Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...
Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie? - Netkobiety.pl

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 127 ]

1 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-12 22:24:48)

Temat: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Witajcie, w ramach wstępu chodzi o mnie, faceta i jego ex
Uwaga będzie dłuugo.
Z góry Was przepraszam, jestem starą babą, a to brzmi jak jakaś telenowela brazylijska, ale potrzebuje porady i uwagi

Znamy sie ok 6 lat, poznaliśmy się w pracy, potem po odejściu z biura  założyliśmy spółkę i jesteśmy wspólnikami, nigdy wcześniej nic między nami nie było, ja byłam mężatką on w związku. W międzyczasie ja się rozwiodłam, a jego po 7 latach zostawiła partnerka.

Rozstali się 7 miesięcy temu. Był bardzo podłamany więc oferowałam mu wsparcie, po miesiącu od rozstania zaprosił mnie jako osobę towarzysząca na dużą imprezę rodzinną. Potem nasz kontakt się poluźnił, chociaż o niego zabiegałam, proponowałam że do niego przyjadę, porozmawiamy itd. Mniej więcej od stycznia spotykamy się, zaprzyjaźniłam się z jego braćmi i zaczeli mnie zapraszac na wspólne imprezy - i tak to się potoczyło.

Jesli chodzi o jego związek to wiem, że był bardzo zakochany, poznałam go jak byli ze sobą ponad rok. Niewiele mówił teraz, jedynie to, że ona się kompletnie od niego odcięła, to trwało ok 2 lata, nie zwracała na niego uwagi, żyli dosłownie jak znajomi, nie chciała seksu i przestała o siebie dbać twierdząc, że jest nieszczęśliwa aż w końcu to dość brutalnie bez rozmowy zakończyła.
Utrzymywał, że praktycznie od dawna nie mają żadnego kontaktu ze sobą, ale ostatnio zauważyłam, że dzwoniła do niego, a on po rozmowie był bardzo wzburzony - gdy zapytałam o co chodzi i z kim rozmawiał - okłamał mnie. Zapaliła mi się czerwona lampka i napisałam do niej.
Po tym co mi napisała poprosiłam ją o spotkanie i o bardzo szczegółowy przebieg zdarzeń z jej perspektywy

Będę wymieniać w punktach, bo będzie wygodniej
- Po miesiącu od zerwania i po tej imprezie rodzinnej pisał do niej, pisał jej, że jest mu strasznie ciężko, proponował spotkania, wysłał jej kwiaty na urodziny - ona wszystko ignorowała, aż po miesiącu dał sobie spokój.
- Potem przez dwa miesiące nie mieli kompletnie kontaktu i na początku grudnia go odnowili, zapytała czy się z kims spotyka odparł że nie, ale zaśmiał się, że "M (czyli ja) bardzo chce go zaciągnąć do łóżka i udaje troskliwą przyjaciółkę"
- spotkali się kilka razy w grudniu, za każdym razem kończyło się to w łóżku, on podobno na pierwszym spotkaniu bardzo się opierał ale i tak nie wytrzymał
- Mówiła, że bardzo chciał wzbudzić jej zazdrość moją osobą, pisał jej np. że "M przynajmniej bardzo się stara i zależy jej żeby ładnie dla mnie wyglądać"
- Ex partnerka powiedziała, że leżąc z nią w łóżku droczył się z nią o mnie i był bardzo uradowany gdy widział oznaki zazdrości
- na spotkaniach w grudniu ex proponowała mu, żeby jeszcze raz spróbowali, powiedział, że raczej nie bo on jest już w innym miejscu i nie wie czy to dobrzy pomysł, ale potrzebuje czasu i to przemyśli. Mówił jej, że zawsze będzie ją kochał i nadal jest najważniejsza ale ma do niej ogromny żal i nie potrafi tego przeskoczyć
- na każdym spotkaniu w grudniu wyglądało to podobnie
- na początku stycznia  pomógł jej zająć się wspólnym psem, bo zmarł jej członek rodziny. Podobno wtedy  powiedział jej sporo nieprzyjemnych słów, że nie wie czy dalej ją kocha i czy bardziej to juz tylko taka "rodzinna" miłość, że przestał ją lubić jako partnerkę, że był sam w tym związku, ona nie chciała spędzać z nim czasu. Zapytała czy ma zniknąć z jego zycie, odpowiedział " NA TEN MOMENT TAK" i żeby dali sobie czas
- Powiedziała, że uszanowała jego decyzję i kompletnie się odcięła
MY JUŻ ZACZELIŚMY SIĘ WTEDY SPOTYKAĆ
- Nie minęło więcej niż dwa tygodnie i wysłał jej miłosną piosenkę po pijaku - zignorowała to, potem chciał się z nia spotkać pod pretekstem zwrotu pieniędzy - odparła ze wolałaby się z nim nie spotykać i chciałaby otrzymać przelew. Po tej wiadomości następnego wieczoru dostała kolejne wiadomości o jego tęsknocie i że pewnie ona ma rację i dla ich wspólnego dobra lepiej zeby się nie spotkali - również po pijaku
- Spotkali się. Powiedziała, że był bardzo zdystansowany, powiedział że jeszcze nie wie czy dobrze, że się spotkali i przyznał, że czasami bardzo mu jej brakuje
- Mówiła, ze trochę ją zaskoczył jego dystans ale powiedziała mu, że jej propozycja jest ciągle aktualna, zaczęła  mówić, że go pragnie i bardzo tęskni, stwierdziła, że zaszkliły mu się wtedy oczy
-Na tym pierwszym spotkaniu nie dawał się całować ani przytulać, temat powrotu był otwarty - rzucił tylko ze na pewno jej rodzice bardzo się "ucieszą" że się znów spotykają. Powiedziała, że ona dążyła do seksu, ale on odparł, że nie chce się z nią spotykać tylko na seks... Poszli cos zjeść na mieście i już nie chciał do niej wejść. Na koniec spotkania tylko lekko się pocałowali i od razu zaproponował kolejne spotkanie w kinie
- po tym spotkaniu na drugi dzień sam do niej napisał
- Na drugim spotkaniu według niej nadal starał się trzymać dystans ale juz znaczniej gorzej mu wychodziło niż poprzednio. W kinie złapała go za rękę i po jakimś czasie powiedziała, że jak mu jest niewygodnie to może ją zabrać - nie zabrał, prawie przez cały film ją trzymał za rękę
- Powiedziała, że zdziwiła się bo mimo, że było już późno chciał do niej wejść
- zamówili jedzenie, on miał pozycje półleżącą - przytuliła się do niego i zaczęła całować po szyi - w ogóle jej nie przerywał, ale do niczego więcej nie doszło - oprócz kilku pocałunków
- obejrzeli u niej program w tv i chciał żeby w trakcie usiadła blisko i się przytuliła
Po tym spotkaniu znowu pierwszy on napisał, pisali ze soba całe południe i wieczór.
Powiedziała mi, że do tego momentu nie miała pojęcia, że się widuje ze mną, że co prawda cos podejrzewała np. wyświetlił jej się na stronie głównej serial, który oglądałam - a który nie pasował do niego. Zapytała go o to - okłamał ją, odparł że pewnie jego brat oglądał
Jednak po drugim spotkaniu zaczęło jej sie pojawiać bardzo dużo moich filmów i juz wiedziała, że coś nie gra.  Dalej szedł w zaparte, że pewnie jak zasypia przed tv to programy włączają się same, ale przycisnęła go i jej się przyznał.
Napisał, że od kiedy go zostawiła to wszystko mu się sypie i on robi mnóstwo głupot, i w zasadzie on nie wie co robi. Ze chciał z nia spędzić życie, a jak ona go nie chciała, to zaczął pić, olewać wszystko i robić same głupoty. Bardzo ją przepraszał, za te spotkania i że do niej pisał, że nie powinien ale tak bardzo tęsknił, że to było silniejsze od niego i ze tak bardzo chciał ją zobaczyć
Napisał, że wciąż ją kocha, ale gdy od niej wraca czuje taki żal i złość straconego życia i znowu jest na nią bardzo zły...

Powiedziała, że ją to załamało, że pewnie gdyby go nie przycisnęła on by się nie przyznał. Napisała mu, że nie chce jej się żyć i najchętniej gdyby się już nie obudziła. To był środek nocy, po tych słowach przyjechał do niej ponad 40 km o 4 nad ranem. Mówiła, że powiedział, że bał się ze cos sobie zrobi, bo ona nigdy takich rzeczy nie pisała. Płakał podobno całe spotkanie, powiedział, ze nie jest szczęśliwy i tylko imprezy i "spotykanie się z tą po*ebaną M" sprawiają, że sobie nie walnął jeszcze w łeb. Powiedział, że wie, że to już po tym koniec a poza tym on dalej nie wie czy to byłby dobry pomysł gdyby do siebie wrócili...
Powiedziała, że już zrozumiała skąd ten jego dystans był i że była bardzo rozżalona, że tak długo chciała żeby do niej wrócił, a on woli obecne życie w dodatku przez cały ich związek podobno zawsze opowiadał o mnie okropne rzeczy w stylu, ze jestem "głupio-mądra" i ze się nie dziwi mojemu ex-mężowi ze się rozwiedliśmy.
Powiedziała mi okropną rzecz....że zadzwoniła do niego jeszcze na drugi dzien i mu wygarnęła, że jest ze mną bo to nie wymaga żadnego wysiłku, bo sama mu się od początku podkładałam i nie musi zabiegać a z nią wie, że musiałby się wysilać
Strasznie mnie to zabolało...ale w końcu chciałam brutalne szczegóły...
Mówiła, że całą rozmowę telefoniczną tak płakał, ze nie był w stanie słowa wydusić
Powiedziała mu, że ma wybrać, które życie jest dla niego ważniejsze i jeśli woli obecny tryb, to ona zniknie raz na zawsze i zapomni o jego istnieniu.

