Witajcie wieczorową , a właściwie już nocną porą ;)
Na co dzień jestem osobą dla której nie ma rzeczy niemożliwych . Uważam, że przy odrobinie chęci i cierpliwości można ułożyć sobie świetny plan dzięki któremu osiągniemy (prawie ;) ) wszystko . Żyję sobie z takim przekonaniem, stosuję się do niego i zazwyczaj wychodzi na moje , ale zdarzają się dni kiedy moje pozytywne myślenie trafia szlag .
Czasem miewam wieczory kiedy dochodzę do wniosku , że mogę coś poprawić w swoim życiu , a następnego dnia gdy coś mi nie wyjdzie (a uwierzcie, że niekiedy WSZYSTKO potrafi się sprzysiąc przeciwko mnie ;) ) dochodzę do wniosku , iż moje życie jest beznadziejne i popadam w stan kompletnej obojętności na wszystko . Dopada mnie zły humor na który składa się złość i smutek. Podziwiam moich bliskich bo mi samej z sobą jest ciężko wytrzymać, a co dopiero im ... Wtedy zazwyczaj mam wszystko w głębokim "poważaniu" , wychodzę z domu jedynie po zakupy i ewentualnie z psem , nie odczuwam potrzeby "wyglądania ładnie" (makijaż, ładne uczesanie i tym podobne) ... Takie słabsze dni potrafią czasem trwać tydzień , dwa ... A czasem trwają trzy dni .
Dziewczyny , czy miewacie coś takiego bądź może przynajmniej podobnego?
Jak sobie z tym radzicie ?