Życie ? to niesamowita sztuka. Mam takie wrażenie, że jej reżyser nigdy nie zanudza. Zawsze nieoczekiwanie zaskakuje, gdy człowiek tylko się przyzwyczaja do swojej codzienności. Nigdy nie masz stuprocentowej pewności, że wszystko się układa z Twoim, z góry ustalonym planem. A jeżeli jesteś szczęściarą i rzeczywiście tak jest, w moment życie się przewraca z nóg na głowę. Pamiętam jak w końcu pierwszego semestru szłam ulicą i czułam się wszechmocna. Miałam wrażenie, że nie ma więcej granic między tym, co można, tym, czego chcę i tym, co jest możliwe. Przechadzałam się i nawet nie wątpiłam, że teraz mogę wyjechać do Stanów na studia, zacząć pracę w wymarzonym magazynie, czy wolontariat w Ameryce Łacińskiej, podróżować bez przerwy, zakochać się? Wtedy podczas przechadzki przyszło mi na myśl, że ta pewność jest tylko pozorna. Myślałam, że gdy się jest tak pewnym, to życie na pewno mnie spróbuje i postawi jakieś próby, wymagania na mojej drodze. Miałam rację. Za chwilę, miałam miłość w kieszeni (na odległość co prawda), podróż do Barcelony, pierwszy lot samolotem, pracę? W tym wszystkim trzeba było przetrwać. Wydawało się to odpowiedzią: ?chcesz, to bierz, ale wytrwaj?.
Jednocześnie miałam najtrudniejszy wybór w życiu przed sobą. Byłam mocno kochana, nie kochałam aż tak bardzo. I myślałam, co zrobić, żeby się nie zakłamać, żeby nie zrobić człowiekowi krzywdy, nie zagrać na czyichś uczuciach. Próba relacji, prawdy i egoizmu. Co zrobię, jeszcze się ukaże. Pasywność jest najwygodniejsza. Rozwijasz się dokonując wyboru.
A co myślicie o tym wy? Czy miałyście taki okres? Pełna wiara w siebie i znów próba? Jak radziłyście? Czego się udało osiągnąć i nauczyć? Co zrobić kiedy w naszym życiu wszystko dzieje się na raz ? Kiedy musimy schwytać wiele "srok" z ogon bo już za chwilkę może nie będzie takiej okazji ? Jak zachować nad nim kontrolę i nie zwariować :?)
Witaj.
U nas życie podrzuciło nam na raz trzy sprawy.
Ślub, kredyt i poszukiwania mieszkania.
Najważniejsze żeby nie zwariować, było chyba to, że staraliśmy się podzielić 'zadaniami', tak aby każde z nas mogło się skupić na paru rzeczach, a nie na wszystkim.
Dużo rozmawialiśmy, konsultowaliśmy z osobami, które mają doświadczenie w tych sprawach większe niż my.
To są chyba najistotniejsze warunki, by nie zwariować
A co myślicie o tym wy? Czy miałyście taki okres? Pełna wiara w siebie i znów próba? Jak radziłyście? Czego się udało osiągnąć i nauczyć? Co zrobić kiedy w naszym życiu wszystko dzieje się na raz ? Kiedy musimy schwytać wiele "srok" z ogon bo już za chwilkę może nie będzie takiej okazji ? Jak zachować nad nim kontrolę i nie zwariować :?)
Też chętnie się dowiem, jak nie zwariować w takim okresie, bo ja jeden taki przełom przypłaciłam załamaniem nerwowym, niestety.
zanetka napisał/a:A co myślicie o tym wy? Czy miałyście taki okres? Pełna wiara w siebie i znów próba? Jak radziłyście? Czego się udało osiągnąć i nauczyć? Co zrobić kiedy w naszym życiu wszystko dzieje się na raz ? Kiedy musimy schwytać wiele "srok" z ogon bo już za chwilkę może nie będzie takiej okazji ? Jak zachować nad nim kontrolę i nie zwariować :?)
Też chętnie się dowiem, jak nie zwariować w takim okresie, bo ja jeden taki przełom przypłaciłam załamaniem nerwowym, niestety.
Za każdą górą jest dolina,a za każdą doliną góra.Jak przetrwać?Żyć,dokonywać wyborów,nie bać się podejmowania decyzji.Wiedzieć,kiedy cos zależy od naszych działań,a kiedy lepiej dać się ponieść fali.Nic nie jest wieczne.I te dobre rzeczy i te złe.