzuchu tongue. Jestem ponad 5 lat z chłopakiem i ostatnimi czasy po prostu zakochałam się w nim na nowo :PP i poczułam te motyle w brzuchu smile czyli jednak czasem się zdarza to smile
Trzeba wierzyć że będzie dobrze a wszystko się uda... smile

36

Odp: Nie pewna swoich uczuć

U mnie też czasem są takie myśli czy to ten i wogóle czasami to aż to przytłaczające,zależy mi na nim baardzo najlepszy facet jakiego miałam jesteśmy ze sobą rok, nie kłócimy się no chyba, że ja mam jakieś fochy.Kocham go jest dla mnie najważniejszy ale kiedyś był ktoś kogo kochałam szaleńczo jak nigdy nikogo i zdaje sobie sprawe , że mojego obecnego nigdy tak nie pokocham.Tak jak on nigdy nie pokocha mnie tak jak kiedyś inną kochał wyjaśnilismy sobie to kiedyś. Mamy za sobą te wielkie uczucia które w jakiś sposób cos w nas zniszczyły.Ale tak czy  siak kochamy  sie takim zdrowym uczuciem i ufamy sobie myśle że to jest facet moj taki dla mnie, możliwe,że za kilka miesiecy ze soba zamieszkamy wtedy bedzie zupelnie inaczej poznamy  sie tak dogłebnie i boje sie tego naprawde. Znam siebie i moge wielu rzeczom nie podołac to jest taki facet ,że nie widzi w niczym żadnego problemu a ja jestem taka że wszedzie widze problem robie z igły widły. On jest dużo doroślejszy ode mnie ja jestem taka ,no troche wypieszczona gówniara. Ostanio myśle o tym że on nie zapewni mi "komfortowego"życia w sumie własnie w tej chwili takie mam, nie umiałabym żyć powiedzmy w  biedzie. To jest bardzo inteligentny facet tylko typ takiego wolnego ptaka kiedy  sie poznawaliśmy powiedział że albo sie do niego dopasuje albo nic z tego nie bedzie bo on sie nie zmieni alee jednak  sie zmienia nie wiem co zamierza,czy chce stworzyć rodzine (w jego wieku czas najwyższy), Obecnie jest za granicą zarabia na nasz start tak to ujął.Ale wraca i tu trzeba coś kombinować bedzie ciężkooo. Chciałabym żeby juz wrócil ale musze jeszcze poczekac z miesiąc sad

37 Ostatnio edytowany przez moniaaa016 (2010-04-24 10:02:29)

Odp: Nie pewna swoich uczuć
sad napisał/a:

Kobietka48 nie zgodzę się z Tobą że po kilku latach można nie czuć motyli w brzuchu tongue. Jestem ponad 5 lat z chłopakiem i ostatnimi czasy po prostu zakochałam się w nim na nowo :PP i poczułam te motyle w brzuchu smile czyli jednak czasem się zdarza to smile
Trzeba wierzyć że będzie dobrze a wszystko się uda... smile

No właśnie i to jest najlepszy przykład mi wszyscy mówili jak miałam te wątpliwości , żebym może rozstała się z nim na Miesiąc a teraz wiem , ze głupio bym zrobiła bo juz jest ok... to była by chyba najgłupsza rzecz jaką bym zrobiła...... Jak sobie pomysle co mogłabym stracić uświadomiła mi to moja ZAZDROŚĆ  ponieważ jakaś panna się do niego dowalała a ja poprostu umierałam z zazdrości tak strasznie się bałam , że go strace , i chyba takiego czegoś mi było trzeba.....;-) a przecież te" motylki w brzuchu" wcale nie muszą i NIE są najważniejsze chociaż nie powiem bo dodaja do miłości czegoś takiego < no..... UROKU...;-)

Pozdrawiam;-)

38

Odp: Nie pewna swoich uczuć
sad napisał/a:

Kobietka48 nie zgodzę się z Tobą że po kilku latach można nie czuć motyli w brzuchu tongue. Jestem ponad 5 lat z chłopakiem i ostatnimi czasy po prostu zakochałam się w nim na nowo :PP i poczułam te motyle w brzuchu smile czyli jednak czasem się zdarza to smile
Trzeba wierzyć że będzie dobrze a wszystko się uda... smile

To ci zazdroszczę haha:)
Moja bardzo młoda znajoma była z chlopakiem,potem stał sie jej mężem   7 lat. Przechodzili kryzys jak stare małżeństwo.  Ponieważ temu chłopakowi nie za bardzo chciało sie siedzieć w domu z marudzącą żona ,kupił sobie motor,kupił skórzany strój na ten motor i podjechał pod dom. Żonie wyszły oczy jak zobaczyła go w takim stroju,na fajnym motorze i powiedziała,że zakochała sie w nim na nowo haha:)
Czasem wystarczy wprowadzić cos nowego w zwiazku i na jakiś czas znów gonią motylki w brzuchu,ale nie wiem czy to funkcjonuje u osób z 15 -20- to letnim stażem małżeńskim ?

