Zakochany przyjaciel , a ja w kropce - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Temat: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Witam smile
Chciałam tu opisać moją sytuację i zapytać o radę, bo w końcu od tego jest forum smile

Trzy lata temu poznałam pewnego chłopaka. Początkowo nasza znajomość niczym specjalnym się nie wyróżniała, ale ... z czasem zaczęliśmy rozmawiać ze sobą codziennie (dzień w dzień), wymieniać się smsami, dzwonić do siebie smile narodziła się przyjaźń, ale nic nie trwa wiecznie ... pewnego dnia On do mnie przyjechał i powiedział mi, że z jego strony jest to coś więcej, że chce być ze mną szczery i po prostu się we mnie zakochał.

Zamurowało mnie, nie wiedziałam co mu tak naprawdę powiedzieć. Powiedziałam mu, że tu nie chodzi o niego, że po prostu potrzebuję czasu. Nie kłamałam - mam za sobą kilka nieudanych związków i po prostu nie chcę , by historia się powtórzyła. Teraz chcę mieć absolutną pewnośc, że wiąże się z właściwą osobą, że to jest TEN facet, być może na całe życie.

Dzień w dzień o tym myślę. Fantastycznie się dogadujemy, mamy bardzo dobry kontakt, po dziś dzień rozmawiamy codziennie, rano, wieczorem. wyjechał do innego miasta (stosunkowo niedaleko), ale to w żaden sposób nie osłabiło naszej relacji. Regularnie się spotykamy, spędzamy miło czas, kupuje mi róże ... do niczego jeszcze między nami nie doszło, nawet do zwykłego pocałunku - jestem przekonana, że chciałby mnie pocałować, ale pewnego dnia mu powiedziałam, że ma nie naciskać i być może cały czas mu to siedzi w głowie i dlatego jeszcze tego nie zrobił ... może ja powinnam? wink

Nie wiem co mam robić, jestem w kropce. Zależy mu na mnie, nie boi się o tym mówić, mówi, że jest pewny tego co czuje i co robi, po dziś dzień nie ma nikogo i jestem przekonana, że jest tak ze względu na mnie. Stara się, pomaga mi, zawsze dla mnie jest, znajoma powiedziała mi, ze swego czasu nie poszedł na wesele z jakas dziewczyna bo nie chciał przekreślić swoich szans u mnie. A ja wciąż nic nie wiem ...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

A TY?
To tylko sympatia, sentyment czy jednak coś więcej wzgledem jego osoby?

3

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Ja rozumiem to tak... Czujesz sie przy nim swietnie, uwielbiasz spedzac z nim czas (nawet widac to po sposobie w jaki piszesz smile), a do tego oboje jestescie wolni.

Jezeli jedynym co Cie trzyma przed pojsciem krok dalej jest strach to smialo zrob ten krok! Chociazby dlatego, ze jesli nie Wy oboje, to przynajmniej on sie meczy w sytuacji jaka istnieje, a przeciez Ci na nim zalezy i nawet jesli mialoby nie wyjsc, to bedzie lepiej niz teraz.

Ale ja po Twoim poscie wnioskuje, ze powinno wyjsc ^^

4

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
Leila01 napisał/a:

A TY?
To tylko sympatia, sentyment czy jednak coś więcej wzgledem jego osoby?

A ja po prostu nie wiem, nie potrafię się określić ... wiem, że nikt tego za mnie nie zrobi, ale w chwili obecnej tak właśnie jest, mam ogromny mętlik sad

5

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:
Leila01 napisał/a:

A TY?
To tylko sympatia, sentyment czy jednak coś więcej wzgledem jego osoby?

A ja po prostu nie wiem, nie potrafię się określić ... wiem, że nikt tego za mnie nie zrobi, ale w chwili obecnej tak właśnie jest, mam ogromny mętlik sad

Nie wydaje Ci się, że na siłę chcesz kochać bo jesteś kochana? Bo ktos oferuje Ci coś  o czym marzy każdy?

6

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

powiedziałam mu, że potrzebuję czasu, on ten czas mi daje, zdaję sobie sprawę z tego, że się męczy w tej sytuacji, ale ja po prostu nie wiem sama co czuję ... boję się, że po jakimś niepowodzeniu stracę nie tylko szansę na związek, ale i dobrego przyjaciela ... wiem jak to brzmi, ale to skomplikowane.

7

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

powiedziałam mu, że potrzebuję czasu, on ten czas mi daje, zdaję sobie sprawę z tego, że się męczy w tej sytuacji, ale ja po prostu nie wiem sama co czuję ... boję się, że po jakimś niepowodzeniu stracę nie tylko szansę na związek, ale i dobrego przyjaciela ... wiem jak to brzmi, ale to skomplikowane.

Gdybyś kochała to nie zastanawiałabyś się smile

8 Ostatnio edytowany przez ElCommandante (2012-07-22 22:03:20)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Jako, że sam jestem facetem, powiem Ci jak wylgąda sytuacja - jeśli Ci na nim choć minimalnie zależy, nie zastanawiaj się. Jeśli "dostanie kosza" prawdopodobnie straci zapał, i się wycofa, więc go stracisz. Popieram kolegę Midi, jeśli masz próbować - a czemu nie, w końcu świetnie się dogadujecie, i wygląda na to, że pasujecie do siebie - to nie czekaj, próbuj teraz! Może być świetnie, a w ostatecznym rozrachunku nic nie tracisz ! :-) Pozdrawiam.

9

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

dobrze gada ElCommandante ja bym zaryzykował. Tak jak mówią lepiej spróbować i żałować niż odwrotnie takie moje zdanie ale nie musisz się z nim zgadzać

10

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Zaryzykuj, ale tylko jeżeli coś do niego czujesz. Bo jeżeli nie, to nie ma co na siłę. Na razie kieruje Tobą po prostu ostrożność, ale może mimo to między Wami coś jest? Piszesz o nim w bardzo pozytywny sposób, więc może coś czujesz.

11 Ostatnio edytowany przez Mareczek (2012-07-23 03:24:38)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

Zamurowało mnie, nie wiedziałam co mu tak naprawdę powiedzieć. Powiedziałam mu, że tu nie chodzi o niego, że po prostu potrzebuję czasu. Nie kłamałam - mam za sobą kilka nieudanych związków i po prostu nie chcę , by historia się powtórzyła. Teraz chcę mieć absolutną pewnośc, że wiąże się z właściwą osobą, że to jest TEN facet, być może na całe życie.

"absolutna pewność" - a co to jest? Nigdy nie słyszałem o czymś takim tongue

Prawda jest taka, że jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz. Nie możesz być niczego pewna. Nie ma sensu wychodzić w przyszłość i zastanawiać się czy to TEN czy to nie TEN, jeszcze 5 kolejnych może nie być TYMI właściwymi na Twojej drodze życia i może dopiero 6 okaże się właśnie TYM na całe życie. Dlatego przestań pisać bzdury, czego to nie wiesz, bo tego nikt nie wie, tylko po prostu napisz, że się boisz. Zaliczyłaś kilka porażek i teraz tchórzysz, boisz się zaryzykować, bo możesz zaliczyć kolejną porażkę. Przyjaciela już dawno straciłaś, więc też nie pisz, że możesz stracić przyjaciela, bo już jest po fakcie, On już się w Tobie zakochał i jesteś w tym momencie dla Niego kimś więcej niż tylko przyjacielem. Dla mnie nic tu nie jest skomplikowane.

