Dzieci-male szkodniki .... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Dzieci-male szkodniki ....

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 37 ]

Temat: Dzieci-male szkodniki ....

Dodalam ten watek poniewaz chcialam sie dowiedziec jakie sa opinie innych kobiet(niekoniecznie matek) co na ten temat sadza..
Ostatnio spotkalam sie ze stwierdzeniem ze dzieci do 10 roku zycia to nic innego tylko szkodniki(w przenosni)Od urodzenia do 10 roku zycia to lata wyjete z zyciorysu-a w szczegolnosci pierwsze 3 lata.Sama mam 2 dzieci i naprawde cos w tym jest.Prosze mnie tylko nie linczowac -powtarzam ze prosze o  opinie co czuja inne matki w tym okresie.Ja npmam 8 m.niemowle i mam juz dosc.Nie przespal ani jednej nocy-budzi sie co godzina z krzykiem .Rano tez dlugo nie pospi-o 6  juz pobudka na dobre.A poniewaz z mezem pracujemy to chodzimy jak oblakani:(Ja niemam sily sie nim zajmowac-.jestem przemeczona i rozdrazniona.Ale trzeba.Pozatym ile jest prawdy w powiedzeniu ze dziecko to skarbonka bez dna}}
A wiec kto ma jakies konkretne argumenty aby obalic mit ze majac dziecko-- biedniejesz\brzydniesz\nie rozwijasz sie\stajesz sie jak robot nakrecony na najwyzsze obroty...A co masz w zamian}}}} NIC!!!
Rozmawialam z osoba ktora nigdy nie chce miec dzieci i stad ten watek wlasnie.Nagadala mi troche -i  niestety....ale w tym co powiedziala cos jest.
Kocham swoje dzieci ale nieraz mam naprawde dosc serdecznie:(((

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Bez linczu: co za brednie... Nie jestem typem Matki Polki, a w żaden sposób teorii o szkodnikach nie mogę potwierdzić.
1. nie każde dziecko urodziło się, aby maltretować rodziców. Ja zaliczyłam 3 (słownie: TRZY) nieprzespane noce z powodu dziecka. Kiedy moja Żaba była malutka - przesypiała całe noce i właściwie nigdy nie płakała.
2. jak to nie ma nic w zamian? A teksty "najbardziej na świecie kocham mamę"? A wieczorne przytulanki? A mała istota przyklejająca się bez powodu?
3. masz do zapisania czystą kartę. Od Ciebie zależy na jakiego człowieka wyrośnie Twoje dziecko. To trudna misja, ale przynosząca niesamowitą satysfakcję
4. czymś niepowtarzalnym i fenomenalnym jest pokazywanie dziecku świata. Mały człowiek jest wszystkim zainteresowany, błyskawicznie się uczy. Ten błysk zainteresowania w oczach na widok każdej drobnostki - bezcenny. Można poczuć się kimś naprawdę wyjątkowym w trakcie takiej rozmowy:
- mama, a jak nazywa się ta roślinka?
- nie wiem, nie znam takiego zielska
- ale ty przecież znasz wszystkie roślinki?
<wow>
5. każdy, kto na więcej niż 1 dzień rozstał się z dzieckiem wie, jak bardzo wypełniają życie te małe stworzenia. Bez dziecka/dzieci dom jest pusty...
6. a dla szczególnych materialistów i egoistów - za kilkanaście/kilkadziesiąt lat dzieci mogą być najbliższymi osobami, być może jedyną pomocą, jedynymi zainteresowanymi starymi rodzicami. Nie jestem zwolenniczką tego punktu, ale w odpowiedzi na pytanie "co się ma z wychowywania dzieci" chyba nie sposób pominąć tego argumentu.

Droga autorko, myślę, że jesteś najzwyczajniej w świecie przemęczona. Weź urlop, pozbądź się dzieci chociaż na kilka dni (dziadkowie?). Wtedy przypomnisz sobie, ze macierzyństwo to radość. I nie miej wyrzutów, że czasem masz ochotę dzieci potopić. Chyba każda normalna matka ma na to czasem ochotę. Dopóki taki pomysł jest tylko epizodyczną myślą - wszystko jest ok smile Ale nie rozpowszechniaj teorii swojej znajomej, która dzieci nie chce, bo teoria jest idiotyczna. Wprawdzie ma ona święte prawo do tego, zeby własnych dzieci nie chcieć, ale stwierdzenie, że dzieci to szkodniki jest grubą przesadą. Przecież ona też była takim szkodnikiem a nikt jej nie wytępił...

3

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
vinnga napisał/a:

Bez linczu: co za brednie... Nie jestem typem Matki Polki, a w żaden sposób teorii o szkodnikach nie mogę potwierdzić.
1. nie każde dziecko urodziło się, aby maltretować rodziców. Ja zaliczyłam 3 (słownie: TRZY) nieprzespane noce z powodu dziecka. Kiedy moja Żaba była malutka - przesypiała całe noce i właściwie nigdy nie płakała.
2. jak to nie ma nic w zamian? A teksty "najbardziej na świecie kocham mamę"? A wieczorne przytulanki? A mała istota przyklejająca się bez powodu?
3. masz do zapisania czystą kartę. Od Ciebie zależy na jakiego człowieka wyrośnie Twoje dziecko. To trudna misja, ale przynosząca niesamowitą satysfakcję
4. czymś niepowtarzalnym i fenomenalnym jest pokazywanie dziecku świata. Mały człowiek jest wszystkim zainteresowany, błyskawicznie się uczy. Ten błysk zainteresowania w oczach na widok każdej drobnostki - bezcenny. Można poczuć się kimś naprawdę wyjątkowym w trakcie takiej rozmowy:
- mama, a jak nazywa się ta roślinka?
- nie wiem, nie znam takiego zielska
- ale ty przecież znasz wszystkie roślinki?
<wow>
5. każdy, kto na więcej niż 1 dzień rozstał się z dzieckiem wie, jak bardzo wypełniają życie te małe stworzenia. Bez dziecka/dzieci dom jest pusty...
6. a dla szczególnych materialistów i egoistów - za kilkanaście/kilkadziesiąt lat dzieci mogą być najbliższymi osobami, być może jedyną pomocą, jedynymi zainteresowanymi starymi rodzicami. Nie jestem zwolenniczką tego punktu, ale w odpowiedzi na pytanie "co się ma z wychowywania dzieci" chyba nie sposób pominąć tego argumentu.