Po kilku dniach zaproponował spotkanie, ona była przekonana ze jest ono definitywne i ze obydwoje tak to widzą, ale on najwyraźniej chciał cisnąć taki tryb, bo sporo zaczął żartować i zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Nawet gdy ona zaczęła poważną rozmowę.
Powiedziała mu, że chce jeszcze raz spróbować, że dużo zrozumiała i chciałabym to naprawić a jesli on kolejny raz to odrzuci, to ona utnie z nim kontakt na zawsze, bo ma dosyć tego. On podobno był bardzo zaskoczony, że ma wybierać " tu i teraz" i zdziwił się, ze ona oczekuje odpowiedzi. Powiedział, ze pierwszy raz w życiu nie wie co zrobić - ona odparła, że w takim razie dla niej to tez jest odpowiedź , wkurzył się i powiedział, że to żadna odpowiedź. Zaczęła mówić ze wszystko zmieni i ich relacja będzie wyglądać inaczej, prosił żeby dosłownie wymieniła jak będzie wyglądać i co chce zmienić

Nawiązał w rozmowie do mnie, ona odparła, ze przecież mówił, ze jestem kretynką, on podobno sie bardzo skrzywił i odparł "ale opiekuńcza" ...
Zapytał ją czy da radę udźwignąć fakt ze się ze mną spotykał, powiedziała, że tylko dlatego bo wie jak bardzo mu brakowało uwagi, czułości i miłości, jak bardzo był tego pewnie spragniony i nawet po spotkaniach z nią widziała jak bardzo jest wygłodniały jej uwagi.
Podobno bardzo długo się zastanawiał i w końcu odparł żeby dała mu dwa tygodnie i on zakończy relacje ze mną i pozamyka kilka tematów. Powiedziała, że po tym wszystkim ona sobie nie wyobraża żeby za dwa tygodnie zmienił zdanie, powiedział, ze nie zmieni. Zapytała czy ją kocha odparł "MYŚLĘ, że kocham"
Na koniec spotkania podobno znowu miał bardzo duże wątpliwości i jasno to powiedział, mówił, że był już zmęczony i znużony ich związkiem i ma takie odczucia właśnie i nie wie czy będzie w stanie ponownie tak się zaangażować, ale że chce spróbować.
Zapytała jak to ma teraz teraz wyglądać czy ma do niego pisać
Na pożegnanie powiedział jej " możesz do mnie pisać, i nie martw się"
Podobno całowali sie tylko ale nie dążył do czegoś więcej

Powiem Wam tak, jestem w szoku i jestem załamana....
W dalszym ciągu ze mną nie rozmawiał
Ja wiem, że to zabrzmi jak desperatka pewnie, ale myślicie, ze jest szansa, że jeszcze zmieni zdanie? A jeśli zmieni, to czy o niej zapomni..
Myślicie, że on ma juz podjęta decyzje naprawdę?
Spotykał się z nią nie dla seksu a żeby ją trzymać za rękę - to mnie chyba smuci  i gdyby był z tego wyleczony to przecież powiedziałby jej o mnie, a to jeszcze ona musiała z niego wyciągać siłą

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Wygląda na to że weszłaś pomiędzy dylematy jakiejś pary, po co Ci to?

3

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Ela210 napisał/a:

Wygląda na to że weszłaś pomiędzy dylematy jakiejś pary, po co Ci to?


Nie weszłam, ja miałam feedback, że nie ma żadnego dylematu i nawet kontaktu.

4

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Wygląda na to że weszłaś pomiędzy dylematy jakiejś pary, po co Ci to?


Nie weszłam, ja miałam feedback, że nie ma żadnego dylematu i nawet kontaktu.

Dowiedziałaś się że wasz "związek" to kłamstwo i ułuda. Chcesz tkwić w czymś takim?

5

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
display napisał/a:
Amiszowa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Wygląda na to że weszłaś pomiędzy dylematy jakiejś pary, po co Ci to?


Nie weszłam, ja miałam feedback, że nie ma żadnego dylematu i nawet kontaktu.

Dowiedziałaś się że wasz "związek" to kłamstwo i ułuda. Chcesz tkwić w czymś takim?


Z jakiegoś powodu na ostatnich spotkaniach trzymał w stosunku do niej powiedzmy "dystans" i nie deklarował hurra powrotu
Gdy mu postawiła ultimatum to "wybrał", ale ciągle ze mną nie rozmawiał.
Chyba gdybym była mu całkiem obojętna to od razu by przystał na jej propzycje

6

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Jesteś mu obojętna, ale zawsze ma jakąś opcję zapasową.
I dlatego możesz jedynie liczyć, że jak do niej nie wróci, to z tobą będzie z rozsądku.

7 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-12 23:28:14)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
wieka napisał/a:

Jesteś mu obojętna, ale zawsze ma jakąś opcję zapasową.
I dlatego możesz jedynie liczyć, że jak do niej nie wróci, to z tobą będzie z rozsądku.


Jesteśmy bardzo do siebie podobni, zdecydowanie bardziej niz on z ex i widzę ze jest mu ze mna dobrze
Jeśli byłabym taka obojętna, to dlaczego ta jego "decyzja: rodzi się w takich bólach?

8

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Rozumiem autorko i wspolczuję.
Ale nie zasługujesz na więcej że strony mężczyzny?
W ogóle niepotrzebnie weszłaś w kontrolowanie, sprawdzanie i spotykanie się z nią.
Albo trzeba było zostawić go z jego dylematami i skupić się tylko na Waszym związku wtedy, postawić sobie cele i granice i poczekać aż się mu poukłada w głowie, albo od razy odpuścić.
Teraz to bym się chyba odsunęla.
Tam nie są sprawy zakończone.
Jej też niekoniecznie musisz wierzyć.
Ufa się mężczyźnie albo nie.
Ale Ty za daleko zaingerowalaś

9

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Ela210 napisał/a:

Rozumiem autorko i wspolczuję.
Ale nie zasługujesz na więcej że strony mężczyzny?
W ogóle niepotrzebnie weszłaś w kontrolowanie, sprawdzanie i spotykanie się z nią.
Albo trzeba było zostawić go z jego dylematami i skupić się tylko na Waszym związku wtedy, postawić sobie cele i granice i poczekać aż się mu poukłada w głowie, albo od razy odpuścić.
Teraz to bym się chyba odsunęla.
Tam nie są sprawy zakończone.
Jej też niekoniecznie musisz wierzyć.
Ufa się mężczyźnie albo nie.
Ale Ty za daleko zaingerowalaś



Raczej jej niestety wierze
Myślisz, że on dalej ją kocha?

10

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Chcesz być pośmiewiskiem?
Chcesz być z facetem, który będzie Cię zdradzał?
Dlaczego się nie szanujesz?
W czym tkwi ten problem, który ewidentnie masz ze sobą, skoro na to pozwalasz?
Miłość, kochasz go? Weź nie pie ehem. Facet ma Cię gdzieś, jesteś tylko kimś kto daje to co akurat potrzebuje, jesteś z braku laku. On Cię nie szanuje i zrozum, że nigdy nie będzie Cię szanował. Ty nawet samej siebie nie szanujesz... Szkoda mi Ciebie, na pewno zasługujesz na faceta, który będzie w Ciebie tak wpatrzony, jak Ty w tego faceta

11

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Istotka6 napisał/a:

Chcesz być pośmiewiskiem?
Chcesz być z facetem, który będzie Cię zdradzał?
Dlaczego się nie szanujesz?
W czym tkwi ten problem, który ewidentnie masz ze sobą, skoro na to pozwalasz?
Miłość, kochasz go? Weź nie pie ehem. Facet ma Cię gdzieś, jesteś tylko kimś kto daje to co akurat potrzebuje, jesteś z braku laku. On Cię nie szanuje i zrozum, że nigdy nie będzie Cię szanował. Ty nawet samej siebie nie szanujesz... Szkoda mi Ciebie, na pewno zasługujesz na faceta, który będzie w Ciebie tak wpatrzony, jak Ty w tego faceta


Ok widzę brutalnie...chyba teraz trzyma mnie to, że on nie umie jasno podjąć decyzji i że może to dlatego bo mu ze mną dobrze.... Chociaż jego ex powiedziała, że dla niej odpowiedzią już są te wiadomości po niecałych dwóch tygodniach i trzymanie za rękę i przyjazd w środku nocy
Serio niedobrze mi

12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-12 23:44:17)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Nie chce mi się już pisać gdzie popełniłaś błędy.  Jej bym jej nie wierzyła, bo mimo wszystko może kłamać.
Pozostaje Ci wszystko mu powiedzieć i zobaczyć co się będzie działo, sprawy same się rozwiazą
Wasz przebieg relacji nie świadczy niestety o miłości do Ciebie, a to Cię powinno interesować

13

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
wieka napisał/a:

Jesteś mu obojętna, ale zawsze ma jakąś opcję zapasową.
I dlatego możesz jedynie liczyć, że jak do niej nie wróci, to z tobą będzie z rozsądku.


Jesteśmy bardzo do siebie podobni, zdecydowanie bardziej niz on z ex i widzę ze jest mu ze mna dobrze
Jeśli byłabym taka obojętna, to dlaczego ta jego "decyzja: rodzi się w takich bólach?

Ale przecież w związku musi być uczucie, to, że jesteście podobni czy dobrze się dogadujecie to nie wszystko.
W bólach dlatego, że on ją kocha, a nie możesz z nią być z innych względów.

