Czy buddyzm to sekta? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Czy buddyzm to sekta?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 263 ]

131

Odp: Czy buddyzm to sekta?
maniek_z_maniek napisał/a:
Fahkir napisał/a:

maniek niestety nie zrozumiales, wiec dalsza dyskusja jest bezelowa. Ani pies ani tez czlowiek nie jest istota/bytem nadprzyrodzonym jakim jest Jeden Bog (ktory jest w stu procentach wszechmocny i nie dzieli swojej mocy z ?szatanem? czy jakimkolwiek bytem nadnaturalnym)

Dokladnie. A mi az trudno uwierzyc ze ktos kto zyje w XXIw. nadal uwaza ze za kazdym zjawiskiem "nadprzyrodzonym" ktorego nie rozumiemy musi stac bezposrednio Bog.

Manius, a gdzie ja napisalem ze za jakims zjawiskiem nadprzyrodzonym stoi Bog? Manius co Ty masz z glowa? Przeciez probowalem Ci wytlumaczyc, ze efekt nocebo, to czesto zjawisko "opetania" Ja wierze w Jedynego Boga, nie wierze ze zlo pochodzi od jakis nadprzyrodzonych mocy, tylko od ludzi. Wierze w ograniczona reinkarnacje  i medytacje, oraz to ze wiekszosc wielkich religii jest integralnymi czesciami skladajacymi sie na jeden boski plan. Jestem alawita - jest to kompletne zaprzeczenie wahhabismu. Alawici dopuszczaja picie alkoholu, nie uznaja pielgrzymek do Mekki, kobiety alawijja nie zaslaniaja twarzy, ani wlosow. Poza tym przeczytaj co pisalem nt wahhabismu w tym watku, ze jest to chora ideologia polegajaca na wciskaniu ciemnoty ludziom.
A tak w ogole, to co ty masz do swiadkow jehowy?

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:

Nie sadze zeby to mialo cos wspolnego z inteligencja, po prostu sila umysla jest wielka.To swiadomosc tworzy rzeczywistosc, a nie odwrotnie. Mysli maja moc ? bez wzgledu na to czy sa pozytyne czy negatywne.
)

To prawda, myśli maja moc, a my możemy swiadomie wplywac na myśli, ukierunkowywać je. Tym samym tworzymy wlasną rzeczywistość, ale ona nie jest wspolna. Ty tworzysz swoją, ja np. swoją wink

133 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-05-13 14:43:20)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:
Fahkir napisał/a:

Nie sadze zeby to mialo cos wspolnego z inteligencja, po prostu sila umysla jest wielka.To swiadomosc tworzy rzeczywistosc, a nie odwrotnie. Mysli maja moc ? bez wzgledu na to czy sa pozytyne czy negatywne.
)

To prawda, myśli maja moc, a my możemy swiadomie wplywac na myśli, ukierunkowywać je. Tym samym tworzymy wlasną rzeczywistość, ale ona nie jest wspolna. Ty tworzysz swoją, ja np. swoją wink

Widzisz piszecie o czyms a nie macie pojecia o mechanizmie tego. Mysli jednak maja swoja forme, te wlasna rzeczywistoscia jest osobista sfera astralna ("zjawisko" to moze byc spotykane podczas pewnego rodzaju medytacji) ale istnieje rowniez "zwykla" sfera astralna gdzie zamieszkujace ja byty astralne moga np. negatywnie wplywac na czlowieka poprzez jego cialo astralne (dusze - podswiadomosc) a czlowiek na drugiego czlowieka poprzez te emocje. Zreszta o takich doswiadczeniach mowi wiele osob, ktore sie na te sfere otwieraja. Na tym mechanizmie (czesto niebezpiecznym dla czlowieka) opiera sie prekognicja, voodoo, zjawisko klatwy, intuicji i przekazywania informacji na odleglosc.

Oczywiscie istnienie wspolnych sfer swiadomosci - tzw. gatunkowych, czyli innych dla ludzi, innych dla zwierzat dowodzi zjawisko szybszego uczenia sie, czy powstawania pomyslow, jesli juz one w tym momencie powstaly. Poza tym rozne przeczucia (jeden z punktow wymieny wyzej), odczucia emocji, podczas okreslonego czasu ,(co sam odczuwam) dowodzi istnienia takich wspolnych obszarow odczuwania i wymiany informacji pozazmyslowej.

134

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:

Przeciez to co uznajemy za cudowne uzdrowienie, nie jest wlasnie efektem placebo? Nocebo jest tym samym, tylko ze skierwanym w przeciwnym kierunku. Negatywna mysl moze nie tylko sprawic, ze zachorujesz ale rowniez może cie zabic, dokladnie w ten sam sposob, w ktorym silna pozytywna mysl moze uleczyc - w koncu wiara czyni cuda, czyz nie?;-)

Tak. Cudowne uzdrowienia to efekt placebo, ale jest skuteczny tylko dlatego że organizm ma ogromne możliwości samoleczenia.

Wiara czyni cuda lecz motywacja nie musi mieć podłoża religijnego. Badania wykazały że ludzie mocno wierzący, modlący się o powrót do zdrowia częściej do niego wracają. Ale osoby które mają dla kogo żyć i chcą wyzdrowieć także szybciej wracają do zdrowia. Obie grupy zdrowiały szybciej w porównaniu do ludzi, którzy nie mieli motywacji w postaci bliskich czy głębokiej wiary.
Dróg jest wiele Fahkir smile

135

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Tu się zgadzam z Rumpelstiltskin. Sam miałem duża motywację gdy maiłem złamaną nogę i dziwnie szybko mi się zagoiła, lekarzą aż opadły kopary big_smile

136 Ostatnio edytowany przez Paweło (2015-05-13 20:41:24)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Co do twojej odpowiedzi, kobieta nadal musi być dziewicą a mężczyzna może mieć za sobą seks z inną. 
Przykład raczej nie anty-muzułmańskiej strony o Tunezji
http://www.mojatunezja.strefa.pl/malzenstwo.html
O rozwodzie nie zaprzeczyłeś a to jest najgorsze.
Fahkir podobają ci się Indie a kto mówił iż Hinduizm jest zły nono wink
W Indiach nadal tematem tabu są gwałty pomimo wielkiego protestu i dużej kampanii społecznej która stała się właśnie skutkiem tychże protestów. Fahkir mam dziwne wrażenie iż widziałem tu kogoś kto pisał tak samo jak ty w jakimś starym wątku ...

137

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Paweło napisał/a:

W Indiach nadal tematem tabu są gwałty pomimo wielkiego protestu i dużej kampanii społecznej która stała się właśnie skutkiem tychże protestów.

Niestety to prawda. Gwałty i zmuszanie do prostytucji nieletnich z ubogich rodzin to norma w Indiach i wydaje się że w wielu innych azjatyckich krajach. Takie mają klimaty.

138

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

To prawda, myśli maja moc, a my możemy swiadomie wplywac na myśli, ukierunkowywać je. Tym samym tworzymy wlasną rzeczywistość, ale ona nie jest wspolna. Ty tworzysz swoją, ja np. swoją wink

No buddystka jak nic wink Gdzieś już coś podobnego czytałem. Jeszcze coś o diamentowych ścieżkach było i takie tam smile

139 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-14 02:43:10)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:

Wiara czyni cuda lecz motywacja nie musi mieć podłoża religijnego. Badania wykazały że ludzie mocno wierzący, modlący się o powrót do zdrowia częściej do niego wracają. Ale osoby które mają dla kogo żyć i chcą wyzdrowieć także szybciej wracają do zdrowia. Obie grupy zdrowiały szybciej w porównaniu do ludzi, którzy nie mieli motywacji w postaci bliskich czy głębokiej wiary.

Rumpelstiltskin, piszac ze "wiara czyni cuda" nie mialem na mysl podloza religijnego, ale to ze czlowiek ma moc tworzenia rzeczywistosci i na tym polega sekret pojawiania sie w naszym zyciu roznych zjawisk, jak np. "opetania" (nocebo).

Rumpelstiltskin napisał/a:

Niestety to prawda. Gwałty i zmuszanie do prostytucji nieletnich z ubogich rodzin to norma w Indiach i wydaje się że w wielu innych azjatyckich krajach. Takie mają klimaty.

Indie to ogromny kraj, w ktorym zyje 1,25 mld ludzi, przez co nawet jesli cos dzieje sie w niewielkim odsetku spoleczenstwa, to kryja sie za tym naprawde duze liczby. Hindusow jest ponad dwa razy wiecej niz wszystkich Europejczykow, wiec nic dziwnego ze do gwaltow, przmocy, niewolnictwa etc dochodzi z kilkadziesiat razy czesciej, niz w pojedynczym panstwie europejskim.
Indie nie sa jakims zacofanym dzikim panstwem, choc tak czesto sa przedstawiane w roznych reportazach i filmach. To kraj ze wzgledu na swoj ogrom - bardzo roznorodny, miasta i rejony znaczaco roznia sie od siebie. Piekne miejsca ze wspanialymi ludzmi, gdzie praktycznie nie uswiadczysz biedy i chorob, znajdziesz zdecydowanie czescej niz mozna sobie wyobrazic.
Chociaz moge byc lekko zaslepiony moja miloscia do tego kraju, to nie uogolnialbym calego spoleczenstwa biedoty w Indiach.