Droga autorko, myślę, że jesteś najzwyczajniej w świecie przemęczona. Weź urlop, pozbądź się dzieci chociaż na kilka dni (dziadkowie?). Wtedy przypomnisz sobie, ze macierzyństwo to radość. I nie miej wyrzutów, że czasem masz ochotę dzieci potopić. Chyba każda normalna matka ma na to czasem ochotę. Dopóki taki pomysł jest tylko epizodyczną myślą - wszystko jest ok smile Ale nie rozpowszechniaj teorii swojej znajomej, która dzieci nie chce, bo teoria jest idiotyczna. Wprawdzie ma ona święte prawo do tego, zeby własnych dzieci nie chcieć, ale stwierdzenie, że dzieci to szkodniki jest grubą przesadą. Przecież ona też była takim szkodnikiem a nikt jej nie wytępił...

vinnga bez linczu...:D Ten pkt 6 ma jeszcze jedna slaba strone. W dobie dzisiejszej emigracji nie kazde dzieci beda na tyle blisko zeby stanowic jakakolwiek pomoc dla starych rodzicow. Swiat nagle zrobil sie maly. Ludzie wyjezdzaja dalej i dalej. Biorac pod uwage ze nie zanosi sie na to zeby nagle ludzie w Polsce zaczeli zarabiac kokosy to chyba emigracja wciaz bedzie sie utrzymywac.
No i zdajesz sobie sprawe ze majac tylko 3 nieprzespane noce jestes szczesciara big_smile Nie kazde dziecko spi po 8 godzin non stop big_smile
Z reszta sie zgadzam big_smile

4

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
Namaluje Cie Lzami napisał/a:

(...)
Kocham swoje dzieci ale nieraz mam naprawde dosc serdecznie:(((

Ciiiiiiicho, o tym nie można głośno mówić.
Głośno można tylko zachwycać się dziećmi, głośno można mówić tylko, że są to słodkie, rozkoszne, niosące samą radość, głośno można mówić tylko, że to najsłodsze maleństwa.

Nikt nie przygotowuje rodziców do tego, że dziecko to również obowiązki (których ma się też czasem dosyć), to także nieprzespane noce, że czasami ma się dość nawet najukochańszych, swoich, dzieci. Bo nie zawsze są rozkoszne, nie zawsze wychowywanie ich to czysta satysfakcja i nie każda chwila spędzona z własnym dzieckiem to powód do zachwytu.
A prawda, jak to prawda. Jest i radosna, i ponura. dzieci są rozkoszne, ale czasami zamieniają się w potwory.

Namaluje Cie Lzami,
dzieciom do szczęścia potrzebna jest matka. To wiadomo.
Nieczęsto jednak dopowiadana jest druga część tego powiedzenia.

Dziecku, do szczęścia, potrzebna jest  s z c z ę ś l i w a   m a t k a.

Wszystkim rodzicom, i mamom, i tatom potrzebny jest urlop od własnych dzieci. Urlop potrzebny do zregenerowania własnych sił i naładowania akumulatorów, bo wedle kolejnego powiedzenia "z pustego i Salomon nie naleje".



A dzieci szkodnikami nie są i nie należy ich tępić.
Należy, natomiast, zastanowić się nad wszystkimi plusami i zaletami posiadania dzieci  p r z e d  ich poczęciem.
I dzieci nie są po to, by ich rodzice coś z tego mieli.
I dzieci nie po to są, by były wdzięczne rodzicom.
I to dorosły decyduje, czy "wyjmuje" sobie z życiorysu 3 lub więcej lat. Nie musi. Może się uczyć, rozwijać, bawić, jeśli wszystko dobrze zaplanuje i będzie chcieć to wszystko pogodzić. Ale nie trzeba. Można usiąść i narzekać na dzieci.
I to od nas, rodziców zależy czy przestajemy się rozwijać, czy brzydniemy, czy biedniejemy. To nasz wybór. Dzieci są tutaj używane do usprawiedliwienia gnuśnienia dorosłych.
To była nasza, dorosłych, decyzja o powołaniu dzieci do życia. Nie przerzucajmy na dzieci odpowiedzialności za nasze, często pochopne, decyzje.

5

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Wielokropku, uprzedziłaś mnie. Gdzieś przeczytałam (niestety, nie pamiętam gdzie) mądry tekst, że powinno się zabronić posiadania dzieci osobom, które uważają, że dzieci ma się "po coś". Dzieci powinny mieć osoby, które po prostu chcą powołać na świat nowego człowieka i przygotować go do roli przystosowanego społecznie osobnika. Ta misja jest celem. Nie żadne korzyści po drodze. Ewentualne korzyści są tylko skutkiem ubocznym posiadania dziecka i świadczą o tym, że misja jest wykonana właściwie.

6 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-10-02 00:23:36)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

vinngo,
taki wspaniały fragment o wychowywaniu dzieci jest w książce Khalil'a Gibrana "Prorok". Poszukam jej na moich półkach i zacytuję fragmenty, ale to już za parę godzin.



