Witam
Jestem 17 lat po ślubie, znamy się prawie 20. Moje problemy zaczęły się kiedy założyliśmy internet. Mój małżonek całymi nocami przesiadywał na czacie i rozmawiał z dziewczynami. Nie były to żadne rozmowy erotyczne czy wirtualny seks, przynajmniej jak byłam w domu. ale zaczęło mnie to denerwować. Kiedy kłóciłam się z nim o te nocne pogaduchy i wcześniej kładł się do łóżka to zaraz stwierdzał, że jest strasznie śpiący i zasypiał. Nigdy nie byłam przesadnie zazdrosna ale od tamtego czasu coś się ze mną stało i zaczęłam sprawdzać mu gg, komórkę no i się zaczęły awantury. Wyzywał mnie od szpicli i wariatek i kazał się czymś zająć. Tak było w domu bo na zewnątrz krytykował tych co siedzą na czacie i mówił, że tacy ludzie mają za dużo wolnego czasu. Hipokryzja mu się z uszu wylewała. Wyglądałam jak cień człowieka, poszłam nawet do znajomej psycholog żeby coś mi doradziła ale wiecie jak to jest jak się komuś doradza z boku. Żeby nie myśleć ciągle o tym znalazłam dodatkową pracę, potem następną i jakoś się to uciszyło dalej mu wszystko sprawdzałam ale nic nie znajdywałam. Z czasem się uspokoiłam i nawet przez pewien czas byliśmy normalnym małzeństwem. Postanowiłam coś ze sobą zrobić i zapisałam się na kurs a na tym kursie nauczyli mnie podstawowej obsługi komputera i powiedzieli co to są ciasteczka:) Sprawdziłam sobie i okazało się, że mój małzonek ma lewe gg i lewą pocztę i był jeszcze na tyle bezczelny, że hasło do tego gg zabezpieczył moim imieniem:( stan dziewczyn 40 ponad sztuk:( do poczty niestety się nie włamałam bo już nie miałam siły:( Oczywiście była rozmowa, nie, nie kłótnia, zapytałam go czy zna taki nr gg i patrząc mi prosto w oczy powiedział mi, ze nic nie wie, wtedy ja mu pokazałam co wiem zmienił się o 180 st. padł na kolana i prosił o wybaczenie, że głupi i takie tam bajki. Zapytany o lewą pocztę powiedział, że nie pamięta hasła bo dawno ją założył i wcale z niej nie korzysta. Powiedziałam mu, że jeszcze raz mnie okłamie to ma się wynieść z domu. I znowu mu wybaczyłam:( i trzy lata był spokój, poszłam do szkoły dostałam lepszą pracę i jakoś tak bardziej rozkwitłam, pewnie zaczęłam znowu wierzyć, że coś jestem warta i moje życie nabiera rumieńców, aż do 23.05 kiedy to zupełnie przez przypadek znowu znalazłam jakiś dziwny nr gg. Ciśnienie mi skoczyło i już bez żadnego skrępowania włamałam się na pocztę do której on nie znał hasła. No i sobe poczytałam. Dla przypomnienia dodam, że pocztę znalazłam pierwszy raz w 2006 a mamy 2009,listy były z 2006, 2007, 2008 no i 2009, teksty typu: tęsknię za Tobą bardzo, jestem stały w uczuciach, więcej się nie spotkamy no i wiele innych. Poczekałam na małżonka do drugiej w nocy(był na zjeździe klasowym) i pierwsze co powiedziałam to, że mam nadzieję, że dobrze się bawił bo ja mu ten nastrój zaraz zepsuję. I oczywiście poprosiłam go o hasło do poczty, nie pamięta przecież mi mówił kiedyś to ja mu powiedziałam to jakim cudem pisze z niej listy?? nie spałam do 4 nic nie mówiłam kazałam mu się wynosić ale oczywiście on się nie wyniesie bo nie chce ja nie mam jak go wyrzucić bo nie mam jakby podstaw, całą niedzielę nie rozmawialiśmy, zresztą ja byłam w szkole a potem nie miałam jakby ochoty wracać. A on obiadek zadzwonił czy przyjechać normalnie zaś sam miód:( i znowu mnie urobił, znowu dałam się przekonać, że to nie tak, że to takie żarty i znowu poszłam z nim do łóżka taka sielanka trwała dwa dni i ja już czuję, że on siedzi na czacie i już sobie zorganizował jakąś pocztę, i wiem, że tak to będzie trwało, tylko , że ja już nie mam siły go sprawdzać, żeby mu znowu udowodnić, że znowu kłamie.
Powiedziałam sobie, że tym razem ja będę dawała powody do zazdrości, muszę tylko sobie nakupować krótszych kiecek:)
NAPISANE ŻEBY SIĘ KOMUŚ WYŻALIĆ