Zastanawiam się jak to jest z in vitro czy jest dobrem czy złem.
Ja osobiście nie korzystałam z tego wynalazku ale poznałam przelotnie kilka osób które z tej metody korzystały. Widziałam ich determinację posiadania własnego potomstwa ( kilka nieudanych prób zapłodnienia tą metodą). Leżąc na jednym oddziale klinicznym z bezpłodnymi kobietami spotkałam się z ich egoizmem. Niektóre z nich potrafiły być tak zapatrzone w swój problem , że delikatnie mówiąc lekceważyły problemy kobiet, które były już w ciąży.(ja osobiście czekałam na wyrok czy mój synek będzie miał wodogłowie). Spotkałam też kobietę ,która po in vitro urodziła trojaczki i jedno oddała do adopcji .
zalezy co rozumiesz przez slowa 'zlo i dobro'.
przede wszystkim to zle jest to wedlug kk,bo oni nie uznaja in vitro,a to dlatego,ze pobiera sie wiecej komorek i nie koniecznie wszystkie sa wykorzystywane,przez co kosciol uwaza,ze zabijamy te zarodki(nienarodzone dzieci).
Sama gdybym nie mogla miec dzieci,to na pewno probowalabym wszystkiego,aby jednak je miec,wiec nie dziw sie kobietom,ktore za wszelka cene chca miec dzieci.Co w tym dziwnego?Ty moglays urodzic dziecko chore i postarac sie o kolejne,a one decyzujac sie na in vitro nie wiedzialy czy w ogole da rade zajsc w ciaze,bo nikt im takiej gwarancji nie da.
In vitro nie jest złem tylko z punktu widzenia kościoła katolickiego, to jest ogólno-CHRZEŚCIJAŃSKI punkt widzenia. Chodzi właśnie o to, co powiedziałaś Juliette w pierwszym zdaniu.
Zapłodnione(poza ustrojem kobiety) jajeczka wprowadza się do kobiecego ciała. Ponoć kobietom przed 35 rokiem życia wprowadza się 2 takie zapłodnione zarodki , a po 35 roku życia po 3 lub więcej, by zwiększyć szanse. No więc teraz jest pytanie, co się dzieje z tymi pozostałymi dwoma lub trzema, kiedy jedno się przyjęło?
Zostają "unicestwione"? Zamrożone dla eksperymentów na nich?
Znalazłam to w internecie :
"Według wielu ludzi metoda in vitro godzi w poszanowanie ludzkiego życia - człowieka na wczesnym etapie życia, pomijając w akcie tworzenia wolę dawcy życia, który jest niejako zmuszony przez człowieka do działania. Ten człowiek to lekarz w laboratorium, który ustawia się w pozycji dawcy życia.
Całkowicie też zostaje zignorowany akt małżeński - jedyne miejsce w którym powinno się rozpocząć ludzkie życie."
Tak więc ta metoda pozostawia wiele do przemyślenia, szczególnie dla osób wierzących.
Poza tym: to kosztuje ogromne pieniądze, z tego co wiem. Za te pieniądze można podarować miłość i życie dziecku np. z domu dziecka. Co dla osób kochających Boga powinno mieć szczególne znaczenie w myśl tego co Jezus powiedział,: "A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię Moje, Mnie przyjmuje" (Mt 18,5)
Więc czy jest to dobro, czy zło, to też kwestia tego, kto od kiedy uważa dziecko za życie ludzkie?
Świecki doktor powie, że to tylko embrion - ten sam doktor, który namówi kobiete do usunięcia dziecka do 12 tygodnia ciąży, twierdząc, że to nadal tylko..embrion...!!??
Nie rozumiem dlaczego kobiety miałyby nie korzystać z dobrodziejstw medycyny w sprawie mozliwości zajścia w ciążę? Dlatego, że Kościół Katolicki sprzeciwia sie tej metodzie? A dlaczego się sprzeciwia? Kościół mówi też o szacunku od poczęcia do NATURALNEJ ŚMIERCI, więc co z medycznymi procedurami, które przedłużają życie za pomocą maszyn pompujcych powietrze w płuca człowieka, który nie ma i nie będzie miał szans na zycie, bo jego mózg dawno umarł? TAK dla medycznych procedur przy śmierci, ale NIE dla nich przy poczęciu? Tak sobie myślę, że KK nigdy sie nie pogodzi z in vitro nie z powodu szacunku do życia jako takiego, tylko z powodu dogmatu NIEPOKALANEGO POCZĘCIA. No, bo rzeczywiście w ciążę za pomocą in vitro, bez kontaktu z mężczyzną może zajść nawet dziewica. I co wtedy z tym dogmatem? Boga zastąpił człowiek?
Nie chcę polemizować z katolikami, bo każdy ma prawo wierzyc w co chce i stosować się do nakazów swojej wiary, ale protestuję przeciwko ingerencji KK w stanowienie prawa, które powinno uwzględnić to, że jestesmy różni, jedni uważają, że morula to jeszcze nie człowiek, a inni że plemnik to już jego połowa! In vitro nie jest obowiązkowe, ci co go nie akceptują nie muszą korzystać z tej procedury, ale nie powinni oczekiwać od Państwa, że przyjmie za właściwe tylko ICH poglądy. Nie jesteśmy państwem wyznaniowym, choc niebezpiecznie sie do tego zbliżamy. Oczywiście potrzebne jest uregulowanie in vitro, żeby uniknąć róznych prawnych dylematów, ale z pominięciem nauki Kościoła. Wiara to całkowicie prywatna sprawa każdego człowieka.
5 2011-02-21 13:08:47 Ostatnio edytowany przez Liwia75 (2011-02-21 13:10:42)
...
6 2011-02-21 13:24:53 Ostatnio edytowany przez Zyga (2011-02-21 13:29:13)
To co dla Kościoła katolickiego jest nie do przyjęcia, duchowni protestanccy czy prawosławni traktują z o wiele większą wyrozumiałością.
Popatrzmy chociażby na podejście do procedur podtrzymywania życia .
Początkowo potępione, uznane za niezgodne z prawem naturalnym i grzeszne.
Teraz w chwili obecnej pełnią funkcję kluczową w spektaklu pt. 'życie od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci'; )
Wychodzę więc z założenia, że potrzeba tradycyjnie jakichś 100 lat by duchownych przyzwyczaić się do in vitro.
No chyba, że wzorem świadków Jehowy będziecie bronić się przed medycyną z uporem godnym lepszej sprawy; )
Tak sobie myślę, że KK nigdy sie nie pogodzi z in vitro nie z powodu szacunku do życia jako takiego, tylko z powodu dogmatu NIEPOKALANEGO POCZĘCIA. No, bo rzeczywiście w ciążę za pomocą in vitro, bez kontaktu z mężczyzną może zajść nawet dziewica. I co wtedy z tym dogmatem? Boga zastąpił człowiek?
OTO CHODZI )
Według mnie każda kobieta która chce powinna mieć możliwość zapłodnienia in vitro. A Kościołowi nic do tego... To osobista decyzja i nie powinna być potępiana. Przecież to daje życie, czy ważne w jaki sposób?Jeśli ma to uszczęśliwiać ludzi to jest to dobre...
9 2011-02-21 15:32:58 Ostatnio edytowany przez Miriam (2011-02-21 15:37:18)
Zastanawiam się jak to jest z in vitro czy jest dobrem czy złem.
Gdyby metoda zapłodnienia pozaustrojowego była złem, to w ubiegłym roku prof. Robert G. Edwards nie otrzymałby za nią nagrody Nobla.
In vitro jest ''złem'', ale tylko z punktu widzenia Kościoła katolickiego, warto przy okazji podkreślić, że dla Kościoła katolickiego złem jest nie tylko in vitro, ale również wszelkie środki antykoncepcyjne w tym tak popularne prezerwatywy, podczas gdy wszystkie Światowe Organizacje Zdrowia zalecają stosowanie prezerwatyw, podkreślając jej skuteczność w ochronie przed chorobami przenoszonymi drogą płciową w tym wirusa HIV.
O czym to świadczy...?
Oczywiście o ogromnym zacofaniu Kościoła katolickiego.
Ja osobiście nie korzystałam z tego wynalazku ale poznałam przelotnie kilka osób które z tej metody korzystały. Widziałam ich determinację posiadania własnego potomstwa
Dziwisz się..? Jesteś matką, więc nie powinno Cię to dziwić...
''wynalazku'' - pozwolisz, że przemilczę to....
Zapłodnione(poza ustrojem kobiety) jajeczka wprowadza się do kobiecego ciała. Ponoć kobietom przed 35 rokiem życia wprowadza się 2 takie zapłodnione zarodki , a po 35 roku życia po 3 lub więcej, by zwiększyć szanse.
Dokładnie tak jest jak piszesz, spowodowane jest to tym, że po 35r.ż u kobiet zmniejsza się rezerwa jajnikowa, a co za tym idzie jest mniejsza szansa na ciążę.
No więc teraz jest pytanie, co się dzieje z tymi pozostałymi dwoma lub trzema, kiedy jedno się przyjęło?
Doprecyzuj pytanie, bo nie bardzo rozumiem..
Czy chodzi Ci o te, które podczas transferu zostały podane kobiecie, a ciąża jest pojedyncza, lub też nie ma jej wcale..?