14

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Ech, jak ktoś kogoś kocha i oboje są wolni to są że sobą.
Weic na pewno nie kocha, ale być może gra na 2 fronty

15

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
wieka napisał/a:
Amiszowa napisał/a:
wieka napisał/a:

Jesteś mu obojętna, ale zawsze ma jakąś opcję zapasową.
I dlatego możesz jedynie liczyć, że jak do niej nie wróci, to z tobą będzie z rozsądku.


Jesteśmy bardzo do siebie podobni, zdecydowanie bardziej niz on z ex i widzę ze jest mu ze mna dobrze
Jeśli byłabym taka obojętna, to dlaczego ta jego "decyzja: rodzi się w takich bólach?

Ale przecież w związku musi być uczucie, to, że jesteście podobni czy dobrze się dogadujecie to nie wszystko.
W bólach dlatego, że on ją kocha, a nie możesz z nią być z innych względów.



Boli mnie to, boli mnie nawet to jego "opiekuńcza" czyli przez nią był totalnie zaniedbywany i dlatego tak bardzo go to ujęło i zapełniło jakiś kafelek u niego, ale jak widać nie wszystkie...
I wolałabym chyba, żeby się z nia spotkał i bzyknął, zamiast trzymać za rączkę i mówic ze on nie dla seksu się z nia widzi...
A i jeszcze mi powiedziała, że wielokrotnie mówiąc cos do niej bezwiednie nazwał ją "kochanie", gdzie pod koniec związku w ogole tak do siebie nie mówili.
Czasem się orientował, że tak do niej powiedział i sie poprawiał

Zle to wygląda prawda?

16 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-03-13 00:08:05)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Ela210 napisał/a:

Ech, jak ktoś kogoś kocha i oboje są wolni to są że sobą.
Weic na pewno nie kocha, ale być może gra na 2 fronty

Miłość toksyczna jeszcze bardziej trzyma…
Sama miłość też nie wystarczy.

17

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Karmisz się nadzieją, złudzeniami. Jedząc błoto wmawiasz sobie, że to czekolada, albo że czekolada będzie. Najtrudniej jest odpuścić, wiem. I tak jak Wieka napisała. Toksyczne emocje mocno trzymają, zwłaszcza kiedy jest się samemu zaburzonym. Zajmij się sobą, swoimi problemami

18

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
wieka napisał/a:
Amiszowa napisał/a:

Jesteśmy bardzo do siebie podobni, zdecydowanie bardziej niz on z ex i widzę ze jest mu ze mna dobrze
Jeśli byłabym taka obojętna, to dlaczego ta jego "decyzja: rodzi się w takich bólach?


Ale przecież w związku musi być uczucie, to, że jesteście podobni czy dobrze się dogadujecie to nie wszystko.
W bólach dlatego, że on ją kocha, a nie możesz z nią być z innych względów.



Boli mnie to, boli mnie nawet to jego "opiekuńcza" czyli przez nią był totalnie zaniedbywany i dlatego tak bardzo go to ujęło i zapełniło jakiś kafelek u niego, ale jak widać nie wszystkie...
I wolałabym chyba, żeby się z nia spotkał i bzyknął, zamiast trzymać za rączkę i mówic ze on nie dla seksu się z nia widzi...
A i jeszcze mi powiedziała, że wielokrotnie mówiąc cos do niej bezwiednie nazwał ją "kochanie", gdzie pod koniec związku w ogole tak do siebie nie mówili.
Czasem się orientował, że tak do niej powiedział i sie poprawiał

Zle to wygląda prawda?

Tak, ty dla niego jesteś pewniakiem, więc on może sobie pozwolić wrócić do niej, po jakimś czasie dojdzie do wniosku, że jednak nie da rady z nią być, albo ona go zostawi, to zawsze będzie mógł wrócić do ciebie. Czyli jak już, to jesteś drugą opcją.

19 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-13 00:46:03)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Ta rozmowa była w poniedziałek, ona mi powiedziała, że raczej nie będzie się do niego pierwsza odzywać, niech się dzieje co chce i jak zmieni zdanie to trudno ona pójdzie dalej.
Poprosiłam żeby dała mi znać jak on się do niej jednak pierwszy odezwie, bo chce się mentalnie przygotować 
Właśnie mi napisała, że do niej napisał i pyta o wieczór i że on ogląda super mecz z dogrywka itd
Rozumiecie, ogląda super mecz i myśli żeby do niej napisać???!!
No to chyba faktycznie podjął decyzję tak jak jej powiedział

20

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Dziewczyno, co Ty tam jeszcze robisz?!
Chłop olewa Cię ciepłym moczem, traktuje instrumentalnie, a Ty się pytasz czy deszcz pada...
Jest na świecie sporo normalnych facetów, którzy mają uporządkowaną sytuację związkową, a Ty kurczowo trzymasz się tego egzemplarza, jakby to jakieś delicje były.
Przecież ten gość sam nie wie czego chce, nie umie odciąć się od byłej, zostań z nim to do końca życia (lub związku) będziesz siedzieć na beczce prochu, zryje Ci to psychikę, będziesz się zastanawiać czy on z nią nie pisze, czy o niej nie myśli, czy Ciebie kocha mniej...
Na co Ci to? Lubisz się umartwiać? Związki bez dreszczyku emocji lub dram to nie to?

21 Ostatnio edytowany przez random.further (2025-03-13 09:30:42)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Święte słowa powyżej - po co Ci to ?
Patrz chłodnym okiem jak sytuacja się rozwija i wyciągaj wnioski, wiem, wiem, łatwo powiedzieć....

22

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

A Ty naprawdę chciałabyś z nim być, mimo tych wszystkich rewelacji, które usłyszałaś? Wiesz, że cały czas spotykał się z byłą, wiesz, co jej o Tobie mówił, a nadal się zastanawiasz, czy może zmieni zdanie i wybierze Ciebie? Jak bardzo trzeba być zaślepioną, by tego chcieć. Mi by szybko przeszło zakochanie/zauroczenie. Nie pchaj się w to. Dla swojego dobra i z szacunku do samej siebie.

23

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Lunka86 napisał/a:

A Ty naprawdę chciałabyś z nim być, mimo tych wszystkich rewelacji, które usłyszałaś? Wiesz, że cały czas spotykał się z byłą, wiesz, co jej o Tobie mówił, a nadal się zastanawiasz, czy może zmieni zdanie i wybierze Ciebie? Jak bardzo trzeba być zaślepioną, by tego chcieć. Mi by szybko przeszło zakochanie/zauroczenie. Nie pchaj się w to. Dla swojego dobra i z szacunku do samej siebie.


Wiem, że to straszne, nic na to nie poradzę. Ciągle mam w głowie, że z jakiegoś powodu tak bardzo się miota i jakos od grudnia do niej nie wrócił.
chociaż w rozmowie ona powiedziała, że wie ze gdyby ten ostatni rok związku wyglądał inaczej, to on by się nawet chwili nie zastanawiał

24

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Shoggies napisał/a:

Dziewczyno, co Ty tam jeszcze robisz?!
Chłop olewa Cię ciepłym moczem, traktuje instrumentalnie, a Ty się pytasz czy deszcz pada...
Jest na świecie sporo normalnych facetów, którzy mają uporządkowaną sytuację związkową, a Ty kurczowo trzymasz się tego egzemplarza, jakby to jakieś delicje były.
Przecież ten gość sam nie wie czego chce, nie umie odciąć się od byłej, zostań z nim to do końca życia (lub związku) będziesz siedzieć na beczce prochu, zryje Ci to psychikę, będziesz się zastanawiać czy on z nią nie pisze, czy o niej nie myśli, czy Ciebie kocha mniej...
Na co Ci to? Lubisz się umartwiać? Związki bez dreszczyku emocji lub dram to nie to?


Bardzo to jest bolesne co mi piszecie. Chyba nie sądziłam, ze to wygląd tak zle, wydawało mi się, że jeśliby mnie tak olewał, to już dawno by do niej wrócił.

25

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Moja droga, jest źle. I najgorsze jest to, że Ty czekasz, aż on pstryknie na Ciebie palcem, a pobiegniesz do niego niczym piesek. Dla mnie to wygląda tak, że oni z tą jego ex będą tak się wokół siebie kręcić. Będą się rozchodzić i wracać do siebie, chociaż na ten seks raz na jakiś czas. Obudź się, proszę, bo zrobisz sobie tylko krzywdę.

26

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Lunka86 napisał/a:

Moja droga, jest źle. I najgorsze jest to, że Ty czekasz, aż on pstryknie na Ciebie palcem, a pobiegniesz do niego niczym piesek. Dla mnie to wygląda tak, że oni z tą jego ex będą tak się wokół siebie kręcić. Będą się rozchodzić i wracać do siebie, chociaż na ten seks raz na jakiś czas. Obudź się, proszę, bo zrobisz sobie tylko krzywdę.


No właśnie żeby on chociaż chciał od niej tylko seksu...a jasno jej powiedział, że nie spotyka się z nią w tym celu.

27

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Nieważne, w jakim celu się spotyka. Ważne, że się spotyka i wtedy śmieje się z Ciebie w najlepsze i mówi jej, że jesteś poj**na. Nie rusza Cię to? Nadal z radością byś do niego pobiegła, jakby Cię zawołał? Oczywiście, że byś pobiegła, mam rację?

28

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Myślę że tak, sytuacja jest dla Ciebie beznadziejna. Gość Cię nie szanuje, wykorzystuje, a Ty trzymasz się jakiś jego marnych pojedynczych słów pt że jesteś opiekuńcza.. dlaczego siebie nie lubisz? Nie jesteś i nie będziesz dla niego niczym więcej niż jakaś pojebana m która za nim biega a dzięki temu może wróci do niego była. Co z tobą jest nie tak że sobie na to pozwalasz?