140

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:
Benita72 napisał/a:

To prawda, myśli maja moc, a my możemy swiadomie wplywac na myśli, ukierunkowywać je. Tym samym tworzymy wlasną rzeczywistość, ale ona nie jest wspolna. Ty tworzysz swoją, ja np. swoją wink

No buddystka jak nic wink Gdzieś już coś podobnego czytałem. Jeszcze coś o diamentowych ścieżkach było i takie tam smile

..I kolo sansary wink

141

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:
Rumpelstiltskin napisał/a:
Benita72 napisał/a:

To prawda, myśli maja moc, a my możemy swiadomie wplywac na myśli, ukierunkowywać je. Tym samym tworzymy wlasną rzeczywistość, ale ona nie jest wspolna. Ty tworzysz swoją, ja np. swoją wink

No buddystka jak nic wink Gdzieś już coś podobnego czytałem. Jeszcze coś o diamentowych ścieżkach było i takie tam smile

..I kolo sansary wink

Nie pamiętam koła sansary ale przypomniałem sobie gdzie o tym czytałem smile w książce Robina Sharmy "Mnich, który sprzedał swoje Ferrari" smile

142

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Rumpel, zostaw moje Ferrari w spokoju big_smile

143

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

Rumpel, zostaw moje Ferrari w spokoju big_smile

Co tam ferrari. Wielkie mi halo wink
Dla mnie każdy samochód jest tylko środkiem lokomocji. Ważne żeby był w miarę wygodny,  a to czy to ferrari czy jakiś inny to dla mnie nieistotne.
Nie mam nawyku posiadania czegoś ot tak po prostu bo mi się podoba. Podoba mi się wiele rzeczy ale nie chcę ich mieć na własność . Jeśli coś mi jest potrzebne to kupuję.
Takie mam podejście do kwestii posiadania i choć byddyści podchodzą do tych spraw podobnie to moje podejście nie wynika ze studiowania nauk Buddy. Tak po prostu mam. smile

144

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:

Indie nie sa jakims zacofanym dzikim panstwem.

Niczego takiego nie napisałem.
W cywilizowanej Europie także istnieje prostytucja nieletnich, handel kobietami, wiele patologii wynikających z biedy.

Znam trochę Historię, kulturę i sztukę Indii. Nie jestem w tym temacie kompletnym ignorantem.
Lubię Afrykę i Azję. Dlatego właśnie jest mi żal że tak jest.
Żal każdego dziecka pozbawionego dzieciństwa.

145

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Problem jest taki że w indie padły ofiarą własnej tradycji. W Indiach zabija się dziewczynki bo zgodnie z tradycją są nieprzydatne w pracy (nie wolno im pewnych rzeczy robić a potem trzeba wydać za mąż no i posag. Stąd w iniach jest mniej dziewczynek niż chłopców stąd gwałty.
Oto statystyki 51.5% stanowią mężczyźni. Umieralność niemowląt (oficjalna)
W całej populacji    46,07 śmiertelnych/1000 żywych
płci męskiej    44,71 śmiertelnych/1000 żywych
płci żeńskiej    47,59 śmiertelnych/1000 żywych

146 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-14 22:47:50)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:
Fahkir napisał/a:

Indie nie sa jakims zacofanym dzikim panstwem.

Niczego takiego nie napisałem.
W cywilizowanej Europie także istnieje prostytucja nieletnich, handel kobietami, wiele patologii wynikających z biedy.

Znam trochę Historię, kulturę i sztukę Indii. Nie jestem w tym temacie kompletnym ignorantem.
Lubię Afrykę i Azję. Dlatego właśnie jest mi żal że tak jest.
Żal każdego dziecka pozbawionego dzieciństwa.

Ale jaka kulture? Indie nie sa tak jednolite i jednorodne jak np. Polska. W ogole trudno wprowadzac jakiekolwiek uogolnienia w przypadku Indii, poniewaz ten kraj tworzy mozaike roznych kultur, religii, narodow, jezykow, etc.
Wiem, ze w szczegolnosci na prowincji wykorzystuje sie dzieciaki, np sa zmuszani do pracy w kopalniach gdzie otwory maja srednice 40cm i to jest chore, takie zdarzenia w ogole nie powinny miec miejsca. Ale jakby nie patrzec mowa o ponad 1,2 miliardowym spoleczenstwie i przy takiej ogromnej iliosci ludzi, jakiekolwiek generalizowanie jest lekkim przegieciem.

147

Odp: Czy buddyzm to sekta?
maniek_z_maniek napisał/a:

CZY TY TEZ W TO WIERZYSZ?!?!

Maniek dopiero teraz zauwazylem, ze edytowales post.
Szczegolow nie znajdziesz  w internecie, poniewaz nie udostepniamy doktryn wiary. Nie przyjmujemy konwertytow. Nie wierzymy w "inkarnowanie sie boskosci w wybranych ludziach", a w autentycznych poslancow Boga Jedynego. Nauka tych boskich Objawicieli jest sciezka do zbawienia.

148

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:
Rumpelstiltskin napisał/a:
Fahkir napisał/a:

Indie nie sa jakims zacofanym dzikim panstwem.

Niczego takiego nie napisałem.
W cywilizowanej Europie także istnieje prostytucja nieletnich, handel kobietami, wiele patologii wynikających z biedy.

Znam trochę Historię, kulturę i sztukę Indii. Nie jestem w tym temacie kompletnym ignorantem.
Lubię Afrykę i Azję. Dlatego właśnie jest mi żal że tak jest.
Żal każdego dziecka pozbawionego dzieciństwa.

Ale jaka kulture? Indie nie sa tak jednolite i jednorodne jak np. Polska. W ogole trudno wprowadzac jakiekolwiek uogolnienia w przypadku Indii, poniewaz ten kraj tworzy mozaike roznych kultur, religii, narodow, jezykow, etc.
Wiem, ze w szczegolnosci na prowincji wykorzystuje sie dzieciaki, np sa zmuszani do pracy w kopalniach gdzie otwory maja srednice 40cm i to jest chore, takie zdarzenia w ogole nie powinny miec miejsca. Ale jakby nie patrzec mowa o ponad 1,2 miliardowym spoleczenstwie i przy takiej ogromnej iliosci ludzi, jakiekolwiek generalizowanie jest lekkim przegieciem.

Bo to ja wiem? Dla mnie Indie to Indie wink
Czytałem Kiplinga, oglądałem Mahabharate, trochę Panczatantry, wiem +- co to kasty, radża, bramin, fakir, reinkarnacja.
Pewnie coś tam jeszcze wiem o Indiach ale szału nie ma wink

149

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:

Nie mam nawyku posiadania czegoś ot tak po prostu bo mi się podoba. Podoba mi się wiele rzeczy ale nie chcę ich mieć na własność . Jeśli coś mi jest potrzebne to kupuję.
Takie mam podejście do kwestii posiadania i choć byddyści podchodzą do tych spraw podobnie to moje podejście nie wynika ze studiowania nauk Buddy. Tak po prostu mam. smile

Wiesz, ja wlasciwie mam podobnie ( tamto to był zart, być może glupi wink). Chodzilo mi raczej o to, ze czasem buddyzm jest kojarzony z ubóstwem, z wyzbywaniem się wszelkich dobr materialnych, a tak nie musi być. Przeciez dobra materialne tez mogą cieszyc.

150

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:
maniek_z_maniek napisał/a:

CZY TY TEZ W TO WIERZYSZ?!?!

Maniek dopiero teraz zauwazylem, ze edytowales post.
Szczegolow nie znajdziesz  w internecie, poniewaz nie udostepniamy doktryn wiary. Nie przyjmujemy konwertytow. Nie wierzymy w "inkarnowanie sie boskosci w wybranych ludziach", a w autentycznych poslancow Boga Jedynego. Nauka tych boskich Objawicieli jest sciezka do zbawienia.

Czyli to jest swego rodzaju seksta według Polskiego prawa. Tak jak podejrzany OPUS DEI.

151 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-16 23:32:30)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Paweło napisał/a:
Fahkir napisał/a:
maniek_z_maniek napisał/a:

CZY TY TEZ W TO WIERZYSZ?!?!

Maniek dopiero teraz zauwazylem, ze edytowales post.
Szczegolow nie znajdziesz  w internecie, poniewaz nie udostepniamy doktryn wiary. Nie przyjmujemy konwertytow. Nie wierzymy w "inkarnowanie sie boskosci w wybranych ludziach", a w autentycznych poslancow Boga Jedynego. Nauka tych boskich Objawicieli jest sciezka do zbawienia.

Czyli to jest swego rodzaju seksta według Polskiego prawa. Tak jak podejrzany OPUS DEI.

A czym jest sekta wedlug polskiego prawa?

152 Ostatnio edytowany przez Paweło (2015-05-17 16:25:17)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Według polskiego prawa sekta nie jest zdefiniowana ale według raportu MSWIA jest ruch religijny który która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków; która narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny. Owszem Opus dei nie jest sektą ale podobnie jak scjentologia w USA nie jest sektą. Są to organizacje na tyle wpływowe iż potrafią wpływać na prawo. Kluczem jest ukrywanie swoich prawdziwych intencji.

153

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Paweło napisał/a:

Według polskiego prawa sekta nie jest zdefiniowana ale według raportu MSWIA jest ruch religijny który która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków; która narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny. Owszem Opus dei nie jest sektą ale podobnie jak scjentologia w USA nie jest sektą. Są to organizacje na tyle wpływowe iż potrafią wpływać na prawo. Kluczem jest ukrywanie swoich prawdziwych intencji.

No to zdecyduj sie, czy wedlug polskiego prawa czy wedlug jakiegos raportu MSWIA.
Poza tym w jaki sposob alawici speniaja definicje sekty wedlug tego co napisales powyzej?

154 Ostatnio edytowany przez Paweło (2015-05-17 18:37:48)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Słuchaj teraz wasza religia nie była by zarejestrowana zgodnie z obecnym prawem. Podstawą jest dostępność do szczegółów wyznania. Ten formalny związek spełniają nawet pastafarianie od latającego potwora spaghetti .
Szwajcarzy zdecydowali iż nie chcą żadnych meczetów oraz świątyń oby w Polsce też do tego jak najszybciej doszło.

155 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-17 23:32:38)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Paweło napisał/a:

Słuchaj teraz wasza religia nie była by zarejestrowana zgodnie z obecnym prawem. Podstawą jest dostępność do szczegółów wyznania. Ten formalny związek spełniają nawet pastafarianie od latającego potwora spaghetti .
Szwajcarzy zdecydowali iż nie chcą żadnych meczetów oraz świątyń oby w Polsce też do tego jak najszybciej doszło.

No to musialbys usunac zabytkowe meczety polskim Tatarom.
Poza tym wiesz tyle o alawitach, co swinia o gwiazdach, czyli nic. Alawici nie potrzebuja meczetow ani swiatyn do swoich ceremonii i odprawiania modlitwy. Zreszta tak czy inaczej aby powstala sekta musi byc prawnie dzialajacym zwiazkiem wyznaniowym. Odmiennym zagadnieniem natomiast jest to, ze alawici nigdy nie zarejestruja swojej wspolnoty religijnej w Polsce, bo ilosc ludzi podozajacych droga alawijja w Polsce, wynosi 0, wiec nie ma spelnionego pierwszego wymogu- czyli wyznawcow.