Już znalazłam. Cytuję tylko mały fragment:

Khalil Gibran napisał/a:

(...)Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi.
Są synami i córkami powołanymi do życia przez Życie.
Przychodzą przez was, ale nie z was.
I choć są z wami, do was nie należą.
Możecie obdarzyć je waszą miłością, lecz nie waszymi myślami.
Albowiem mają swoje własne myśli.
Możecie dać schronienie ciałom ich, ale nie duszom.
Albowiem ich dusze zamieszkują dom jutra, do którego nie możecie wstąpić nawet w snach.
Możecie usiłować upodobnić się do nich, lecz nie starajcie się, aby one stały się do was podobne.
Albowiem miłość nie cofa się wstecz ani nie ociąga się, by pozostać w dniu wczorajszym.
Jesteście łukami, z których wystrzelono wasze dzieci jak żywe strzały.
Łucznik dostrzega cel na drodze do nieskończoności i napina was Swą mocą, aby Jego strzały pomknęły szybko i daleko.
Niech napięcie dłonią Łucznika napełni was radością;
Albowiem Ten, który kocha lecącą strzałę, nie mniej miłuje nieruchomość łuku.
(...)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Oj tak .Jestem zmeczona i to nawet bardzo.Maly budzi sie tak czesto ze nawet nie zdarze zamknac oczu a ten juz sie budzi...Spimy z nim na zmiane bo jedna osoba by po prostu sfiksowala sad smutne ale prawdziwe.Ale kocham go bardzo bardzo!! Co do babc-mieszkaja 3000km od nas.Wlasnie odjechaly;A moze ktos z was zna jakies srodki na spanie dla dziecka.Wiecie-szukalam nawet kontaktu z zaklinaczem dzieci(taki program byl na TVN STYLE) ale nie udzielaja takich informacji.Dzwonilam do bioenergoterapeuty i tez nic nie pomogl(a wyslalam mu pieniadze-powiedzial ze nie wspolpracuje z nim i dlatego dziecko nie spi) Przestalam wierzyc w tego czlowieka .mysle ze po prostu naciaga ludzi -bierze kase i dowidzenia.
Kochani:) Jezeli znacie jakies sposoby-prosze podzielcie sie nimi ze mna.Moze znajdzie sie odpowiedni.

8

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Niektóre dzieci, nawet malutkie, potrzebują zadziwiająco mało czasu do spania. Zwłaszcza wówczas, gdy sporo śpią w ciągu dnia.

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Malutkie dzieci odbieraja wolnosc.I nie tylko.Z mezem mijamy sie po prostu-bo on konczy prace to ja tylko odbieram kluczyki od auta i pedze do swojej.Ja wracam ok polnocy wszyscy juz spia(maz spi z malym) bardzo czesto.Tak wyglada nasze malzenstwo.W tym miesiacu uprawialismy sex tylko 1 raz:(Niema czasu niema sil .Trudno to wszystko pogodzic..Dlatego apel do mlodych-nie spieszcie sie do pieluch .Zyjcie pelnia zycia .Bo przyjdzie maly i zabierze wam wszystkie przyjemnosci:( Smutne-ale prawdziwe.

10

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
Namaluje Cie Lzami napisał/a:

(...)Dlatego apel do mlodych-nie spieszcie sie do pieluch .Zyjcie pelnia zycia .Bo przyjdzie maly i zabierze wam wszystkie przyjemnosci:( Smutne-ale prawdziwe.

Żyć pełnią życia można i wtedy, gdy w domu jest małe dziecko.
Jest jeden warunek, trzeba pomyśleć nad innym zaplanowaniem dnia, ale można pogodzić i wychowywanie dziecka, i pracę zawodową, i własne przyjemności, i własny rozwój.

Brak umiejętności zorganizowania sobie życia wg takich zasad nie jest winą jakiegokolwiek dziecka.
Jeśli nie jest się przygotowanym na wprowadzanie zmian, jeśli nie jest się elastycznym, jeśli nie jest się dojrzałym, to nie należy powoływać dziecka do życia.

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

To powiedz mi drogi Wielokropku kiedy mamy wygospodarowac czas dla siebie w tak napietym dniu}} Pisalam przeciez ze maz pracuje od 8-5 ja od 18-24.Wiec znajdz nam tu czas dla siebie.I nie pisz prosze ze to swiadczy o mojej niedojrzalosci}

12

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
Namaluje Cie Lzami napisał/a:

Dlatego apel do mlodych-nie spieszcie sie do pieluch .Zyjcie pelnia zycia .

Do "nawiedzonej" mamuśki mi baaardzo daleko, ale zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie po narodzinach mojej córki dopiero ZACZĘŁAM żyć pełnią życia.

Ale rozumiem, że jesteś przemęczona i rozgoryczona.

13 Ostatnio edytowany przez justi31 (2011-10-05 18:53:45)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Pięknie piszesz Wielokropku.Może masz sposób na spokojny sen dla maluszka ?A twoje dzieci spały?
Namaluje Cię Łzami -podziwiam cię że jeszcze nie zwariowałaś.Ty jesteś 24h na dobę na nogach.Szkoda że nie możesz zrezygnować z pracy byłabyś bardziej wypoczęta a dziecko spokojniejsze.Maluchy są wrażliwe na nastrój mamy.Doskonale cię rozumiem też przez to przechodziłam ,nie mając nawet męża do pomocy.Dziś mój synek ma już 8lat ale też czasami tracę cierpliwość...ale warto się,,męczyć,,i chcę jeszcze zostać mamą.

14

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
Namaluje Cie Lzami napisał/a:

To powiedz mi drogi Wielokropku kiedy mamy wygospodarowac czas dla siebie w tak napietym dniu}} Pisalam przeciez ze maz pracuje od 8-5 ja od 18-24.Wiec znajdz nam tu czas dla siebie.I nie pisz prosze ze to swiadczy o mojej niedojrzalosci}

Prosisz i masz. smile

W czasie, gdy jest Twój czas opieki nad dzieckiem prosisz (od czasu do czasu) o przejęcie tejże opieki swoją przyjaciółkę, koleżankę, mamę, teściową, sąsiadkę, lub wynajmujesz opiekunkę na 2-3 godziny. Dziecko ma opiekę, Ty - czas wolny do zagospodarowania wedle potrzeby.
Owszem, taka opieka kosztuje. Albo wdzięczność, albo pieniądze. Ale dzięki temu możesz odpocząć. A to jest już bezcenne.