Pytanie więc brzmi:
Czy też już czujesz do niego coś więcej, tylko po prostu boisz się spróbować przez zaliczone porażki w przeszłości (tzw. widmo przeszłości)?
Czy nie czujesz do niego nic więcej (poza przyjacielską sympatią) i do tego jeszcze po prostu boisz się spróbować przez zaliczone porażki w przeszłości, myśląc, że może coś się urodzi w trakcie?

No i jeszcze jedna rzecz. Gdybyś jednak zdecydowała na NIE, to zrób chłopakowi przysługę i zerwij z nim kontakt albo ogranicz do ścisłego minimum dla jego własnego dobra, no chyba, że chcesz mieć udawanego przyjaciela (którym pewnie i tak już jest od jakiegoś 1 roku do 2 lat z Waszej 3 letniej znajomości). Chodzi o to, że im szybciej wyleczy się z tego co do Ciebie czuje, tym szybciej będzie miał szanse na nowe uczucie do być może kogoś, kto je odwzajemni. Jak się zapewne domyślasz - Jego ciągłe przebywanie z Tobą tego procesu nie przyspieszy, a życie dość krótkie jest...

12

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Tak, boję się i tak naprawdę sama nie wiem czego chcę. Boję się kolejnego nieudanego związku, kolejnych cierpień, choć wiem, że nie powinnam tak cały czas myśleć, bo przecież nie można mierzyć wszystkich ludzi jedną miarą ... wiem, że może być fantastycznie, ale wiem też, że życie pisze różne scenariusze i mogę go stracić w zupełności ...

Dlatego wciąż nie potrafię podjąć żadnej decyzji i o tym mu mówię, że potrzebuję czasu. On niby rozumie, ten czas mi daje, czeka, wciąż się stara, ale mam wrażenie, że jestem wobec niego nie fair sad

DLA MNIE to jest skomplikowane ;/

13

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

Tak, boję się i tak naprawdę sama nie wiem czego chcę. Boję się kolejnego nieudanego związku, kolejnych cierpień, choć wiem, że nie powinnam tak cały czas myśleć, bo przecież nie można mierzyć wszystkich ludzi jedną miarą ... wiem, że może być fantastycznie, ale wiem też, że życie pisze różne scenariusze i mogę go stracić w zupełności ...

Dlatego wciąż nie potrafię podjąć żadnej decyzji i o tym mu mówię, że potrzebuję czasu. On niby rozumie, ten czas mi daje, czeka, wciąż się stara, ale mam wrażenie, że jestem wobec niego nie fair sad

DLA MNIE to jest skomplikowane ;/

Jeżeli nawet Twoja decyzja bedzie negatywna, nie wejdziesz w ten związek to i tak Waszej przyjaźni juz nie będzie.
Już jej nie ma bo On nie patrzy na Ciebie aseksualnie, jak na przyjaciela tylko jak na osobę, na której widok serce bije mu szybciej.



Gdzieś tutaj był bardzo podobny watek tyle, że to chłopak miał wątpliwości i również się bał.
Doradzano mu żeby spróbował.
Niedawno ponownie napisał /dlatego go chyba wygrzebał/ i podziękował bo gdyby nie rady tutaj to nie byłby tak szczęśliwy jak jest.

W sumie kto nie ryzykuje ten traci...a Ty juz ubolewsz nad stratą choć wcale takowa byc nie musi...

14

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

dokladnie. tak jak pisali wczesniej inny. Ty juz nie masz przyjaciela, bo sie w Tobie zakochal.

ja sie tylko zastanawiam czego Ty oczekujesz. ze od pierwszej minuty spedzonej z ta osoba bedziesz myslala ze to jest TEN? niestety, ale najczesciej jak myslimy ze to TEN to okazuje sie ze jest najmniej odpowiednim kandydatem na tego jedynego, nie zawsze wiadomo. mi jest w tym wszystkim najbardziej szkoda faceta. wspolczuje mu tej niepewnosci, a i tak jest cierpliwy.

15

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
mery90 napisał/a:

dokladnie. tak jak pisali wczesniej inny. Ty juz nie masz przyjaciela, bo sie w Tobie zakochal.

ja sie tylko zastanawiam czego Ty oczekujesz. ze od pierwszej minuty spedzonej z ta osoba bedziesz myslala ze to jest TEN? niestety, ale najczesciej jak myslimy ze to TEN to okazuje sie ze jest najmniej odpowiednim kandydatem na tego jedynego, nie zawsze wiadomo. mi jest w tym wszystkim najbardziej szkoda faceta. wspolczuje mu tej niepewnosci, a i tak jest cierpliwy.

Po prostu chcę mieć jak największą pewność, że historia się nie powtórzy i że wchodząc z nim w głębszą relację nie popełnię błędu. Nie sposób przewidzieć, co się wydarzy, ale to mnie w jakiś sposób blokuje. To dobry chłopak i dobry człowiek, nigdy mi wprost nie powiedział, że się męczy, ale ja wiem, że jest mu ciężko i źle się z tym czuję ... myślę, że potrzebuję jeszcze trochę czasu, ale nie wiem, ile on będzie w stanie czekać ...

16

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

a jak chcesz zdobyć tę pewność? Bo nie rozumiem.
Jak nie spróbujesz to nigdy sie nie dowiesz.

Chyba, że gość Cie w jakiś sposób nie pociąga.
Właściwie sama nie wiem jak to jest z takimi przyjaźniami? Patrzysz na kogoś tyle lat jak na przyjaciela, taka osoba przeciwnej jest chyba taka...aseksualna,nie? Nie czuje się żadnego pożądania itd itp?
Może autorce brakuje właśnie tego i dlatego się waha?

17

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Powiem Ci tak...ja już weszłam w coś takiego i się na tym przejechałam. Znałam się 3 lata z moim przyjacielem,po czym on po tych trzech latach wykonał pierwszy krok no i bum..jakiś czas byliśmy razem. Zawsze się dogadywaliśmy, mieliśmy najlepszy kontakt z całej paczki, często coś między nami iskrzyło. Wszystko tak naprawdę zaczęło się psuć jak bylismy parą (tak po jakichs 2 tygodniach). Niby mówią, że od przyjaźni do miłości, ale jak widać nie zawsze to okazuje się słuszne. Teraz juz nie jestesmy razem z 2 miesiące i nie dość, ze związek się zniszczył to i przyjaźń jak narazie stoi w miejscu albo juz całkiem się spieprzyło. Trudno, przeżywałam to dość długo i nie ukrywam, ze nadal tak jest, ale co zrobić. Może ja akurat tak trafiłam, ze nie wyszło, bo on ''chciał się jeszcze wyszaleć, czyli koledzy, piwko itd.'' a proponował mi związek...nic z tego nie rozumiem, ale juz nie zamierzam do tego wracać.
Ja się po prostu na nim zawiodłam, bo facet nie wiedział tak naprawdę czego chciał.
Jeżeli Ty nie czujesz do tego faceta tego samego, co on do Ciebie to ja uwazam, ze nie ma sensu się w to ładować,bo i on będzie się męczył i Ty. No i właśnie...jeszcze istotna kwestia przyjaźni, która wydaje mi się, ze jest dla Ciebie ważna...nie daj Boze cos by się nie powiodłoto trzeba liczyć się z tym, ze ona tez moze się zakończyć, niestety.
Powodzenia

18

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Sylwia powiedz mi tak szczerze.. pociąga Cię fizycznie?