156

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:
Paweło napisał/a:

Słuchaj teraz wasza religia nie była by zarejestrowana zgodnie z obecnym prawem. Podstawą jest dostępność do szczegółów wyznania. Ten formalny związek spełniają nawet pastafarianie od latającego potwora spaghetti .
Szwajcarzy zdecydowali iż nie chcą żadnych meczetów oraz świątyń oby w Polsce też do tego jak najszybciej doszło.

No to musialbys usunac zabytkowe meczety polskim Tatarom.
Poza tym wiesz tyle o alawitach, co swinia o gwiazdach, czyli nic. Alawici nie potrzebuja meczetow ani swiatyn do swoich ceremonii i odprawiania modlitwy. Zreszta tak czy inaczej aby powstala sekta musi byc prawnie dzialajacym zwiazkiem wyznaniowym. Odmiennym zagadnieniem natomiast jest to, ze alawici nigdy nie zarejestruja swojej wspolnoty religijnej w Polsce, bo ilosc ludzi podozajacych droga alawijja w Polsce, wynosi 0, wiec nie ma spelnionego pierwszego wymogu- czyli wyznawcow.

W takim razie co tutaj robisz?

157

Odp: Czy buddyzm to sekta?

maniek, Fakir ma bana tymczasowego, z tego co widzę, to chyba nie może Ci odpowiedzieć wink

158

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

Chodzilo mi raczej o to, ze czasem buddyzm jest kojarzony z ubóstwem, z wyzbywaniem się wszelkich dobr materialnych, a tak nie musi być. Przeciez dobra materialne tez mogą cieszyc.

Minimalizm prawdopodobnie wywodzi się z Buddyzmu.
Dobra materialne mogą cieszyć, ale mnie nigdy nie cieszyły. No może kiedy byłem dzieckiem. Nie była to jednak radość trwająca zbyt długo.
W miarę stabilne poczucie radości lub jak kto woli szczęścia daje tylko świadomość że żyje się w zgodzie z samym sobą, że postępuje się właściwie.
To że ludzi cieszą dobra materialne... no cóż. Człowiek jest stworzeniem ułomnym z natury. Tylko dlatego dąży do doskonałości poprzez systemy filozoficzne, religie. Inne stworzenia są doskonałe z natury. Widziałaś kiedyś konia dążącego do doskonałości? wink

159 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-05-21 12:00:20)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

maniek, Fakir ma bana tymczasowego, z tego co widzę, to chyba nie może Ci odpowiedzieć wink

Hmm, moze w koncu ktos skojarzyl ze i w muzulanstwie sa rozne odlamy i sekty? Sam nie wiem. Ukrywanie swojej nauki? To jest conajmniej zastanawiajace. Tak sie nie da dyskutowac. Porownanie do jehowitow jest jak najbardziej na miejscu. Oni tez u siebie nawoluja do nienawisci do innych religii, tutaj jest nienawisc do zachodu jako winnego tego ze bracia morduja braci. A jak zwyke chodzi o wladze.

Co do buddyzmu to panuje tez poglad ze jest to pewna filozofia zyciowa. Moze ew. byc sekta w wydaniu okreslonej grupy, guru.

Rumpelstilzchen napisał/a:

. Inne stworzenia są doskonałe z natury. Widziałaś kiedyś konia dążącego do doskonałości? wink

To tylko poglad bez zadnych dowodow. Zawsze mam bardzo duzy dystans do takich autorytarnych i egocentrycznych stwierdzen. W koncu nic nie wiemy
o duszy konia, o jego mysleniu i dazeniach. To ze nie jest czlowiekiem nie oznacza ze nie czuje, nie mysli na swoj sposob i nie ma pragnien. Jesli
przezywa uczucia, moze sie doskonalic w tym. Jesli ma wybor moze wybierac miedzy roznymi rzeczami i zachowaniami.

Podaj def. doskonalosci.

160

Odp: Czy buddyzm to sekta?
maniek_z_maniek napisał/a:

Podaj def. doskonalosci.

Każdy ma swoją.

161

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Rumpelstiltskin, fajnie, ze się pokazałeś znow w swoim starym wcieleniu, bo już się obawiałam, ze kolejny dyskutant dal się ponieść emocjom w sposób nieodwracalny wink - a szkoda by było, - przynajmniej takie jest moje zdanie.



Rumpelstilzchen napisał/a:

W miarę stabilne poczucie radości lub jak kto woli szczęścia daje tylko świadomość że żyje się w zgodzie z samym sobą, że postępuje się właściwie.
To że ludzi cieszą dobra materialne... no cóż. Człowiek jest stworzeniem ułomnym z natury.)

Ale to by sugerowalo, ze nie można być w zgodzie ze sobą i nie można mieć poczucia, ze postepuje sie wlasciwie, posiadając cokolwiek ponad minimum. Być może mylisz radość z posiadania ze snobizmem, czyli posiadaniem na pokaz, np. by kłuc w oczy sąsiada. Ja mimo wszystko staram się nie wartosciowac ludzi wg ich zasobow portfela czy posiadanych dobr, bo to zbyt duże uproszczenie.


maniek_z_maniek napisał/a:

Co do buddyzmu to panuje tez poglad ze jest to pewna filozofia zyciowa.

[.

No. Piszę o tym gdzies tak od drugiej strony tego watku wink

162 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-05-22 16:51:14)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

Rumpelstiltskin, fajnie, ze się pokazałeś znow w swoim starym wcieleniu, bo już się obawiałam, ze kolejny dyskutant dal się ponieść emocjom w sposób nieodwracalny wink - a szkoda by było, - przynajmniej takie jest moje zdanie.



Rumpelstilzchen napisał/a:

W miarę stabilne poczucie radości lub jak kto woli szczęścia daje tylko świadomość że żyje się w zgodzie z samym sobą, że postępuje się właściwie.
To że ludzi cieszą dobra materialne... no cóż. Człowiek jest stworzeniem ułomnym z natury.)

Ale to by sugerowalo, ze nie można być w zgodzie ze sobą i nie można mieć poczucia, ze postepuje sie wlasciwie, posiadając cokolwiek ponad minimum. Być może mylisz radość z posiadania ze snobizmem, czyli posiadaniem na pokaz, np. by kłuc w oczy sąsiada. Ja mimo wszystko staram się nie wartosciowac ludzi wg ich zasobow portfela czy posiadanych dobr, bo to zbyt duże uproszczenie.

Dziękuję za słowa uznania wink
Nic co tu pisałem nie było napisane pod wpływem silnych emocji. Czasem po prostu napisałem coś w dosadny sposób.

Co do bana to tydzień tak w sam raz. Jest w necie dużo świeżego porno więc się nie nudziłem. wink


Ok. Można posiadać bardzo dużo i nie być snobem. Można posiadać mało i nim być. Można być....  No właśnie. Kombinacji jest wiele i można je przerabiać bez końca do niczego nie dochodząc.

Wyobraź sobie że tracisz wszystkie dobra materialne. Czy nadal potrafiłabyś być szczęśliwa?

163 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-26 19:02:10)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstilzchen napisał/a:

To że ludzi cieszą dobra materialne... no cóż. Człowiek jest stworzeniem ułomnym z natury.

I to jest wlasnie ten prawdziwy diabel - czyli zadza pieniedzy, dobr materialnych (ma'mony) i wladzy. Najwiekszym zlem, najbardziej demonicznym, najbardziej zbrodniczym z egoizmow czlowieka sa te dwie zadze nierozerwalnie ze soba zwiazane. To mamona i chec wladzy rzadzi swiatem i sa to glowne przyczyny obecnych wojen, okrucienstw i niesprawiedliwosci.
Czlowiek gdy potrafi kochac i gdy jest kochany to wystarczy mu ta przyslowiowa kromka chleba i lyk wody by byc szczesliwym, i to jest droga do wyzwolenia sie spod wladzy tego wszechobecnego DIABLA, czyli rzadzy pieniedzy i wladzy przywodcow.

164

Odp: Czy buddyzm to sekta?
maniek_z_maniek napisał/a:

W takim razie co tutaj robisz?

Tutaj, tzn gdzie?

165

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:

I to jest wlasnie ten prawdziwy diabel - czyli zadza pieniedzy, dobr materialnych (ma'mony) i wladzy. Najwiekszym zlem, najbardziej demonicznym, najbardziej zbrodniczym z egoizmow czlowieka sa te dwie zadze nierozerwalnie ze soba zwiazane. To mamona i chec wladzy rzadzi swiatem i sa to glowne przyczyny obecnych wojen, okrucienstw i niesprawiedliwosci.
Czlowiek gdy potrafi kochac i gdy jest kochany to wystarczy mu ta przyslowiowa kromka chleba i lyk wody by byc szczesliwym, i to jest droga do wyzwolenia sie spod wladzy tego wszechobecnego DIABLA, czyli rzadzy pieniedzy i wladzy przywodcow.

Nie znam wiary którą wyznajesz, ale to co piszesz jest bardzo zbliżone do poglądów buddystów zen.

166

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:

GetReal, nie musisz mi tlumaczyc z mojego na swoje, bo ja doskonale wiem co napisalem i co zacytowalem

Ja nie tlumacze tylko sie zastanawiam. W Nirvana Sutrze nie ma tego konkretnego zdania "czlowiek ktory krzywdzi innych" wiec zastanawialam sie  jak nazwac osobe ktora zachowuje sie taki sposob jaki jest opisany w tej Sutrze.

Ne mam nic przeciwko wikipedii ale bardziej polegalabym na powazniejszym zrodle. Przykladowo w The Journal of the International Association of Buddhist Studies jest tekst o icchantika w ktorym jest napisane:
"This person (the icchantika) originally worshipped the three jewels and various devas, but has changed since then, and now worships his own desires [instead]. He loved to give alms in the past but has now become miserly. He was by nature moderate in his diet, but has now turned gluttonous. He had an ingrained version for evils, but now looks on them with sympathy. He was born filial and esteemed his parents, but now he has no thought of respect for his father and mother"

Jest tez tekst dotyczacy icchantika z "The International Research Institute for Advanced Buddhology at Soka University" w ktorym jest cala analiza pochodzenia slowa icchantika, dodatkowo wg tego tekstu w Tybetanskim tlumaczeniu Mahaparinirvanasutra icchantika lamie zasady podajac sie za Arhata: "an iccantika ('dod chen pa), being an evil monk (...)makes (others) consider him as an Arhat.  When (other) aranyaka monks are invited (bos pa) by others, he cannot tolerate it and says: "For the (following) four reasons, the Vaipulya (scripture) was spoken by Mara; (1) The Blessed One is impermanent. (2-3) The Dharma and the Sangha  will also become extinct. (4) Such signs of the extinction of the Good Dharma are also evident"- this is explained clearly on the (true) Mahayana (sciptures)". To tlumaczenie z The Tibetan Tripitaka, Peking Edition.