Zostają "unicestwione"? Zamrożone dla eksperymentów na nich?
Jak czytam coś takiego to, aż mi ręce opadają...
Kobietki nim coś napiszecie poczytajcie trochę, to naprawdę nie boli, a warto...
Zarodki ludzkie nie są ani niszczone, ani poddawane eksperymentom!!!!
Osoby niepłodne to ostatnie osoby, które pozwoliłyby sobie na takie eksperymenty. Zbyt cenny jest dla nich każdy zarodek.
Nadliczbowe zarodki są mrożone, po to by nie ''faszerować''kobiet ponownie hormonami w przypadku gdyby nie udało się podejście, co niestety najczęściej ma miejsce. Rzadko, której parze udaje się za pierwszym podejściem, wtedy pary te wracają po mrozaki. Istnieje również coś takiego jak adopcja zarodków, jednak zdarza się to sporadycznie.
Poza tym: to kosztuje ogromne pieniądze, z tego co wiem. Za te pieniądze można podarować miłość i życie dziecku np. z domu dziecka.
Koszta faktycznie są ogromne, ale determinacja i chęć posiadania własnego dziecka jest jeszcze większa...
Adopcja jest czymś pięknym i wspaniale, że istnieje, ale nie jest to alternatywa dla każdego, bo po pierwsze nie każdy jest gotowy wychowywać "cudze" dziecko, po drugie mimo, iż domy dziecka są pełne dzieci, to wiele z nich z uwagi na nieuregulowaną sytuację prawną nie można adoptować i po trzecie - wymagania jakie stawiają ośrodki adopcyjne dla wielu małżeństw są nie do przeskoczenia. Mam tu na uwadze przede wszystkim kryteria ekonomiczne i mieszkaniowe, ale nie tylko...
I najważniejsze - trzeba mieć naprawdę wiele psychicznej siły, by przejść przez tą całą procedurę adopcyjną, która jest niczym innym jak wchodzeniem "z butami" w szczegóły małżeństwa (to są godziny rozmów z psychologami, pracownikami socjalnymi, ogląda się kąty w domu, pyta o intymne sprawy, wywiady środowiskowe itp.) by być pewnym czy dana para nadaje się na rodziców, czy też nie.
Ja osobiście jestem jak najbardziej za in vitro i uważam, że przynajmniej pierwsze podejście powinno być refundowane przez państwo w końcu niepłodność nie jest niczym innym jak chorobą.
Dlaczego alkoholik, czy narkoman ma zapewnione leczenie, skoro choruje na własne życzenie?
A osoby zmagające się z niepłodnością nie...?
Nie ukrywam, że gdybym to ja stanęła przed dylematem in vitro, czy adopcja nie zastanawiałabym się nawet przez moment i wybrałabym in vitro.
Dla mnie nie jest to żadnym złem.
Złem jest to dla kościoła, jak cała reszta głupot które sobie wymyślają cały czas. Bo skoro bóg nie dał jakimś ludziom dziecka to znaczy ze tak ma być. Bóg nie chce wielu rzeczy co nie oznacza ze jest to w ogóle sensowne.
Jesli kobieta nie może miec dziecka naturalna metodą to robi wszystko żeby je mieć, gdyby okazało sie ze nie mogę zajść w ciąze w naturalny sposób to jesli miałabym tylko pieniądze to na 100% skorzystałabym z dobrodziejstwa medycyny.
11 2011-02-22 20:15:14 Ostatnio edytowany przez Kriss (2011-02-22 20:17:38)
Szanowne Panie.
Kosciół katolicki palił rownież swego czasu kobiety na stosie za uprawianie czarów na podstawie "Młotu na czarownice" - księgi napisanej przez duchownych na potrzeby kk. Oficjalnie podaje się że spalono okolo 50 000 kobiet, wcześniej poddając je torturom aby przyznały się do spółkowania z diabłem. Łamano je kołem, lano wrzątek w gardła i jeszcze parę specjalistycznych metod miało zmusić je do przyznania się do winy. Nieoficjalne źrodła podają że zabito w wymyślny sposób około 200 000 kobiet na terenie Europy.
Kobiety byly skazywane za wolnomyślicielstwo, własne zdanie, ziołolecznictwo, przeciwstawianie się mężczyznom.
Radzę zerknąć w wujka google. Wszystko było dokonane na polecenie władz kościelnych. OK mylili się. Mamy mózgi.
Dzielo Kopernika "O obrotach sfer niebieskich" trafiło na listę ksiąg przez kk zakazanych, Kopernik byl objęty ekskomuniką, ogloszono go heretykiem - dla kk ziemia wówczas była płaska. Dopiero nasz papież Jan Paweł II cofnął tamejsze wyroki.
Rychło w czas ale jak się mówi: lepiej późno niż wcale. Policzcie sobie ile czasu zajęło przyznanie się do błędu.
Wielcy podróżnicy np. Marco Polo, który twierdził że ziemia nie jest płaska, również był "na bakier" z kk.
Przez wieki kk krzewił chrześcijaństwo paląc i grabiąc, zmuszając do przyjęcia Chrystusa. Wystarczy poczytać o Cortesie.
Nawet do Harrego Pottera co niektorzy się przyczepiali.
I teraz pytanie: może w sprawie in vitro też się mylą? Może za kilkaset lat zmienią zdanie? Czy którykolwiek z biskupów grzmiących o in vitro jest ginekologiem położnikiem specjalizującym się w zagadnieniach nieplodności?
Naprotechnologia to po prostu kalendarzyk ładnie i naukowo nazwany.
Nawet były świętoszkowaty Minister Zdrowia - pan doktor ginekolog Piecha za czasów młodości dokonał ponad 2000 aborcji (na antenie jednej ze stacji radiowych), a teraz na potrzeby polityki padł na kolana i grzmi o in vitro.
Wiara, nadzieja, miłość.
Wolna wola.
Do wszystkich mowiących o niszczeniu zarodków, eksperymentach na dzieciach i tym podobnych historich mrożących krew w żyłach, proponuję wizytę na forum naszego bociana - poczytanie ekspertyz medycznych, wypowiedzi lekarzy, metodologii badań i kwalifikacji do zabiegów.
Warto też wejść na stronę kliniki leczącej niepłodność. Apokaliptyczne wizje rozmodlonych katechetyczek mają się tak jak ich wiedza praktyczna na temat orgazmów wielokrotnych.
Do osób mówiących o cenie - waha się (całość od 9000 do 14000). Ludzie często biorą kredyty na całe życie. Jest to ich wybór spożytkowania ciężko zarobionych pieniędzy.
Czy każdy kupujący sobie samochód rozliczany jest w ten sam sposób? Mógłby przecież korzystać z państwowej komunikacji a kasę na samochód oddać na dom dziecka albo na szpital onkologiczny no nie? Pomyślcie o tym wojujące z in vitro kupując sobie jakąś nową rzecz. Chociażby komputer albo płacąc za łącze internetowe. Ktoś chodzi głodny nie? No i jak samopoczucie?
12 2011-02-22 20:51:11 Ostatnio edytowany przez Mika09 (2011-02-22 20:51:59)
Jesli kobieta nie może miec dziecka naturalna metodą to robi wszystko żeby je mieć, gdyby okazało sie ze nie mogę zajść w ciąze w naturalny sposób to jesli miałabym tylko pieniądze to na 100% skorzystałabym z dobrodziejstwa medycyny.
Dokładnie. Zrobiłabym to samo. Dlaczego in vitro ma byc złem? nie rozumiem. Przecież to daje nowe życie. Oczywste jest także, że prawie każda kobieta pragnie miec dziecko, a są sytuację, kiedy nie może w naturalny sposób zajśc w ciąże. To samo tyczy się facetów - myślę, że równiez ich pragnieniem jest mieć dziecko, założyc rodzinę, a jak wiadomo mężczyźni równiez mogą byc bezpłodni.
Nie widzę w tym nic złego i niemoralnego.
13 2011-02-22 22:20:13 Ostatnio edytowany przez Emilia (2011-02-22 22:20:46)
Moje drogie, przeczytajcie sobie postki Żabci80, w którym wyraźnie pisze, że nie tylko dla KK in vitro jest złem, ale dla kościołów chrześcijańskich w ogólności. I wyjaśnia dlaczego tak jest. Dlatego zanim znów zaczniecie wieszać psy na Kościele Katolickim - czyli w większości Waszym - zapoznajcie się jeszcze raz z jego nauką. I pomyślcie chwilkę, czy aby na pewno nie ma w tym jakiejś logiki, bo tak się składa, że w wielu przypadkach - mam na myśli wasze posty - jest wielka rozbieżność między tym w co "wierzycie" a tym, co "piszecie".
Poza tym, Kriss, przyrównywanie działań Inkwizycji do oporu wobec in vitro jest nie na miejscu. Bo wtedy to było mordowanie, a teraz jest obrona życia poczętego. Obrona przed neludzkimi praktykami, przed niszczeniem zarodków i przed egoistycznymi zapędami zdeterminowanych kobiet. Gros z tych bezpłodnych pań jest tak zaślepiona żądzą, myślą o "posiadaniu dziecka", że zapominają o "byciu matką" - i taka jest różnica między mną a tymi osobami. Współczuję oczywiście takich problemów, ale gdybym miała stanąć przed wyborem in vitro kontra adopcja - wybrałabym trzecią drogę - adopcję zarodka zagrożonego zabiciem - m.in. przez taką egoistyczną "mamuśkę", która urodziwszy jedynaka, drugiego dziecka nie chce i z zimną krwią zgadza się na odebranie pozostałemu potomstwu prawa do życia.