Przyjaźń to podstawa związku.. to już macie.. ale jeśli nie ma chemii.. on Ci się nie podoba to raczej nie ma szans.

Miałam wręcz identyczną sytuacje.. poznałam go przez kolegę, złapaliśmy rewelacyjny kontakt, przyjaźń była przeogromna, spotykalismy się jako przyjaciele długie miesiące aż pewnego razu powiedział mi, że się zakochał.. że nie patrzy na mnie jak na przyjaciółkę.. to był dla mnie szok bo nie chciałam tracić przyjaciela ale nigdy by mi nie przeszło przez myśl żeby z nim być.

Jednak zaryzykowałam (i to samo Tobie radzę). Zaczęliśmy się spotykać jako para ale totalnie nie mogłam się przestawić, a wszystko prysło po pierwszym pocałunku.. jakbym całowała brata. Wtedy wiedziałam, że trzeba to skończyć.

Rozstaliśmy się i po roku totalnej rozłąki spotkaliśmy się po raz kolejny.. nadal jesteśmy przyjaciółmi smile bo wszystko bylo jasne i szczere, i nikt nie ma do nikogo pretensji.

Ale na to nie ma reguły, bo miałam kiedyś jeszcze jednego przyjaciela smile tylko był ode mnie 3 lata młodszy.. więc również nie przeszło mi przez myśl, że mogę z nim być. I co? tez sie zakochał.. spróbowałam i można powiedzieć, że po pół roku związku byłam zakochana po uszy.. a jemu przestało zależeć.. w sumie skończyło się niezbyt miło ale wiem przynajmniej, że jeśli czegoś nie spróbuje to się nie dowiem!

Próbuj dziewczyno!

19

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Jeżeli gość boi się jej pocałować ,a zapewne i dotknąć, a zapewne się boi skoro tak to wygląda to się zastanawiam kto będzie prowadził ten związek i jak długo ona wytrzyma. Krzyż na drogę, można spróbować.

20

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Nie spodziewałam się tego, ale rozmawialiśmy na ten temat, samo wyszło ...

Wciąż nie jestem w stu procentach pewna, wciąż mam pewne obawy, dlatego też powiedziałam mu, że potrzebuję jeszcze czasu. Powiedziałam, że jeszcze nie jestem gotowa na związek, jeszcze nie teraz, ale niczego nie wykluczam jeśli chodzi o przyszłość ...

Powiedział, że to rozumie i ten czas mi da, nie będzie naciskać. Ale widziałam to rozczarowanie w jego oczach ... mam wrażenie, że jestem wobec niego nie fair ...

21

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Sylwia, a czy czujesz tą zwyczajną chemie? Czy iskrzy między wami?

22

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

sama nie wiem smile czasem czuję, że iskrzy, czasem tego wrażenia nie mam ... po prostu sama nie wiem czego chcę i to mnie gryzie.

23

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Jeśli jedna strona oczekuje czegoś więcej, nie ma możliwości powrotu do relacji przed wyznaniem. Myślę, że na tym etapie dając się ponieść tym iskierkom możesz tylko zyskać. On też nie będzie czekał wiecznie, a gdy przestanie czekać, zaczniesz żałować

24

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Nie wiem, po prostu nie wiem co robić. Czasem iskrzy, czasem nie, czasami jestem już zdecydowana, a po chwili gdzieś tam się blokuję i wycofuję.

Powiedziałam mu, że potrzebuję więcej czasu na podjęcie ewentualnej decyzji. Nie prosiłam go, by czekał, bo nie mam prawa go o to prosić. Rozmawiając ze mną powiedział mi jednak, że skoro tak uważam, to jemu nie pozostaje nic innego jak to uszanować i ten czas mi da. Wiem jednak, że nie będzie czekał wiecznie ... jest ode mnie starszy o trzy lata, kiedyś rozmawialiśmy o swoich planach i powiedział mi, że nie szuka dziewczyny dla samej idei, ale chciałby wejść już w jakiś naprawdę poważniejszy związek. To dobry facet, dobry człowiek, ludzie go lubią i wiem, że już dawno mógłby być w związku z jedną czy drugą, ale on wciąż na mnie czeka ... czasem mi to spać nie daje.

Bałam się tych dni, ale nasz kontakt jest normalny, rozmawiamy, dzwonimy, gołym okiem widać, że wciąż mu zależy. Wiem, że dla niektórych mogę brzmieć dziwnie, ale ja po prostu mam taki mętlik w głowie ...

mam nadzieję, że z czasem wszystko się ułoży smile

25

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Dziewczyno daj szansę temu przyjacielowi !!!! Może i go nie kochasz ale gdy byście byli razem może mogłoby się to zmienić. Ja sam wiem co ten twój przyjaciel czuje. Bo mam podobną sytuację. Poznałem kiedyś pewną dziewczynę z którą się zaprzyjaźniłem, też były milony smsów, spotkania, super nam się gadało. Sam nie wiem jak to się stało że zakochałęm się w niej. Powiedziałem jej o tym. Najpierw powiedziała że moge mieć nadzieje ale na ta chwile ona tez nie jest gotowa, nigdy nie miala chłopaka nie wie jak to jest, ze boi się. I o to w ten sposób dała mi nadzieje. Po pewnym bardzo krótkim czasie powiedziała że miedzy nami nic nie będzie. Jak sie okazało po miesiacu czasu był juz z innym. Ty każesz mu czekać wiec w ten sposób już narobiłaś mu nadziei. A co jeśli jednak stwierdzisz ze jednak nic nie będzie między wami ? Nawet nie wyobrażasz sobie co ja czuję do dzisiaj, nadal kocham tą dziewczynę a męczę się juz z tym przeszło pół roku. Wyrządziła mi wiele bólu, cierpienia, jest z innym a ja nadal ją kocham i wszystko dla niej bym zrobił. Nie mam z nią kontaktu bo sam nie pisze. chociaż wczoraj odezwała sie do mnie sama po 3 miesiacach.  Nie wiem po co ? Co z tej jej wiadomości wynika, jak mam ją odebrać. Chociaż nawet nie wie jak bardzo się cieszę ze się do mnie odezwała. Nie wiem jak mocno zaangażował się ten Twój przyjaciel w stosunku do Ciebie ale jeżeli w podobny sposób do mnie to na pewno cierpi. Ja na tą chwilę jestem wrakiem emocjonalnym, i pewnie nigdy nie dojdę do siebie ale nie żałuję ze ja poznałem i że to własnie w niej się zakochałem. Przyrzekłem sobie że ona albo nikt inny w moim sercu nie zagości. Nie spotykam się z innymi dziewczynami, siedzę trochę jak jakiś mnich ale jest mi tak dobrze, bo i tak nie miał bym radości spotykając się z jakąś kobietą a myślami byłbym z moją ukochaną. Dlatego proszę Cię nie katuj tego chłopaka i daj mu tą szansę. Jak by nie wyszło wam w tym związku to i tak on będzie zadowolony bo był z Tobą z osobą którą kochał/kocha a przyjaźń pewnie przetrwa, jeżeli bedziecie uczciwie ze sobą postępować .