Czyli mamy mnicha (buddyste) ktory lamie swoje slubowania. Nie dotyczy wiec to stricte osoby niewierzacej (nie buddysty) ale buddysty ktory zlozyl slubowania (taka osobe obowiazuja zupelnie inne zasady), zlamal/lamie je, podaje sie za Arhata, klamie w temacie Buddy, Dharmy i Sanghi. Dodajac do tego rozne cechy  opisujace icchantika to pojawia sie zupelnie inny obraz.

Jesli jednak zaczniemy analizowac tylko ten krotki fragment ktory zacytowales (przypominam ze ten fragment wystepuje tylko w tym jednym Chinskim tlumaczeniu bo nie ma go w Kanonie Pali i nie ma go w tlumaczeniach Tybetanskich) to tam jest napisane o zabijaniu icchantika i wtedy twoja interpretacja bedzie w pewnym sensie poprawna.

W tym temacie nie bede sie upierala. Ale jak mam wybierac pomiedzy wikipedia a osobami ktore przestudiowaly ten temat to moj wybor jest prosty.

Powtorze jednak poprzednie pytanie. Z czystej ciekawosci. Jaka jest twoja interpretacja tych fragmentow:
-When that [icchantika] person gains pristine faith in the Buddha's Wonderful Dharma, at that time the person annihilates the icchantika [within himself]. On becoming an upasaka, the icchantika [in that person] dies away;
-Also, once the icchantika has died out, we can no more talk of the icchantika.

Fahkir napisał/a:

nie ma tam zadnego konfliktu "buddyjsko-muzulmanskiego", jest natomiast oczywista nienawisc na tle religinym w stosunku do garski mniejszosci muzulmankiej, ktora zyje spokojnie na tych terenach od IX wieku. Przesladowania dokonuje nie tylko junta wojskowa, ale zwykli obywatele z poparciem "demokratycznej" opozycji. Nie rozumiem natomiast dlaczego tak bardzo probujesz usprawiedliwic ludobojstwo na Rohingja? Bo oprawcy sa buddystami, a ofiary muzulmanami i burzy Ci to Twoj czarno-bialy swiatopoglad?

Chyba przesadzasz z tym ze usprawiedliwiam ludobojstwo i ze moj swiatopoglad jest czarno-bialy. Przeczytaj jeszcze raz uwaznie co napisalam na temat konfliktu w Birmie. Tak na spokojnie i bez emocji. I zastanow sie na jakiej podstawie wystawiles mi taka ocene, czy na podstawie tego co napisalam (podaj cytat w ktorym usprawiedliwiam ludobojstwo) czy swoich emocji.

Nie robilam doktoratu z sytuacji politycznej w Birmie ale nie zgadzam sie z dosc prosta wizja ze ten problem jest problemem czysto religijnym. Dlaczego nie sa atakowane inne grupy muzulmanskie? Jesli odejdziesz od szufladkowania na buddysci/muzulmanie to pojawia sie troche szerszy obraz. Bo tu nie chodzi o to ze oni wierza w Allaha i klaniaja sie 5 razy dziennie i buddysci ich atakuja bo tak im Budda powiedzial w Nirvana Sutrze. Chodzi o to ze Rohingya sa obcy i konflikt jest bardziej na tle rasowym i etnicznym a nie stricte religijnym. Przysluchaj sie przemowieniom gdzie uzywa sie sformulowania 'Kalar' czyli osoba o ciemniejszym kolorze skory.

Malezja i Indonezja ostatecznie (poprzez naciski miedzynarodowe) zgodzily sie udzielic schronienia (tymczasowego) dla Rohingya. Czy nie powinny przyjac ich z otwartymi ramionami, przeciez to bracia w wierze?
Szczerze mowiac obawiam sie ze znowu bedzie to samo bo w tych krajach  Rohingya tez beda uwazani za obcych, za Bengalczykow, potem moze dojdzie jakas inna 'latka' ktora pozwoli podkresli roznice. Bo tutaj tez beda Obcy, Inni, beda Kalar.

Fahkir napisał/a:

Oczywiscie, ze nie jest wytworem buddyzmu :-) Nigdzie tez nie napisalem, ze feudalna teokracje stworzyl buddyzm, co nie zmienia faktu, ze religia buddyjska doskonale tlumaczyla teokratyczny ustroj feudalny z elementami niewolnictwa.

W jaki sposob religia buddyjska tlumaczyla teokratyczny ustroj feudalny?

Fahkir napisał/a:
GetReal napisał/a:

Jesli chcesz oceniac tybetanska teokracje to rzetelnosc nakazuje robic to uczciwie. O jakich latach mowimy i jakie systemy dzialaly w sasiednich panstwach.

Pisze o czasach przed 1959 rokiem.

I co sie dzialo przed 59 rokiem np. w Chinach i np Mongolii? Piszemy o Tybecie centralnym czy wschodnim? Co bedzie punktem wyjscia do oceny tego systemu i z czym bedziemy porownywac?

Fahkir napisał/a:
GetReal napisał/a:

Nie pisze ze teokracja to cudowny system o ktorym marzy kazdy Tybetanczyk. Nie chce jednak oceniac tego w bialo-czarny sposob.

No pewnie, feudalizm i niewolnictwo odpowiadalo kascie kaplanow i szlachcie tybtanskiej.

Mozemy oczywiscie oceniac tylko jako cos negatywnego i kilkaset lat takiego systemu zamknac w jednym zdaniu. Czy takie zdanie odda obraz sytuacji Tybetu na przestrzeni wielu lat? Niewolnictwo to tez takie slowo klucz, tylko ze jak sie zaczenie rozmawawiac z Tybetanczykami (nie tylko z rodzi arystokratycznych) ktorzy zyli w Tybecie przez 59 rokiem to obraz juz nie jest takie bialo-czarny.Na czym polegalo niewolnictwo w Tybecie? Jak wygladalo w prowincji Kham, jak w Amdo a jak w U-Tsang?

Kto zakladal pierwsza partie komunistyczna w Tybecie (ta ktora 'wyzwalala' Tybetanczykow z niewolnictwa)? Biedni niepismienni rolnicy czy tzw arystokracja? Slyszales moze o Baba Phuntsog (czasami pisane Phuntsok) Wangyal? Czy slyszales o Gendun Choephel?
Faktycznie kara wydlubywania oczu moze nie jest najbardziej humanitarna i  istaniala w Tybecie a za czasow 13-stego Dalai Lamy zostala zniesiona. Kara smierci takze i Tybet byl jednym z pierwszych krajow ktory to zrobil. No i juz nie jest tak czarno-bialo.

maniek_z_maniek "odradzanie sie" to faktycznie powinno byc w cudzysowiu. Bo w buddyzmie nie odradza sie dusza (cos co jest trwale i niezmienne). Nie chce tutaj znowu robic eseju, jak chesz sobie porownac to mozesz poszukac informacji o Karmie, o braku jazni i anatman.

maniek_z_maniek napisał/a:
GetReal napisał/a:

"Ktora czesc wypowiedzi mnicha jest klamstwem i dlaczego?"

Poniewaz z punktu widzenia tego pierwszego, czyli chrzescijanstwa to jest klamstwo.

Dlaczego mnich buddyjski mial powiedziec cos z punktu widzenia chrzescijanstwa? Jako mnich buddysta wypowiedzial zdanie z punktu widzenia buddyzmu. I powiedzial prawde. Gdyby powiedzial inaczej to by sklamal smile Z buddyjskiego punktu widzenia bycie "dobrym czlowiekiem" jest wazniejsze niz chodzenie do swiatyn i klepanie modlitw. Z punktu widzenia buddyzmu nie bylo to klamstwo smile Chyba ze przyjmiemy ze "PRAWDA" to tylko i wylacznie chrzescijanski punkt widzenia a reszta to klamstwo.


maniek_z_maniek napisał/a:

Bo moze tak samo jak z "demonami" nie ma potencjalnie bezpiecznego sposobu ich oblaskawiania i kontaktu z tymi silami. Bo cos silniejsze od czlowieka nie moze byc przez czlowieka kontrolowane. Bedzie raczej odwrotnie.

Dla chrzescijan demon to cos zewnetrznego, cos groznego. Dla buddysty demon to cos wew i tez cos groznego. Inne byty zamieszkujace tak jak piszesz pond 95% "przestrzeni, rzadko maja mozliwosc kontaktu z nami. Dlatego np Nagowie nie beda demonami bo co jest grozniejsze moj rozszalaly w gniewie umysl czy Naga ktory mieszka sobie gdzies w strumyku i raczej nie dojdzie do konfrontacji miedzy nami? Dlatego demonem jest wlasnie moje rozbujale ego, gniew, ignoracja (to jest potezny demon, wszystko zaczyna sie od tego skubanca) czy lenistwo bo to przynosi wiecej szkody niz jakies lokalne bostwo zamieszkujace sasiednie wzgorze. I to nad tymi demonami trzeba pracowac.
Jak nauczysz sie kontrolowac swoj rozszalaly umysl to bedziesz mogl kontrolowac inne byty.
Dla jasnosci, nie pisze tego zeby Cie przekonac z nadzieja ze teraz zaczniesz byc buddysta. Ty wierzysz w to co wierzysz, masz swoja sciezke i powinienes nia isc. To co pisze mozesz potraktowac jako luzny tekst antropologiczny.

Faktycznie myslenie ze jestesmy jedyni i nic poza nami nie ma jest w pewnien sposob strasznie egocentryczne smile

maniek_z_maniek napisał/a:

Z tego co pamietam to Budda, Jezus rowniez walczyli a nie oblaskawiali. To sa konkretne sily i to one manipuluja czlowiekiem a nie odwrotnie.