29

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
wieka napisał/a:

Jesteś mu obojętna, ale zawsze ma jakąś opcję zapasową.
I dlatego możesz jedynie liczyć, że jak do niej nie wróci, to z tobą będzie z rozsądku.

dokladnie to mialam napisac

30

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Pewnie facet ma dla Autorki wysoki status i dla złudzeń, dobrze jej na jego orbicie. Zachowanie mega dziecinne. Bo obie walczycie o kogoś, kto nie jest tego wart. Obie was okłamuje i wami manipuluje.

31

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Legat napisał/a:

Pewnie facet ma dla Autorki wysoki status i dla złudzeń, dobrze jej na jego orbicie. Zachowanie mega dziecinne. Bo obie walczycie o kogoś, kto nie jest tego wart. Obie was okłamuje i wami manipuluje.

Autorka pisała że są wspólnikami więc chyba mają podobny status. Plus nie ma takiego statusu dla którego można dawać się tak poniżać.
Możliwe że jest po prostu przystojny ale to też dużo za mało żeby być pośmiewiskiem dla byłej i rodziny.
Ja raczej sądzę że autorka ma niską samoocenę, stąd się takie durne relacje budują jak ktoś nie myśli o sobie przyzwoicie i nie wierzy że jest coś wart

32 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-13 13:20:18)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Karmaniewraca napisał/a:
Legat napisał/a:

Pewnie facet ma dla Autorki wysoki status i dla złudzeń, dobrze jej na jego orbicie. Zachowanie mega dziecinne. Bo obie walczycie o kogoś, kto nie jest tego wart. Obie was okłamuje i wami manipuluje.

Autorka pisała że są wspólnikami więc chyba mają podobny status. Plus nie ma takiego statusu dla którego można dawać się tak poniżać.
Możliwe że jest po prostu przystojny ale to też dużo za mało żeby być pośmiewiskiem dla byłej i rodziny.
Ja raczej sądzę że autorka ma niską samoocenę, stąd się takie durne relacje budują jak ktoś nie myśli o sobie przyzwoicie i nie wierzy że jest coś wart



Czemu jestem taką desperatką? Od początku bardzo mi się podobał, nawet gdy byłam mężatką, jesteśmy do siebie bardzo podobni, "rozrywkowi" zdarzało się, że w przeszłości razem imprezowaliśmy i  piliśmy, ale on nigdy nie przekroczył żadnej granicy i ona też w czasie związku nigdy nie była o mnie zazdrosna.
Jego rodzina mnie bardzo polubiła - ona od nich bardzo stroniła
Wydaje mi się, że to on zawsze był stroną, która więcej od siebie dawała w ich relacji i gdy widzi, że ona teraz jest w końcu tak zaangażowana i zabiega o niego, to on nie potrafi tego odpuścić, dlatego tak bardzo się starał żeby ona się o mnie nie dowiedziała.


Najlepsze jest to ze w grudniu gdy jeszcze nic poważnego między nami nie było on specjalnie wzbudzał w niej zazdrość i cieszył się, że ona na to reaguje, a nie powiedział jej ze zabrał mnie na ta imprezę rodzinną. Sama się domyśliła i go przycisnęła. Powiedział, ze się nie przyznał żeby nie było jej przykro

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Amiszowa dlaczego jeszcze nie mieszkacie razem we troje.
Ten typ jest mistrzem manipulacji konkretnie gra na zazdrości obydwu kobiet. Obje są na jego skinienie.

34

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:
Legat napisał/a:

Pewnie facet ma dla Autorki wysoki status i dla złudzeń, dobrze jej na jego orbicie. Zachowanie mega dziecinne. Bo obie walczycie o kogoś, kto nie jest tego wart. Obie was okłamuje i wami manipuluje.

Autorka pisała że są wspólnikami więc chyba mają podobny status. Plus nie ma takiego statusu dla którego można dawać się tak poniżać.
Możliwe że jest po prostu przystojny ale to też dużo za mało żeby być pośmiewiskiem dla byłej i rodziny.
Ja raczej sądzę że autorka ma niską samoocenę, stąd się takie durne relacje budują jak ktoś nie myśli o sobie przyzwoicie i nie wierzy że jest coś wart



Czemu jestem taką desperatką? Od początku bardzo mi się podobał, nawet gdy byłam mężatką, jesteśmy do siebie bardzo podobni, "rozrywkowi" zdarzało się, że w przeszłości razem imprezowaliśmy i  piliśmy, ale on nigdy nie przekroczył żadnej granicy i ona też w czasie związku nigdy nie była o mnie zazdrosna.
Jego rodzina mnie bardzo polubiła - ona od nich bardzo stroniła
Wydaje mi się, że to on zawsze był stroną, która więcej od siebie dawała w ich relacji i gdy widzi, że ona teraz jest w końcu tak zaangażowana i zabiega o niego, to on nie potrafi tego odpuścić, dlatego tak bardzo się starał żeby ona się o mnie nie dowiedziała.

Ile masz lat?
Wgl to mi się wydaje że chyba lubisz takie patologiczne akcje. Ja niewierze że kobieta dobrowolnie z własnej woli, bez przymusu typu dziecko, kredyt trzyma się takiego gościa.
To jest za mało chyba wspólne chlanie żeby być czyjąś ścierka
A to że rodzina Cię lubi,ale on cię nie lubi. On nawet za tobą nieprzepada, nie darzy sympatią. Lubienie się czasem mocniej buduje niż szaleńcza miłość

35

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Karmaniewraca napisał/a:
Amiszowa napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Autorka pisała że są wspólnikami więc chyba mają podobny status. Plus nie ma takiego statusu dla którego można dawać się tak poniżać.
Możliwe że jest po prostu przystojny ale to też dużo za mało żeby być pośmiewiskiem dla byłej i rodziny.
Ja raczej sądzę że autorka ma niską samoocenę, stąd się takie durne relacje budują jak ktoś nie myśli o sobie przyzwoicie i nie wierzy że jest coś wart



Czemu jestem taką desperatką? Od początku bardzo mi się podobał, nawet gdy byłam mężatką, jesteśmy do siebie bardzo podobni, "rozrywkowi" zdarzało się, że w przeszłości razem imprezowaliśmy i  piliśmy, ale on nigdy nie przekroczył żadnej granicy i ona też w czasie związku nigdy nie była o mnie zazdrosna.
Jego rodzina mnie bardzo polubiła - ona od nich bardzo stroniła
Wydaje mi się, że to on zawsze był stroną, która więcej od siebie dawała w ich relacji i gdy widzi, że ona teraz jest w końcu tak zaangażowana i zabiega o niego, to on nie potrafi tego odpuścić, dlatego tak bardzo się starał żeby ona się o mnie nie dowiedziała.

Ile masz lat?
Wgl to mi się wydaje że chyba lubisz takie patologiczne akcje. Ja niewierze że kobieta dobrowolnie z własnej woli, bez przymusu typu dziecko, kredyt trzyma się takiego gościa.
To jest za mało chyba wspólne chlanie żeby być czyjąś ścierka
A to że rodzina Cię lubi,ale on cię nie lubi. On nawet za tobą nieprzepada, nie darzy sympatią. Lubienie się czasem mocniej buduje niż szaleńcza miłość

Nie chce mówić, jestem starsza od niego kilka lat, od niej sporo więcej. Nie zgodze się z tym, że mnie "nie lubi" on naprawdę wydaje się przy mnie szczęśliwy i nawet jeśli faktycznie w przeszłości zdarzało mu się niepochlebnie mówić o mnie, to wydaje mi się ze od kiedy mamy kontakt po jego rozstaniu poznał moje zupełnie nowe cechy. Jego matka w karnawale zaprosiła mnie na imprezę ze swoimi koleżankami. Myślę, że jemu bardzo się podoba ja się wszyscy hmm " zgraliśmy"

36

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Ty nikogo nie słuchasz. Żyjesz iluzją.
Możesz to jeszcze zmienić ewakuując się z tej relacji. Robienie czegoś na siłę nie ma żadnego sensu.

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Alessandro napisał/a:

Ty nikogo nie słuchasz. Żyjesz iluzją.
Możesz to jeszcze zmienić ewakuując się z tej relacji. Robienie czegoś na siłę nie ma żadnego sensu.

Jej przychodzi to z lekkoscią - to tylko nam się sie wydaje ze to jest na siłę

38

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

To Jej życie i Jej wybory. Konsekwencje również.

39

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Wiem jak to z boku wszystko wygląda, ja mam teraz zaćmienie mózgu, bo tak bardzo się cieszyłam, ze dostałam swoja "szansę"
Jestem sama sobie winna bo to wszystko się zadziało od razu po zerwaniu
Ale nie moge pojąć, dlaczego on to w ogóle rozważa, to ona go nie chciała, nie chciała z nim dziecka, sam mówił jak go to przywaliło jak bardzo zle się czuł pod koniec związku, jaki był zmęczony nim.

Powiedziała mi, że w grudniu gdy się pierwszy raz zobaczyli po kilku miesiącach i poszli coś zjeść na mieście, on patrzył na nią tak, ze ona już wtedy wiedziała, ze to nie jest dla niego zamknięta historia i że to nie jest tylko rodzinna miłośc z jego strony, bo nikt tak na rodzinę nie patrzy.
Podobno zdarzyło mu się bezwiednie używać słowa "kochanie" gdy coś do niej mówił, gdy się orientował to szybo się poprawiał. Powiedziała ze nigdy sie tak do siebie nie zwracali
I że wie dokładnie kiedy zaczął się ze mną spotykać, bo poznała po zachowaniu, bo się zmienił.