26

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Użyłeś słowa "katuje" i to mnie trochę zmartwiło. Często się zastanawiam nad tym, jak on się z tym wszystkim czuje i teraz myślę o tym jeszcze intensywniej. Mam z nim kontakt, codziennie rozmawiamy no i wszystko jest ok, zachowuje się normalnie, rozmawia normalnie, wciąż cechuje się tym jego optymizmem i pozytywnym podejściem do życia, nierzadko jest tak, że ja coś widzę w czarnych barwach, a on się odzywa, mówi, że może jednak warto na coś spojrzeć z innej strony i tym samym gigantycznie mi pomaga, w pewnym sensie "popycha" do przodu ... ale nie pomyślałam o tym, że on może się KATOWAĆ, choć wiem, że pewnie jest mu ciężko ...

27

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

jak mi dała nadzieję to też w miare dobrze się czułem, ale gdy powiedziała że NIE to wszystko straciło sens... żyje bo żyje i żyje tylko chyba dla niej i dla chwili która pewnie nigdy nie nastąpi. Ale gdybym nie żył bym nie dowiedział się tego a głeboko cały czas w to wierzę że jeszcze mnie Bóg nie skreślił u niej ):)

28

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
delete1989 napisał/a:

jak mi dała nadzieję to też w miare dobrze się czułem, ale gdy powiedziała że NIE to wszystko straciło sens... żyje bo żyje i żyje tylko chyba dla niej i dla chwili która pewnie nigdy nie nastąpi. Ale gdybym nie żył bym nie dowiedział się tego a głeboko cały czas w to wierzę że jeszcze mnie Bóg nie skreślił u niej ):)

Jesli probujesz zrzucic jej wine na swojego boga, to naprawde mi Ciebie zal... To jej decyzja, zalezna tylko i wylacznie od niej, a nie zadnego boga...

29

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
Midi napisał/a:
delete1989 napisał/a:

jak mi dała nadzieję to też w miare dobrze się czułem, ale gdy powiedziała że NIE to wszystko straciło sens... żyje bo żyje i żyje tylko chyba dla niej i dla chwili która pewnie nigdy nie nastąpi. Ale gdybym nie żył bym nie dowiedział się tego a głeboko cały czas w to wierzę że jeszcze mnie Bóg nie skreślił u niej ):)

Jesli probujesz zrzucic jej wine na swojego boga, to naprawde mi Ciebie zal... To jej decyzja, zalezna tylko i wylacznie od niej, a nie zadnego boga...

nie zrzucam na niego winy tylko proszę go o cud !!!

30 Ostatnio edytowany przez Midi (2012-07-29 20:01:28)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
delete1989 napisał/a:
Midi napisał/a:
delete1989 napisał/a:

jak mi dała nadzieję to też w miare dobrze się czułem, ale gdy powiedziała że NIE to wszystko straciło sens... żyje bo żyje i żyje tylko chyba dla niej i dla chwili która pewnie nigdy nie nastąpi. Ale gdybym nie żył bym nie dowiedział się tego a głeboko cały czas w to wierzę że jeszcze mnie Bóg nie skreślił u niej ):)

Jesli probujesz zrzucic jej wine na swojego boga, to naprawde mi Ciebie zal... To jej decyzja, zalezna tylko i wylacznie od niej, a nie zadnego boga...

nie zrzucam na niego winy tylko proszę go o cud !!!

To nie pros tylko sam wez sie w garsc. Wlasnie to jest najwiekszy problem z religia - ludzie sie modla, prosza o cud zamiast samemu dzialac...

31

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
Midi napisał/a:
delete1989 napisał/a:
Midi napisał/a:

Jesli probujesz zrzucic jej wine na swojego boga, to naprawde mi Ciebie zal... To jej decyzja, zalezna tylko i wylacznie od niej, a nie zadnego boga...

nie zrzucam na niego winy tylko proszę go o cud !!!

To nie pros tylko sam wez sie w garsc. Wlasnie to jest najwiekszy problem z religia - ludzie sie modla, prosza o cud zamiast samemu dzialac...

żeby to było takie proste !

32

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
delete1989 napisał/a:
Midi napisał/a:
delete1989 napisał/a:

nie zrzucam na niego winy tylko proszę go o cud !!!

To nie pros tylko sam wez sie w garsc. Wlasnie to jest najwiekszy problem z religia - ludzie sie modla, prosza o cud zamiast samemu dzialac...

żeby to było takie proste !

Wiem, ze nie jest... Mi rozpadl sie kilkuletni zwiazek i nie mowie, ze bylo latwo, bo owszem, sporo lez polecialo, ale nie ma innego wyjscia jak wziasc sie w garsc...

33

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Prawda jest taka, że my możemy Tobie doradzać, co każde z nas w danej sytuacji by zrobiło, ale tak naprawdę tylko Ty znasz swoją relację z nim i swoje uczucia do niego. Wiesz, jeśli jedna strona okazuje zainteresowanie, a druga nie jest pewna swoich uczuć, ale to zainteresowanie jej nie przeszkadza to warto spróbować zmienić daną relację z koleżeńskiej czy przyjacielskiej na partnerską. Zyskać możesz naprawdę wiele, stracić? Nie sądzę, bo jeżeli porozmawiasz z tym chłopakiem wcześniej i powiesz mu, że chcesz spróbować poczuć do niego to samo co on do Ciebie, to inteligentny chłopak zrozumie to i spróbuje Cię uszczęśliwić, ale nie robiąc nic na siłę ani wbrew Tobie.

34

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Hej smile

Biorę sobie każdą radę do serca i uważnie czytam każdego posta tu napisanego, ale ja po prostu nadal nie wiem, czego sama chcę. Sytuacja "stoi w miejscu", mamy ze sobą kontakt, codziennie rozmawiamy, kilka dni temu widzieliśmy się i było bardzo miło ... ale ja chyba jeszcze nie jestem gotowa na związek. Jednego dnia jestem na "tak", ale za moment przypominają mi się pewne sytuacje z przeszłości i się wycofuję, tak już mam. On o tym wie, akceptuje to i twierdzi, że czeka, bo warto, dokładnie tak to ujął. Czasem się martwię, że jak już znikną jakieś obawy to czekać już nie będzie...

Nie wiem jak mam się teraz zachowywać - za kilka dni on jedzie na urlop i nie będzie go przez prawie dwa tygodnie. Swego czasu proponował mi pół żartem pół serio wspólny wyjazd, ale odmówiłam mu, bo jakoś nie wyobrażałam sobie wspólnych wakacji nie będąc jednocześnie parą. Jeśli mam być zupełnie szczera, to coś mnie kłuje w środku - nie mogę tak myśleć, nie mam nawet prawa, ale ... boję się, że może na tych wakacjach kogoś pozna, może wróci odmieniony, może nie będzie już tak chętnie utrzymywał kontaktu jak kiedyś. Może to nierozsądne, bo to nie jest jakiś typ podrywacza, ale ludzie go lubią, kobiety też go nie unikają, choć od wspólnych znajomych wiem, że to ja siedzę w jego głowie. Nie mówiłam mu o tych obawach, ostatnio sam stwierdził, że będzie dzwonił, ale mimo wszystko jakiś strach jest...