Możesz też zakolegować się z jakąś mamą i zaproponować dyżury. Raz ona opiekuje się również Twoim dzieckiem, raz Ty - jej.

Trzymam kciuki. smile

15

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
justi31 napisał/a:

Pięknie piszesz Wielokropku.Może masz sposób na spokojny sen dla maluszka ?A twoje dzieci spały?
(...)

To było tak dawno.
Sposoby?
Przed pójściem spać "odgadanie" dziecka z całego dnia i przeżyć.
Później jakieś spokojne zabawy, a już w łóżku - czytanie książeczek i opowiadanie usypiających (też wymyślanych), przeraźliwie długich bajek, trzymanie za rękę, mówienie bardzo spokojnym tonem, i wprowadzenie bardzo spokojnej atmosfery przed pójściem spać. Po to, by dziecko mogło się wyciszyć.

16

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Ok rozumiem że można być zmęczonym, bo fakt dzieci potrafią czasami zmęczyć, ale na pewno nie są szkodnikami. Dla mnie mój syn jest darem, dla mnie największą frajdą i nagrodą za wszystkie trudy bycia mamą jest to słodkie ''Kocham Cię mamusiu'' wypowiadane często w najmniej spodziewanych momentach, do tego świadomość że mój syn to człowiek stworzony przeze mnie, to ja ''piszę'' na nim jak na karcie. Zostałam mamą mając 20 lat i w życiu tego nie żałowałam. Owszem moje priorytety się zmieniły, ale mam czas dla siebie, dla męża, dla znajomych. Wszystko to kwestia dopracowania, często jest tak że to ja spędzam z małym więcej czasu niż mąż bo on ma pracę zmianową, ale mimo wszystko zabawy z moim synem i sam fakt np. tego że mogę mu w czymś pomóc czy czegoś nauczyć jest dla mnie najwspanialszą przygodą. Dla mnie to czy mama jest zmęczona dzieckiem czy nie zależy od jej nastawienia. Znajdź pozytywne strony bycia mamą, a nie same złe. Jak mnie synek doprowadza do szału (a to czasem całkiem normalne u każdej mamy) po prostu zostawiam go z mężem w na cały dzień a ja jadę do przyjaciółki na babski dzień czasem i noc. Mąż ma dzięki temu okazję pobyć z małym sam na sam, a ja mam okazję odpocząć.

17

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
Wielokropek napisał/a:
justi31 napisał/a:

Pięknie piszesz Wielokropku.Może masz sposób na spokojny sen dla maluszka ?A twoje dzieci spały?
(...)

To było tak dawno.
Sposoby?
Przed pójściem spać "odgadanie" dziecka z całego dnia i przeżyć.
Później jakieś spokojne zabawy, a już w łóżku - czytanie książeczek i opowiadanie usypiających (też wymyślanych), przeraźliwi długich bajek, trzymanie za rękę, mówienie bardzo spokojnym tonem, i wprowadzenie bardzo spokojnej atmosfery przed pójściem spać. Po to, by dziecko mogło się wyciszyć.

Dokładne tak. tak może robić spokojna i wypoczęta mama.Piszesz to ,,bylo  tak dawno,,chyba już troszkę zapomnialaś jak to jest..

18

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Namaluje Cie Lzami - a co robicie w weekendy?

19 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-10-05 20:05:17)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
justi31 napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
justi31 napisał/a:

Pięknie piszesz Wielokropku.Może masz sposób na spokojny sen dla maluszka ?A twoje dzieci spały?
(...)

To było tak dawno.
Sposoby?
Przed pójściem spać "odgadanie" dziecka z całego dnia i przeżyć.
Później jakieś spokojne zabawy, a już w łóżku - czytanie książeczek i opowiadanie usypiających (też wymyślanych), przeraźliwi długich bajek, trzymanie za rękę, mówienie bardzo spokojnym tonem, i wprowadzenie bardzo spokojnej atmosfery przed pójściem spać. Po to, by dziecko mogło się wyciszyć.

Dokładne tak. tak może robić spokojna i wypoczęta mama.Piszesz to ,,bylo  tak dawno,,chyba już troszkę zapomnialaś jak to jest..

Dawno to było, ale Alzheimera nie mam i pamiętam swoje przeżycia.
Pamiętam zmęczenie i pamiętam, jak chętnie szukałam kogoś do opieki, by wyrwać się na kilka godzin od moich dzieci.
I pamiętam, jak godziłam wychowywanie dzieci z pracą zawodową, z dokształcaniem na wyjazdowych studiach podyplomowych (znikałam z domu na dni kilka) i jak chodziłam do teatru czy czytałam książki. Robiłam to wszystko mimo posiadania dzieci.
A moich malutkich dzieci nie interesowało to, czy jestem zmęczona, czy wypoczęta. I to była moja sprawa, jak sobie z tym zmęczeniem radzić, by nie odbijało się to na dzieciach.
I to, o czym napisałam, wiem z własnego doświadczenia.



Edycja:
Nie lubię, gdy ktoś z wychowywania dzieci czyni martyrologię.