Napiszę wam jeszcze raz: niemoralne i złe jest zabijanie zarodków, które zazwyczaj towarzyszy tego rodzaju procedurom.
Emilia czy mogłabyś podać w których klinikach zabija się zarodki i na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy masz konkretne dane? Jestem tego ciekawa z tego względu, ponieważ czytałam i oglądałam wypowiedzi profesora Szamatowicza i doktora Lewandowskiego w których z całą odpowiedzialnością twierdzą że w naszym kraju, w ich klinikach (ani też w innych - kliniki ze sobą współpracują z wiadomych względów) - zabijanie zarodków nie ma miejsca.
Podaj proszę więc źródła na których się opierasz - ja swoje podaję.
Co rozumiesz pod pojęciem - nieludzkie praktyki - proszę podaj przykłady i źródła na jakich się opierasz.
Oczywiście jestem zainteresowana naszym pięknym krajem - w Indiach też działają kliniki, podobnie jak na Tajwanie etc.
Chodzi mi o RP i Unię Europejską.
Dlaczego porównanie z inkwizycją jest nie na miejscu? Chodziło mi o możliwość dopuszczenia do siebie myśli że kk może się mylić, a nie o porównanie średniowiecza do XXI wieku. Interesuje mnie w tym wypadku brak pokory li i jedynie.
Czekam na źródła.
Pozdrawiam.
15 2011-02-24 08:51:37 Ostatnio edytowany przez Miriam (2011-02-24 09:01:38)
Emilia czy mogłabyś podać w których klinikach zabija się zarodki i na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Też jestem ciekawa, Emilia czekamy na konkrety, bo moja wiedza w tym temacie jest zupełnie inna..
Koszt powstania takiego zarodka to kwota rzędu 7-12 tysięcy, kwota ogromna, a zważywszy na to, że rzadko której parze udaje się za pierwszym programem, to chociażby dlatego ich się nie niszczy.
Poza tym tym jest coś takiego jak adopcja zarodków, czyli te nadprogramowe, niewykorzystane oddaje się innej parze. Zdarza się to stosunkowo rzadko, ale jednak zdarza...
Ta...
Kościół ZAWSZE ma rację
Śmiać mi się chce jak czytam wypowiedzi ludzi, którzy sugerują się moralnością kościoła - kościół powie, że tak jest dobrze - to jest dobrze, powie, że jest źle - to jest źle. Wołaja o pomstę do nieba, że ludzie korzystają z metody in-vitro, chcieli posłów głosujących za tą ustawą ukarać ekskomuniką.
Szkoda tylko, że ta moralność nie działa w dwie strony - tzn wierzący są zobowiązani być moralni, ale kościół już nie.
Jakbym miała problem z zajściem w ciążę to nawet jakby mieli mnie wykląć to i tak bym to zrobiła A oni mogą sobie gadać co chcą i mam nadzieję, że kobiety potrafią trzeźwo ocenić sytuację i kierować się głosem serca a nie kościoła.
A co do zarodków, które są zamrożone to z tego co wiem [może się mylę] to są one własnością osoby, od której je pobrano i to ona ma decydujący głos w sprawie. Tyle, że przechowywanie tych zarodków jest chyba dość drogie[płaci za to właściciel], ale nie wiem dokładnie jak przebiega ta procedura.
Cześć Tisha.
Zamrożone zarodki są przechowywane w klinice. Para płaci za okres przetrzymywania "eskimosków". Następnie para musi podjąć decyzję czy poddaje się (kobieta) kolejnemu zabiegowi wszczepienia zarodka - lub kilku - słowem czy chce urodzić następne potomstwo, czy rezygnuje. Wówczas zarodki oddawane są do adopcji parom (wszystko obwarowane jest dokumentacją i umowami na piśmie), które dzieci wogóle nie mogą mieć. W polskich klinikach leczone są wyłącznie pary (kobieta + mężczyzna), panie max do wieku 41 lat. Nie leczy się singli i bogatych staruszek właśnie ze względów moralnych. Nie leczone są też wdowy.
Z braku rodzimego prawodawstwa w tej kwestii, kliniki wykorzystują przepisy prawa niemieckiego, tym bardziej że sporo klinik włąśnie z tymi niemieckimi współpracuje.
Są pary które zarodków "mrozaczków" mają kilka - 3 - 4, są pary które mają ich kilkanaście. "Nadprogramowe" ZAWSZE oddawane są do adopcji, chyba że kobieta zdecyduje się wykorzystać wszystkie. Takie pary też są - przyklad: polecam "prawo do dziecka" program na TVN Style, na pewno do odnalezienia w necie, tam są pary, podane z imienia i nazwiska, które na takie zabiegi się zdecydowały. Nie z krwiożerczej chęci kariery i rozbuchanego bogactwa, ale dlatego że inne metody wspomaganego rozrodu zawiodły. Polecam też reportaż dostępny na stronie kliniki Novum - w sposób prosty lekarze i pary dotknięte problemem niepłodności (również podane z imienia, nazwiska, to samo lekarze) opowiadają o swojej drodze do pełnej rodziny.
Chciałabym wyjaśnić, że in vitro jest ostatnią metodą wspomaganego rozrodu na dlugiej liście takich metod.
Lekarze kierują na nie wyłącznie pary, u których inne metody są niemożliwe ze względów medycznych. Są pary które po kilkanaście razy poddają się na przykład inseminacji etc. i przy tej metodzie zostają, są pary gdzie parametry nasienia są tak słabe że zdrowy plemnik musi np. zostać wszczepiony do komórki jajowej - metoda ISCI. W tym momencie polecam wywiad z osobą która się tym zajmuje - doktor Katarzyną Kozioł - opowiada jak i na jakiej podstawie "kwalifikuje" plemniki do wspomaganego zapłodnienia (dostępny w necie).
Nie ma możliwości aby dziewica została "zakwalifikowana" do programu in vitro.
Pierwsza wizyta w klinice to wywiad przeprowadzony przez lekarza ginekologa oraz urologa/androloga. Para zostaje poddana po wywiadzie leczeniu tylko jeśli stwierdzi że od co najmniej 12 miesięcy bezskutecznie próbuje zajść w ciążę. Wywiad obejmuje przebyte choroby, obowiązuje całkowity zakaz palenia tytoniu i picia alkoholu. Następnie kobieta przedstawia notatki i spostrzeżenia na temat własnego cyklu. Pogadanka z lekarzem trwa około godziny i przypomina egzamin ustny z rozrodu homo sapiens. Nie ma możliwości żeby para - szczególnie kobieta nie znała na wyrywki włąsnego cyklu, z objawami, czasem trwania, etc.
Kolejny krok - badania krwi dla obojga - dla kobiety kilkakrotnie podczas cyklu, bada się poziom hormonów, przciwciał, markerów aby określić "prawidłowość" cyklu. Następnie sprawdzana jest drożność jajowodów - zrosty mogą "przeszkadzać" w przedostaniu się jajeczka przy owulacji. Panowie mają badanie nasienie, obowiązkowo badanie prostaty, genitaliów - nieprawidłowości, etc.
Następnie - po ok 1,5 - 2 mcach żmudnych badań podejmowane jest właściwe leczenie w zależności od problemu - na poprawę parametrów nasienia, różnorakie leczenie kobiety, czasem i jedno i drugie. Po nastęnych co najmniej 3 miesiącach - w przypadku panów tyle trwa cykl "produkcji nowego nasienia", badania przeprowadzane są ponownie. Jeżeli leczenie dotyczy pani - zależy od problemu, w najlepszym przypadku 1-2 mce, czasem kilka - kilka miesięcy.
Jeżeli "problem" jest dość błachy - para poddaje się inseminacji, jeśli bardziej skomplikowany - wchodzi procedura in vitro lub ICSI.
Oczywiście badania są bardziej skomplikowane niż opisałam - ale chciałam by brzmiało w miarę "przystępnie".
Za wszystko płaci się z własnej kieszeni. Cenniki dostępne na stronach klinik. NFZ nie zwraca grosza niestety. Proszę się zastanowić nad determinacją par przy obecnych zarobkach (wyłączając krezusów) i czy zdrowa psyhicznie osoba decydowałaby się na taki krok z fanaberii lub roszczeniowego stosunku do życia.
Do dyspozycji pacjentów w klinikach dostępna jest opieka psychologa.
18 2011-02-24 11:24:19 Ostatnio edytowany przez Miriam (2011-02-24 11:26:48)
Wiesz Emilia zastanawiam się nad logiką KK i nijak nie potrafię jej pojąć..
Zarodek, czyli zapłodniona komórka to dziecko prawda..? A czym w takim razie jest kilku miesięczny poroniony płód, któremu większość księży odmawia prawa pochówku..?
Czy wtedy to już nie jest dziecko..?