Piszę tutaj o tym bo w zasadzie nie mam komu się wyżalić. Moja jedyna przyjaciółka uważa, że skoro nie chcę związku to powinniśmy dać sobie jeszcze trochę czasu, z kolei moja mama (poznała go jakiś czas temu) jest nim po prostu zauroczona i twierdzi, że jestem głupia, bo ktoś taki może już mi się nie przytrafić smile Chciałabym poznać inne punkty widzenia, inne historie tego typu, może to mi coś pomoże.

Z góry dziękuję za kolejne odpowiedzi.

35

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

DAJ MU SZANSE ! sam bym wszystko oddał zeby ta dziewczyna o której tak marzę dała mi szansę !

36

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

dziś wyjechał na urlop, a ja w dalszym ciągu nie mogę pozbyć się obaw, o których pisałam wcześniej ... wiem, że nie powinnam, wiem, że nie mogę, ale nic na to nie poradzę sad choć może nie powinnam się martwić - zdążył już zadzwonić i zapytać jak mi dzień mija ...

to będą ciężkie dwa tygodnie sad

37

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

dziś wyjechał na urlop, a ja w dalszym ciągu nie mogę pozbyć się obaw, o których pisałam wcześniej ... wiem, że nie powinnam, wiem, że nie mogę, ale nic na to nie poradzę sad choć może nie powinnam się martwić - zdążył już zadzwonić i zapytać jak mi dzień mija ...

to będą ciężkie dwa tygodnie sad

Zwlekaj zwlekaj....ale potem nie płacz, że za późno się obudziłaś i nie spróbowałaś.

38

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
Leila01 napisał/a:
s_yyylvia napisał/a:

dziś wyjechał na urlop, a ja w dalszym ciągu nie mogę pozbyć się obaw, o których pisałam wcześniej ... wiem, że nie powinnam, wiem, że nie mogę, ale nic na to nie poradzę sad choć może nie powinnam się martwić - zdążył już zadzwonić i zapytać jak mi dzień mija ...

to będą ciężkie dwa tygodnie sad

Zwlekaj zwlekaj....ale potem nie płacz, że za późno się obudziłaś i nie spróbowałaś.

dokładnie smile Leila01 masz rację smile

39

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Nie wiem, czy ktoś jeszcze zagląda na to forum, ale muszę się komuś wyżalić, po prostu muszę, mojej przyjaciółki nie ma a mama wciąż powtarza mi, że jestem głupia i powinnam się brać za tego chłopaka, bo pewnie na moje miejsce jest wiele innych kandydatek wink

Od kilku dni on jest na urlopie, a ja od kilku dni po prostu sie martwie. Nie chce teraz wchodzic w poważny związek, nie czuję się gotowa, ale jednocześnie cały czas sie martwie, ze on tam kogoś pozna (wakacje sprzyjaja nawiazywaniu znajomosci), ze moze wroci odmieniony, ze nasz kontakt juz nie bedzie taki sam ... wiem, to nienormalne, bo nie jestesmy para, ale ja o tym mysle dzień w dzień.

Rozmawiamy codziennie, dzwoni do mnie regularnie, jest miło. Ostatnio chyba zrobiło się zbyt miło ... po rozmowie napisałam mu "myślę o Tobie :*", odpisał mi że on o mnie też myśli, wysłałam mu kolejnego smsa tego typu, pod wpływem jakiś emocji wrzuciłam serduszko ... ale pozniej doszlam do wniosku, ze moze to za duzo, czułam, ze on sie bardzo ucieszył z tej wiadomosci i wczoraj troche stonowałam nastroje, w zasadzie sie nie odzywałam, byłam dla niego troche oschła, rozmowa sie zbytnio nie kleiła ... rozmawiałam z mama i powiedziała mi, zebym sie tak z nim nie bawiła bo w końcu straci cierpliwosc i sobie kogos znajdzie. Myslałam o tym sporo i przeszło mi przez głowe pytanie "czy ja sie nim bawie?" Nigdy nie chciałam, by tak to odczuł ...

40

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

wiesz nie szkoda mi jego tylko Ciebie, najpierw mu dajesz palec a pózniej zabierasz całą rękę. Tak bawisz się nim. !!

41

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Dziewczyno ogarniesz się wreszcie?... Zakładając ten temat byłaś dokładnie po środku, prosiłaś o rady, otrzymałaś je zarówno od nas, jak i od swojej mamy. I nikt nie mówi, że masz się kogokolwiek z nas słuchać, ale żebyś Ty chociaż zrobiła coś przeciwnego. Nie! Delete ma rację, bawisz się nim, cały czas wisisz w przestrzeni, dajesz mu nadzieję, a zaraz ją odbierasz. Taki niby dla ciebie ważny, a to jak sobie z nim pogrywasz to istna kpina...

42

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
Midi napisał/a:

Dziewczyno ogarniesz się wreszcie?... Zakładając ten temat byłaś dokładnie po środku, prosiłaś o rady, otrzymałaś je zarówno od nas, jak i od swojej mamy. I nikt nie mówi, że masz się kogokolwiek z nas słuchać, ale żebyś Ty chociaż zrobiła coś przeciwnego. Nie! Delete ma rację, bawisz się nim, cały czas wisisz w przestrzeni, dajesz mu nadzieję, a zaraz ją odbierasz. Taki niby dla ciebie ważny, a to jak sobie z nim pogrywasz to istna kpina...

MIDI - Lubię to smile

43

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Tak się motasz jakby od tego miało zależeć Twoje życie.
Faktycznie....może czas najwyższy postawić kropkę nad I?
Bo jak tak dalej będziesz postępowała to myślę, że to chłopak prędzej skończy te zabawę i jego serducho zabiję do bardziej zdecydowanej Kobietki.
No ale co? smile Nadal będziecie się przyjaźnili wink

44

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Myślałam o tym i wiem, że nie powinnam tak robić, to było nie fair, ale napisałam mu takie smsy pod wpływem chwili, emocji, później żałowałam, bo ... jak już kiedyś pisałam, potrzebuję czasu, nie jestem jeszcze gotowa na związek, chcę by to się wolniej rozwijało, w normalnym tempie. On niby to rozumie i ten czas mi daje, ale czasem czy to słowami czy swoim zachowaniem daje jednoznacznie do zrozumienia, że chciałby czegoś więcej już teraz i już dziś. Waham się, moje życie od tego nie zależy, ale ... nie chcę się pakować w kolejne bagno.

45

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

naprawdę czy Ty nie widzisz co piszesz? chwila emocji?? Skoro tak Cię poniosło to trzeba było następną chwilę emocji powstrzymać i nie zachowywać się chłodno na drugi dzień. Zachowujesz się jak dziecko w przedszkolu. Jednego dnia bawi się zabawką a drugiego dnia rzuca nią w kąt. !On jest Twoim przyjacielem a Ty piszesz że nie chcesz pakować się w kolejne bagno ?? Kto to jest przyjaciel z Bagien ??? Skoro przyjaciel to chyba powinien być raczej z raju a nie z bagien !!!!!