Wiem ze wychodzę na skończoną desperatkę, ale naprawde wierzyłam, że gdyby ona mu dała spokój, to naprawdę mogłoby byc nam ze sobą dobrze.

40

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Jeśli ona go zostawiła po tylu latach, to nie dla kaprysu, tylko musiała mieć poważne powody. Skoro teraz chce wrócić do niego, to jakąś rolę odgrywa na pewno też zazdrość o inną, do tego wygląda to na relację toksyczną, więc pewnie  będą odchodzić i wracać do siebie nie raz.
Ty to niejako ułatwiasz pozwalając mu żyć w rozkroku, okłamuje was obie, na co przyzwalacie, więc nie musi się śpieszyć z decyzją. Wszyscy żyjecie w zakłamaniu.
Ona równie dobrze może tobą manipulować, więc jeśli szczerze z nim nie porozmawiasz, będziesz tkwiła w takim układzie… A psychika siada, dlatego powinnaś to przerwać i w ten sposób pomóc mu podjąć decyzję. Choć pewna to nigdy go nie będziesz, nawet jak się zdecyduje zostać z tobą.
Powinnaś zerwać kontakty z tą kobietą ,bo ona zawsze będzie działała na Twoją niekorzyść.

41

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Pytasz czy sytuacja jest beznadziejna. Wszyscy ci odpowiedzieli, że jest. A ty dalej swoje.
Powinnaś skończyć to wirowanie wokół niego. Daj sobie czas i nie wkręcaj się. Tylko właśnie. Ostatnio robiłaś wszystko, żeby ta karuzela z nim się kręciła. Ten wspólny biznes zapewne też miał temu służyć. Nawet na forum poświęciłaś temu mnóstwo czasu i energii. Stanowczo za dużo tych szczegółów, analiz i domawiania sobie, że gdyby nie ten zły świat, to on byłby inny. A on jest kłamcą i manipulatorem, który was obie oszukuje. Kompletnie nie jest tym facetem, którego szukasz.

42

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Ile upokorzeń i zawiedzionych nadziei tak naprawdę można znieść, aby jednak kogoś przy sobie mieć..? Kogokolwiek, kto albo ma tylko ładną facjatę/ciało albo daje namiastkę czy okruchy atencji? Gdzie jest ta granica? Co jesteś w stanie czy może co byłabyś w stanie zrobić Autorko, żeby tylko z kimś być tudzież zatrzymać przy sobie faceta? Napluje Ci w twarz a Ty stwierdzisz, że deszcz pada?

43

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:

Witajcie, w ramach wstępu chodzi o mnie, faceta i jego ex
Uwaga będzie dłuugo.
Z góry Was przepraszam, jestem starą babą, a to brzmi jak jakaś telenowela brazylijska, ale potrzebuje porady i uwagi

Znamy sie ok 6 lat, poznaliśmy się w pracy, potem po odejściu z biura  założyliśmy spółkę i jesteśmy wspólnikami, nigdy wcześniej nic między nami nie było, ja byłam mężatką on w związku. W międzyczasie ja się rozwiodłam, a jego po 7 latach zostawiła partnerka.

Rozstali się 7 miesięcy temu. Był bardzo podłamany więc oferowałam mu wsparcie, po miesiącu od rozstania zaprosił mnie jako osobę towarzysząca na dużą imprezę rodzinną. Potem nasz kontakt się poluźnił, chociaż o niego zabiegałam, proponowałam że do niego przyjadę, porozmawiamy itd. Mniej więcej od stycznia spotykamy się, zaprzyjaźniłam się z jego braćmi i zaczeli mnie zapraszac na wspólne imprezy - i tak to się potoczyło.

Jesli chodzi o jego związek to wiem, że był bardzo zakochany, poznałam go jak byli ze sobą ponad rok. Niewiele mówił teraz, jedynie to, że ona się kompletnie od niego odcięła, to trwało ok 2 lata, nie zwracała na niego uwagi, żyli dosłownie jak znajomi, nie chciała seksu i przestała o siebie dbać twierdząc, że jest nieszczęśliwa aż w końcu to dość brutalnie bez rozmowy zakończyła.
Utrzymywał, że praktycznie od dawna nie mają żadnego kontaktu ze sobą, ale ostatnio zauważyłam, że dzwoniła do niego, a on po rozmowie był bardzo wzburzony - gdy zapytałam o co chodzi i z kim rozmawiał - okłamał mnie. Zapaliła mi się czerwona lampka i napisałam do niej.
Po tym co mi napisała poprosiłam ją o spotkanie i o bardzo szczegółowy przebieg zdarzeń z jej perspektywy

Będę wymieniać w punktach, bo będzie wygodniej
- Po miesiącu od zerwania i po tej imprezie rodzinnej pisał do niej, pisał jej, że jest mu strasznie ciężko, proponował spotkania, wysłał jej kwiaty na urodziny - ona wszystko ignorowała, aż po miesiącu dał sobie spokój.
- Potem przez dwa miesiące nie mieli kompletnie kontaktu i na początku grudnia go odnowili, zapytała czy się z kims spotyka odparł że nie, ale zaśmiał się, że "M (czyli ja) bardzo chce go zaciągnąć do łóżka i udaje troskliwą przyjaciółkę"
- spotkali się kilka razy w grudniu, za każdym razem kończyło się to w łóżku, on podobno na pierwszym spotkaniu bardzo się opierał ale i tak nie wytrzymał
- Mówiła, że bardzo chciał wzbudzić jej zazdrość moją osobą, pisał jej np. że "M przynajmniej bardzo się stara i zależy jej żeby ładnie dla mnie wyglądać"
- Ex partnerka powiedziała, że leżąc z nią w łóżku droczył się z nią o mnie i był bardzo uradowany gdy widział oznaki zazdrości
- na spotkaniach w grudniu ex proponowała mu, żeby jeszcze raz spróbowali, powiedział, że raczej nie bo on jest już w innym miejscu i nie wie czy to dobrzy pomysł, ale potrzebuje czasu i to przemyśli. Mówił jej, że zawsze będzie ją kochał i nadal jest najważniejsza ale ma do niej ogromny żal i nie potrafi tego przeskoczyć
- na każdym spotkaniu w grudniu wyglądało to podobnie
- na początku stycznia  pomógł jej zająć się wspólnym psem, bo zmarł jej członek rodziny. Podobno wtedy  powiedział jej sporo nieprzyjemnych słów, że nie wie czy dalej ją kocha i czy bardziej to juz tylko taka "rodzinna" miłość, że przestał ją lubić jako partnerkę, że był sam w tym związku, ona nie chciała spędzać z nim czasu. Zapytała czy ma zniknąć z jego zycie, odpowiedział " NA TEN MOMENT TAK" i żeby dali sobie czas
- Powiedziała, że uszanowała jego decyzję i kompletnie się odcięła
MY JUŻ ZACZELIŚMY SIĘ WTEDY SPOTYKAĆ
- Nie minęło więcej niż dwa tygodnie i wysłał jej miłosną piosenkę po pijaku - zignorowała to, potem chciał się z nia spotkać pod pretekstem zwrotu pieniędzy - odparła ze wolałaby się z nim nie spotykać i chciałaby otrzymać przelew. Po tej wiadomości następnego wieczoru dostała kolejne wiadomości o jego tęsknocie i że pewnie ona ma rację i dla ich wspólnego dobra lepiej zeby się nie spotkali - również po pijaku
- Spotkali się. Powiedziała, że był bardzo zdystansowany, powiedział że jeszcze nie wie czy dobrze, że się spotkali i przyznał, że czasami bardzo mu jej brakuje
- Mówiła, ze trochę ją zaskoczył jego dystans ale powiedziała mu, że jej propozycja jest ciągle aktualna, zaczęła  mówić, że go pragnie i bardzo tęskni, stwierdziła, że zaszkliły mu się wtedy oczy
-Na tym pierwszym spotkaniu nie dawał się całować ani przytulać, temat powrotu był otwarty - rzucił tylko ze na pewno jej rodzice bardzo się "ucieszą" że się znów spotykają. Powiedziała, że ona dążyła do seksu, ale on odparł, że nie chce się z nią spotykać tylko na seks... Poszli cos zjeść na mieście i już nie chciał do niej wejść. Na koniec spotkania tylko lekko się pocałowali i od razu zaproponował kolejne spotkanie w kinie
- po tym spotkaniu na drugi dzień sam do niej napisał
- Na drugim spotkaniu według niej nadal starał się trzymać dystans ale juz znaczniej gorzej mu wychodziło niż poprzednio. W kinie złapała go za rękę i po jakimś czasie powiedziała, że jak mu jest niewygodnie to może ją zabrać - nie zabrał, prawie przez cały film ją trzymał za rękę
- Powiedziała, że zdziwiła się bo mimo, że było już późno chciał do niej wejść
- zamówili jedzenie, on miał pozycje półleżącą - przytuliła się do niego i zaczęła całować po szyi - w ogóle jej nie przerywał, ale do niczego więcej nie doszło - oprócz kilku pocałunków
- obejrzeli u niej program w tv i chciał żeby w trakcie usiadła blisko i się przytuliła
Po tym spotkaniu znowu pierwszy on napisał, pisali ze soba całe południe i wieczór.
Powiedziała mi, że do tego momentu nie miała pojęcia, że się widuje ze mną, że co prawda cos podejrzewała np. wyświetlił jej się na stronie głównej serial, który oglądałam - a który nie pasował do niego. Zapytała go o to - okłamał ją, odparł że pewnie jego brat oglądał
Jednak po drugim spotkaniu zaczęło jej sie pojawiać bardzo dużo moich filmów i juz wiedziała, że coś nie gra.  Dalej szedł w zaparte, że pewnie jak zasypia przed tv to programy włączają się same, ale przycisnęła go i jej się przyznał.
Napisał, że od kiedy go zostawiła to wszystko mu się sypie i on robi mnóstwo głupot, i w zasadzie on nie wie co robi. Ze chciał z nia spędzić życie, a jak ona go nie chciała, to zaczął pić, olewać wszystko i robić same głupoty. Bardzo ją przepraszał, za te spotkania i że do niej pisał, że nie powinien ale tak bardzo tęsknił, że to było silniejsze od niego i ze tak bardzo chciał ją zobaczyć
Napisał, że wciąż ją kocha, ale gdy od niej wraca czuje taki żal i złość straconego życia i znowu jest na nią bardzo zły...