20

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Wielokropku Namaluję Cię Łzami nie ma możliwości odpoczynku ,bo ,,haruje,, do 24.Nie ma możliwości wygospodarowania czasu dla siebie  bo w ciągu dnia musi zająć się domem i dzieckiem.Prawdopodobnie nie może liczyć na czyjąś pomoc przy dzieciach.Zgadzam się z tym,że można godzić pracę zawodową i wychowanie dzieci pod warunkiem zachowania równowagi praca -dom- czas dla siebie.Ja też musiałam ciężko pracować .Miałam pracę dodatkową ,ktorą wykonywalam po pracy na etacie.Po pracy na nocnej  zmianie ,rano szłam do drugiej pracy,kończyłam po południu.W domu też nie lezalam.Nie pracowalam tyle po to,by mieć więcej pieniędzy ale po to by nie umrzeć z głodu.Może sytuacja .Namaluje Cię Łzami jest podobna.Gdyby mogła mieć opiekunkę do dziecka to by miała.Pracuje do póżnej nocy bo widocznie musi. Ja rozumiem o czym pisze autorka wątku.Nie,, ,,czynimy martyrologii z wychowywania dzieci.,,Jesteśmy umordowane codziennym życiem,żę aż czasem ,,fiksujemy .,,Dzieje się tak ,bo żyjemy w państwie ,,anntyrodzinnym,,Polityka naszego państwa odbiera radość z macierzyństwa,odbiera chęć posiadania dzieci.
       
 
                           Twoje życie Wielokropku to zupełnie inna bajka...


Namaluję Cię Łzami moje dziecko uspokajało się przy muzyce.Próbowałaś?

21

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Namaluje Cie Lzami zawodowo, poza domem, pracuje 6 godzin - od 18 do 24.

Pozostały czas może dowolnie zagospodarować. 

W i e m, na czym polega wychowywanie dziecka i prowadzenie domu. Każdy ustawia sobie swoje priorytety. Dla mnie mniej istotnym był wzorowy porządek i kurz mógł sobie spokojnie leżeć i czekać na lepsze czasy (a żyliśmy więcej niż skromnie). Wybierałam tygodniowo kilka godzin odpoczynku od swoich dzieci.

I jestem za opcją szukania rozwiązań, nie zaś narzekania na politykę rodzinną, brak kasy, czy inne. Narzekanie tylko podcina skrzydła, nie dodaje energii.

22 Ostatnio edytowany przez justi31 (2011-10-06 12:10:33)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Nie narzekam- tylko piszę jak jest.Jeżeli żylaś mniej niż skromnie to powinnaś nas rozumieć.
Chętnie bym podyskutowała jeszcze ale muszę kończyć tą pogawędkę,,.Idę żyć pełnią życia,,Zaraz mały wraca ze szkoły...i moja cierpliwość znów zostanie wystawiona na próbę...hahaa

23

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Rozumiem.
Dlatego zatrudnienie niani jest tylko jedną z wielu propozycji.
Za skorzystanie z pomocy koleżanki, przyjaciółki, sąsiadki, mamy, teściowej, drugiej mamy - nie trzeba płacić w złotówkach. Proponuję skorzystać z takiej opcji. Mało kosztowna metoda, a skuteczna.

Trzymam kciuki smile

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Drogi Wielokropku.Juz wczesniej pisalam ze zyjemy za granica(sami)  zatem zadna babcia nie przyjedzie pomoc bo to za daleko i za kosztowne.Zeby zatrudnic nianie to tez sa koszty(10 e na godzine) kolezanka tez za darmo nie posiedzi a zreszta kazda z moich akurat kolezanek pracuje tak jak ja.Z pracy sie niemam nawet zamiaru zwolnic poniewaz nie jestem typem kury domowej  a praca rozwija mnie(pomimo zmeczenia...)Niewiem czy Ty pracowalas majac dzieci-wiem ze w Polsce kobiety z momentem zajsciem w ciaze biora zwolnienie lekarskie i siedza na nim do ukonczenia przez dzieciaka 4 lat zycia czy jakis tam urlop wychowawczy.Ja nie moge sobie na taki rarytas pozwolic bo umarlibysmy z glodu..Pracowalam cala ciaze(do 2 tyg przed rozwiazaniem) i po pol roku wrocilam do pracy.Nie poszlam na latwizne brania tak popularnych tutaj zasilkow.
Wiem ze narzekam-wiedzialam ze nie bedzie latwo .I najbardziej mi brakuje snu i czasu  z mezem.

25

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Komentarz - w mojej sygnaturze.

26

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Namaluję cię łzami a może po prostu zapytaj którą z babć czy mogła by u was zamieszkać na dłuższy czas powiedz że potrzebujesz pomocy może któraś będzie w stanie ci jej udzielić a poza tym skoro jest wam tam ciężko to może lepiej wrócić tu do polski babcie będą bliżej znajomi bliżej łatwiej będzie trochę odpocząć Rozumiem cię tez jak moje małe były małe też kiepsko było z czasem dla nas  bo była mała różnica wieku ale powiem ci dziś one są w wieku 5 i 7 lat warto było znieść te trudy bo mając dzieci jestem wolnym człowiekiem one są już duże i nie wymagają tak dużo nakładu czasu nie żałuje że je mam bo to dwie istotki które kocham najbardziej na świecie!
Teraz  z mężem nawet czasem uda nam się gdzieś razem wyjechać sam na sam ale podobnie jak ty potrzebowałam ogromnie dużo czasu aby dożyć takich chwil i są tego warte:=)

27 Ostatnio edytowany przez Kyntia (2011-10-19 16:25:31)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
vinnga napisał/a:

1. nie każde dziecko urodziło się, aby maltretować rodziców. Ja zaliczyłam 3 (słownie: TRZY) nieprzespane noce z powodu dziecka. Kiedy moja Żaba była malutka - przesypiała całe noce i właściwie nigdy nie płakała.

Trafiło ci się dziecię cud big_smile Nie powiem moje nie miało kolek, spało od 22-8-9 rano. Ale sa dni a nawet tygodnie, gdzie potrafi zasnąć o północy i do 6 rano budzić się co 15 minut....wystarczy tydzien, gdzie na słowo mama, jezy mi się włos na głowie.

vinnga napisał/a:

2. jak to nie ma nic w zamian? A teksty "najbardziej na świecie kocham mamę"? A wieczorne przytulanki? A mała istota przyklejająca się bez powodu?