39

Odp: Nie pewna swoich uczuć

wiesz Kobietka 48 mysle , że chyba też moi rodzice są małzeństwem 35 lat owszem nie jest to juz taka WIELKA WIELKA MIŁOŚĆ  ale widać u nich szacunek i nawet te Motylki w brzuch , pamietam jak tata zabrała ją na wycieczka nad morze < tak z nie nacka> a ona sie ucieszyła jak naprawde zakochana nastolatka;-) strasznie fajnie to wygladało także myśle , że tez są możliwe tyle chyba , że NIE CODZIENNIE

40

Odp: Nie pewna swoich uczuć
azile napisał/a:

Przepraszam, że to powiem, ale irytuje mnie takie gadanie typu "skoro zwątpiłaś, to znaczy, że nie kochasz". Ludzie !!! Przecież to normalne, że nie zawsze jest kolorowo, w każdym związku przychodzi taki moment, że coś jest nie tak, przychodzi kryzys, ale to, że dziewczyna ma wątpliwości nie znaczy, że nie kocha. W naszym związku też bywały takie momenty, kiedy zastanawiałam się "czy to ten" i trwało to czasem dosyć długo, ale potem znowu było dobrze i byliśmy silniejsi o te doświadczeni. Bo kiedy związek przetrwa takie trudne chwile to jest o wiele mocniejszy.

Zgadzam się z słowami powyżej. To wiadome, że po jakimś czasie motylki z brzuszka znikają, spadaja różowe okulary i zauważamy wady tego drugiego człowieka. Mnie się to przytrafiło kilka miesięcy temu, jesteśmy razem 3lata a od roku jesteśmy zaręczeni wink Pojawiły się wątpliwości, pytania czy to właśnie ten. On jest bardzo dla mnie dobry, szanuje mnie, świata poza mną nie widzi, znosi wszelkie moje kaprysy. A ja co? Ciągle mam o cos problem, wiecznie coś mi się nie podoba. Staram się jednak myśleć pozytywnie, że po jakimś czasie odkryję naszą miłość na nowo. Jak na razie staram się rozmawiać z nim jak najwięcej, aby wiedział jakie mam oczekiwania względem niego. Rozmowa buduje, niezgoda rujnuje...
Jestem osobą dla której bardziej liczą się gesty niż słowa, on najwyrażniej tego do tej pory jeszcze nie zrozumiał. Czasami wychodzę z założenia, iż on jest przekonany,że jestem już jego, więc po co ma się starać. Nie wiem co robić. Może macie jakiś pomysł jak dać mu do zrozumienia, że jednak pragnę być zdobywana.
Jest jeszcze jeden problem sfery intymnej, ale jak na razie nie jestem gotowa aby go opisać może odważę się otworzyć nowy watek ...

41

Odp: Nie pewna swoich uczuć
Elnett napisał/a:
azile napisał/a:

Przepraszam, że to powiem, ale irytuje mnie takie gadanie typu "skoro zwątpiłaś, to znaczy, że nie kochasz". Ludzie !!! Przecież to normalne, że nie zawsze jest kolorowo, w każdym związku przychodzi taki moment, że coś jest nie tak, przychodzi kryzys, ale to, że dziewczyna ma wątpliwości nie znaczy, że nie kocha. W naszym związku też bywały takie momenty, kiedy zastanawiałam się "czy to ten" i trwało to czasem dosyć długo, ale potem znowu było dobrze i byliśmy silniejsi o te doświadczeni. Bo kiedy związek przetrwa takie trudne chwile to jest o wiele mocniejszy.

Zgadzam się z słowami powyżej. To wiadome, że po jakimś czasie motylki z brzuszka znikają, spadaja różowe okulary i zauważamy wady tego drugiego człowieka. Mnie się to przytrafiło kilka miesięcy temu, jesteśmy razem 3lata a od roku jesteśmy zaręczeni wink Pojawiły się wątpliwości, pytania czy to właśnie ten. On jest bardzo dla mnie dobry, szanuje mnie, świata poza mną nie widzi, znosi wszelkie moje kaprysy. A ja co? Ciągle mam o cos problem, wiecznie coś mi się nie podoba. Staram się jednak myśleć pozytywnie, że po jakimś czasie odkryję naszą miłość na nowo. Jak na razie staram się rozmawiać z nim jak najwięcej, aby wiedział jakie mam oczekiwania względem niego. Rozmowa buduje, niezgoda rujnuje...
http://www.dailymotion.pl/video/x2nkak_ … he-act_fun on najwyrażniej tego do tej pory jeszcze nie zrozumiał. Czasami wychodzę z założenia, iż on jest przekonany,że jestem już jego, więc po co ma się starać. Nie wiem co robić. Może macie jakiś pomysł jak dać mu do zrozumienia, że jednak pragnę być zdobywana.
Jest jeszcze jeden problem sfery intymnej, ale jak na razie nie jestem gotowa aby go opisać może odważę się otworzyć nowy watek ...

Tylko tyle Wam powiem , że SWIĘTE  słowa ja też nie mogę słuchać już tego jak"zwątpiłaś" to nie kochasz już , odejdz od niego zostaw  go, i daj sobie spokój!  jak napisała sad w którymś poście ona też miała wąpliwości i co  juz jest ok, ja tez miałam i co??? już też ok jest !! a miałam z nim zerwać a to byłaby chyba najwieksza głupota... Jest Mi z nim świetnie  tylko może tak jak napisała Elnett też jestem osobą dla której licza się , gesty wink

42

Odp: Nie pewna swoich uczuć

moniaaa016, co ty za link dodałaś do mojego posta???;p

43

Odp: Nie pewna swoich uczuć

a sorki Elnett juz za pożno nie da się usunąc a nie wiem co to zagapiłam sie i wkleiłam tam gdzie nie trzeba;-)
Przepraszam jeszcze raz;-)

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie pewna swoich uczuć

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024