Witajcie,
Muszę to z siebie wyrzucić, bo nie potrafię już dłużej tego w sobie trzymać. Proszę o ewentualną poradę, opinie, jakiekolwiek słowa. Od prawie czterech lat spotykam się ze starszym od siebie o 16 lat mężczyzna. Znamy się od pięciu lat. Pierwszy rok naszej znajomości poświęciliśmy naprawdę wielu rozmowom na wszystkie z możliwych tematów, byliśmy jak nam się wówczas wydawało niemalże identyczni charakterem i poglądami i stąd podjęliśmy świadomą decyzje o związku. Spotkania przez pierwsze miesiące przypominały bajkę. Muszę nadmienić, że oboje mamy za sobą bagaż doświadczeń i nie tylko. On dzietny kawaler, ja rozwódka również z dzieckiem. Poznaliśmy się w czasie mojego rozwodu i snuliśmy plany na wspólne życie. Nawet ściany malował i meblował w wyobrażeniach mieszkanie, bo jak tylko się rozwiodę to zbudujemy dla naszych dzieci i dla nas dom, będziemy rodziną. Pierwszy zgrzyt nastąpił tuż po moim rozwodzie kiedy faktycznie mogliśmy sfinalizować nasze plany - on zaczął zasłaniać się swoim dzieckiem. Lepiej żebyśmy każdy mieszkali osobno dla dobra jego córki. Ona nie czułaby się z tym dobrze. Poza tym on już ma swoje lata i przyzwyczajenia, mieszka w jednym domu ze starszymi rodzicami, którym musi pomagać a poza tym pracuje w tygodniu do późnych godzin i najbardziej odpowiada mu spotykanie się w weekendy. Duży udział miała w tym też matka jego dziecka, ponieważ notorycznie nastawiała ich córkę przeciwko mnie oraz starała się mieszać w naszej relacji. Nie wspomnę o sytuacjach kiedy obrażała mnie przed moim partnerem a on, żeby nie zaogniać konfliktu między nimi nie stawał w mojej obronie, bo po co się kłócić… ona go może ukarać i nie dać mu dziecka jeśli się jej sprzeciwi. Zawsze tłumaczył mi, że to dla dobra dziecka i jego relacji z córką. Moje uczucie do niego było tak silne, że przystałam i na to. Więc przez kolejne miesiące spotykaliśmy się w każde weekendy i spędzaliśmy razem czas. Starałam się ignorować złe zachowania matki jego dziecka wobec mnie. (Nadmienię, że z mojej strony i mojego byłego męża nic takiego nie miało miejsca, ponieważ nasze kontakty i relacje były odp oczaruj poukładane i żadne z nas nie ingerowało w nowe związki tylko wspólnie i zgodnie wychowujemy dziecko.) W tygodniu każde z nas pracuje i poświęca czas na swoje sprawy (oczywiście w tym czasie telefonicznie ze sobą rozmawiamy) mamy po prostu swoją prywatną przestrzeń. Późniejsze próby rozmowy na temat wspólnego zamieszkania zawsze spełzały z jego strony do stwierdzeń, że lepiej się rozstać niż na siłę razem mieszkać, bo tak nam przecież jest dobrze… długo nie potrafiłam tego przeboleć ale odpuściłam w końcu całkowicie ten temat, bo „przecież wspólne weekendy dobrze razem spędzamy, kochamy się i tak NAM OBOJGU odpowiada.” Po trzech latach związku z bezsilności przede wszystkim i z zupełnie innych oczekiwań co do relacji postanowiłam się z nim rozstać. Natomiast ta wiadomość nie docierała do niego. Wydawało mu się, że żartuje. Stało się. Zakomunikowałam mu to i przestałam do niego przyjeżdżać, w tamtym czasie poznałam innego mężczyznę z którym złapałam dobry kontakt. Mój były wtedy partner śledził mnie praktycznie codziennie, jeździł za mną w drodze do pracy, szukał kontaktu, prosił i błagał o powrót, awanturował się pod moim domem i wykrzykiwał jak bardzo mnie kocha, żebym wróciła… ale jednocześnie próbował ze mnie zrobić niewierną, bo stwierdził, że skoro kogoś poznałam to z pewnością się z ku***ię itp itd. Trwało to około trzy miesiące i później wróciliśmy jednak do siebie, bo nie dawał mi o sobie zapomnieć i tęskniłam za nim, bo go kochałam i obiecywał że wszystko się zmieni. Prosił o pójście na terapię dla