Dobry punkt o demonach. Jednoczesnie nastepne podobienstwo miedzy Budda i Jezusem. Budda siedzial pod drzewem, Jezus na pustyni i "walczyli" czyli
konkretnie co? Jak walczyli? Do czego namawial ich "Demon" i jak udalo im sie go albo ich pokonac?

167 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-05-27 10:16:07)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

"Dobry punkt o demonach. Jednoczesnie nastepne podobienstwo miedzy Budda i Jezusem. Budda siedzial pod drzewem, Jezus na pustyni i "walczyli" czyli
konkretnie co? Jak walczyli? Do czego namawial ich "Demon" i jak udalo im sie go albo ich pokonac?"

Wlasnie, wlasnie, nie byla to personifikacja ich wlasnych askeptow ale kontretna interakcja z innym osobowo bytem. Rowniez te rozne aspekty
osobowosci (negatywne) o ktorych piszesz, w chrzescijanstwie czesto wiaze sie z kontretnymi demonami (opetaniami). Np. ostatnio czytalem sobie
miesiecznik Egzorcysta i tam cale grono ludzie jest przeswiadczone ze tak wlasnie jest (podaja nawet systematyczne plany niszczenia spoleczenstwa ludzkiego, przez kontretne,
zdefiniowane dzialania). Sam rowniez w pewien sposob doswiadczam i tego zewnetrznego (2 razy w zyciu) i
wewnetrznego oddzialywania, czy mozliwosci dzialania przeciwko mnie. Trudno np. byloby Ci udowodnic ze slowa, ktora padaja ze strony czlowieka opatanego, ktorego
spotykasz raz w zyciu, nie znasz go, a dotykaja bezposrednio twoich najglszych lekow, pochodza z Twojej wlasnej "osobowosci". Bo ja tego, ni z gruszki, nie z pietruszki
doswiadczylem.

Mysle ze to wlasnie aspekt naszego doswiadczenia, poprzez doswiadczenie lub nie doswiadczenie czegos, czesto determinuje nasz swiatopoglad, mozliwosc
wyobrazanie sobie lub nie, mozliwosci czegos.

168 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-27 11:01:06)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
GetReal napisał/a:

tam jest napisane o zabijaniu icchantika i wtedy twoja interpretacja bedzie w pewnym sensie poprawna.

Jeszcze raz: to nie jest moja interpretacja, ja jedynie cytuje cale fragmenty. Podalem Sutre Nirvane bez okrojenia na pojedyncze fragmenty, podalem jednoczesnie cala definicje icchantika.

GetReal napisał/a:

"This person (the icchantika) originally worshipped the three jewels and various devas, but has changed since then, and now worships his own desires [instead]. He loved to give alms in the past but has now become miserly. He was by nature moderate in his diet, but has now turned gluttonous. He had an ingrained version for evils, but now looks on them with sympathy. He was born filial and esteemed his parents, but now he has no thought of respect for his father and mother"

obzartuch, skapiec, ktory nie szanuje swoich rodzicow i ma tendencje do zla.

GetReal napisał/a:

Chyba przesadzasz z tym ze usprawiedliwiam ludobojstwo i ze moj swiatopoglad jest czarno-bialy. Przeczytaj jeszcze raz uwaznie co napisalam na temat konfliktu w Birmie. Tak na spokojnie i bez emocji. I zastanow sie na jakiej podstawie wystawiles mi taka ocene, czy na podstawie tego co napisalam (podaj cytat w ktorym usprawiedliwiam ludobojstwo) czy swoich emocji.

GetReal uwierz mi, ze ja czytalem bardzo uwaznie Twoje posty bez specjalnych emocji i nie chce mi sie tego robic po raz n-ty. W jaki sposob usprawiedliwiasz ludobojstwo w Brimie? Bardzo zrecznie manipulujesz faktami, probujac przedstawic dzikie siekierezady, palenie calych wiosek i ludzi - z konfliktem "buddyjsko-muzulmankim", tak jaby obie strony toczyly wojne. Rzeczywistosc natomiast jest zupelnie inna - Rohinga NIE toczy wojny z buddystami w Brimie, nie istnieje zaden konflikt, a oczywisty podzial na katow i ich ofiary.

GetReal napisał/a:

Malezja i Indonezja ostatecznie (poprzez naciski miedzynarodowe) zgodzily sie udzielic schronienia (tymczasowego) dla Rohingya. Czy nie powinny przyjac ich z otwartymi ramionami, przeciez to bracia w wierze?
Szczerze mowiac obawiam sie ze znowu bedzie to samo bo w tych krajach  Rohingya tez beda uwazani za obcych, za Bengalczykow, potem moze dojdzie jakas inna 'latka' ktora pozwoli podkresli roznice. Bo tutaj tez beda Obcy, Inni, beda Kalar.

To moze katolicy z Polski i Mexyku udziela schronienia dla irackich chrzescijan z Mosulu lub Afryki, dla swoich braci w wierze i przyjma kilkaset tysiecy ludzi? Zarowno Rohingya w Birmie jak i Asyryjczycy w Iraqu zyja na tamtych ziemiach od wielu pokolen i maja prawo tam mieszkac. Rohingya sa rdzennymi mieszkancami terenu Burma, ktorzy zamieszkuja ten rejon od ponad 1000lat, nie sa obcy, sa jak najbardziej u siebie.
Twoje "obawy" co do losow przesladowanych Rohingya sa obludne.

GetReal napisał/a:

W jaki sposob religia buddyjska tlumaczyla teokratyczny ustroj feudalny?

W taki, ze wmawiano Tybetanczykom- niewolnikom, ze ich wyzysk jest skutkiem zbrodni popelnionych przez nich w poprzednim zyciu. Arystokracja tybetanska i lamaistyczny kler usprawiedliwiali natomiast swoje zycie w przepychu, rzekomymi zaslugami jakimi wslawili sie w poprzednich wcieleniach.

GetReal napisał/a:

Mozemy oczywiscie oceniac tylko jako cos negatywnego i kilkaset lat takiego systemu zamknac w jednym zdaniu.

Nedza pomieszana z niewolnictwem i teokracja napewno nie jest czarno- biala. A ile to szczescia daje ludziom, to glowa mala

GetReal napisał/a:

Na czym polegalo niewolnictwo w Tybecie?

Np. na tym, ze wiekszosc swojego wolnego czasu poddani musieli pracowac nieodplatnie dla swoich panow. To jest niewolnictwo. Zdecydowana wiekszosc Tybetanczykow nie posiadala domu na wlasnosc, a we wschodnim Tybecie ponad 50% ludzi nie bylo stac nawet na maslo. W dodatku istnialy niewolnicze podzialy kastowe, ktore byy sankconowane prawnie. Np zycie ososby z arytokracji bylo warte tyle co jego waga w zlocie, a zycie ludzi z niskich rang bylo wyceniane na wartosc slomianego sznura.
Moim zdaniem obiektem ataku komunistow byla nie tybetanska kultura, jak to sie probuje przedstawiac ale lamaistyczny kler, ktory sprawowal feudalna wladze w Tybecie. Kultura buddyjska i tybetanska ma sie w Chinach calkiem niezle. Ale lamaistyczny kler oczywiscie nie.

169

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:

Nie znam wiary którą wyznajesz, ale to co piszesz jest bardzo zbliżone do poglądów buddystów zen.

Podazam droga alawiyyah, jedna z odlamow ezoterycznego szyizmu.

170

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Moze faktycznie nie wyrazam sie jasno, sprobuje jeszcze raz.

Fahkir napisał/a:

Jeszcze raz: to nie jest moja interpretacja, ja jedynie cytuje cale fragmenty.Podalem Sutre Nirvane bez okrojenia na pojedyncze fragmenty, podalem jednoczesnie cala definicje icchantika.

Nie podales Nirvany Sutry bez okrojenia bo sutra ta jest dluzsza niz 3 linijki i nie podales calej definicji icchantika.
Cytujesz fragment a nie cale fragmenty i to z jednego Chinskiego tlumaczenia. Tego tekstu (o zabijaniu i karmie) nie znajdziesz w kanonie Pali ani w tlumaczeniach Sanskrytu ani kanonie Tybetanskim. Nie podales calej definicji icchantika bo jak sam pisales wczesniej - "W zacytowanej przeze mnie Nirvanie Sutrze nie ma ani podanej definicji icchantka, ani tez nie ma uwzglednione ze icchanitka jest to czlowiek, ktory zabija dla przyjemnosci, wlascicie to nie ma zadnej wzmianki o jego cechach."

By zrozumiec kim jest icchantika trzeba poczytac troche wiecej niz 3 linijkowy fragment. Jesli oczywiscie chce sie zrozumiec i dowiedziec, bo jesli tylko wyciagac krotkie fragmenty do poparcia swojej tezy to 3 linijki beda to tego odpowiednie.

Fahkir napisał/a:
GetReal napisał/a:

"This person (the icchantika) originally worshipped the three jewels and various devas, but has changed since then, and now worships his own desires [instead]. He loved to give alms in the past but has now become miserly. He was by nature moderate in his diet, but has now turned gluttonous. He had an ingrained version for evils, but now looks on them with sympathy. He was born filial and esteemed his parents, but now he has no thought of respect for his father and mother".

obzartuch, skapiec, ktory nie szanuje swoich rodzicow i ma tendencje do zla..

Zgadza sie, powstaje teraz troche pelniejszy obraz a jak sie to porowna z innymi tlumaczeniami i przeczyta jeszcze cala Sutre i kilka innych w ktorych tez o tym wspominaja to postac icchantiki troche sie zmiania. Delikatny jestes piszac ze ma tendencje do zla, w Nirvana Sutrze tej Chinskiej jest wprost napisane ze ta osoba nie ma w sobie dobra, nie ma ani jednej dobrej mysli (pisalam o tych cechach wczesniej).

Czy icchantika dotyczy osoby niewierzacej/nie-buddysty czy buddysty ktory zlamal swoje slubowania? Bo to zupelnie dwie rozne rzeczy. Np. Jesli jest wojna i ja sie schowam albo uciekne z pola walki to nie poniose konsekwencji, jesli zawodowy zolnierz zdezerteruje to bedzie mial sad. Obydwoje ucieklismy z pola walki, zachowalismy sie tak samo a konsekwencje tego czynu beda inne.
Pytam ponownie (po raz 3) z czystej ciekawosci co myslisz o tych fragmentach:
-When that [icchantika] person gains pristine faith in the Buddha's Wonderful Dharma, at that time the person annihilates the icchantika [within himself]. On becoming an upasaka, the icchantika [in that person] dies away;
-Also, once the icchantika has died out, we can no more talk of the icchantika.