46

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

źle się wyraziłam, nie to miałam na myśli - z czasem każdy związek, nawet ten teoretycznie najlepszy, może przeobrazić się w coś kiepskiego i ja właśnie tego się boję, choć wiem, że nie można wszystkich ludzi mierzyć jedną miarą i on nigdy nie dał mi powodów, bym mogła obawiać się takiego rozwoju wypadków ... ale ja po prostu jeszcze nie jestem gotowa.

47

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

.......

48 Ostatnio edytowany przez Leila01 (2012-08-08 01:06:35)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

źle się wyraziłam, nie to miałam na myśli - z czasem każdy związek, nawet ten teoretycznie najlepszy, może przeobrazić się w coś kiepskiego i ja właśnie tego się boję, choć wiem, że nie można wszystkich ludzi mierzyć jedną miarą i on nigdy nie dał mi powodów, bym mogła obawiać się takiego rozwoju wypadków ... ale ja po prostu jeszcze nie jestem gotowa.

Skoro nie jesteś gotowa to powiedz mu.
Po co ma chłopak się łudzić i tracić okazję na poznanie kogoś kto go pokocha i nie będzie bał inwestować w związek.

49 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2012-08-08 01:35:51)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Skoro chciałabyś z nim próbować, ale ciągle paraliżuje Ciebie strach, że coś nie wyjdzie jak kiedyś, to może psycholog? Abstrahując od tego, że możesz przegapić szansę na fajny związek, to sama siebie katujesz. Tak, moja droga. Nie ma co żyć przeszłością, a ja widzę, że Ty masz z nią ogromny problem. W taki sposób nie będziesz szczęśliwa. A w życiu czasem warto podjąć ryzyko.

Widać, że chłopakowi na Tobie zależy, ale jak najbardziej może z czasem poczuć, że się nim bawisz. Raz wysyłasz słowa, które sugerują, że może coś, potem mówisz, że chyba nie. Zwyczajnie chłopakowi może się odechcieć. Wtedy dopiero będzie Ci przykro, bo widzę, że mimo wszystko zależy Ci na nim.

Dlatego albo w tę stronę albo w tę. Miałaś już dużo czasu,by to przemyśleć. Poukładaj to sobie w głowie. Ja bym spróbowała, dziewczyno,  życie ma się tylko jedno smile
A to, że spróbujesz to nie znaczy, że od razu ślub, dzieci. Przecież możecie spróbować i wszystko rozwijać powoli. Nie widzę sensu stopowania i ciągłego zastanawia się, gdy nam na kimś zależy.

50

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Koleżanko dam Ci radę. Byłem w dokładnie w takiej samej sytuacji jak Twój przyjaciel- ja stałem na jego miejscu. Powtarzam sytuacja identyczna. Z mojego punktu widzenia między Tobą, a nim jak nie dasz mu szansy nigdy nie będzie jak kiedyś. Po pierwsze.
Czytając Twoje wypowiedzi, przypomina mi się odzwierciedlenie moich przeżyć. Moja przygoda z poznaną osobą(to nie była przyjaciółka) kropka w kropkę przypomina Twoją. Dziewczyna również się motała jak Ty. Jednego dnia smsy o różnej treści. Prze kolejne dni cisza. Któregoś dnia spotkanie, sama potwierdzała- coś ciągnie ją do mnie. Uwielbia spędzać ze mną czas itd. Oczywiście ja również wspaniale się z nią czułem i o tym otwarcie mówiłem. Później standardowo cisza i dokładnie ten sam teks potrzebuje czasu. Cała sytuacja trwała trochę czasu(kilka miesięcy).
Z racji tego, że rozumiałem ją nie widziałem przeszkód, aby owego czasu jej nie dać. Jednak nie powiem, również przychodziły mi takie myśli do głowy, że dziewczyna najnormalniej się mną bawi, ale nic kobieta- trzeba być wyrozumiałym. Do czasu jednak. Któregoś dnia uznałem, że pomimo tego, iż darzę ją nieprzeciętnym uczuciem postanowiłem zakończyć tą znajomość. Decyzja przemyślana dogłębnie.
Czy czegoś żałuję? Hmmm może trochę tak nagłej decyzji. Jednak jak ktoś boi się spróbować wybacz, ten drugi nie będzie czekał wiecznie. Samo czekanie jest najgorsza- ta niepewność. Więc określ się, bo chłopak się męczy wiem to po sobie. Dla niego jest to trudniejsze niż dla Ciebie. Uwierz.

51 Ostatnio edytowany przez Midi (2012-08-08 17:26:15)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

jak już kiedyś pisałam, potrzebuję czasu, nie jestem jeszcze gotowa na związek, chcę by to się wolniej rozwijało, w normalnym tempie.

Jaja sobie robisz? "Trzy lata temu poznałam pewnego chłopaka(...)" - przyjaznisz sie z nim od 3 lat, zdazyliscie juz napewno dobrze poznac przez ten czas, a ty mowisz, ze chcesz zeby bylo wolniej? Tak bys mogla mowic jakbyscie raptem wskoczyli do lozka i zaraz po tym kazalby ci podjac decyzje, ale tak sie nie stalo! Jego (i moze twoje) zauroczenie jest wynikiem kilkuletniej znajomosci, wiec jak tu mozna mowic, ze za szybko?

Podsumowujac - nie wiem na co czekasz, twoje zachowanie jest naprawde irytujace, nieuczciwe i w pelni zaslugujace na krytyke. Meczysz siebie, meczysz jego, po co to wszystko? Woz albo przewoz! Powiedz mi - na co ty czekasz w ogole? Co musi sie stac zebys podjela decyzje? Myslisz, ze pewnego ranka sie obudzisz i nie bedziesz mogla myslec o niczym innym jak on? Tak po prostu w sytuacji, w ktorej w ogole sie do siebie nie zblizacie, a dzieki twojemu postepowaniu nawet wrecz przeciwnie?

52

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Nie zaglądałam tu przez miesiąc, a w tym czasie sporo się pozmieniało, niestety, na minus sad

Po powrocie z urlopu umówiliśmy się na spotkanie, bo bardzo chciał ze mną porozmawiać. Powiedział mi, że nie chce wywierać presji, że czeka, ale z drugiej strony chciałby też ruszyć do przodu i rozwinąć to, co między nami jest ...

Nie wiem, nie potrafiłam mu odpowiedzieć tego "tak", które tak bardzo chciał usłyszeć i powiedziałam mu, że w chwili obecnej mogę mu zaoferować tylko przyjaźń. Niby zrozumiał, ale ... od tego czasu nasz kontakt jest bardzo kiepski, bardzo rzadko rozmawiamy, nie ma już mowy o codziennych telefonach ... raz napisał mi, że "musi to sobie wszystko poukładać, ale tak nie traktuje się drugiej osoby, a on nie wie, czy teraz będzie potrafił być dla mnie tylko kolegą / przyjacielem".

Nie chciałam go zranić, nigdy nie miałam takiego zamiaru, ale ja po prostu nie jestem gotowa na związek, a widzę, że ta nasza rozmowa go przybiła i ... zniechęciła? Straciłam go?