Powiedziała, że ją to załamało, że pewnie gdyby go nie przycisnęła on by się nie przyznał. Napisała mu, że nie chce jej się żyć i najchętniej gdyby się już nie obudziła. To był środek nocy, po tych słowach przyjechał do niej ponad 40 km o 4 nad ranem. Mówiła, że powiedział, że bał się ze cos sobie zrobi, bo ona nigdy takich rzeczy nie pisała. Płakał podobno całe spotkanie, powiedział, ze nie jest szczęśliwy i tylko imprezy i "spotykanie się z tą po*ebaną M" sprawiają, że sobie nie walnął jeszcze w łeb. Powiedział, że wie, że to już po tym koniec a poza tym on dalej nie wie czy to byłby dobry pomysł gdyby do siebie wrócili...
Powiedziała, że już zrozumiała skąd ten jego dystans był i że była bardzo rozżalona, że tak długo chciała żeby do niej wrócił, a on woli obecne życie w dodatku przez cały ich związek podobno zawsze opowiadał o mnie okropne rzeczy w stylu, ze jestem "głupio-mądra" i ze się nie dziwi mojemu ex-mężowi ze się rozwiedliśmy.
Powiedziała mi okropną rzecz....że zadzwoniła do niego jeszcze na drugi dzien i mu wygarnęła, że jest ze mną bo to nie wymaga żadnego wysiłku, bo sama mu się od początku podkładałam i nie musi zabiegać a z nią wie, że musiałby się wysilać
Strasznie mnie to zabolało...ale w końcu chciałam brutalne szczegóły...
Mówiła, że całą rozmowę telefoniczną tak płakał, ze nie był w stanie słowa wydusić
Powiedziała mu, że ma wybrać, które życie jest dla niego ważniejsze i jeśli woli obecny tryb, to ona zniknie raz na zawsze i zapomni o jego istnieniu.

Po kilku dniach zaproponował spotkanie, ona była przekonana ze jest ono definitywne i ze obydwoje tak to widzą, ale on najwyraźniej chciał cisnąć taki tryb, bo sporo zaczął żartować i zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Nawet gdy ona zaczęła poważną rozmowę.
Powiedziała mu, że chce jeszcze raz spróbować, że dużo zrozumiała i chciałabym to naprawić a jesli on kolejny raz to odrzuci, to ona utnie z nim kontakt na zawsze, bo ma dosyć tego. On podobno był bardzo zaskoczony, że ma wybierać " tu i teraz" i zdziwił się, ze ona oczekuje odpowiedzi. Powiedział, ze pierwszy raz w życiu nie wie co zrobić - ona odparła, że w takim razie dla niej to tez jest odpowiedź , wkurzył się i powiedział, że to żadna odpowiedź. Zaczęła mówić ze wszystko zmieni i ich relacja będzie wyglądać inaczej, prosił żeby dosłownie wymieniła jak będzie wyglądać i co chce zmienić

Nawiązał w rozmowie do mnie, ona odparła, ze przecież mówił, ze jestem kretynką, on podobno sie bardzo skrzywił i odparł "ale opiekuńcza" ...
Zapytał ją czy da radę udźwignąć fakt ze się ze mną spotykał, powiedziała, że tylko dlatego bo wie jak bardzo mu brakowało uwagi, czułości i miłości, jak bardzo był tego pewnie spragniony i nawet po spotkaniach z nią widziała jak bardzo jest wygłodniały jej uwagi.
Podobno bardzo długo się zastanawiał i w końcu odparł żeby dała mu dwa tygodnie i on zakończy relacje ze mną i pozamyka kilka tematów. Powiedziała, że po tym wszystkim ona sobie nie wyobraża żeby za dwa tygodnie zmienił zdanie, powiedział, ze nie zmieni. Zapytała czy ją kocha odparł "MYŚLĘ, że kocham"
Na koniec spotkania podobno znowu miał bardzo duże wątpliwości i jasno to powiedział, mówił, że był już zmęczony i znużony ich związkiem i ma takie odczucia właśnie i nie wie czy będzie w stanie ponownie tak się zaangażować, ale że chce spróbować.
Zapytała jak to ma teraz teraz wyglądać czy ma do niego pisać
Na pożegnanie powiedział jej " możesz do mnie pisać, i nie martw się"
Podobno całowali sie tylko ale nie dążył do czegoś więcej

Powiem Wam tak, jestem w szoku i jestem załamana....
W dalszym ciągu ze mną nie rozmawiał
Ja wiem, że to zabrzmi jak desperatka pewnie, ale myślicie, ze jest szansa, że jeszcze zmieni zdanie? A jeśli zmieni, to czy o niej zapomni..
Myślicie, że on ma juz podjęta decyzje naprawdę?
Spotykał się z nią nie dla seksu a żeby ją trzymać za rękę - to mnie chyba smuci  i gdyby był z tego wyleczony to przecież powiedziałby jej o mnie, a to jeszcze ona musiała z niego wyciągać siłą

Przede wszystkim Ty jesteś beznadziejna. Zabiegasz o faceta, który jest kogucikiem obrośniętym w piórka. Dwie kury walczą o niego. big_smile
Lubisz wojować ? a w lustrze kogo widzisz ? lubisz ją ?

44 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-13 16:37:16)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Nie można zbudować związku z takiej pozycji w jakiej Ty jesteś.
W związku musi być partnerstwo, wymiana, fascynacja wzajemna i troska o siebie.
I Zaufanie..
Nie wystarcza otoczka, miłe spędzanie czasu.
Idealizujesz go, zadowalając się resztkami.
Niedobrze ze razem pracujecie.
Chyba powinnaś przedyskutować Twoje podejście do związków z terapeutą.
Nie wiem jak wyglądał.Twój poprzedni związek,  ale tutaj jesteś w takiej energii walki i rywalizacji, starania się o partnera, kontroli.
To nie działa tak.
To musi być wymiana wzajemna, wzmacnianie.
I uwierz, w dobrze dobranej parze nie masz takich dylematów.
Tu tracisz cale mnóstwo energii niepotrzebnie.
Gdyby ona zniknęła....to nie Twoja rolą by ona zniknęła i nie masz na to wpływu.
Coś przerabiasz, może jakiś chory schemat z dzieciństwa.
Musisz to ogarnąć.
Na miłość nie da się zasłużyć.
Będzie dobrze, tylko trochę pracy przed Tobą.

45 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-13 18:03:36)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Wiem to wszystko. Chyba po prostu mam jeszcze  nadzieje, że ona kłamie ze wszystkim i okaże się, że jest po prostu chora psychicznie

Odjęło mi rozum, bo nie potrafię zrozumieć jak on może chcieć ją, skoro sam mówił, ze był już znużony tym związkiem i im sie nie układało, ona nie okazywała mu w ogóle czułości.
Czy może mi ktoś to wyjasnić? Bo dla mnie to jest niepojęte

46

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:

Wiem to wszystko. Chyba po prostu mam jeszcze  nadzieje, że ona kłamie ze wszystkim i okaże się, że jest po prostu chora psychicznie

Odjęło mi rozum, bo nie potrafię zrozumieć jak on może chcieć ją, skoro sam mówił, ze był już znużony tym związkiem i im sie nie układało, ona nie okazywała mu w ogóle czułości.
Czy może mi ktoś to wyjasnić? Bo dla mnie to jest niepojęte

Niektórzy po prostu mówią dużo,  ale to co mówią ma mało wspólnego z prawdą

47

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
display napisał/a:
Amiszowa napisał/a:

Wiem to wszystko. Chyba po prostu mam jeszcze  nadzieje, że ona kłamie ze wszystkim i okaże się, że jest po prostu chora psychicznie

Odjęło mi rozum, bo nie potrafię zrozumieć jak on może chcieć ją, skoro sam mówił, ze był już znużony tym związkiem i im sie nie układało, ona nie okazywała mu w ogóle czułości.
Czy może mi ktoś to wyjasnić? Bo dla mnie to jest niepojęte

Niektórzy po prostu mówią dużo,  ale to co mówią ma mało wspólnego z prawdą

Tak wiem, ale ona mi potwierdziła, ze było mega ujowo i w zasadzie to con on mówił to sie wszystko pokrywa

48 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-03-13 18:51:50)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:

Wiem to wszystko. Chyba po prostu mam jeszcze  nadzieje, że ona kłamie ze wszystkim i okaże się, że jest po prostu chora psychicznie

Odjęło mi rozum, bo nie potrafię zrozumieć jak on może chcieć ją, skoro sam mówił, ze był już znużony tym związkiem i im sie nie układało, ona nie okazywała mu w ogóle czułości.
Czy może mi ktoś to wyjasnić? Bo dla mnie to jest niepojęte

Był znużony, nie układało się, a to jednak ona z nim zerwała, a nie on. Też musisz brać jakąś poprawkę na to co on mówi, bo z tego co piszesz wynika, że zaufania do niego też nie można mieć.
Myśl i wyciągaj wnioski z tego co słyszysz.