Dlaczego to małe jajeczko, zygotę, czy zamrożoną komórkę kościół uważa za życie, za człowieka, a kilkumiesięczny poroniony płód już nie..? Gdzie tu jest logika..?
A co do zarodków, które są zamrożone to z tego co wiem [może się mylę] to są one własnością osoby, od której je pobrano i to ona ma decydujący głos w sprawie. Tyle, że przechowywanie tych zarodków jest chyba dość drogie[płaci za to właściciel], ale nie wiem dokładnie jak przebiega ta procedura.
Koszt mrożenia i przechowywania to ok.500zł rocznie w zależności od kliniki, więc nie są to jakieś astronomiczne kwoty.
19 2011-02-24 16:09:42 Ostatnio edytowany przez Emilia (2011-02-24 16:18:22)
Emilia czy mogłabyś podać w których klinikach zabija się zarodki i na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy masz konkretne dane? Jestem tego ciekawa z tego względu, ponieważ czytałam i oglądałam wypowiedzi profesora Szamatowicza i doktora Lewandowskiego w których z całą odpowiedzialnością twierdzą że w naszym kraju, w ich klinikach (ani też w innych - kliniki ze sobą współpracują z wiadomych względów) - zabijanie zarodków nie ma miejsca.
Podaj proszę więc źródła na których się opierasz - ja swoje podaję.
Co rozumiesz pod pojęciem - nieludzkie praktyki - proszę podaj przykłady i źródła na jakich się opierasz.
Oczywiście jestem zainteresowana naszym pięknym krajem - w Indiach też działają kliniki, podobnie jak na Tajwanie etc.
Chodzi mi o RP i Unię Europejską.
Dlaczego porównanie z inkwizycją jest nie na miejscu? Chodziło mi o możliwość dopuszczenia do siebie myśli że kk może się mylić, a nie o porównanie średniowiecza do XXI wieku. Interesuje mnie w tym wypadku brak pokory li i jedynie.Czekam na źródła.
Pozdrawiam.
Nie mam zamiaru dostarczać Ci źródeł, natomiast polecam google - mówi się o milionach niszczonych zarodków w GB, w PL nie wiadomo, ponieważ żadna klinika się nie przyzna. Poza tym znam parę, która zdecydowała się na in vitro - po urodzeniu jednego dziecka para nie wyraziła zgody na adopcję zamrożonych zarodków. Co się więc z nimi stało? Pani mówi, że nie interesuje ją, co się stało z resztą zarodków, bo ona już osiągnęła swój cel - ma dziecko (Ta para mieszka niedaleko mnie, czasem widuję ich na spacerze z dzieckiem). Sądzę, że wiele innych osób też tak robi.
Niestety sytuacja prawna zarodka w Polsce jest nieuregulowana, więc klinika może zrobić wszystko. Może zarodek przekazać innej parze - o ile właściciel zarodka się zgodzi, może zniszczyć. W katolickim kraju żadna klinika nie przyzna się do niszczenia zarodków, z obawy przed publicznym linczem.
Nieludzkie praktyki - mam na myśli dobieranie zarodków pob względem genotypu - rodzice chcą mieć córeczkę blondyneczkę o błękitnych oczach - to dostają. To mi się kojarzy z ideologią faszystowskich Niemiec i o ile się orientuję, publicznie też jest tak kojarzone.
Miriam, 12 tysięcy to nie jest ogromna kwota. Może dla pary nauczycieli z Koziej Wólki tak, ale dla osób wykształconych, świadomych pewnych możliwości, a co za tym idzie dobrze zarabiających nie. Ogromna kwota to by była powyżej 40 tysięcy. Tu można już mieĆ problem z uzbieraniem. Poza tym nie czarujmy się - osoba bez wykształcenia, sprzątaczka itp., która nie posiada szerokich horyzontów czy podsatwowej wiedzy ogólnej, nie wpadnie na pomysł o in vitro, dlatego te wszystkie "kredyty na całe życie" uważam za mocno przesadzone.
Ja tu widzę atak we mnie - nie powiedziałam jasno czy jestem zwolenniczką in vitro zy przeciniczką, wyjaśniłam jedynie stanowisko KK w tej sprawie, a wy już utożsamiłyście mnie z Kościołem, jakbym była jego głosem, wupowiadała się w jego imieniu. Vide : "Śmiać mi się chce jak czytam wypowiedzi ludzi, którzy sugerują się moralnością kościoła - kościół powie, że tak jest dobrze - to jest dobrze, powie, że jest źle - to jest źle. Wołaja o pomstę do nieba, że ludzie korzystają z metody in-vitro, chcieli posłów głosujących za tą ustawą ukarać ekskomuniką" - gdzie ja coś takiego napisałam? Wkładasz Tisha w moje usta słowa, których nie powiedziałam. Może poczytaj sobie moje posty na tym forum, to będziesz wiedziała, jaki jest mój stosunek do Kościoła i nie będziesz mnie więcej obrażać.
Odnośnie ostatniego postu Miriam - wg mojej obecnej wiedzy ksiądz nie ma prawa płodowi poronionemu odmówić pochówku. Ma obowiązek odprawić mszę nie pogrzebową, która jest mszą przebłagalną za grzechy, tylko w intencji rodziców i rodziny - taką samą jak w przypadku dziecka, które zmarło tuż po porodzie i dziecka jako takiego w ogóle. Ma obowiązek pochować taki płód w poświęconej ziemi. Nad grobem nie ma modlitw przebłagalnych, jest natomiast obrzęd zwany "pokropkiem". Jeżeli spotkałaś się z realnym przykładem księdza odmawiającego takiego obrzędu, to powinnaś zgŁosić ten przypadek do kurii - oni się zajmą gagatkiem.
Edit: Kriss, chcesz to masz:
http://www.proinvitro.pl/in-vitro-w-innych-krajach
Do moderatrek: sorki za link, ale to niekomercyjna, czysto informacyjna strona.
20 2011-02-24 16:41:55 Ostatnio edytowany przez Kriss (2011-02-24 16:47:35)
Widzisz Emilio, nie dostarczając źródeł - nie masz żadnych dowodów na to co mówisz. W googlach dużo się pisze nie biorąc odpowiedzialności za treść. Ja podałam wypowiedzi lekarzy - autoryzowane, wypowiedzi par, jedną z klinik. Nie jest to dla Ciebie bardziej wiarygodne od sensacji z wujka google?
Działająca zgodnie z prawem i etyką lekarską legalna klinika po prostu zarodków nie niszczy. I nie ma sensu szukać teorii spisku, bo jej nie ma.
Oczywiście nie neguję obecności pseudoklinik, handlu żywym towarem, porywania i sprzedaży dzieci, etc. Ale jest to NIEZGODNE z prawem. Koniec kropka. Tak samo jak niszczenie zarodków, o którym piszesz, a które jest utożsamiane z metodą in vitro. Ludzie od wiekw wykorzystują naukowe osiągnięcia do niecnych celów - czy dlatego mają być zakazane wogóle?
Czy nie lepiej usankcjonować prawnie sytuację by podziemie aborcyjno/kliniczne nie powodowało takich krzywdzących opinii?
To że Twojej sąsiadki nie obchodzi los zarodków nie znaczy że zostaly one zniszczone albo podlegają w tej chwili eksperymentom rodu z filmów o frankensteinie. To jakie jest jej podejście do sprawy, może być wynikiem nagonki na kobiety związanej właśnie z szumem medialnym i wygadywaniem głupot na ten temat przez kk.
A może to po prostu zła kobieta była.
Dlaczego "kredyty na całe życie" uważasz za mocno przesadzone? Gdybyś przeczytała uważnie mój wpis dotyczący badań, a następnie przejrzała cennik dowolnej kliniki - być może zmieniłabyś zdanie.
Zdziwiłabyś się jakie horyzonty ma dzisiaj klasa robotnicza - i dlatego mam nadzieję że posiadając umiejętność czytania ze zrozumieniem, taka sprzątaczka z Koziej Wólki będzie w stanie sama podjąć decyzje na wiele tematów - nie tylko in vitro.
A paradoksalnie - ponieważ prawdopodobnie chodzi do kościoła - już o in vitro słyszała
Biorę udział w tej dyskusji wyłącznie dlatego że denerwuje mnie schemat utrwalony przez kk:
in vitro = niszczenie zarodków = zabijanie. Jest to kłamstwo już w założeniu, dlatego podałam przykłady pomyłek kk w poprzednich wiekach. Wychodzono ze złego założenia dokladnie tak, jak teraz.
Skutkiem takiego podejścia i grzmienia do rzeszy wiernych jest zaszczucie kobiet poddających się in vitro w rodzinach i kręgu najbliższych znajomych. Wiele znanych mi osób przechodzi katusze bo albo nie mogą porozmawiać z własną matką czy teściową o problemie, albo opowiedziawszy o nim zostają skazani na rodzinną banicję. Bo mordują. Ksiądz z ambony powiedział i pani Goździkowa. Nie widzisz ile zła można wywołać takim gadaniem?
Nie jesteśmy katolickim krajem - jesteśmy republiką.
Droga Emilio ponieważ głosisz iż zdania na temat in vitro nie masz - mam nadzieję że przybliżyłam Ci choć trochę temat od strony techniczno-medycznej i poznając "drugą stronę medalu" będziesz sobie w stanie takie zdanie wyrobić.