53

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

myśle ze go nie straciłaś ale musisz działać Kobieto!!  jak czytam co Ty piszesz to mam wrażenie jakbym słuchała siebie sprzed paru laty:) Powiem tak: miałam dokładnie tak samo, przyjazniłam się z NIM 4 lata. Był wyjątkowym człowiekiem i nasza przyjazn wydawała nam sie wyjątkowa i czysta...gdy straciłam swoją pierwszą miłosć to ON mnie pocieszał, rozmawiał ze mną itd. Pisaliśmy ze sobą, spotykaliśmy sie, ogólnie jak u Ciebie. ale po jakimś czasie zaczeło coś sie dziać aż wkońcu powiedział że mnie kocha... byłam rozdarta, zaskoczył mnie mimo ze juz wczesniej cos podejrzewałam. Pierwsze co powiedziałam to NIE. że ja nie wiem co chce ale nie chce go stracić jako przyjeciela itp. Ogólnie na tym zostało ale ON czekał cierpliwie...pół roku. Po tym pół roku pojechaliśmy paczką w góry pod namioty, spaliśmy pod namiotami, on obok mnie... zaczął gładzić mnie po włosach (uwielbiam to:D) i dopiero wtedy zaczeło brakować mi tchu z emocji od jego dotyku... Pózniej i tak sie wachałam czy rzeczywiście to TO, ciągle sie motałam miedzy TAK a NIE. Tak samo jak Ty - raz coś napisałam, pózniej sie wycofywałam...Ciągle myślałam ze nie jestem gotowa bo tez zostałam baardzo zraniona w przeszłości.( W Twojej sytuacji pasuje nawet to ze moja mama tez GO uwielbiała i tez mówiła tak jak Twoja, nawet gadanie przyjaciółki pasuje heh to aż dziwne). Ale dziś cieszę sie ze wtedy nie stchórzyłam i postanowiłam wkoncu ze niech sie dzieje co chce. Po roku chodzenia byliśmy nierozłączni, przeszczęśliwi i pijani z miłośći! Wszyscy mówili ze jestesmy nienormalni w tej miłosci bo tak było widac ze sie kochamy. Zdałam sobie sprawe ze kocha mnie nadludzko a ja jego tak samo. Chodzilismy rok bo po tym roku powiedzielismy sobie sakramentalne tak:) Dziś jesteśmy małzenstwem od 2 lat, mamy trzymiesiecznego synka. Nadal jesteśmy szaleńczo zakochani i dlatego ze znam go dobrze dzieki naszej czteroletniej przyjazni wiem ze nigdy mnie nie skrzywdzi ani nie zawiedzie. Nie wyobrażam sobie dziś życia bez NIEGO, co by było gdybym wtedy stchórzyła i wyjechała na studia ( wtedy zaczynałam studia - miałam 19 lat:D), miałam wyjechać dalej ale studiuje na najbliższej uczelni:) Napiasałam to dlatego ze widze w Was nasza sytuacje i nie chce zebyś straciła coś wyjątkowego, coś czego nie znajdziesz nigdzie. Wiem ze ludzie są rózni ale wydaje mi sie ze nie moze sie Wam nie udać. Nie bój się, spróbuj!!  nie trac go!!! To moze być COŚ najlepszego co moze Ci sie przytrafić w życiu!!!

54

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

dopiero teraz zobaczyłam ze dodałaś tamten post miesiąc temu. mam nadzieje ze nie jest za pózno... odezwij sie jak sprawa wygląda teraz...

55 Ostatnio edytowany przez Anula70 (2012-08-30 21:04:56)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

lolka twoja historia tchnie optymizmem to dobrze .Moja może podobna do waszej a jednak inna ja kobieta po przejściach on kawaler znamy się ponad 2i pół, roku widywaliśmy się przez trzy miesiące codziennie potem wyjechał ale nadal kontakt został dzwonimy do siebie co tydzień zmieniały się pory roku numery telefonów a potem miejsca zamieszkania teraz na stałe wyjechał za granicę i znów zmiana numerów telefonów ale kontakt.. dalej co tydzień jest członkiem rodziny mimo że nie widzieliśmy się prawie 2 lata i nagle zwrot nie powiem nie kłopotliwy coś zmienia się w naszej niczym nie zmąconej relacji .
A ja po prostu się boję ot wszystko .
Niestety okazuje się że druga strona ma też coś do powiedzenia a nie że tylko Ja mam prawo wyboru przyjaciele powinni liczyć się ze swoimi uczuciami wie że raczej to obawy z mojej strony jak mawia wszystkie lęki rodzą się w naszej głowie i czasem warto posłuchać się serca .
Czeka mnie poważna rozmowa mimo że jestem dojrzała kobietą mam duże obawy dlatego że jak odważę się spróbować to i tak będzie musiał poczekać a latka lecą a to co miedzy czasie nas ominie nikt nam nie zwróci .
Życie bywa czasem podłe sad

56

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Niestety, moja sytuacja bardzo się skomplikowała sad

Coś się między nami popsuło. Jeszcze miesiąc temu normalnie ze sobą rozmawialiśmy, dzwoniliśmy do siebie, regularnie się spotykaliśmy ... było dobrze. Pewnego dnia zapytał mnie jednak, na jakim właściwie etapie jesteśmy, czy do czegoś to wszystko zmierza, czy mam jakieś plany z nim związane. Stwierdził, że doskonale wie, że ja potrzebuję czasu, ale o wszystkim powiedział mi już ponad dziewięć miesięcy temu i chciałby w końcu usłyszeć coś innego niż "potrzebuję czasu", cokolwiek innego.

Niestety nie potrafiłam mu powiedzieć tego "tak", powiedziałam, że w chwili obecnej może liczyć tylko na przyjaźń. Po prostu ... nie ma tych motyli. Jest dobrym i wartościowym człowiekiem, wiem, że nigdy by mnie nie skrzywdził, ale ja po prostu mam wątpliwości i w dodatku ciężko mi poczuć to "coś". Ponadto mówiłam mu, żeby nie naciskał, niby to zrozumiał, ale mimo wszystko zapytał, wiosną też zadał mi podobne pytanie neutral może to mnie trochę zirytowało, sama już nie wiem.

Od tej rozmowy jest inaczej, już praktycznie nie rozmawiamy, odzywa się raz na jakiś czas, ja nie wiem jak mam się zachować i w zasadzie też milczę. Wiem, że mimo wszystko nadal coś do mnie czuje, sam to powiedział, ale ... zmienia się. Kiedyś mówił mi praktycznie wszystko, ostatnio dowiedziałam się, że był na piwie z koleżanką z pracy, niby nic wielkiego, ale kiedyś by mi o tym powiedział. Czuję, że go tracę i nie jestem z tego powodu szczęśliwa sad

co mam robić ?

