Toksyczna relacja? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Toksyczna relacja?

Witajcie,
Muszę to z siebie wyrzucić, bo nie potrafię już dłużej tego w sobie trzymać. Proszę o ewentualną poradę, opinie, jakiekolwiek słowa. Od prawie czterech lat spotykam się ze starszym od siebie o 16 lat mężczyzna. Znamy się od pięciu lat. Pierwszy rok naszej znajomości poświęciliśmy naprawdę wielu rozmowom na wszystkie z możliwych tematów, byliśmy jak nam się wówczas wydawało niemalże identyczni charakterem i poglądami i stąd podjęliśmy świadomą decyzje o związku. Spotkania przez pierwsze miesiące przypominały bajkę. Muszę nadmienić, że oboje mamy za sobą bagaż doświadczeń i nie tylko. On dzietny kawaler, ja rozwódka również z dzieckiem. Poznaliśmy się w czasie mojego rozwodu i snuliśmy plany na wspólne życie. Nawet ściany malował i meblował w wyobrażeniach mieszkanie, bo jak tylko się rozwiodę to zbudujemy dla naszych dzieci i dla nas dom, będziemy rodziną. Pierwszy zgrzyt nastąpił tuż po moim rozwodzie kiedy faktycznie mogliśmy sfinalizować nasze plany - on zaczął zasłaniać się swoim dzieckiem. Lepiej żebyśmy każdy mieszkali osobno dla dobra jego córki. Ona nie czułaby się z tym dobrze. Poza tym on już ma swoje lata i przyzwyczajenia, mieszka w jednym domu ze starszymi rodzicami, którym musi pomagać a poza tym pracuje w tygodniu do późnych godzin i najbardziej odpowiada mu spotykanie się w weekendy. Duży udział miała w tym też matka jego dziecka, ponieważ notorycznie nastawiała ich córkę przeciwko mnie oraz starała się mieszać w naszej relacji. Nie wspomnę o sytuacjach kiedy obrażała mnie przed moim partnerem a on, żeby nie zaogniać konfliktu między nimi nie stawał w mojej obronie, bo po co się kłócić… ona go może ukarać i nie dać mu dziecka jeśli się jej sprzeciwi. Zawsze tłumaczył mi, że to dla dobra dziecka i jego relacji z córką. Moje uczucie do niego było tak silne, że przystałam i na to. Więc przez kolejne miesiące spotykaliśmy się w każde weekendy i spędzaliśmy razem czas. Starałam się ignorować złe zachowania matki jego dziecka wobec mnie. (Nadmienię, że z mojej strony i mojego byłego męża nic takiego nie miało miejsca, ponieważ nasze kontakty i relacje były odp oczaruj poukładane i żadne z nas nie ingerowało w nowe związki tylko wspólnie i zgodnie wychowujemy dziecko.) W tygodniu każde z nas pracuje i poświęca czas na swoje sprawy (oczywiście w tym czasie telefonicznie ze sobą rozmawiamy) mamy po prostu swoją prywatną przestrzeń. Późniejsze próby rozmowy na temat wspólnego zamieszkania zawsze spełzały z jego strony do stwierdzeń, że lepiej się rozstać niż na siłę razem mieszkać, bo tak nam przecież jest dobrze… długo nie potrafiłam tego przeboleć ale odpuściłam w końcu całkowicie ten temat, bo „przecież wspólne weekendy dobrze razem spędzamy, kochamy się i tak NAM OBOJGU odpowiada.” Po trzech latach związku z bezsilności przede wszystkim i z zupełnie innych oczekiwań co do relacji postanowiłam się z nim rozstać. Natomiast ta wiadomość nie docierała do niego. Wydawało mu się, że żartuje. Stało się. Zakomunikowałam mu to i przestałam do niego przyjeżdżać, w tamtym czasie poznałam innego mężczyznę z którym złapałam dobry kontakt. Mój były wtedy partner śledził mnie praktycznie codziennie, jeździł za mną w drodze do pracy, szukał kontaktu, prosił i błagał o powrót, awanturował się pod moim domem i wykrzykiwał jak bardzo mnie kocha, żebym wróciła… ale jednocześnie próbował ze mnie zrobić niewierną, bo stwierdził, że skoro kogoś poznałam to z pewnością się z ku***ię itp itd. Trwało to około trzy miesiące i później wróciliśmy jednak do siebie, bo nie dawał mi o sobie zapomnieć i tęskniłam za nim, bo go kochałam i obiecywał że wszystko się zmieni. Prosił o pójście na terapię dla par. Przyznał się że w tym czasie nawiązał intymną relacje z inną kobietą bo chciał się na mnie odegrać… wciąż obwiniając mnie o zdradę do której nawet nie doszło, ponieważ nic oprócz koleżeńskiej relacji z tamtym poznanym mężczyzną mnie nie łączyło. Po powrocie podarował mi pierścionek, żebym wiedziała, że on chce ze mną być już do końca życia… ale nasza relacja nie wyglądała i do dziś nie wygląda już tak samo. Po czasie pojawiły się pretensje, pojawiło się ignorowanie umniejszanie moich uczuć kiedy sygnalizuję co mnie boli i co mi przeszkadza. Brak rozmów tylko obrażanie się, wyzwiska i udawanie że nie ma tematu a na następny dzień zachowuje się jakby nic się nie stało. Już nieraz próbowałam się z nim ponownie rozstać, ale on ciągle powtarza, że przecież po kłótni i tak jest super i cudownie a nie znajdę nigdy i nigdzie drugiego takiego jak on. Kochającego. Nie mamy wspólnych finansów ale wygaduje mi pieniądze choć na zakupy zawsze się składamy. Nie zawsze mogę go prosić o pomoc, bo zmęczony, bo praca, bo dziecko ale jeśli matka jego dziecka poprosiłaby go o to samo to bez zająknięcia się pojedzie i zrobi, bo to dla dobra dziecka. Nie wiem już sama czy tak powinna wyglądać relacja, ponieważ on cały czas mi powtarza, że jest bardzo dobrze i w łóżku cudownie… obojgu nam to przecież odpowiada. Opisałam to wszystko tylko po krótce, bo gdybym miała opisywać więcej szczegółów to zabrakłoby mi dnia i nocy. Czuję, że ta relacja po takim czasie odebrała mi całą radość… a z drugiej strony boję się odejść, bo boję się samotności. A może to jednak ze mną jest coś nie tak i faktycznie jest nam dobrze i powinnam go bardziej docenić? Sama już się w tym wszystkim pogubiłam…