Naprawdę polecam wizytę na stronie dowolnej z klinik w RP. Chociażby aby pomailować z lekarzami - może oni rozwieją Twoje wątpliwości w stopniu większym niż moja skromna osoba. Być może dobrym pomysłem będzie odwiedzenie forum dotyczącego niepłodności - poznasz historie kobiet dotkniętych tym problemem - nie tylko Twoją sąsiadkę.
Pozdrawiam.
P.S. Dzięki za linka - przeczytałam i się zdziwiłam, bo ja mam z netu inne dane - mówione przez lekarzy na temat tego co się dzieje w PL. Konsensus - osobiście jestem przeciw niszczeniu zarodków, całkowicie za in vitro.
Podałam linka do strony o in vitro. Z informcji podanych na stronie wynika że w wielu krajach poza Polską zarodki są niszczone po upływie jakiegoś tam czasu. Za kilka lat tak będzie też Polsce. To logczne, biorąc pod uwagę wojnę, jaka w tej chwili przetacza się przez nasz kraj a dotyczy praw homoseksualistów - kiedyś przetaczała się na Zachodzie, dzięki czemu dzisiaj w Holandii para lesbijek przed pięćdziesiątką może sobie zrobić dzidziusia za pomocą in vitro. To tylko przykład - ale tak jest ze wszystkim, z każdą "nowością", z tzw. postępem. Dziś dopiero debatujemy nad sytuacją prawną zabiegu, jutro klinika rodem z Frankensteina będzie w Polsce - cały czas mówię o tym, co dzieje się w Holandii.
Poza tym: to kosztuje ogromne pieniądze, z tego co wiem. Za te pieniądze można podarować miłość i życie dziecku np. z domu dziecka. Co dla osób kochających Boga powinno mieć szczególne znaczenie w myśl tego co Jezus powiedział,: "A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię Moje, Mnie przyjmuje" (Mt 18,5)
Masa badań z dziedziny psychologii i socjologii udowodniła już, że adopcja nie zaspakaja instynktu macierzyńskiego bezpłodnych kobiet.
Nie chce wzbudzać jakiś negatywnych emocji ale wybaczcie -dla mnie zarodek to nie dziecko. Może myślę zbyt prostolinijnie ale zarodek nie ma serduszka, raczek, nóżek, oczek.
Tak samo jakby masturbacja mężczyzn tez była jakimś złem ostatecznym bo zabijają plemniki które są dobre do zapłodnienia jajeczka, jakaś paranoja.
Tak, myślisz prostolinijnie. O człowieczeństwie nie stanowi to, czy ma się nóżki i rączki, tylko czy się posiada niepowtarzalny, unikatowy ludzki kod genetyczny. Zarodek to nie dziecko - ale to pierwszy etap rozwoju człowieka. A jak się rodzi dziecko bez oczek i nóżek to jest to dla Ciebie człowiek? Czy może rzecz, którą można wyrzucić, bo nie mieści się w kanonie człowieczeństwa, który sobie przyjęłaś?
Emilia - nie dajmy się zwariować. Ja sprawdziłam Tojego linka - posprawdzaj proszę moje informacje, przekonasz się ze apokaliptyczne wizje nam nie grożą.
Znam osobiście parę właśnie z Holandii - wiem jak taka procedura tam wygląda "legalnie".
Holandia jest bardzo liberalnym krajem - mieszkałam tam kilka lat, mój mąż ponad 20. Wiemy o nich tyle ile pozwolą nam media, to samo oni o nas.
Co do homoseksualistów - też znałam kilku, szczególnie na studiach, ludzie tacy jak my. Brałam udział w paradzie miłości w Amsterdamie - żadnej sodomy i gomory - normalna zabawa z przebierankami. Nad wszystkim czuwała policja, zabawa przednia. Wcale nie większa niż w letnią noc na plaży w Sopocie. Tyle że bezpieczniejsza i bardziej kolorowa.
Holendrzy na wsiach do dzisiaj myślą że Polacy na śniadanie piją spirytus a po ulicach kroczą polarne misie.
Nie mam nic przeciw homoseksualistom, mam wiele przeciwko głupocie. Jeżeli lesbijski czworokąt będzie chciał zaadoptować czy urodzić gromadkę dzieci to zrobią to na przykład w Indiach, gdzie in vitro poddają się bogate 70cio latki.
Nie chodzi o to. Chodzi o prawdę jaka dzieje się w naszym kraju.
Polacy nie gęsi - nasza ziemia nie spłodziła ani Hitlera, ani Stalina, więc może poczekaj z tym Frankensteinem i zaznajom się z moimi pseudoapokaliptycznymi wiadomościami - musisz przegooglować, nie będę się podkładać moderatorkom, bo chodzi o konkretnych lekarzy i ich wypowiedzi, a są aktywni zawodowo.
Podałam linka do strony o in vitro. Z informcji podanych na stronie wynika że w wielu krajach poza Polską zarodki są niszczone po upływie jakiegoś tam czasu. Za kilka lat tak będzie też Polsce. To logczne, biorąc pod uwagę wojnę, jaka w tej chwili przetacza się przez nasz kraj a dotyczy praw homoseksualistów - kiedyś przetaczała się na Zachodzie, dzięki czemu dzisiaj w Holandii para lesbijek przed pięćdziesiątką może sobie zrobić dzidziusia za pomocą in vitro. To tylko przykład - ale tak jest ze wszystkim, z każdą "nowością", z tzw. postępem. Dziś dopiero debatujemy nad sytuacją prawną zabiegu, jutro klinika rodem z Frankensteina będzie w Polsce - cały czas mówię o tym, co dzieje się w Holandii.
Wojna się kiedyś przetaczała też o rozwody - też przylazło z zachodu, a zobacz jak się u nas pięknie przyjęło i zapobiega wielu ciągnącym się przez lata dramatom w rodzinie.
Galopujesz.
Samochody też przylazły, komputeryzacja, mechanizacja, etc. Żyjesz? Żyjesz.
27 2011-02-24 17:25:42 Ostatnio edytowany przez Emilia (2011-02-24 17:26:35)
Ja nie mówię o Sodomie i Gomorze, to był tylko przykład. Też znam jednego geja, jego orientacja mi zwisa, niemniej jako człowieka oceniam go raczej negatywnie, przez to co robił i jak się zachowywał w stosunku do niektórych osób. Taki przykład, nie zanm innego, nie przeczę, że są na świecie geje normalni, geje dobrzy i geje wredne świnie, tak samo jak jest ksiądz świania, dobry lekarz i normalny nauczyciel - tak jak mówię, zwisa mi to, kto kogo i w co. Nie to jest ważne. W dyskusji o in vitro też nie jest ważne powyższe - chciałam tylko pokazać, że wiele rzeczy niejako automatycznie, niejako wojująco przychodzi do nas z Zachodu, liberalizacja norm społecznych także.
Co do strony, którą podałam - pod spodem są linki do źródeł, skądś te dane przecież mają, prawda? A jasno z nich wynika, że są kraje, w których zarodki są niszczone i takie, w których podaje się je eksperymentom. Lepiej dmuchać na zimne i nie dopuścić do takiej sytuacji u nas - a do tego potrzebne jest konkretne ustawodawstwo, na powstanie którego nie będzie miała wpływu liberalna Unia. Nie mówię o zakazie stosowania in vitro - ale o zakazie niszczeni zarodków i o uregulowaniu sprawy z ich adopcją. Żeby nie było sytuacji, że pani X woli je zniszczyć, niż dać innej kobiecie, bo boi się, że spotka na ulicy dziecko podne do jej dziecka. To jest już egoizm w czystej postaci.
Edit: masz rację, nie wszystko co przychodzi jest złe. Ale są też negatywne rzeczy i nie można o tym zapominać.
No i z tym postem się zgodzę. Konkretne ustawodawstwo a nie absolutny zakaz "bo beee".
Postępu nie zatrzymasz - jak mawiał Pawlak
Ciekawa jestem nadal czy pochyliłaś się nad "moimi" danymi i reportażami i czy to trochę uspokoiło twoje rozedrganie na temat?
Tak, myślisz prostolinijnie. O człowieczeństwie nie stanowi to, czy ma się nóżki i rączki, tylko czy się posiada niepowtarzalny, unikatowy ludzki kod genetyczny. Zarodek to nie dziecko - ale to pierwszy etap rozwoju człowieka. A jak się rodzi dziecko bez oczek i nóżek to jest to dla Ciebie człowiek? Czy może rzecz, którą można wyrzucić, bo nie mieści się w kanonie człowieczeństwa, który sobie przyjęłaś?
O wszechwiedząca Emilio!
Ja uważam ze o człowieczeństwie stanowi po pierwsze to ze sie ktoś sie urodził (zarodek odpada), ma dusze ( zarodek odpada), puls (zarodek odpada), myśli logicznie (zarodek odpada).
Tym oto prostym sposobem zdyskwalifikowałam zarodek jako dziecko.
To ze ty masz o czymś jakieś zdanie nie oznacza to ze jest to ogólnie przyjęte prawo, teoria czy reguła.