Fahkir napisał/a:

Bardzo zrecznie manipulujesz faktami, probujac przedstawic dzikie siekierezady, palenie calych wiosek i ludzi - z konfliktem "buddyjsko-muzulmankim", tak jaby obie strony toczyly wojne. Rzeczywistosc natomiast jest zupelnie inna - Rohinga NIE toczy wojny z buddystami w Brimie, nie istnieje zaden konflikt, a oczywisty podzial na katow i ich ofiary.

Manipulacja faktami? Widze ze strzelasz do mnie z duzego kalibru. Mozesz podac konkretnie ktory fragment jest zmanipulowany bo troche ciezko odniesc sie do tego zarzutu.
Sprawdzilam ponownie co napisalam i szukam fragmentow w ktorych opisuje palenie wiosek i ludzi i przedstawiam dzikiedzikie siekierezady i nie widze tego. Czy mozesz podac mi fragment w ktorym popieram ludobojstwo, uwazam to za dobre, wspieram "mnicha" Ashin Wirathu i przyklaskuje tym co robi grupa tych nawiedzonych nacjonalistow?

Moze faktycznie cos przeoczylam i wyrazilam sie gdzies niejasno, bede wdzieczna jesli ktos pokaze mi taki fragment.

Fahkir napisał/a:

To moze katolicy z Polski i Mexyku udziela schronienia dla irackich chrzescijan z Mosulu lub Afryki, dla swoich braci w wierze i przyjma kilkaset tysiecy ludzi? Zarowno Rohingya w Birmie jak i Asyryjczycy w Iraqu zyja na tamtych ziemiach od wielu pokolen i maja prawo tam mieszkac. Rohingya sa rdzennymi mieszkancami terenu Burma, ktorzy zamieszkuja ten rejon od ponad 1000lat, nie sa obcy, sa jak najbardziej u siebie.
Twoje "obawy" co do losow przesladowanych Rohingya sa obludne.

Poszlabym dalej, niezaleznie od religii, wyznania, rasy etc powinno sie im pomoc. Nie dlatego ze ktos jest katolikiem czy ateista, dlatego ze jest czlowiekiem. I to jest moja prywatna opinia.

Napisze jasniej, ja GetReal rozumiem i wiem ze Rohingya sa na terenach Birmy od wiekow.
Dla Birmanczkow, Rohingya sa Obcy (tak wiem ze brzmi to jak paradoks), sa Inni, sa z zewnatrz, sa z Bengalu. Dlatego sa atakowani a np inne grupy etniczne ktore tez wyznaja Islam juz nie. Rohingya nie sa atakowani dlatego ze czytaja Koran. Dodaj do tego ciezka sytuacje ekonomiczna, ludzi ktorzy dopiera sie ucza jak zyc w demokracji, polityke i wojsko.
I tak samo beda Obcymi, Innymi na terenach Indonezji albo Malezji. Niezaleznie od tego ze wyznaja ta sama religie. Indonezja i Malezja nie bedzie mogla grac karta wyznaniowa to zmieni sie tylko ta glowna latka, wymysli sie im nowa.
Dla jasnosci, nie pisze ze ja-GetReal z checia wymysle im nowa latke, pokazuje tylko jak to dziala.

Moje obawy co do losow Rohinga sa obludne? A na jakiej podstawie mnie tak ostro oceniasz?

Chesz dyskutowac czy bedziemy sobie teraz robic osobiste wycieczki? Bo jak to drugie to ja od razu napisze ze na niczym sie nie znam, jestem glupia jak para butow, jestem manipulantka i hipokrytka, to co sie dzieje w Birmie wynika z chinskiego tlumaczenia Nirvana Sutry, Rohingya sa atakowani bo czytaja Koran zamiast Sutry, buddyzm jest agresywny i tylko Ty masz racje. Wtedy pozostaje nam zamkniecie tego tematu a mysle ze szkoda bo sa tutaj ciekawe fragmenty.

Fahkir napisał/a:
GetReal napisał/a:

na czym polegalo niewolnictwo w Tybecie?

Np. na tym, ze wiekszosc swojego wolnego czasu poddani musieli pracowac nieodplatnie dla swoich panow. To jest niewolnictwo. Zdecydowana wiekszosc Tybetanczykow nie posiadala domu na wlasnosc, a we wschodnim Tybecie ponad 50% ludzi nie bylo stac nawet na maslo. W dodatku istnialy niewolnicze podzialy kastowe, ktore byy sankconowane prawnie. Np zycie ososby z arytokracji bylo warte tyle co jego waga w zlocie, a zycie ludzi z niskich rang bylo wyceniane na wartosc slomianego sznura.
Moim zdaniem obiektem ataku komunistow byla nie tybetanska kultura, jak to sie probuje przedstawiac ale lamaistyczny kler, ktory sprawowal feudalna wladze w Tybecie. Kultura buddyjska i tybetanska ma sie w Chinach calkiem niezle. Ale lamaistyczny kler oczywiscie nie..

Podobaja mi sie twoje statystyki odnosnie masla ale masz cos na poparcie swoich slow? Mozesz podac jakies zrodlo o informacji o pracy nieodplatnej?
W Amdo tez pracowali nieodplatnie w polu dla swoich panow? A jak bylo w zachodnim, kamienistym Tybecie gdzie rolnictwo bylo znikome? Ile  i jakie kasty istanialo w Tybecie przed 1959?

Zdefinuj slowo tybetanska kultura bo to dosc szerokie pojecie.Kto konkretnie przedstawia ze celem ataku komunistow byla tybetanska kultura?

Co bedzie punktem wyjscia do oceny tego systemu i z czym bedziemy porownywac? Przyznasz chyba ze porownywanie sytuacji Tybetanskiej sprzed 59 roku z no sytuacja w Norwegii w 2015 roku bedzie przesada smile

171

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:
Rumpelstiltskin napisał/a:

Nie znam wiary którą wyznajesz, ale to co piszesz jest bardzo zbliżone do poglądów buddystów zen.

Podazam droga alawiyyah, jedna z odlamow ezoterycznego szyizmu.

Juz o tym pisalem w innym kontekscie slowa Alleluja, ktore oznacza Elleu-Yah, czyli Chwala Panu Yah. Yah byl staroegipskim bogiem ksiezyca, oponentem boga z NT. Ta wiara, te elementy sa tak scisle umocowane w obszarze kulturowym bliskiego wschodu ze nie tylko symbolika (np. muzulmanie - motyw polksiezyca) to prezentuja ale jak i czytam "alawiyyah" odczytuje to dokladnie jako droga Yah. Zeby to zrozumiec to nalezaloby sobie wyobrazic tak dosadne elementy poganstwa w naszym obszarze kulturowym, ze chrzescijanstwo byloby nazywane droga swiatowida. Oni (z obszaru bliskiego wschodu) tego jednak nie widza i nie rozumieja. Taki to fanatyzm. Prosze wziac Wiki, przeczytac o alawitach, w co wierza. Tam absurd pogania absurd. Np. zjednoczenie sie z Alem w jego gwiezdzie, to wyraz jakiegos kosmiczno-paleoastronautycznego przekonania, wywodzacego sie z wiary w cel bycia z bogami, ktorzy byli obecni na ziemi, silnie obecny w wielu kulturach z wielu kontynentow na Ziemi.

172

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:

Wyobraź sobie że tracisz wszystkie dobra materialne. Czy nadal potrafiłabyś być szczęśliwa?

Przymierzylam się drugi raz do tego pytania, ale wydaje mi się zbyt abstrakcyjne, by odpowiedzieć na nie uczciwie. Na pewno zburzona zostalaby jakas rownowaga, na odbudowanie której potrzeba byłoby nowej energii.

173

Odp: Czy buddyzm to sekta?
GetReal napisał/a:

Moze faktycznie nie wyrazam sie jasno, sprobuje jeszcze raz.

GetReal, chyba pora konczyc te elaboraty bo dyskusja zaczyna byc meczaca.
1) Nie okrolilem Nirvany Sutry, zacytowalem cala az do ostatniego akapitu (post 23), co wiecej podalem nawet autentyczne zrodlo o jakie prosila mnie Lustro(post 120). Podobnie z definicja icchantika, zacytowalem cale zdanie, a wczesniej podalem odnosnik do wikipedii(post 23) skad wzialem cytat, tak zeby kazdy mogl sobie zweryfikowac. Ja nie jestem buddysta, wiec nie wie co to jest kanon Pali, etc, to Ty jestes buddystka a mimo wszystko sama nie jestes w stanie mi wytlumaczyc kto to jest ten icchantika, wiec trzymam sie wikipedi. Zeszta oboje sie chyba zgodzimy, ze buddyzm dopuszcza zabijanie, a nawet patrzac na Tybet - tortury, wiec tym samym nie jest religia pacyfistyczna. Wlasciciwe to religia w 100% pokojowa jest kilka wspolnot chrzescijanskich, jak Amisze czy SJ.
2) Nie napisalem nigdzie, ze popierasz ludobojstwo, napisalem ze manipulujesz faktami i robisz to w podobny sposob, jaki robia Ukraincy ktorzy probuja przedstawic ludobojstwo na Kresach Wschodnich, jako konflikt miedzy Polakami- a Ukraincami. Np piszesz
" Dlaczego konflikty "buddyjsko-muzulmanskie" nie wystepowaly wczesniej w takiej skali?.... Mi to troche przypomina sytuacje w bylej Jugoslawii. " "sytuacja nie jest czarno-biala". Pszesz o konflikcie, tak jaby tam byla wojna miedzy dwiema stronami, a nie oczywiste ludobojstwo i atakowanie mniejszosci narodowej, ktora o ironio mieszka na tych terenach od 9 wieku.
3) Rohingya sa rdzennyi mieszkancami terenow Birmy, wiec sa u siebie, czy to sie buddystom podoba czy nie. W alezji rzeczywiscie byliby obcy to raz, a dwa zarowno Malezyjczycy jak i Indonezyjczycy wyznaja dwie rozne religie, jedni sa sunnitami, a drudzy sufitami, dwa odlamy ktore roznia sie od siebie bardziej niz katolicyzm od luteranizmu. W dodatku sunnici, czesto nie uwazaja sufitow jako muzulmanow
4) To nie sa moje statystyki, badania byly robione we wschodnim Tybecie, chyba przez tybetologa Toma Grunfelda, ale nie jestem pewny, jak znjde zrodlo to dam odnosnik. 51% nie stac bylo na zakup masla, 38% nigdy nie pilo herbaty, a 75% zywilo sie zupa z trawy i kosci. O niewolniczym systemie kastowym Tybetu wydano szereg publikacji naukowych, w tym artykuly w Oxford Journal, przez dr Parenti. W przekonaniu lamaistow, czlowiek urodzony w rodzinie zebraczej i biednej musi przezyc cale swe zycie wlasnie w tym stanie, gdyz slusznie cierpi za przeszle grzechy, ktorych nie zna i nie pamieta. To utrwalalo nedze Tybetanczykow i nie pozwalo na awans spoleczno-zawodowy.
Inforacje o niewolnictwie, lamaniu kosci, przypalaniu skory, zbierali badacze i podroznicy bedacy w Tybecie, tacy jak Anna Strong, Stuard Gelder. Istnieja tez raporty UNESCO o destrukcyjnym systemie kastowym, Buddhism and the Race Question UNESCO, 1968 Jayatilleke. Na zakonczenie dodam, ze istnieja odtajnione dokumenty (nie mam teraz czasu, jak znajde to je umieszcze), z ktorych wynika ze Dalaj Lama byl oplacany przez CIA, w celu zbudowania partyzantki w Nepalu i Tybecie.