I każda nowo nabyta umiejętność, która raduje serducho:
- unoszenie główki,
- przekręcanie sie na bok,
- raczkowanie,
- pełzanie,
- pierwsze kroczki,
-pierwsze mama mówione świadomie,
- pierwsze papu samodzielnie zjedzone przez dziecko,
- pierwsze kokam cie mama,
itp itd.
To daje tyle radości że człowiek.....matka, nie wiem jak ojciec zapomina o tym stresie, zmęczeniu, nieprzespanych nocach, zaniku zycia towarzyskiego....kolezanka w pubie, dyskotece, grillu, nie da Ci tyle radosci co dziecko.

vinnga napisał/a:

5. każdy, kto na więcej niż 1 dzień rozstał się z dzieckiem wie, jak bardzo wypełniają życie te małe stworzenia. Bez dziecka/dzieci dom jest pusty...

No może na 2 dni tongue

vinnga napisał/a:

Droga autorko, myślę, że jesteś najzwyczajniej w świecie przemęczona.

I tu pies pogrzebany.

Wielokropek napisał/a:

I dzieci nie są po to, by ich rodzice coś z tego mieli.
I dzieci nie po to są, by były wdzięczne rodzicom.
I to dorosły decyduje, czy "wyjmuje" sobie z życiorysu 3 lub więcej lat. Nie musi. Może się uczyć, rozwijać, bawić, jeśli wszystko dobrze zaplanuje i będzie chcieć to wszystko pogodzić. Ale nie trzeba. Można usiąść i narzekać na dzieci.
I to od nas, rodziców zależy czy przestajemy się rozwijać, czy brzydniemy, czy biedniejemy. To nasz wybór. Dzieci są tutaj używane do usprawiedliwienia gnuśnienia dorosłych.
To była nasza, dorosłych, decyzja o powołaniu dzieci do życia. Nie przerzucajmy na dzieci odpowiedzialności za nasze, często pochopne, decyzje.

I wtrącę jeszcze jedno:
Dzieci nie muszą przypominać nas, dorosłych, ani mamy, ani taty. Ani pod względem wyglądu, zainteresowań, fascynacji, marzeń.

Namaluje Cie Lzami napisał/a:

To powiedz mi drogi Wielokropku kiedy mamy wygospodarowac czas dla siebie w tak napietym dniu}} Pisalam przeciez ze maz pracuje od 8-5 ja od 18-24.Wiec znajdz nam tu czas dla siebie.I nie pisz prosze ze to swiadczy o mojej niedojrzalosci}

23:00 - wspólne zjedzenie niskokalorycznej sałatki, skrót wydarzeń dnia - seks i sen. Da się to wszystko zrobić w ciągu godziny uwierz mi wink

justi31 napisał/a:

Wielokropku Namaluję Cię Łzami nie ma możliwości odpoczynku ,bo ,,haruje,, do 24.Nie ma możliwości wygospodarowania czasu dla siebie  bo w ciągu dnia musi zająć się domem i dzieckiem.Prawdopodobnie nie może liczyć na czyjąś pomoc przy dzieciach.Zgadzam się z tym,że można godzić pracę zawodową i wychowanie dzieci pod warunkiem zachowania równowagi praca -dom- czas dla siebie.Ja też musiałam ciężko pracować .Miałam pracę dodatkową ,ktorą wykonywalam po pracy na etacie.Po pracy na nocnej  zmianie ,rano szłam do drugiej pracy,kończyłam po południu.W domu też nie lezalam.Nie pracowalam tyle po to,by mieć więcej pieniędzy ale po to by nie umrzeć z głodu.Może sytuacja .Namaluje Cię Łzami jest podobna.Gdyby mogła mieć opiekunkę do dziecka to by miała.Pracuje do póżnej nocy bo widocznie musi. Ja rozumiem o czym pisze autorka wątku.Nie,, ,,czynimy martyrologii z wychowywania dzieci.,,Jesteśmy umordowane codziennym życiem,żę aż czasem ,,fiksujemy .,,Dzieje się tak ,bo żyjemy w państwie ,,anntyrodzinnym,,Polityka naszego państwa odbiera radość z macierzyństwa,odbiera chęć posiadania dzieci.
       
 
                           Twoje życie Wielokropku to zupełnie inna bajka...


Namaluję Cię Łzami moje dziecko uspokajało się przy muzyce.Próbowałaś?

Sama sobie odebrałaś "radość z macierzyństwa". Tak zyjemy w takim nie innym państwie, ale masz wyborów wiele. chcesz "na chama" pogodzić tyranie z opieka nad dziecmi + czas dla siebie +na małżeństwo...superwoman by nie wyrobiła.
Sama sobie ejsteś winna za duże masz ambicje.

Namaluje Cie Lzami napisał/a:

Drogi Wielokropku.Juz wczesniej pisalam ze zyjemy za granica(sami)

Ja zyje w Polsce sama. Mam matke która przyjdzie na 10 minut, "obluka" wnuka i pójdzie. Na nikogo nie mogę liczyć.

Namaluje Cie Lzami napisał/a:

Zeby zatrudnic nianie to tez sa koszty(10 e na godzine)

Żebym ja wynajęła nianię...wróć...bez sensu...zarabiałabym 100- góra 1200zł a to sa koszta miesięczne wynajęcia niani...pracować cały miesiąc na nianie? Bez sensu.

Namaluje Cie Lzami napisał/a:

nie jestem typem kury domowej

Ja też nie...gdybyś widziała moją minę gdy zabieram się za sprzatanie....aż ciarki przechodzą big_smile

28

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
Namaluje Cie Lzami napisał/a:

Ja nie moge sobie na taki rarytas pozwolic bo umarlibysmy z glodu..Pracowalam cala ciaze(do 2 tyg przed rozwiazaniem) i po pol roku wrocilam do pracy.Nie poszlam na latwizne brania tak popularnych tutaj zasilkow.