Emilia napisał/a:Tak, myślisz prostolinijnie. O człowieczeństwie nie stanowi to, czy ma się nóżki i rączki, tylko czy się posiada niepowtarzalny, unikatowy ludzki kod genetyczny. Zarodek to nie dziecko - ale to pierwszy etap rozwoju człowieka. A jak się rodzi dziecko bez oczek i nóżek to jest to dla Ciebie człowiek? Czy może rzecz, którą można wyrzucić, bo nie mieści się w kanonie człowieczeństwa, który sobie przyjęłaś?
O wszechwiedząca Emilio!
Ja uważam ze o człowieczeństwie stanowi po pierwsze to ze sie ktoś sie urodził (zarodek odpada), ma dusze ( zarodek odpada), puls (zarodek odpada), myśli logicznie (zarodek odpada).
Tym oto prostym sposobem zdyskwalifikowałam zarodek jako dziecko.
To ze ty masz o czymś jakieś zdanie nie oznacza to ze jest to ogólnie przyjęte prawo, teoria czy reguła.
Ja swoje przekonania opieram na prawie naturalnym, a Ty skąd wiesz, że zarodek nie ma duszy? A czy osoby głęboko upośledzone myślą logicznie? Nie - więc niespełniają tym samym jednej z przesłanek, które wymieniłaś, zatem na jakim etapie są: półdusz? a moze podludzi?
Kriss, tak pochyliłam się . To co piszesz jest uspokajające, owszem, ale obawa, że zarodki będą niszczone w przyszłości pozostaje.
Ja tu widzę atak we mnie - nie powiedziałam jasno czy jestem zwolenniczką in vitro zy przeciniczką, wyjaśniłam jedynie stanowisko KK w tej sprawie, a wy już utożsamiłyście mnie z Kościołem, jakbym była jego głosem, wupowiadała się w jego imieniu. Vide : "Śmiać mi się chce jak czytam wypowiedzi ludzi, którzy sugerują się moralnością kościoła - kościół powie, że tak jest dobrze - to jest dobrze, powie, że jest źle - to jest źle. Wołaja o pomstę do nieba, że ludzie korzystają z metody in-vitro, chcieli posłów głosujących za tą ustawą ukarać ekskomuniką" - gdzie ja coś takiego napisałam? Wkładasz Tisha w moje usta słowa, których nie powiedziałam. Może poczytaj sobie moje posty na tym forum, to będziesz wiedziała, jaki jest mój stosunek do Kościoła i nie będziesz mnie więcej obrażać.
Jesteś przewrażliwiona,
To nie był atak w Ciebie tylko po prostu wyraziłam swoje stanowisko na temat tego co myślę o poglądach kościoła w tej sprawie i ludzi, którzy mu przyklaskują. Absolutnie nie ma tu żadnego ataku na Ciebie
Miriam, 12 tysięcy to nie jest ogromna kwota. Może dla pary nauczycieli z Koziej Wólki tak, ale dla osób wykształconych, świadomych pewnych możliwości, a co za tym idzie dobrze zarabiających nie. Ogromna kwota to by była powyżej 40 tysięcy. Tu można już mieĆ problem z uzbieraniem.
Może i 12 tyś. to nie jest taka ogromna kwota, ale gdybyś była w temacie to wiedziałabyś, że na jednym podejściu zwykle się nie kończy. Tych podejść jest znacznie więcej 3-4 a nawet więcej, więc mnożąc kwotę 12 tyś przez ilość programów do jakich podchodzą pary to przyznasz (zresztą już to zrobiłaś) że kwota ta zaczyna robić wrażenie prawda..?
A biorąc pod uwagę jeszcze fakt, że są to zwykle młode kobiety /przedział wiekowy 27-35 lat/, a więc są na tzw dorobku to tym bardziej...
Poza tym nie czarujmy się - osoba bez wykształcenia, sprzątaczka itp., która nie posiada szerokich horyzontów czy podsatwowej wiedzy ogólnej, nie wpadnie na pomysł o in vitro, dlatego te wszystkie "kredyty na całe życie" uważam za mocno przesadzone.
I tu się kobieto mylisz!!!
Wystarczy wejść na pierwsze lepsze forum poświęcone in vitro i przekonasz się, że do programu przystępują zarówno te lepiej jak i te gorzej wykształcone dziewczyny, te z dużych aglomeracji i te z malutkich wiosek.
Ale żeby to wiedzieć, najpierw trzeba poczytać!!!
Odnośnie ostatniego postu Miriam - wg mojej obecnej wiedzy ksiądz nie ma prawa płodowi poronionemu odmówić pochówku. Ma obowiązek odprawić mszę nie pogrzebową, która jest mszą przebłagalną za grzechy, tylko w intencji rodziców i rodziny - taką samą jak w przypadku dziecka, które zmarło tuż po porodzie i dziecka jako takiego w ogóle. Ma obowiązek pochować taki płód w poświęconej ziemi. Nad grobem nie ma modlitw przebłagalnych, jest natomiast obrzęd zwany "pokropkiem". Jeżeli spotkałaś się z realnym przykładem księdza odmawiającego takiego obrzędu, to powinnaś zgŁosić ten przypadek do kurii - oni się zajmą gagatkiem.
Dobrze piszesz nie ma prawa odmówić, a jednak to ma miejsce... wystarczy ''wklepać'' w google, by się przekonać, o czym zresztą na swoim bloku pisze ks.Łukasz http://ksluco.blog.onet.pl/Pogrzeb-dziecka-poronionego,2,ID323972630,n
Według mnie każda kobieta która chce powinna mieć możliwość zapłodnienia in vitro. A Kościołowi nic do tego... To osobista decyzja i nie powinna być potępiana. Przecież to daje życie, czy ważne w jaki sposób?Jeśli ma to uszczęśliwiać ludzi to jest to dobre...
Masz rację mądra jesteś.
Według mnie każda kobieta która chce powinna mieć możliwość zapłodnienia in vitro. A Kościołowi nic do tego... To osobista decyzja i nie powinna być potępiana. Przecież to daje życie, czy ważne w jaki sposób?Jeśli ma to uszczęśliwiać ludzi to jest to dobre...
Oczywiście że ważne w jaki sposób. Mym zdaniem róznorodne manipulacje ludzkim kodem genetycznym nie powinny mieć miejsca. Zresztą nie tylko ludzkim ale u pozostałych organizmów również.
Nie wiem czy koleżanka zdaje sobie sprawę jak w łatwy sposób można otworzyć furtkę [za sprawą ogólnego przyzwolenia tej metodzie] do stworzenia przez osoby, które będzie na to stać "rasy nadludzi". Czyli pięknych ,mądrych, wspaniałych ... no i bogatych, bo pod hasłem in vitro, jak już wspomniałem kryją się również przeogromne pieniądze. Reasumując. Czas gdy rodzice będą wybierali sobie dzieci, jak towar na półkach supermarketu, wcale takim odległym nie jest, vide cytat poniżej
Jedno dziecko, trzech rodziców ? rząd popiera eksperymenty!
Rząd Wielkiej Brytanii poparł skandaliczną metodę sztucznego zapłodnienia, w której to powstałe dziecko będzie miało DNA aż od trzech rodziców. Procedura zaakceptowana może być już za dwa lata?
Wielka Brytania może być pierwszym krajem, w którym narodzą się dzieci z DNA trzech rodziców. Stosowne rozporządzenia w sprawie mają ukazać się jeszcze w tym roku.[...]
Podam koleżance jako przykład modyfikacje kodem DNA u zwierząt [na ludziach jak na razie zaczynają eksperymentować i stąd przykład ze zwierzętami]. Sprawa tyczy ryb hodowlanych ,które poddano "uszlachetnieniu genetycznemu" po to by przybierały na wadze szybciej niż te żyjące w naturalnym środowisku. Ryby a i owszem były pięknymi okazami , zwłaszcza samce piękne i dorodne udalo się wyhodować. Były większe i silniejsze od tych "dziko żyjących". Pech spowodował to , iż wiele tych samców "pięknych i wspaniałych" uciekło ze stawów hodowlanych. Trafiły do mórz oceanów. Nastał czas godów [tarło]. Dzikie samce mnie miały żadnych szans w konkurowaniu o samiczki z tymi "genetycznie tuningowanymi". Jako słabsze , mniej dorodne, zostały przepędzone , niedopuszczone do zapładniania ikry złożonej przez samice. Co się później okazało? Ano to , że wszystkie z tych samców , u których manipulowano w genach były bezpłodne.
Ikra obumarła nie wydając na świat kolejnego pokolenia.
Tym oto sposobem człowiek pod przykrywką czynienia dobra [walka z głodem i tego typu puste frazesy] czyni wymierne zło tj. zagłada jakiegoś gatunku.
Koleżanka zapyta co mają wspólnego rybki z przykładu, z in vitro będącym meritum wątku? Ano tak się składa , że mają jeden wspólny mianownik, czyli eugenikę zwaną po II W. Ś. [z racji złych konotacji] genetyką. Serdecznie polecam film dostępny w calości na YouTube. Mam nadzieję, iż po obejrzeniu koleżanka sama sobie odpowie na zadane pytanie -> "czy ważny jest sposób dawania życia i czy jest to dobre?"