49 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-13 19:14:55)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Jako facet napisze Ci: odpusc. Tego jestem pewny

50

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:

Wiem ze wychodzę na skończoną desperatkę, ale naprawde wierzyłam, że gdyby ona mu dała spokój, to naprawdę mogłoby byc nam ze sobą dobrze.

Zdajesz sobie sprawę z tego jak fatalne masz przekonanie o związkach?
To brzmi jakby zdradzona żona stwierdziła "Gdyby ta wredna kochanka nie zaczepiała mojego misia, on dziś byłby ze mną".
Nie da się kogoś "ukraść", "zabrać" ani "omamić".
Po drugiej stronie zawsze jest człowiek, który wyraża zgodę na to co się dzieje i jest świadomym odbiorcą czyjegoś afektu.
"Twojego" faceta aktem wolnej woli jest trwać w tym stanie ze swoją byłą. Nawet jeśli ona da mu kosza, to nie wpłynie na to jak on na nią patrzy i co do niej czuje.
Dlaczego tak kurczowo trzymasz się kogoś, kto Cię nie wybiera? I kto jest z Tobą tylko dlatego, że Ty się zanim uganiasz i jesteś "opiekuńcza"?
Weź sobie tak na spokojnie to przemyśl, zamiast żyć złudzeniami.

51 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-13 20:54:56)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Shoggies napisał/a:
Amiszowa napisał/a:

Wiem ze wychodzę na skończoną desperatkę, ale naprawde wierzyłam, że gdyby ona mu dała spokój, to naprawdę mogłoby byc nam ze sobą dobrze.

Zdajesz sobie sprawę z tego jak fatalne masz przekonanie o związkach?
To brzmi jakby zdradzona żona stwierdziła "Gdyby ta wredna kochanka nie zaczepiała mojego misia, on dziś byłby ze mną".
Nie da się kogoś "ukraść", "zabrać" ani "omamić".
Po drugiej stronie zawsze jest człowiek, który wyraża zgodę na to co się dzieje i jest świadomym odbiorcą czyjegoś afektu.
"Twojego" faceta aktem wolnej woli jest trwać w tym stanie ze swoją byłą. Nawet jeśli ona da mu kosza, to nie wpłynie na to jak on na nią patrzy i co do niej czuje.
Dlaczego tak kurczowo trzymasz się kogoś, kto Cię nie wybiera? I kto jest z Tobą tylko dlatego, że Ty się zanim uganiasz i jesteś "opiekuńcza"?
Weź sobie tak na spokojnie to przemyśl, zamiast żyć złudzeniami.


Dobrze, rozumiem to, może zle to określiłam. On tego spokoju od niej po prostu nie chce.
Tylko dlaczego on się tak miota i nie może okreslić? dlaczego tak bardzo chciał ukryć najmniejszy fakt o mnie przed nią, zamiast od razu to zakończyć i do niej pobiec skoro tak z tęsknoty nie może wytrzymać

52

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
Shoggies napisał/a:
Amiszowa napisał/a:

Wiem ze wychodzę na skończoną desperatkę, ale naprawde wierzyłam, że gdyby ona mu dała spokój, to naprawdę mogłoby byc nam ze sobą dobrze.

Zdajesz sobie sprawę z tego jak fatalne masz przekonanie o związkach?
To brzmi jakby zdradzona żona stwierdziła "Gdyby ta wredna kochanka nie zaczepiała mojego misia, on dziś byłby ze mną".
Nie da się kogoś "ukraść", "zabrać" ani "omamić".
Po drugiej stronie zawsze jest człowiek, który wyraża zgodę na to co się dzieje i jest świadomym odbiorcą czyjegoś afektu.
"Twojego" faceta aktem wolnej woli jest trwać w tym stanie ze swoją byłą. Nawet jeśli ona da mu kosza, to nie wpłynie na to jak on na nią patrzy i co do niej czuje.
Dlaczego tak kurczowo trzymasz się kogoś, kto Cię nie wybiera? I kto jest z Tobą tylko dlatego, że Ty się zanim uganiasz i jesteś "opiekuńcza"?
Weź sobie tak na spokojnie to przemyśl, zamiast żyć złudzeniami.


Dobrze, rozumiem to, może zle to określiłam. On tego spokoju od niej po prostu nie chce.
Tylko dlaczego on się tak miota i nie może okreslić? dlaczego tak bardzo chciał ukryć najmniejszy fakt o mnie przed nią, zamiast od razu to zakończyć i do niej pobiec skoro tak z tęsknoty nie może wytrzymać

Może dlatego, że Ty mu nadskakujesz na każdym kroku,  zapewne nie masz wobec biego żadnych wymagań i nianczysz go tak jak tamtą go nigdy nie niańczyła. Ale to za mało do stworzenia dobrego związku

53

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
Shoggies napisał/a:
Amiszowa napisał/a:

Wiem ze wychodzę na skończoną desperatkę, ale naprawde wierzyłam, że gdyby ona mu dała spokój, to naprawdę mogłoby byc nam ze sobą dobrze.

Zdajesz sobie sprawę z tego jak fatalne masz przekonanie o związkach?
To brzmi jakby zdradzona żona stwierdziła "Gdyby ta wredna kochanka nie zaczepiała mojego misia, on dziś byłby ze mną".
Nie da się kogoś "ukraść", "zabrać" ani "omamić".
Po drugiej stronie zawsze jest człowiek, który wyraża zgodę na to co się dzieje i jest świadomym odbiorcą czyjegoś afektu.
"Twojego" faceta aktem wolnej woli jest trwać w tym stanie ze swoją byłą. Nawet jeśli ona da mu kosza, to nie wpłynie na to jak on na nią patrzy i co do niej czuje.
Dlaczego tak kurczowo trzymasz się kogoś, kto Cię nie wybiera? I kto jest z Tobą tylko dlatego, że Ty się zanim uganiasz i jesteś "opiekuńcza"?
Weź sobie tak na spokojnie to przemyśl, zamiast żyć złudzeniami.


Dobrze, rozumiem to, może zle to określiłam. On tego spokoju od niej po prostu nie chce.
Tylko dlaczego on się tak miota i nie może okreslić? dlaczego tak bardzo chciał ukryć najmniejszy fakt o mnie przed nią, zamiast od razu to zakończyć i do niej pobiec skoro tak z tęsknoty nie może wytrzymać

Widać, że nie jesteś w stanie zrozumieć tego mechanizmu, a miałaś to już napisane w tym wątku dlaczego tak się dzieje.

54 Ostatnio edytowany przez Veldri93 (2025-03-13 23:01:52)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Ale jak to sie nie określił? Z tego co napisałaś właśnie się określił, żeby jej nie stracić. Poprosił o dwa tygodnie na zakończenie tej waszej relacji, powiedział jej, że nie zmieni zdania i żeby się nie martwiła, nawet w tym okresie do niej wypisuje oglądając mecz

Ja wiem o co chodzi, jesteś imprezowa tak jak on, (wnioskuje, że ex partnerka taka nie była), fajnie się ze soba bawicie, miło spędzacie czas, być moze nawet spojrzał na Ciebie inaczej, jego rodzina Cię uwielbia, nawet na potańcówki z mamusią latasz i z braćmi imprezujesz - znowu pisałaś, ze jego ex miała raczej oschłe relacje z nimi
No brzmi jak istna bajka co, nic dziwnego, że mu pewnie przyjemnie i wygodnie, że tak sobie to poskładał. Dostał teoretycznie to czego pewnie zawsze pragnął.
Hmm Tylko gdzie jest haczyk?
Ano pech chce, że on o 4 w nocy kilkadziesiąt km jedzie do innej i na spotkaniach w ramach tego swojego dystansu trzyma ją za rączkę. Jak facet się z kogoś wyleczył, to tak nie robi
Nie powiedział jej o Tobie, bo chciał ją mieć przy sobie i pewnie bał się, że ona po tej informacji zniknie...zapewne niezależnie kiedy by się wydało, że z Toba się spotyka finał byłby taki sam, bo on nie chciał skończyć spotkań z nią i pisałaś, że z każdym kolejnym już był mniej "zdystansowany".
W dodatku mówisz ze ona mu nic nie dawała, nawet uczucia
Są trzy opcje...albo jest masochistą, albo chodzi mu o seks (ale to odpada bo pisałaś, że od niej nie chciał) albo ją kocha
Wszystkie opcje sa dla Ciebie bardzo słabe

55

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
Shoggies napisał/a:
Amiszowa napisał/a:

Wiem ze wychodzę na skończoną desperatkę, ale naprawde wierzyłam, że gdyby ona mu dała spokój, to naprawdę mogłoby byc nam ze sobą dobrze.

Zdajesz sobie sprawę z tego jak fatalne masz przekonanie o związkach?
To brzmi jakby zdradzona żona stwierdziła "Gdyby ta wredna kochanka nie zaczepiała mojego misia, on dziś byłby ze mną".
Nie da się kogoś "ukraść", "zabrać" ani "omamić".
Po drugiej stronie zawsze jest człowiek, który wyraża zgodę na to co się dzieje i jest świadomym odbiorcą czyjegoś afektu.
"Twojego" faceta aktem wolnej woli jest trwać w tym stanie ze swoją byłą. Nawet jeśli ona da mu kosza, to nie wpłynie na to jak on na nią patrzy i co do niej czuje.
Dlaczego tak kurczowo trzymasz się kogoś, kto Cię nie wybiera? I kto jest z Tobą tylko dlatego, że Ty się zanim uganiasz i jesteś "opiekuńcza"?
Weź sobie tak na spokojnie to przemyśl, zamiast żyć złudzeniami.