174 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-05-28 14:53:59)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:
Rumpelstiltskin napisał/a:

Wyobraź sobie że tracisz wszystkie dobra materialne. Czy nadal potrafiłabyś być szczęśliwa?

Przymierzylam się drugi raz do tego pytania, ale wydaje mi się zbyt abstrakcyjne, by odpowiedzieć na nie uczciwie. Na pewno zburzona zostalaby jakas rownowaga, na odbudowanie której potrzeba byłoby nowej energii.

Pytanie nie miało być z rodzaju tych łatwych.
Jedni tracąc dobra materialne, tracą wszystko. Nie potrafią się już podnieść, mimo tego że mają pracę, bliscy są przy nich i mogliby wspólnie z nimi budować wszystko od nowa. Mówię o sytuacji kiedy na przykład płonie dom z całym dobytkiem, który gromadzili długie lata. Jedni załamią się totalnie bo dobra materialne i dom były spoiwem związku rodziny, to na tym komforcie posiadania budowali to wszystko.
Inni budują wszystko od nowa, odkrywając że to nawet fajnie budować wszystko trochę inaczej, bardziej po swojemu, co bardziej przystaje do tego jacy są teraz.

Analogiczną sytuacją jest rozstanie z kimś bliskim, z którego wyciąga się wnioski albo popełnia te same błędy wchodząc w nowy związek, lub co gorsza wchodzi szybko w nowy związek, żeby stłumić ból rozstania.

Na świecie są trzy dominujące przyczyny ludzkich nieszczęść. To niskie poczucie własnej wartości, chęć posiadania tego co tak naprawdę nie jest nam do szczęścia potrzebne i chęć kontrolowania innych, chęć władzy, która pośrednio wynika z chęci posiadania.
Najczęściej są to pragnienia nieuzasadnione w sposób logiczny, bo wystarczy lemminga zapytać - Po co ci to?,  Dlaczego żyjesz bezrefleksyjnie, gromadząć przedmioty?
Z reguły cisza będzie odpowiedzią.
Żyje i gromadzi bo inni tak robią, bo taki jest trend, bo za komuny tego nie miał.

Tracisz wszystko czy nic nie tracisz, tracąc dobra materialne? Nie ważne co się traci a kogo się traci i kto traci.

175 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-05-28 16:15:34)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:
Benita72 napisał/a:
Rumpelstiltskin napisał/a:

Wyobraź sobie że tracisz wszystkie dobra materialne. Czy nadal potrafiłabyś być szczęśliwa?

Przymierzylam się drugi raz do tego pytania, ale wydaje mi się zbyt abstrakcyjne, by odpowiedzieć na nie uczciwie. Na pewno zburzona zostalaby jakas rownowaga, na odbudowanie której potrzeba byłoby nowej energii.

Pytanie nie miało być z rodzaju tych łatwych.
Jedni tracąc dobra materialne, tracą wszystko. Nie potrafią się już podnieść, mimo tego że mają pracę, bliscy są przy nich i mogliby wspólnie z nimi budować wszystko od nowa. Mówię o sytuacji kiedy na przykład płonie dom z całym dobytkiem, który gromadzili długie lata. Jedni załamią się totalnie bo dobra materialne i dom były spoiwem związku rodziny, to na tym komforcie posiadania budowali to wszystko.
Inni budują wszystko od nowa, odkrywając że to nawet fajnie budować wszystko trochę inaczej, bardziej po swojemu, co bardziej przystaje do tego jacy są teraz.

Analogiczną sytuacją jest rozstanie z kimś bliskim, z którego wyciąga się wnioski albo popełnia te same błędy wchodząc w nowy związek, lub co gorsza wchodzi szybko w nowy związek, żeby stłumić ból rozstania.

Na świecie są trzy dominujące przyczyny ludzkich nieszczęść. To niskie poczucie własnej wartości, chęć posiadania tego co tak naprawdę nie jest nam do szczęścia potrzebne i chęć kontrolowania innych, chęć władzy, która pośrednio wynika z chęci posiadania.
Najczęściej są to pragnienia nieuzasadnione w sposób logiczny, bo wystarczy lemminga zapytać - Po co ci to?,  Dlaczego żyjesz bezrefleksyjnie, gromadząć przedmioty?
Z reguły cisza będzie odpowiedzią.
Żyje i gromadzi bo inni tak robią, bo taki jest trend, bo za komuny tego nie miał.

Tracisz wszystko czy nic nie tracisz, tracąc dobra materialne? Nie ważne co się traci a kogo się traci i kto traci.

Ja potrafię tongue
Trzy razy w życiu do tej pory musiałam spakować swój majątek do jednej torby.

Da się big_smile


Z ludźmi jest gorzej. Wbrew pozorom, irracjonalnie, wcale nie brakuje tych najbliższych, ale tych najbardziej nieosiągalnych.
(Oczywiscie poza dziećmi, ale to już inna historia).

Nie wiem czy to będzie dobry przykład, ale kocham czytać książki. Przeczytalam już w życiu sporo, ale nigdy nie mialam potrzeby gromadzenia własnej biblioteki. To jest bez sensu - obladowywanie regałów książkami, do których się wróci może za 10 lat. Może... A może nigdy.

A tak naprawdę książka nieprzeczytana jest zupełnie bez wartości. Przeczytana też. Jedna i druga to tylko papier.
To co najwazniejsze jest w nas. Tego nikt nie odbierze, to nie spłonie i zawsze się to ma ze sobą.

Gdyby teraz ktoś zaproponował mi przeprowadzkę w jakieś moje wymarzone miejsce, to mogłabym iść tak jak stoję.

I pewnie tak zrobię jak się Młoda usamodzielni big_smile

Może jestem reinkarnacją jakiejś mandzurskiej koczowniczki big_smile.

Chyba że Indianie też się reinkarnują tongue


A tak w ogóle, to najlepiej by było zostać rozbitkiem na jakiejś bezludnej wyspie. To dopiero byłaby jazda!

(Rozmarzylam się, koniec offtopu tongue)

176 Ostatnio edytowany przez GetReal (2015-05-28 17:09:09)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Nie zacytowales calej Nirvany Sutry bo ona jest troche dluzsza niz ten fragment ktory wrzuciles. Sam podales zrodlo wiec kazdy moze zobaczyc co jest w tym Chinskiem tlumaczeniu, w sumie to jest tlumaczenie angielskie, z japonskiego ktory byl tlumaczony z Chinskiego smile Czyli tzw Chinska wersja.
Wyciagnales 3 linijki i kawalek z wikipedii bo pasowal ci pod teorie.
Tak samo z definicja icchantika, najpierw piszesz ze nie ma definicji, potem ze ja podales a fakt jest taki ze podales fragmenty ktore pasowaly pod twoja teze.

Fahkir napisał/a:

Ja nie jestem buddysta, wiec nie wie co to jest kanon Pali, etc, to Ty jestes buddystka a mimo wszystko sama nie jestes w stanie mi wytlumaczyc kto to jest ten icchantika, wiec trzymam sie wikipedi.

Jak dla mnie to mozesz opierac sie na wikipedii, nie mam nic przeciwko, ja opieram sie na dodatkowych zrodlach. Kazdy ma wybor. Osoby ktore beda chcialy sobie sprawdzic i sie dowiedziec same sobie znajda, podales im zrodlo, ja tez podalam im zrodla, wolna droga.

Dlaczego mam ci tlumaczyc, czekasz az podam ci gotowa odpowiedz? Po co? Jakie to bedzie mialo znaczenie? Podalam dosc duzo roznych zrodel, szukaj sobie sam. O ile chcesz sie dowiedziec.
Powklejalam wiele fragmentow ktore opisuja czym jest icchantika, nawet delikatnie zachecalam do dyskusji opartej na dodatkowych opisach iccantika ale niestety nie byles tym zainteresowany. Po drugie nawet fragmenty ktore wyciagnelam z Sutry a nie pasuja do twojej teorii, po prostu ignorujesz. Np.

Fahkir napisał/a:
GetReal napisał/a:

"This person (the icchantika) originally worshipped the three jewels and various devas, but has changed since then, and now worships his own desires [instead]. He loved to give alms in the past but has now become miserly. He was by nature moderate in his diet, but has now turned gluttonous. He had an ingrained version for evils, but now looks on them with sympathy. He was born filial and esteemed his parents, but now he has no thought of respect for his father and mother".

obzartuch, skapiec, ktory nie szanuje swoich rodzicow i ma tendencje do zla..