Pozdrawiam
Eugenika : W imię postępu - film dokumentalny
youtube(dot)com/watch?v=KuqevzD02fg
Film "Eugenika" Grzegorza Brauna, poprzez świetny montaż, zdjęcia archiwalne i wypowiedzi ekspertów, w doskonały sposób ukazuje jak elity intelektualne zachodu zbudowały intelektualne fundamenty masowej zagłady, Ukazuje historie, twórców, i ideowe założenia eugeniki.
Głośny, wstrząsający i demaskatorski film otwierający oczy na prawdę o współczesnych teoriach i ruchach propagujących aborcję, eutanazję czy in vitro. Szokująca prawda o tym, gdzie są źródła cywilizacji śmierci i co jest kamieniem węgielnym ?postępowych" ideologii lansujących eliminację słabszych. Twórcy odsłaniają przed widzem, do czego prowadzą koszmarne praktyki i ?zabawy" w Pana Boga oraz jakich ideowych ojców mają wyznawcy ?prawa wyboru", ?prawa do godnej śmierci" czy podobno opowiadający się ?za życiem" zwolennicy in vitro?Eugenika zakładała że dzieci dziedziczą po rodzicach talenty i wady, sterylizowano więc dzieci by nie przekazały wnukom wad dziadków lub rodziców. Eugenicy sterylizacją nie chcieli dopuścić do dziedziczenia kalectwa , pretekstem miało być niedopuszczenie do dziedziczenia ślepoty
Po tym filmie już nikt nie będzie mógł powiedzieć, że nie wiedział... Seans obowiązkowy!
Zapraszam.Gatunek - Dokument
Produkcja - Polska
Premiera - 14 maja 2011 (świat)
Reżyseria - Grzegorz Braun
Scenariusz - Grzegorz Braun
PS. Przepraszam za link w takiej a nie innej postaci . Cały czas wyskakuje komunikat o błędzie polegającym na byciu "świeżakiem"
Błąd wysyłania
Następujące błędy muszą zostać poprawione przed wysłaniem posta:
Nowy użytkownik nie ma uprawnień do umieszczania linków , obrazków , adresów e-mail ten przywilej pojawi się wraz ze wzrostem Twojej aktywności na forum netkobiety.pl.
Ja swoje przekonania opieram na prawie naturalnym, ...
Co to za prawo, kto je ustanowił i co ono mówi?
Czy możesz mi je przybliżyć?
Nie wiem czy koleżanka zdaje sobie sprawę jak w łatwy sposób można otworzyć furtkę [za sprawą ogólnego przyzwolenia tej metodzie] do stworzenia przez osoby, które będzie na to stać "rasy nadludzi". Czyli pięknych ,mądrych, wspaniałych
Otwieranie furtki to argument idioty, na tej zasadzie nie powinno się nic robić, bo każde działanie otwiera furtkę do innych.
Co do stworzenia rasy ludzi pięknych i mądrych, to byłby znakomity pomysł. Tak się składa że wobec zaniku doboru naturalnego, tylko eugenika może uratować ludzkość przed degeneracją.
Pomijam już to że umożliwienie zapłodnienia pozaustrojowego, w czasach kiedy bezpłodność staje się powoli powszechną chorobą, nijak się ma do idiotycznych fobii nt. eugeniki i inżynierii genetycznej
Nie rozumiem dlaczego kobiety miałyby nie korzystać z dobrodziejstw medycyny w sprawie mozliwości zajścia w ciążę? Dlatego, że Kościół Katolicki sprzeciwia sie tej metodzie? A dlaczego się sprzeciwia? Kościół mówi też o szacunku od poczęcia do NATURALNEJ ŚMIERCI, więc co z medycznymi procedurami, które przedłużają życie za pomocą maszyn pompujcych powietrze w płuca człowieka, który nie ma i nie będzie miał szans na zycie, bo jego mózg dawno umarł? TAK dla medycznych procedur przy śmierci, ale NIE dla nich przy poczęciu? Tak sobie myślę, że KK nigdy sie nie pogodzi z in vitro nie z powodu szacunku do życia jako takiego, tylko z powodu
Podpisuje sie pod twoja wypowiedzia.
Kiedys sie nad tym nie zastanawialam ale niestety stanelam w takiej sytuacji ze moge miec tylko taka droga dziecko.
Niech mnie Bog ocenia czy postapuje zle czy dobrze a nie inni ludzie ktorzy najczesciej nie maja pojecia o nieplodnosci...
in vitro jest zdecydowanie dobrem. jedno mnie tylko zastanawia. Dlaczego ludzie mówią, że jest złe, bo tak mówi kościół? idiotyzm. Skoro coś takiego powstało, a Bóg jest tak wszechmogący to dlaczego nie pokusić sie o stwierdzenie, że to jego dzieło. On natchnął lekarzy, aby stworzyli takie dobrodziejstwo medycyny.
Kościół mówi, ze złe, inni, że dobre. słowo przeciwko słowu. Wystarczy zobaczyć jak dorastają "dzieci z probówki", kazde ma takie samo dylematy jak ja czy Wy. Robią pierwsze kroki, wypowiadają pierwsze słowa, potem stresują się przed sprawdzianami w szkole, wybierają studia, albo pracę, zakochują się, marzą o swoich rodzinach, wyjeżdżają na wakacje. Gdybyśmy wszyscy słuchali sie mądrych rad kościoła i nie korzystali z metody in vitro to tej całej radości by nie było. to nie chodzi o jakieśtam embriony, chodzi o prawdziwego człowieka i jego życie.
Poza tym argumenty o niszczonych jajeczkach (wiem wiem zapłodnionych) to idiotyzm, równie dobrze możemy potępiać kobiety, ze miesiączkują, albo, że poroniły, albo, że jeden jajnik nie działa i nieprodukuje jajeczek itp idiotyzmy, których nie będę pisac, bo sama wyjde na idiotkę. Jak kościół sie chce kompromitować to bardzo prosze. Oczerniając samą metodę i ludzi, którzy z niej korzystają robią z siebie kretynów i sami odstraszają ludzi od siebie.
39 2013-08-07 18:24:41 Ostatnio edytowany przez AdrianDąbrowski (2013-08-07 18:32:39)
In vitro nie jest złe, metoda In vitro daje życie to jest lek na bezpłodność.
Mało kto wie ale w naturalny sposób też umierają zygoty.
Wszystkie rzekome wady rozwojowe dzieci poczętych tą metodą okazały się zwykłą manipulacją przeciwników tejże metody na rzecz mało skutecznej i często szkodliwej dla trwałości związków nanotechnologii(trzeba uprawiać seks w ściśle określonych ramach czasowych).
A adopcja dzieci to nie rozwiązanie ponieważ, to trwa i jak to potrwa za długo to się okaże że zaadoptuje ucznia,.
W przypadku adopcji trzeba pamiętać że dobre jest to dla tych co już posiadają swoje dziecko, przez swoje mam tu na myśli przekazanie swoich genów na potomstwo.
Wiem że niby tu u nas prawie wszyscy to katolicy ale Bruner nie ze mną te numery
Większość ludzi n wie że nie ma życia poza grobowego aa nadal z tradycji, przyzwyczajenia, wygodnictwa wierzy w Boga.
Więc podsumowując kościół zabraniając metody In-vitro strzela we własne gniazdo.
in vitro jest zdecydowanie dobrem. jedno mnie tylko zastanawia. Dlaczego ludzie mówią, że jest złe, bo tak mówi kościół? idiotyzm. Skoro coś takiego powstało, a Bóg jest tak wszechmogący to dlaczego nie pokusić sie o stwierdzenie, że to jego dzieło. On natchnął lekarzy, aby stworzyli takie dobrodziejstwo medycyny.
Kościół mówi, ze złe, inni, że dobre. słowo przeciwko słowu. Wystarczy zobaczyć jak dorastają "dzieci z probówki", kazde ma takie samo dylematy jak ja czy Wy. Robią pierwsze kroki, wypowiadają pierwsze słowa, potem stresują się przed sprawdzianami w szkole, wybierają studia, albo pracę, zakochują się, marzą o swoich rodzinach, wyjeżdżają na wakacje. Gdybyśmy wszyscy słuchali sie mądrych rad kościoła i nie korzystali z metody in vitro to tej całej radości by nie było. to nie chodzi o jakieśtam embriony, chodzi o prawdziwego człowieka i jego życie.
Poza tym argumenty o niszczonych jajeczkach (wiem wiem zapłodnionych) to idiotyzm, równie dobrze możemy potępiać kobiety, ze miesiączkują, albo, że poroniły, albo, że jeden jajnik nie działa i nieprodukuje jajeczek itp idiotyzmy, których nie będę pisac, bo sama wyjde na idiotkę. Jak kościół sie chce kompromitować to bardzo prosze. Oczerniając samą metodę i ludzi, którzy z niej korzystają robią z siebie kretynów i sami odstraszają ludzi od siebie.
Nirvanko na szczęście ponad 70% popiera tą metodę
Zabcia80 napisał/a:Poza tym: to kosztuje ogromne pieniądze, z tego co wiem. Za te pieniądze można podarować miłość i życie dziecku np. z domu dziecka. Co dla osób kochających Boga powinno mieć szczególne znaczenie w myśl tego co Jezus powiedział,: "A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię Moje, Mnie przyjmuje" (Mt 18,5)
Masa badań z dziedziny psychologii i socjologii udowodniła już, że adopcja nie zaspakaja instynktu macierzyńskiego bezpłodnych kobiet.