Czyli mieszkasz w Zimbabwe? Umieracie z głodu jesli drugie z rodziców nie pracuje?
"Nie poszlam na latwizne brania tak popularnych tutaj zasilkow." To nie jest pójście na łatwiznę kobieto, tylko polepszenie sobie warunków i bytu bo nalezy się jak psu buda.
Mam szwagierkę w Holandii która nie pracuje, utrzymuje sie z zasilków - samych! I żyje jak krówsko spasione na dziko kwitnącej łące. Gdyby powiedziałą - ja nie pójdę na łatwiznę to ...no tak przymierałaby głodem.
Polska - pójdziesz na łątwizne - przymrzesz głodem - pokombinujesz - wezmiesz od panstwa- pracodawcy - będzie ci dobrze.
Możesz o mnie myslec co chcesz, może kuta jestem an 4 łapy ale to właśnie to państwo nauczyło mnie korzystać ile wlezie bo z własnych rak dzieci bym nie utrzymała.
Ale widze że lubisz bardziej narzekac niż interesowac się tym jak tu polepszyć dobrobyt.
Moge pomóc mam rodzinę w Kanadzie, Czechach, Irlandii, holandii,Niemczech,Irlandii. Jeśli chodzi o porady to spytam się i odpiszą szybciutko. smile

29

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Namaluje Cie Łzami,ja mam siostrę i brata którzy mieszkają za granicą z rodzinami i pracują tak jak wy i znajdują czas na to żeby odpocząć żeby pobyć razem. Moja rada jest taka żebyś nie narzekała na dzieci sama sobie takie życie ułożyłaś.Ja mam dwoje dzieci i jestem młoda i nie pracuje,(moje życie jest na zakręcie) A dzieci...Moje największe SKARBY.Do dzisiaj córka ma tydzień taki że po kilka razy się budzi w nocy a ma prawie dwa lata...Sprubujcie ty lub mąż kłaść malucha o tej samej godzinie co wieczór,  są kosmetyki do kąpieli dla maluchów na" dobry sen" tak samo są kaszki, normalnie to nie czynią cudów te wszystkie wszelkiego rodzaju kosmetyki i kaszki "na dobry sen" jak to opisują producenci na etykiecie, ale polecam pomocniczo np.do masażu malucha. Wiem że jesteś zmęczona tym wszystkim...Ale nie wierze że nie masz w ciągu dnia (od 6 do 24 pracujesz)usiąść 10-15 minut na świeżym powietrzu i poprostu o niczym nie myśleć i odetchnąć nim znów wpadniesz w wir codziennych obowiązków.....

30

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Namaluje Cie Lzami,
Na wstepie napisze to, z czym wiekszosc Mam sie zgodzi. Bycie Matka jest naszym najtrudniejszym zyciowym zadaniem. Niczego nie porwnaz z odpowiedzialnoscia za wychowanie i uksztaltowanie malej istotki. Decydujac sie na dziecko postanowilas od tej pory dzielic swoj swiat z nowa, bezbronna istotka. WIEM, ze jest czasami ciezko, WIEM. Ale nigdy nie powiedzialabym o swoim dziecku, ze jedyne czym jest, to szkodnikiem. Nasluchalas sie teorii swojej przyjaciolki, ktora teraz nalega, ze nie chce miec dzieci, bo pozytku z nich nie ma. Moze opinie na temat takich wypowiedzi zostawie dla siebie, ale smieszy mnie to, ze osoby bezdzietne maja pretensje do calego swiata, o to, ze sa krytykowane przez swoj wybor. Przepraszam, ale to raczej tacy wlasnie ludzie probuja innym zrobic wode z mozgu i nie pozwolilabym na ta, aby ktoras z moich przyjaciolek wypowiadala sie na temat dzieci w ten sposob, podczas mojej obecnosci. Niech to zachowa dla siebie. A TY, majac 33 lata, powinnas byc na tyle dojrzala, zeby tego nie brac do siebie.
Kolejna rzecz. Raz piszesz, ze nie chcesz rezygnowac z pracy, bo nie jestes kura domowa, raz dlatego, ze musicie miec co jesc. Kura domowa to dosc...zalosne okreslenie, a pisze tak z konkretnych powodow. U mnie sytuacja wygladala inaczej. Postanowilismy z mezem, ze ja bede zajmowala sie Dzidzia i konczyla studia abym kiedys byla w stanie zapewnic lepszy byt naszej rodzince, a maz bedzie pracowal. Bylo mi bardzo ciezko, bo Meza nie bylo czasami do dwoch tugodni w domu zpowodu pracy i odkad pamietam, bylam w pewnym sensie sama. Moj dzien wygladal tak: W ciagu dnia zajmowalam sie Dzidzia, utrzymywalam dom w czystosci, robila pranie, gotowalam, a w nocy, jak Dzidzia poszla spac, zasiadalam do nauki, bo calym dniu pracy. Tak, PRACY. I bylo bardzo ciezko, a depresja w niczym nie pomagala. Nie uwazalam sie NIGDY za kure domowa. Uwazalam sie za osobe, ktora potrafi tak wielu rzeczom sprostac naraz. Do tego wiecznie sama. I wiesz co? NIGDY nie zamienilabym tych chwil spedzonych z moich syniek, za nic. Pierwsze jedzonka, pierwsze kroczki, pierwsze slowka. Jejku, patrzac teraz na kolezanki, ktore tez owymi kurami domowymi nie chcialy byc, jestem tak bardzo wdzieczna, ze moglam te chwile przezyc. Chwile, ktorych moj maz tak bardzo zalowal, ze nie przezyl, bo musial pracowac. Wiec dobrze Ci radze, przemysl sobie dobrze to bycie "kura domowa", bo sa w zyciu chwile, ktore juz nigdy nie wroca. Zycze wytrwalosci i wypoczynku. Moze weekend nie jest zlym pomyslem na to?
Pozdrawiam.

