hej dziewczyny,
Wlasciwie to chcialabym wymienic sie doswiadczeniami i tym jak u Was to przebiegalo...
Bo u mnie niestety im wiekszy brzuszek tym mniejsza ochota meza na sex. Najpierw wymyslal co raz powod dla ktorego mu sie akurat tego dnia nie chce -zmeczene, praca, stres, etc. Potem zwalal na moje podejscie, a od niedawna uznalismy ze on tak przechodzi moja ciaze. Rozmawiamy o tym, raz przyzna, ze nie chce przeszkadzac dzidziusiowi, a za pare dni stwierdza, ze ja naciskam.... to prawda ,ze nie zgadzam sie na expresowe numerki, chciaabym by sex wygladal jak wczesniej - namietny, wspanialy, a maz jak juz wogole mial ochote (chyba w Grudniu) to "na szybko". Obecnie mamy miesiac calkowitego celibatu.
Tez tak mialyscie ?
Ogolnie maz jest czuly , tuli mnie, chwali wiecej niz wczesniej, ale sex jakos odpada. Mysle, ze nie bede juz inicjowala nic w tym temacie, bo jednak probuje go zrozumiec- skoro czuje sie skrepowany no to nic nie poradze , a przeciez wieksza przerwa tez nam nie zaszkodzi.
Ja probuje nie przekladac tego na niechec do mnie, probuje nie myslec, ze jestem teraz jakas gorsza, mniej kobieca, bo przeciez moj stan to esencja kobiecosci...ale czasem jest mi trudno to zrozumiec.
Jak Wy sobie radzilyscie z tego typu problemem ? Czy po porodzie sprawy wrocily do normy ?
1 2016-04-14 07:24:39 Ostatnio edytowany przez margitka1 (2016-04-14 08:32:45)
U nas bez zmian. Kochamy sie jak wczesniej zadne z nas nie ma zadnych obiekcji. Teraz trochę zwolnilismy. Ale w przyszlym tygodniu to ile sie da bo slyszalam ze to przyspiesza porod
Jestem w połowie już drugiej ciąży i ani w tej ani poprzedniej nie nie unikalismy seksu, jest tak praktycznie tak samo.
Hej. Jestem w 26t4dc i niestety od samego początku w moim przypadku jest zakaz sexu
U nas sexu bylo nawet wiecej, bo miałam większą ochotę niż poza ciążą. Maz bal sie, ze zrobi dziecku krzywdę, ale po rozmowie z ginekologiem sie uspokoil.
Mój tylko zawsze pytał czy maleństwu nic nie będzie itp. No ale od połowy był zakaz. Nadrabiamy do dziś;)
U nas nie ma zadnych przeciwskazan, on tez doskonale wie, ze to w niczym nie szkodzi dzidziusiowi, jak dla mnie jego krepuje ten moj brzuch. Stalam sie przez to jakby aseksualna. Tak sadze, nigdy tego wprost nie powiedzial, ale tak przeczuwam. Z jednej strony nie powinnam narzekac, bo jestem czesto zmeczona, ale na te sprawy sily bym znalazla gdyby on tylko chcial. A przyznam, ze nie wiem w jakiej bede formie po porodzie, wiele moich kolezanek dopiero po narodzinach dziecka nie mialo ochoty na sex i czulo sie niekomfortowo w sytuacjach intymnych. Wiec jak tak sie i u nas potoczy to ten celibat troche dlugo potrwa ...
Po prostu mi tego brakuje... i czuje sie w tej sprawie niezrozumiana przez meza.