Bo każdy ojciec, matka chce mieć SWOJE dziecko, ze swoich genów wiedzieć ze po śmierci coś po niej zostanie a adopcja to może być poza tym.
Często jest to tylko dla kasy, smutne ale prawdziwe, przykład niedawny incydent z patologiczna rodziną.
Emilia napisał/a:Ja swoje przekonania opieram na prawie naturalnym, ...
Co to za prawo, kto je ustanowił i co ono mówi?
Czy możesz mi je przybliżyć?
Piotrze szkoda tracić czasu na próbę zrozumienia kato-prawicowej "logiki" bo życie jest piękne
Nie karmcie Trolla !!!
Moim zdaniem nie jest złem , daje możliwość bycia rodzicem, sama to rozważałam w pewnym czasie....kościół phi księża tacy mądrzy a jak poroniła, kilka lat temu w 4 miesiącu to nikt nie chciał dziecka pochować, bo to płód nie dziecko,a tu krzyk o przechowywaną spermę i zarodki...nie wiedzą jeden z drugim jak to jest pragnąć mieć dziecko i nie móc,,,
No tak, zarodek to człowiek.
Tyle, że mniej więcej 1/3 naturalnie poczętych zarodków nie zagnieżdża się w macicy i wypływa z krwią miesięczną.
A w związku z tym ci mikroskopijni ludzie lądują w toaletach i rozkładają się na podpaskach w koszach na śmieci.
Jak już przyjmować "człowieczeństwo od początku" to ze wszystkimi konsekwencjami.
No tak, zarodek to człowiek.
Tyle, że mniej więcej 1/3 naturalnie poczętych zarodków nie zagnieżdża się w macicy i wypływa z krwią miesięczną.
A w związku z tym ci mikroskopijni ludzie lądują w toaletach i rozkładają się na podpaskach w koszach na śmieci.Jak już przyjmować "człowieczeństwo od początku" to ze wszystkimi konsekwencjami.
A jaki to ma związek z tematem o in vitro?
Z tematem in vitro łączy to człowieczeństwo zarodka.
Skoro mówi się o "godności istoty ludzkiej od momentu poczęcia" i jest to argument przeciw in vitro, to co z człowieczeństwem i godnością niezagnieżdżonych zarodków? Posiadają ją, czy nie? Jeśli posiadają, to dlaczego lądują w toaletach i nikomu to nie przeszkadza?
Czy może jednak jest potrzebne przedefinowanie problemu?
Jeszcze słowo do ojacierpiędole.
Manipulacją genetyczną jest też krzyżowanie odmian roślin i ras psów.
Zmodyfikowane genetycznie bakterie produkują tanią insulinę dla milionów ludzi.
Wyobraź sobie też, że chorujesz na chorobę genetyczną taką jak pląsawica Huntingtona, która pojawia się w dość późnym wieku. Przez kilkanaście lat będziesz stopniowo tracił kontrolę nad swoim ciałem, aż w końcu umrzesz. I wyobraź sobie, że ktoś wynalazł terapię genową na tę chorobę, sposób, żeby zamienić Twój wadliwy gen na prawidłowy. Ale to będzie manipulacja Twoim kodem genetycznym! Skorzystasz?
Dla mnie zapłodnienie in-vitro to jest kolejne dobro jakie niesie ze sobą rozwój medycyny. Dla wielu osób to z pewnością jedyna szansa na posiadanie własnego potomstwa. Nie podoba mi się, że u nas możliwość taką mają tylko pary, bo nie uważam, że do wychowania dziecka potrzeba dwojga ludzi.
Stanowisko kk w tej kwestii tak jak w kwestii antykoncepcji i masy innych rzeczy jest zaściankowe, przestarzałe. Czy oni naprawdę wszędzie muszą widzieć niemal zaszlachtowane niemowlęta? Jak dla mnie to jest jakaś zbiorowa obsesja.
Co do zarodków - zarodek to nie jest dziecko - sporo zarodków się naturalnie marnuje, bo z jakichś przyczyn nie mogły się zagnieździć w macicy. Traktowanie zarodka jakby to było niemowlę jest bzdurne - w myśl tej zasady należy traktować w ten sposób także plemniki i komórki jajowe (przecież może z tego być dziecko). Co z tego, że tam jest unikalny kod genetyczny? W każdej komórce ciała znajduje się unikalny kod genetyczny.
Ja nie mam nic do niszczenia, jestem za eksperymentami, bo to by mogło przyspieszyć rozwój medycyny (zwłaszcza badania nad komórkami macierzystymi).
Inaczej odnoszę się nieco do kwestii zdrowotnych zabiegu in-vitro. Leczenie w ten sposób wiąże się z przyjmowaniem dużych dawek hormonów odpowiedzialnych za zagnieżdżanie zarodka, stworzenie środowiska w macicy jak najbardziej przyjaznego zarodkowi - nie jest to zdrowe dla kobiety.
Po drugie istnieje coś takiego jak MHC, czyli układ zgodności tkankowej (to jest ten mechanizm odpowiadający za odrzucanie przeszczepów, ale nie tylko). MHC odpowiada również za reakcje osobnika na płeć przeciwną - im bardziej różne genotypy tym większa szansa na zdrowe potomstwo i tym łatwiej się tego potomstwa dorobić. MHC naturalnie może sprawić, że dwie zupełnie zdrowe osoby nie mogą mieć ze sobą dzieci, bo są zbyt podobne genetycznie, a organizm się broni przed tego typu rzeczami. Moja ciotka nie mogła mieć dzieci z pierwszym mężem. Jak się rozstali to w innych związkach oboje mieli dzieci bez problemu z nowymi partnerami (tak w ramach przykładu).
Jeżeli dwoje ludzi nie może mieć dzieci bywa, że to nie jest bez przyczyny.
Inna sprawa, że za mało się mówi iż wciskanie komórce jajowej plemnika, który niekoniecznie jest tym, którego sama by tam wpuściła sprzyja powstawaniu chorób genetycznych, uszkodzeń i aberacji chromosomalnych, ujawniania się genów letalnych itp. Poza tym jeżeli rodzice są bezpłodni, to ta bezpłodność się zazwyczaj dziedziczy. Nie mówi się też o większym ryzyku wystąpienia niektórych nowotworów u dzieci z in-vitro.
Nie oznacza to, że należy in-vitro zakazać, ale należałoby lepiej informować ludzi o możliwym ryzyku i powikłaniach, bo póki co w Polsce mało się o tym mówi.
Moja ponad 90-letnia ciotka (bardzo religijna) była oburzona invitro dopóki dowiedziała się, że zapładnia się komórkę żony plemnikiem męża. Wcześniej wydawało się jej, że wszczepia się kobiecie dowolną czyjąś komórkę zapłodnioną przypadkowym plemnikiem. Tak wywnioskowała z tego co mówili w kościele.
No tak, zarodek to człowiek....
Podobnie jak żołądź jest dębem.
A czemu in votro to zlo/dobro?
To proces, nie obiera strony.
Ludzie sa albo dobrzy albo zli i to ludzie moga wykorzystywac in vitro do zlych lub dobrych celow.
Proces sam w sobie nie jest ani dobry ani zly.
To tak jakby pytac czy Glocki sa zle czy dobre? Ano zalezy kto takiego trzyma, do czego mierzy i z jakiego powodu.
o, bardzo trafna uwaga! Wszystko zależy od człowieka - czy to, że chcesz podejść do in vitro to Twoje widzimisie, czy pragniesz mieć dziecko z ukochanym i to jedyna droga.
Mnie zawsze denerwuje taka stanowcza krytyka - obejrzyjcie dokument "Trzy historie o kropeczkach" (link do niego znajdziecie na blogu czekajacnabobasa, nie moge wkleic linka:P) to zrozumiecie, co ci ludzie przeżywają
Uwaga, wyciskacz łez;)
KWestia invitro jest i bedzie kwestia sporna.
Uwazam ,ze kazdy powinien sam podjac decyzję czy zdecydowac sie na taki krok i rozwazyc to pod katem swego sumienia.
Ja Sama skorzystalam z tej dziedziny medycyny i niech Pan Bog mnie pozniej ocenia czy zgrzeszylam.
51 2014-04-21 11:20:55 Ostatnio edytowany przez Abizer (2014-04-21 11:21:51)
Koniec końców to bym z żoną o adopcji rozmawiał. Moim skromnym zdaniem wzięcie dziecka któremu los zabrał rodziców, albo sami je zostawili i stworzenie mu rodziny jest lepszym wyjściem niż kombinowanie z zarodkami mając z góry świadomość, że niektóre z nich i tak umrą.
Swoją drogą to i nawet taniej wychodzi
Nie kazdy moze adoptować....
53 2014-04-24 17:40:08 Ostatnio edytowany przez Abizer (2014-04-24 17:59:39)
A jakie są przeciwwskazania do adopcji, które jednocześnie nie odnoszą się do in vitro? Chodzi Ci o "aspekt psychologiczny"? Pytam, bo w temacie adopcji jakimś ekspertem nie jestem.