Mam wielki problem.. W grudniu postanowiłam, że chce być blondynką i zrobiłam najgłupszą rzecz jaką kiedykolwiek mogłam zrobić. Kupiłam sobie rozjaśniacz z Joanny, użyłam go. Efekt był okropny gdyż źle go rozłożyłam i połowe włosów miałam blond a drugie pół moje naturalne tzn ciemny blond. Po kilku dniach poszłam do fryzjerki(jednej z najlepszych w moim mieście) i na dobrych farbach fryzjerskich zrobiła blond pasemka. W tym problem, że przez ten rozjaśniacz bardzo zaczęły wypadać mi włosy.. Teraz biorę skrzyp, belisse i widze poprawę aczkolwiek mam ciągle mało włosów i bardzo się łamią. Kolejnym moim problemem są bardzo widoczne odrosty. Chciałabym już iść do fryzjera i zafarbować te odrosty ale boje się, że włosy mi będą coraz bardziej wypadać. A co wy myślicie? Mam oczywiście pewność, że kosmetyki, które używa moje fryzjerka są z górnej półki i są naprawdę dobre, nie niszczą tak włosów i będzie mi farbowała nowe włosy a nie już te zniszczone. Myślicie, że będą dużo bardziej wypadać? Na początku myślałam, żeby znów się zafarbować i wrócić do koloru podobnego do mojego naturalnego, żeby odrosty mogły swobodnie się wtopić i żeby nie było tego widać ale po dalszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że przy farbowaniu znów włosów te 'zniszczone' będą jeszcze słabsze a przy farbowaniu samych odrostów zafarbuje już kawałek moich 'silnych' włosów. Błagam pomóżcie i powiedzcie co o tym sądzicie..
Musisz się udać do fryzjera. Nie rób już nic sama:) Niech fachowiec się w tej kwestii wypowie, czy lepiej jest delikatnie stonować odpowiedni kolor i póki co przy nim zostać czy może dokonać dekoloryzacji i wrócić do naturalnych włosów- jest to najszybszy ale niestety mocno inwazyjny sposób, a Twoje włosy i tak już są obciążone. Ciężko jest co kolwiek powiedzieć nie widząc włosów- fryzjer oceni najlepiej:)
Mam wielki problem.. W grudniu postanowiłam, że chce być blondynką i zrobiłam najgłupszą rzecz jaką kiedykolwiek mogłam zrobić. Kupiłam sobie rozjaśniacz z Joanny, użyłam go. Efekt był okropny gdyż źle go rozłożyłam i połowe włosów miałam blond a drugie pół moje naturalne tzn ciemny blond. Po kilku dniach poszłam do fryzjerki(jednej z najlepszych w moim mieście) i na dobrych farbach fryzjerskich zrobiła blond pasemka. W tym problem, że przez ten rozjaśniacz bardzo zaczęły wypadać mi włosy.. Teraz biorę skrzyp, belisse i widze poprawę aczkolwiek mam ciągle mało włosów i bardzo się łamią. Kolejnym moim problemem są bardzo widoczne odrosty. Chciałabym już iść do fryzjera i zafarbować te odrosty ale boje się, że włosy mi będą coraz bardziej wypadać. A co wy myślicie? Mam oczywiście pewność, że kosmetyki, które używa moje fryzjerka są z górnej półki i są naprawdę dobre, nie niszczą tak włosów i będzie mi farbowała nowe włosy a nie już te zniszczone. Myślicie, że będą dużo bardziej wypadać? Na początku myślałam, żeby znów się zafarbować i wrócić do koloru podobnego do mojego naturalnego, żeby odrosty mogły swobodnie się wtopić i żeby nie było tego widać ale po dalszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że przy farbowaniu znów włosów te 'zniszczone' będą jeszcze słabsze a przy farbowaniu samych odrostów zafarbuje już kawałek moich 'silnych' włosów. Błagam pomóżcie i powiedzcie co o tym sądzicie..
jak bym czytała o sobie:( ja włosy skróciłam i stały się mocniejsze. mi doradzono olejek rycynowy
i pomogło:) nałożyłam rano zmyłam wieczorem. teraz tez mam już duże odrosty ale czekam żeby włosy się wzmocniły jeszcze bardziej. i jednego jestem pewna nigdy więcej rozjaśniacza z Joanny.radziła bym Ci odczekać jeszcze troszkę lub tak jak mi fryzjerka powiedziała rozjaśnić tylko odrosty-ale nie samemu:D:D
ach czego my nie wymyślimy:)
Mam wielki problem.. W grudniu postanowiłam, że chce być blondynką i zrobiłam najgłupszą rzecz jaką kiedykolwiek mogłam zrobić. Kupiłam sobie rozjaśniacz z Joanny, użyłam go. Efekt był okropny gdyż źle go rozłożyłam i połowe włosów miałam blond a drugie pół moje naturalne tzn ciemny blond. Po kilku dniach poszłam do fryzjerki(jednej z najlepszych w moim mieście) i na dobrych farbach fryzjerskich zrobiła blond pasemka. W tym problem, że przez ten rozjaśniacz bardzo zaczęły wypadać mi włosy.. Teraz biorę skrzyp, belisse i widze poprawę aczkolwiek mam ciągle mało włosów i bardzo się łamią. Kolejnym moim problemem są bardzo widoczne odrosty. Chciałabym już iść do fryzjera i zafarbować te odrosty ale boje się, że włosy mi będą coraz bardziej wypadać. A co wy myślicie? Mam oczywiście pewność, że kosmetyki, które używa moje fryzjerka są z górnej półki i są naprawdę dobre, nie niszczą tak włosów i będzie mi farbowała nowe włosy a nie już te zniszczone. Myślicie, że będą dużo bardziej wypadać? Na początku myślałam, żeby znów się zafarbować i wrócić do koloru podobnego do mojego naturalnego, żeby odrosty mogły swobodnie się wtopić i żeby nie było tego widać ale po dalszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że przy farbowaniu znów włosów te 'zniszczone' będą jeszcze słabsze a przy farbowaniu samych odrostów zafarbuje już kawałek moich 'silnych' włosów. Błagam pomóżcie i powiedzcie co o tym sądzicie..
Postaraj się o olej z korzenia łopianu. Na pewno na Twoje włosy nie ma nic lepszego, jestem tego pewna. Pewnie, że nie od razu będziesz widziała poprawę, ale wydaje mi się, że nie będziesz musiała włosków zupełnie obcinać. Wystarczy chyba je skrócić. Tylko, trudno go zdobyć. Ostatnio nie było go w necie. Może teraz już jest? Nie wiem . Życzę powodzenia!