Dobrze, rozumiem to, może zle to określiłam. On tego spokoju od niej po prostu nie chce.
Tylko dlaczego on się tak miota i nie może okreslić? dlaczego tak bardzo chciał ukryć najmniejszy fakt o mnie przed nią, zamiast od razu to zakończyć i do niej pobiec skoro tak z tęsknoty nie może wytrzymać

A jakie to ma znaczenie? Co by nie było powodem jego zachowania nie zmieni rzeczywistości i faktów - że nie ma tam dla Ciebie miejsca. Po co to rozkminiasz? Zamiast się zastanowić nad sobą i swoimi motywami ciągle obracasz w głowie jego osobę.
Nie ważne czy on tak się zachowuje bo jest perfidny, czy zagubiony, czy chory psychicznie - jego zachowanie daje Ci jasny sygnał: gość kocha inną i ma nieuporządkowane życie, czas się zawijać.

56

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

a dlaczego nie rozmawiacie o tym wprost?

57

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Veldri93 napisał/a:

Ale jak to sie nie określił? Z tego co napisałaś właśnie się określił, żeby jej nie stracić. Poprosił o dwa tygodnie na zakończenie tej waszej relacji, powiedział jej, że nie zmieni zdania i żeby się nie martwiła, nawet w tym okresie do niej wypisuje oglądając mecz

Ja wiem o co chodzi, jesteś imprezowa tak jak on, (wnioskuje, że ex partnerka taka nie była), fajnie się ze soba bawicie, miło spędzacie czas, być moze nawet spojrzał na Ciebie inaczej, jego rodzina Cię uwielbia, nawet na potańcówki z mamusią latasz i z braćmi imprezujesz - znowu pisałaś, ze jego ex miała raczej oschłe relacje z nimi
No brzmi jak istna bajka co, nic dziwnego, że mu pewnie przyjemnie i wygodnie, że tak sobie to poskładał. Dostał teoretycznie to czego pewnie zawsze pragnął.
Hmm Tylko gdzie jest haczyk?
Ano pech chce, że on o 4 w nocy kilkadziesiąt km jedzie do innej i na spotkaniach w ramach tego swojego dystansu trzyma ją za rączkę. Jak facet się z kogoś wyleczył, to tak nie robi
Nie powiedział jej o Tobie, bo chciał ją mieć przy sobie i pewnie bał się, że ona po tej informacji zniknie...zapewne niezależnie kiedy by się wydało, że z Toba się spotyka finał byłby taki sam, bo on nie chciał skończyć spotkań z nią i pisałaś, że z każdym kolejnym już był mniej "zdystansowany".
W dodatku mówisz ze ona mu nic nie dawała, nawet uczucia
Są trzy opcje...albo jest masochistą, albo chodzi mu o seks (ale to odpada bo pisałaś, że od niej nie chciał) albo ją kocha
Wszystkie opcje sa dla Ciebie bardzo słabe


Dlaczego jesteś taka chamska?

58

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Hmm czy rzeczywiście jestem chamska? nie sądzę

59 Ostatnio edytowany przez Veldri93 (2025-03-14 01:37:39)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Shoggies napisał/a:
Amiszowa napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę z tego jak fatalne masz przekonanie o związkach?
To brzmi jakby zdradzona żona stwierdziła "Gdyby ta wredna kochanka nie zaczepiała mojego misia, on dziś byłby ze mną".
Nie da się kogoś "ukraść", "zabrać" ani "omamić".
Po drugiej stronie zawsze jest człowiek, który wyraża zgodę na to co się dzieje i jest świadomym odbiorcą czyjegoś afektu.
"Twojego" faceta aktem wolnej woli jest trwać w tym stanie ze swoją byłą. Nawet jeśli ona da mu kosza, to nie wpłynie na to jak on na nią patrzy i co do niej czuje.
Dlaczego tak kurczowo trzymasz się kogoś, kto Cię nie wybiera? I kto jest z Tobą tylko dlatego, że Ty się zanim uganiasz i jesteś "opiekuńcza"?
Weź sobie tak na spokojnie to przemyśl, zamiast żyć złudzeniami.


Dobrze, rozumiem to, może zle to określiłam. On tego spokoju od niej po prostu nie chce.
Tylko dlaczego on się tak miota i nie może okreslić? dlaczego tak bardzo chciał ukryć najmniejszy fakt o mnie przed nią, zamiast od razu to zakończyć i do niej pobiec skoro tak z tęsknoty nie może wytrzymać

A jakie to ma znaczenie? Co by nie było powodem jego zachowania nie zmieni rzeczywistości i faktów - że nie ma tam dla Ciebie miejsca. Po co to rozkminiasz? Zamiast się zastanowić nad sobą i swoimi motywami ciągle obracasz w głowie jego osobę.
Nie ważne czy on tak się zachowuje bo jest perfidny, czy zagubiony, czy chory psychicznie - jego zachowanie daje Ci jasny sygnał: gość kocha inną i ma nieuporządkowane życie, czas się zawijać.

No ale przecież w zasadzie chłop już jej się określił, gdy ex mu powiedziała, że sorry, ale taki układ ją nie bawi, ona nie będzie się bawić w jakąś rywalizację i znika (w odróżnieniu do autorki ma pewnie do siebie szacunek...może to go tak w ex przyciąga? xD)

60

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Zważywszy że jesteście wspólnikami, to nieźle Cię..robi. Gdzie się mieszka i pracuje tam się ..

Wybacz Autorko, ale zaczynam myśleć, że to tylko prowokacja. Do Ciebie nic nie dociera.
Rady dostałaś, co zamierzasz z tym zrobić?

61

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

No to autorko, jeśli przyjęłaś strategię  na przeczekanie, to zdystansuj się od niego całkowicie, a jak będzie chciał kontynuować znajomość  to zapytaj wprost  czy jest gotowy na związek z Tobą, czyli mieszkanie razem itd.
Piszę  to pod warunkiem, że opowiadania ex niekoniecznie uznaję za wiarygodne, zwłaszcza że tak szczegółowe.
W takich wypadkach jeśli ktoś nie chce zrywać, zawsze lepiej się zdystansować.
I postawić swoje warunki wprost.
I zasada nr 1 - nigdy nie latać za facetem,
I bez sensu są bliskie układy z rodziną faceta, gdy się z nim przynajmniej nie mieszka, nie wyobrażam sobie spotykać się z czyimś bratem  czy matką beż niego.

62 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-14 12:19:14)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Nie jest to niestety prowokacja, nigdy bym tego nie wymyśliła
Na pewno planuje z nim niedługo porozmawiać, ale najpierw mam dzisiaj wizytę u terapeuty i chce sobie to wszystko ułożyć w głowie

Po prostu ja jestem jej przeciwieństwem, ona to mało towarzyska introwertyczka i wiem, że pod koniec był nieszczęśliwy, on to dusza towarzystwa, dlatego tak ciężko mi to zrozumieć, że w ogóle mu to przejdzie przez mysl, nie mówiąc juz o tej całej reszcie. Bo my idealnie do siebie pasujemy

Byłam dzisiaj u niego podrzucić dokumenty, akurat wychodził ze śmieciami i wiem, ze nie powinnam ale zerknęłam do jego telefonu
Faktycznie do niej pierwszy napisał ostatnio i faktycznie pisał, że ogląda super mecz, pisał też, ze jest głodny ale nie zrobi sobie teraz nic do jedzenia żeby nie przegapić meczu......Ale do niej napisze?
Gadali  tylko o pierdołach, nic poważnego
Ona mu napisała, że chyba właśnie znalazła najpiękniejszą sukienkę, on na to żeby mu pokazała
Ona, że "nie pokaże, niespodzianka"
On: " haha niech będzie ;p"

Ech...

Z braćmi nie widywałam się za jego plecami, zawsze wspólnie...

63

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Czyli kontakt się nakręca… kwestia czasu jak do siebie wrócą, a on zdecyduje dopiero jak się mleko wyleje, bo póki co brakuje mu odwagi.

64 Ostatnio edytowany przez Amiszowa (2025-03-14 12:56:52)

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
wieka napisał/a:

Czyli kontakt się nakręca… kwestia czasu jak do siebie wrócą, a on zdecyduje dopiero jak się mleko wyleje, bo póki co brakuje mu odwagi.


Każdy szczegół tej historii jest dla mnie bolesny, nawet głupi moment kiedy do niej napisał... nie mógł jak normalny człowiek leżąc, nudząc się? Jeśli już musiał. Tylko zaaferowany meczem myśli że właśnie wtedy chce z nią porozmawiać?

Fakt, że na spotkaniach nie uprawiali seksu też nie jest wcale pocieszający prawda?

65

Odp: Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?
Amiszowa napisał/a:
wieka napisał/a:

Czyli kontakt się nakręca… kwestia czasu jak do siebie wrócą, a on zdecyduje dopiero jak się mleko wyleje, bo póki co brakuje mu odwagi.


Każdy szczegół tej historii jest dla mnie bolesny, nawet głupi moment kiedy do niej napisał... nie mógł jak normalny człowiek leżąc, nudząc się? Jeśli już musiał. Tylko zaaferowany meczem myśli że właśnie wtedy chce z nią porozmawiać?

Fakt, że na spotkaniach nie uprawiali seksu też nie jest wcale pocieszający prawda?

Nie, wręcz odwrotnie.

Posty [ 1 do 65 z 127 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy ta sytuacja jest AŻ tak beznadziejna dla mnie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024