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Toksyczna relacja?

sciana tekstu.. wiesz jak fatalnie się czyta?
przez to nie zrozumiałam, gdzie się spotykacie, po co terapia małzenska itd, jakie były ustalenia po powrocie

3

Odp: Toksyczna relacja?
Ela210 napisał/a:

sciana tekstu.. wiesz jak fatalnie się czyta?

Dzielnicowy to samo mówił big_smile

4 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (Dzisiaj 01:01:14)

Odp: Toksyczna relacja?
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

sciana tekstu.. wiesz jak fatalnie się czyta?

Dzielnicowy to samo mówił big_smile

Jadą po Elkę? big_smile
Faktycznie, udzielanie takich odpowiedzi jak jej powinno być karalne.
Sędzia, młoteczek i prycza.

Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?

5

Odp: Toksyczna relacja?
KoralinaJones napisał/a:

Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?

Tak po starej znajomości ,a w paczkach chusteczki i filmy będą .

6

Odp: Toksyczna relacja?
paslawek napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?

Tak po starej znajomości ,a w paczkach chusteczki i filmy będą .

Jakie filmy? To gdzie Ela wyjezdza? Na wakacje?

7 Ostatnio edytowany przez paslawek (Dzisiaj 08:38:35)

Odp: Toksyczna relacja?
Julia life in UK napisał/a:
paslawek napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Ale będziemy jej wysyłać paczki, co nie?

Tak po starej znajomości ,a w paczkach chusteczki i filmy będą .

Jakie filmy? To gdzie Ela wyjezdza? Na wakacje?

Jakie filmy ? Wiadomix big_smile
tureckie seriale
romanse
filmy fantasy
i sensacyjne
"To gdzie Ela wyjeżdża? Na wakacje?"
Można to tak nazwać .

8 Ostatnio edytowany przez Ela210 (Dzisiaj 12:07:20)

Odp: Toksyczna relacja?

Sorki, ale wasze problemy z prawem mnie nie interesują, mam Wam polecić dobrego prawnika czy jak?
współczuję jednak szczerze, bo widzę ze przeradza sie to w obsesję smile

9 Ostatnio edytowany przez paslawek (Dzisiaj 12:17:39)

Odp: Toksyczna relacja?
Ela210 napisał/a:

Sorki, ale wasze problemy z prawem mnie nie interesują, mam Wam polecić dobrego prawnika czy jak?
współczuję jednak szczerze, bo widzę ze przeradza sie to w obsesję smile

w procesję nie w obsesję big_smile już nie interesują,a miałaś ostatnio sporo do powiedzenia na ten temat
szybko poszło ze zmianą stanowiska - foch ?
tak to widzę big_smile
możesz nie współczuć

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024