par. Przyznał się że w tym czasie nawiązał intymną relacje z inną kobietą bo chciał się na mnie odegrać… wciąż obwiniając mnie o zdradę do której nawet nie doszło, ponieważ nic oprócz koleżeńskiej relacji z tamtym poznanym mężczyzną mnie nie łączyło. Po powrocie podarował mi pierścionek, żebym wiedziała, że on chce ze mną być już do końca życia… ale nasza relacja nie wyglądała i do dziś nie wygląda już tak samo. Po czasie pojawiły się pretensje, pojawiło się ignorowanie umniejszanie moich uczuć kiedy sygnalizuję co mnie boli i co mi przeszkadza. Brak rozmów tylko obrażanie się, wyzwiska i udawanie że nie ma tematu a na następny dzień zachowuje się jakby nic się nie stało. Już nieraz próbowałam się z nim ponownie rozstać, ale on ciągle powtarza, że przecież po kłótni i tak jest super i cudownie a nie znajdę nigdy i nigdzie drugiego takiego jak on. Kochającego. Nie mamy wspólnych finansów ale wygaduje mi pieniądze choć na zakupy zawsze się składamy. Nie zawsze mogę go prosić o pomoc, bo zmęczony, bo praca, bo dziecko ale jeśli matka jego dziecka poprosiłaby go o to samo to bez zająknięcia się pojedzie i zrobi, bo to dla dobra dziecka. Nie wiem już sama czy tak powinna wyglądać relacja, ponieważ on cały czas mi powtarza, że jest bardzo dobrze i w łóżku cudownie… obojgu nam to przecież odpowiada. Opisałam to wszystko tylko po krótce, bo gdybym miała opisywać więcej szczegółów to zabrakłoby mi dnia i nocy. Czuję, że ta relacja po takim czasie odebrała mi całą radość… a z drugiej strony boję się odejść, bo boję się samotności. A może to jednak ze mną jest coś nie tak i faktycznie jest nam dobrze i powinnam go bardziej docenić? Sama już się w tym wszystkim pogubiłam…
sciana tekstu.. wiesz jak fatalnie się czyta?
przez to nie zrozumiałam, gdzie się spotykacie, po co terapia małzenska itd, jakie były ustalenia po powrocie
sciana tekstu.. wiesz jak fatalnie się czyta?
Dzielnicowy to samo mówił
4 Dzisiaj 01:00:53 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (Dzisiaj 01:01:14)
Ela210 napisał/a:sciana tekstu.. wiesz jak fatalnie się czyta?
Dzielnicowy to samo mówił
Jadą po Elkę?
Faktycznie, udzielanie takich odpowiedzi jak jej powinno być karalne.
Sędzia, młoteczek i prycza.
Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?
Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?
Tak po starej znajomości ,a w paczkach chusteczki i filmy będą .
KoralinaJones napisał/a:Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?
Tak po starej znajomości ,a w paczkach chusteczki i filmy będą .
Jakie filmy? To gdzie Ela wyjezdza? Na wakacje?
7 Dzisiaj 08:37:35 Ostatnio edytowany przez paslawek (Dzisiaj 08:38:35)
paslawek napisał/a:KoralinaJones napisał/a:Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?
Tak po starej znajomości ,a w paczkach chusteczki i filmy będą .
Jakie filmy? To gdzie Ela wyjezdza? Na wakacje?
Jakie filmy ? Wiadomix
tureckie seriale
romanse
filmy fantasy
i sensacyjne
"To gdzie Ela wyjeżdża? Na wakacje?"
Można to tak nazwać .
8 Dzisiaj 12:05:49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (Dzisiaj 12:07:20)
Sorki, ale wasze problemy z prawem mnie nie interesują, mam Wam polecić dobrego prawnika czy jak?
współczuję jednak szczerze, bo widzę ze przeradza sie to w obsesję
9 Dzisiaj 12:16:19 Ostatnio edytowany przez paslawek (Dzisiaj 12:17:39)
Sorki, ale wasze problemy z prawem mnie nie interesują, mam Wam polecić dobrego prawnika czy jak?
współczuję jednak szczerze, bo widzę ze przeradza sie to w obsesję
w procesję nie w obsesję już nie interesują,a miałaś ostatnio sporo do powiedzenia na ten temat
szybko poszło ze zmianą stanowiska - foch ?
tak to widzę
możesz nie współczuć