57

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

myśle ze wszyscy juz Ci doradzili co masz zrobić... szkoda tylko ze nie robisz z tym nic. Poprostu TRACISZ GO a moze juz straciłaś... mam tylko nadzieje ze nie bedziesz tego załować. To nie tak ze sa od razu motylki... miłość mozna poczuc pozniej. Ja np w górach, gdy mnie dotknął. Kiedys bedziesz siedziec i zastanawiać sie jakby to było gdybyśćie jednak byli razem, teraz juz sie nigdy nie dowiesz... bo widze po Tobie ze sie jednak nie zdecydujesz... no cóż nie mozna nikogo na siłe uszczęśliwiać... pozdrawiam

58

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Uwazam, ze jesli nie jestes pewna swoich uczuc powinnas dac wam szanse jako parze. Nie angazuj sie bardziej, aby sie nie.zwiesc. Daj wykazac sie waszym uczuciom a czas pokaze jak ustabilizuja sie wasze uczucia. Mam nadzieje ze choc troszke pomoglam. Zycze szczescia smile

59

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce
s_yyylvia napisał/a:

Nie zaglądałam tu przez miesiąc, a w tym czasie sporo się pozmieniało, niestety, na minus sad

Po powrocie z urlopu umówiliśmy się na spotkanie, bo bardzo chciał ze mną porozmawiać. Powiedział mi, że nie chce wywierać presji, że czeka, ale z drugiej strony chciałby też ruszyć do przodu i rozwinąć to, co między nami jest ...

Nie wiem, nie potrafiłam mu odpowiedzieć tego "tak", które tak bardzo chciał usłyszeć i powiedziałam mu, że w chwili obecnej mogę mu zaoferować tylko przyjaźń. Niby zrozumiał, ale ... od tego czasu nasz kontakt jest bardzo kiepski, bardzo rzadko rozmawiamy, nie ma już mowy o codziennych telefonach ... raz napisał mi, że "musi to sobie wszystko poukładać, ale tak nie traktuje się drugiej osoby, a on nie wie, czy teraz będzie potrafił być dla mnie tylko kolegą / przyjacielem".

Nie chciałam go zranić, nigdy nie miałam takiego zamiaru, ale ja po prostu nie jestem gotowa na związek, a widzę, że ta nasza rozmowa go przybiła i ... zniechęciła? Straciłam go?

Ty chyba jesteś w ogóle pozbawiona empatii. Rusz mózg i pomyśl sobie, że to logiczne, że on cierpi i że chce się od Ciebie odizolować. Przestań bawić się w te dziecinne gierki, które zniechęcają facetów do kobiet, i daj mu raz na zawsze święty spokój.

60

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Nie jestes gotowa na zwiazek, chyba kazdy facet uslyszal cos takiego od swojej przyjaciolki.
No coz moja droga, to nie jest tak, ze nie jestes gotowa na zwiazek, po prostu wygodniej Ci sie tak tlumaczyc. Nie chcesz zwiazku z przyjacielem i nie czujesz do niego tego czegos, po prostu nie chcesz stracic bliskiej sobie osoby (tudziez chcesz byc nadal adorowana) i nie pozwalasz facetowi ruszyc do przodu gadajac "potrzebuje czasu".

Jezeli faktycznie cos do niego czujesz obudzisz sie dopiero gdy on sobie kogos znajdzie, a jezeli jest tak jak napisalem wyzej gdy spotkasz jakiegos innego faceta szybko zapomnisz o przyjacielu i oby on tez wtedy przejrzal na oczy.

61 Ostatnio edytowany przez angelikabartosiuk123@wp.p (2012-09-07 11:35:49)

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Ja tez mam podobny problem... też chcialabym porady tongue

  Mój kolega się we mnie zakochal a Ja zaoferowalam mu przyjaźń, szczerze mówiąc żałuje tego ale nie wiem jak mogę to teraz odkręcić.
  Pomocy  ;/

62

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Hej smile

A jak Twój przyjaciel zareagował na to, co mu powiedziałaś? W mojej sytuacji kontakt praktycznie się urwał, odzywa się rzadko, ja też za bardzo nie wiem co mam mówić i to sprawia, że mamy ciszę, mówił, że musi to sobie wszystko poukładać, mówił, że rola przyjaciela może być dla niego trudna. Mam wrażenie, że jednak nie zamierza odpuszczać, między wierszami dało się wyczytać, że chce jeszcze walczyć, bo pytał, czy mogę jeszcze zmienić zdanie czy też klamka zapadła ... powiedziałam mu, że nie wiem, ale powoli zaczynały mnie wkurzać te jego pytania o sytuację między nami ;/

Ciężko mi coś doradzić konkretnego, bo sama jestem zagubiona i potrzebowałam porady, między innymi dlatego napisałam o tym wszystkim na forum ...

63

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Znudzi się wreszcie Twój "przyjaciel". Jego zapał minie i "miłość" wyblaknie.
Jednak przyjaźni raczej juz nie będzie z tego.

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Napiszę Ci z mojej prspektywy, też poznałam chłopaka przez internet, w zasadzie kontakt złapaliśmy od razu, długie rozmowy itp. normalnie pokrewieństwo dusz, w miarę jak go poznawałam to przechodziła mi przez głowe myśl, kurde fajny był by z niego partner, były to tylko myśli bez emocji, z czasem z jego strony coś się pojawiało jednak dosyć dobrze to maskował dopiero po pewnym czasie to zauważyłam, ja miałam masę wątpliwości, ( tylko u mnie była to inna sytuacja bo to musiał by być związek na odległość przynajmniej na początku) powiedziałam mu o tym i on tak jakby się przestraszył, a ja razem z nim gdy wyobraźiłam sobie, że jego miało by nie być to ogarnął mnie paniczny strach i dałam mu szansę, gdy mnie pierwszy raz pocałował nie miałam wątpliwości, że dobrze zrobiłam. Mimo, że związek się rozpadł ( odległość zrobiła swoje) nie żałuje swojej decyzji, no może tylko tego, że straciłam przyjaciela bo brakuje mi jego wsparcia i obecności, ale myśle, że drugi raz zrobiła bym to samo życie jest za krótkie żeby się bać i schować.
Też miałam kiedyś problem z angażowaniem się, chłopak do mnie pisał starał się ale gdy zaczynało robić się poważnie ja wymiękałam i uciekałam to była taka postawa psa ogrodnika, sama nie wziełam, ale gdy oni szukali swojego szczęścia gdzie indziej byłam zła bo traciłam kontrole i myśle, że u Ciebie jest tak samo z jednej strony nie chcesz albo boisz się angażować a z drugiej boisz się stracić tą ''kontrole nad jego życiem'' bo do tej pory wiedziałaś co się dzieje czułaś się ważna a teraz on ma Cię gdzieś.
Nic dziwnego, że on się odseprowuje dla niego to jak operacja na otwartm sercu, i wie, że musi się odizolować póki co jeszcze nie może w całości, ale z czasem to zrobi. Mozna powiedzieć potrzebuje czasu, tydzień dwa, ale miesiąc, dwa to troche przegięcie tym bardziej, że zanim on Ci to wyznał też już trochę czekał i chciał by wiedzieć na czym stoi.
Wiesz co teraz może tego nie widzisz, ale za kilka miesięcy kiedy on się pozbiera i prawdopodbnie znajdzie sobie kogoś zaczniesz załować, że nie spróbowałaś.

65

Odp: Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

s_yyylvia tak sobie czytałem Twój wątek od początku i muszę stwierdzić, że....oboje daliście ciała. I to tak, że gdybym was znał osobiście, to oboje dostalibyście ode mnie w pustą łepetynę.

Krążyliście, krążyliście i tak się kurde mijaliście. Tobie zabrakło impulsu, a jemu jasnego przekazu. O i tyle....

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zakochany przyjaciel , a ja w kropce

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024