31

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Mi się zdaje, że ta znajoma chciała usprawidliwić jakoś swój wybór a nie miała akurat do dyspozycji odpowidnich argumentów chyba.
Ok, zajmują czas, na początku bywa ciężko, nieco kasy kosztują..
Z tym można się zgodzić, ale ze.."szkodnikami"?
A ja sobie już wyobrażam jak to by było jakbym miał dzieci.
Po nocach i tak potrafię nie sypiać..pracę postaram się mieć najlepiej w domu.
Są też żłobki nieistniejące w polskich serialach obyczajowych.
Wydaje mi się, że dzieci uczą cierpliwości.
Niestety nie mam dzieci, dlatego pwnie więcej wnoszą tutaj wypowiedzi mam.
Niemniej miałem pare razy do czynienia z dziećmi..np. mając 17 lat na koloniach zamknęli mnie z 10 i 11-latkami.
I jakoś nie narzekam, bo..świetnie się bawiłem.
Moja znajoma twierdzi, że warto zostać wolontariuszem np. w Dr. Clown by nauczyć się kontaktu z dziećmi.
Może to i dobry pomysł by zobaczyć w dziecku właśnie nie szkodnika..
Chociaż zdaję sobie sprawę, że nie zawsze bywa miło - wystarczy wspomnieć swój okres dojrzewania..
Pozdrawiam

32

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
młody-stary napisał/a:

Po nocach i tak potrafię nie sypiać..

Co innego jest nie spac z wlasnej woli...a co innego spac w najlepsze a tu ci sie budzi dziecko i skacze po glowie... big_smile
I tak tylko godzinke...2....Ty sie po myciu chaty polozylas o 1 w nocy,dzidzia wstala o 3,kladzie sie spac o 5 a budza cie o 6. I tak caaaaaaaaaaaaaaaalyyyyyyyyy tydzin...po 3 dniach wygladasz jak zombie,ktory zamiast mozgu ma kisiel....ale wiesz co?
co tam wory pod oczami...co tam ze co 19 minut jedna powieka ci opada i jedno oko spi na szybkiego big_smile...ten usmiech kurczaczka, małego misiaczka, ktory tupya dumny bo idzie na 2 nozkach i niesie mamuni chrupka w raczce zeby mama zrobila "am"....moge nie spac pół roku zeby iwdziec ten jego 4 zebny usmiech big_smile

33

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Leonardo Da Vinci sypiał po 15 minut.
wink

34

Odp: Dzieci-male szkodniki ....
młody-stary napisał/a:

Leonardo Da Vinci sypiał po 15 minut.
wink

Piszesz o śnie snie polifazowym?

Dzieci szkodnikami nie są?Pewnie w jakims okresie życia są ale tu nasza rola polega na tym by dzieci szkodnikami nie zostały.
Poswiecajac swój czas dziecku inwestujesz w jego rozwój a nieprzespane noce to naprawde nic strasznego dla kochającego,pełnego poświęceń rodzica.
Moje dziecko nie przespało żadnej nocy przez prawie dwa lata życia z bliżej nie określonych powodów ale nie narzekałam i nie wyzywałam na dziecko ani nie zwalałam winy na nie za to że z mężem mi sie nie układa bo nie mamy dla siebie czasu przez to że mamy dziecko.
Denerwują mnie hasła-DZIECKO TO ZABIERACZ CZASU,MAŁY SZKODNIK,DARMOZJAD itd proponuje wszystkim nie majacym dzieci zastanowic sie kilka razy zanim zdecyduja sie zostac rodzicami bo jak widac z niektórych wypowiedzi mozna strasznie sie rozczarować.

35

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

Witam wszystkich!
A ja uważam że te małe szkodniki to są CUDOWNE SZKODNIKI !!!
Mam małą córeczkę i każdego dnia widze jak dosłownie pochłania otaczający ją świat.
Każdgo dnia zaskakuje mnie nową serią pytań: np. gdzie można kupić pieniądze? :-)

Uważam że każde dziecko jest posiadaczem umysłu o niesłychanych możliwościach.
Każde jest jedyne i wyjątkowe. Każde rodzi się z wieloma uzdolnieniami i talentami, a rolą rodzica jest poszukać tych właśnie ukrytych skarbów i pomóc małemu człowiekowi zrobić z nich użytek.

Polecam wszystkim ksiązkę ABC Mądrego Rodzica: Inteligencja Twojego Dziecka - J.Gajda
zlotemysli.pl/1311,1/prod/6542/abc-madrego-rodzica-inteligencja-twojego-dziecka-jolanta-gajda.html

Skłania do głebszej obserwacji swojej pociechy i interpretowania dzieciecych problemów które czasem wydaja sie nam wymysłem naszego dziecka. To wspaniała ksiazka, uwazam ze kazdy rodzic powinnien przeczytac i kształcic sie w tej materi.

Pozdrawiam Magdalena

36 Ostatnio edytowany przez justi31 (2011-11-05 21:44:56)

Odp: Dzieci-male szkodniki ....

A mój MAŁY SZKODNIK właśnie wylał mi podkład w płynie na jasny płaszcz.Ale jestem wkurzona.Ratunku!!!

Widząc moją reakcję ,czym prędzej zwiał z łazienki(bo tam rzecz miała miejsce podczas wieczornej toalety szkodnika)zostawiając  tam pobojowisko.Przy okazji samodzielnie przystrzygł sobie loczki.Pościelił łóżeczko ,zmówił paciorek ,poczytał książeczkę i już sobie słodko śpi MÓJ MAŁY SZKODNIK .Kochane są te szkodniki.

Posty [ 37 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Dzieci-male szkodniki ....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024