Dyskusja dotyczyla tego czy chodzi o zabicie niewiernego, nie-buddyste. Odpowiedz nie jest latwa i zostawia szerokie pole do interpretacji. Kilka razy zadalam to pytanie ale odpowiedzi nie dostalam. Gdy wkleilam ten fragment to z tego wyciagnales tylko czesc.
Pytalam sie tez o to :person annihilates the icchantika [within himself]. On becoming an upasaka, the icchantika [in that person] dies away; - tez milczysz.
Wiec temat icchantika zamykam bo szkoda mi czasu. Definicje podane, zrodla tez, wystarczy przeczytac.

Fahkir napisał/a:

Zeszta oboje sie chyba zgodzimy, ze buddyzm dopuszcza zabijanie,

Nie ma tekstu ze w takim a takim przypadku mozesz kogos zabic i w takim sensie nie mozna mowic ze buddyzm dopuszcza zabijanie. To sa raczej wytyczne jak postepowac (sa takie same jak we wszystkich religiach, nie zabijaj, nie kradnij, nie klam etc) i informacja jakie konsekwencje mozna poniesc za to co sie zrobi. Decyzja jest twoja i konsekwencje poniesiesz tez ty. W buddyzmie zycie kazdej czujacej istoty ma najwieksza wartosc i za zabicie ponosi sie powazne konsekwencje. Jest jednak taka historia o pewnym kapitanie statku (w innych wersjach jest to Budda) ktory zabija morderce ktory takze jest na tym statku. Kapitan zabil morderce, odebral komus zycie ale jednoczesnie uratowal zycie wielu innych osob. Wazne tutaj jest jaka intencje i motywacje mial kapitan. Zabil goscia bo sie na niego wkurzyl (napadl na niego i we wscieklej furii zadzgal go nozem) czy zabil by powstrzymac morderce przed popelnieniem nastepnych morderstw i ocalic zycie innych?
Dziwie sie ze nie wyciagnales histori buddyzmu Japonskiego i zabijaniu "niewiernych", to ciezko byloby obronic smile Tylko ze powstaje pytanie czy zabijali bo faktycznie Budda napisal "zabijaj niewiernych" czy poprostu chlopaki troche poszaleli z interpretacja?
Zycie jest najbardziej cenne wiec nie zabijaj bo krzywdzisz i to nie tylko ta osobe, ale jego rodzine, przyjaciol, i siebie i poniesiesz konsekwencje swojego czynu. Twoj wybor.
Buddyzm z zalozenia jest pacyfistyczny, ludzie niekoniecznie smile Juz o tym jednak pisalismy i sie w tym temacie wszyscy zgodzilismy. Nastepny temat do zamkniecia.

Fahkir napisał/a:

Nie napisalem nigdzie, ze popierasz ludobojstwo, napisalem ze manipulujesz faktami i robisz to w podobny sposob, jaki robia Ukraincy ktorzy probuja przedstawic ludobojstwo na Kresach Wschodnich, jako konflikt miedzy Polakami- a Ukraincami.

Mnie nie interesuja czarno-biale opisy. Mnie interesuje jak wygladala sytuacja wczesniej, co mowi jedna i druga strona, jakie podaja argumenty (nawet jesli sa najglupsze), jakiego jezyka uzywaja, co powoduje takie a nie inne zachowanie, co bylo zapalnikiem, jaki jest powod.
Wg Ciebie pan Ashin Wirathu ze swoimi fanami-milosnikami Sutr (ktorych i tak pewnie nie czytali) napada na Rohingya bo ci drudzy wola czytac Koran. Tak wyglada obraz ktory przedstawiasz.
Oczywiscie masz do tego prawo.  Zachecalam Cie jednak bys na chwile sciagnal te nalepki buddyzm/muzulmanie i spojrzal na to co sie dzieje w Birmie z szerszej perspektywy. Od czego sie zaczelo i dlaczego sie zaczelo. I czy faktycznie ten konflikt wynika z filozofii buddyjskiej, bo buddyzm dopuszcza zabijanie i "tolerancyjny" Budda powiedzial ze icchantika to niewierni wiec mozna ich zabic? Ale ok, nie chcesz, nie bede drazyc tematu.
Tobie tez mozna zarzucic manipulowanie faktami bo milczysz na temat duzej grupy osob (wiekszej niz banda nacjonalistow pod wodza Wirathu) ktorzy nie atakuja nikogo, daja schronienie osobom ktore byly napadane. Nic nie mowisz o osobach ktore stawaly przed domami swoich sasiadow i ich oslanialy. Milczysz o tym jak opaci klasztorow buddyjskich spotykaja sie w meczetach z muzulmanami i orgaizuja rozne akcje by powstrzymac ta oszalala grupe.  Cicho siedzisz gdy opaci roznych klasztorow odcianaja sie do grupy 969 a buddysci z calego swiata nie tylko wyglaszaja oficjalne komunikaty ale jada do Birmy, pomagaja i dzialaja.
Ignorujesz sytuacje polityczna, ekonomiczna, wplywy wojska, historie, roznice pomiedzy grupami etnicznymi i kolonializm. Mnie np zastanawia dlaczego wczesniej Wirathu zostal aresztowany, w koncu go wypuszczono a teraz jak szaleje to wojsko nie robi nic. Umywa rece, odwraca glowe, daje mu wolna reke. I tak przypomina mi to troche sytuacje w bylej Jugoslawi gdy sasiedzi po wielu latach zycia obok siebie w zgodzie nagle stali sie najwiekszymi wrogami. To samo w Ruandzie miedzy Tutsi i Hutu. Wzorzec sie powtarza.
Poczytaj o "Obcy" w ujeciu antropologicznym, moze wtedy zobaczysz to szerzej i zrozumiesz o czym pisze.
Co do Tybetu..no teraz rozmawiamy. Ciesze sie ze podales nazwiska, szkoda tylko ze  tylko  kontrowersyjnych osob (na wikipedii znajdziesz wiecej). To teraz poczytaj i sam zauwazysz ze obraz Tybetu jaki przedstawiasz (mnisi, arystokracja a reszta niewolnicy bez praw)  jest uproszczony i pisza o tym osoby ktore wymieniles + te ktore sa na wikipedii (dodalabym jeszcze do tego Tsering Shakya). I obraz znowu nam sie poszerza i nabiera kolorow. Od lat trwa debata wsrod Tybetologow i jest bardzo ciekawa bo pokazuje dosc zroznicowany obraz Tybetu sprzed 59 roku. Okazuje ze niewolnicy nie do konca byli niewolnikami, ze mieli swoje prawa, ze w roznych czesciach Tybetu wygladalo to roznie (np w Amdo  gdzie wiekszosc to nomadzi bylo inaczej niz w Kham ktory nie byl pod panowaniem Lhasy, poniewaz byl przy granicy to handel kwitl i ziemie tez mieli dobra pod uprawy), ze podrozowali w poszukiwaniu pracy.
Z ciekawostek, najmniej herbaty bylo w latach 60 tych jak Mao wprowdzil swoje slynne reformy, wtedy w Tybecie chyba po raz pierwszy panowal glod. Druga ciekawostka, we wschodnim Tybecie dziecko mozna bylo zapisac do klasztoru w sumie w dniu urodzenia, oficjalnie dzieciak taki byl mnichem, mieszkal jednak z rodzicami do ktoregos tam roku zycia. Rodzice szli w pole i odrabiali panszczyzne. Czesc z tego szla do nich, czesc do wlasciciela ziemskiego a czesc szla do klsztoru. Poniewaz dzieciak taki byl mnichem wiec nalezala mu sie jego dzialka. Przy okazji roznych festiwali klasztor rozdawal dzialki mnichom (dotawali duzo) ale tez biednym. Mnich mieszkal z rodzicami (jesli byl maly) wiec to szlo do rodzicow. To co rodzice odpracowali i dali do klasztoru wracalo czesciowo do nich. Dzieciak w klasztorze uczyl sie pisac i czytac wiec dostawal edukacje. Jesli byl dobrym studentem mogl wiele osiagnac. Jesli dzieciak przenosil sie do klasztoru to nadal dostawal swoja dzialke ktora czesciowo albo moze nawet w calosci oddawal rodzicom bo klasztor zapewnial mu jedzenie.
I tak, byla panszczyzna, nie bylo edukacji szkolnej, byly osoby biedne (w tamtych czasach to w calej Azji bylo raczej podobnie), byly rodziny arystokratyczne chciwe ktore wykorzystywaly biedniejszych (to akurat mozna zawuwazyc do dzisiaj w kazdym kraju w kazdej spolecznosci), kara bylo wydlubywanie oczu albo zakuwanie w dyby i torturowanie.
Czy mogli sie przemieszczac? To zalezy o ktorej czesci Tybetu mowimy. Czy placono tym co pracowali w polu? Znowu, zalezy o jakim czasie i o jakich terenach mowimy. Sam slusznie zauwazylez ze mowiac np o Indiach nie powinno sie upraszczac i tak samo nie powinno sie analizowac Tybetu, kraju wielkosci 2.5 miliona kilometrow kwadratowych, w ktorych mowiono roznymi dialektami. Wiec byly raczej Tybety a nie Tybet, jak to kiedys ktos napisal to co ich laczy to jedzenie Tsampy smile)
Tak byla tzw arystokracja tylko ze to tez nie jest takie jednolite. Byly podzialy, niektorzy chcieli reform, chcieli otwarcia na swiat a inni chcieli nadal upychac swoich marionetkowych mnichow w rzadzie dla wlasnych korzysci. Partie komunistyczna w Tybecie nie zakladali biedni rolnicy gdzies spod Kailash tylko min arystokracja. A przeciez jak piszesz im najbardziej powinno zalezec na zachowaniu tego feudalnego systemu a nie wprowadzac "rownosc, wolnosc i braterstwo". Klasztorow tez nie burzyli tylko Chinczycy ale czesto sami Tybetanczycy. Chinczycy za to wywiezli duzo zlotych posagow. Nastepnie Tybetanczycy zaczeli odbudowywac klasztory, sciagac mnichow (tak tych samych dla ktorych podobno byli niewolnikami) i przetapiac zloto by stawiac zlote posagi Buddy.
Jak to wszystko ocenic? Co bedzie punktem wyjscia? Czy bedziemy porownywac do 2015 roku czy popatrzymy co w tym samym czasie dzialo sie np w Chinach i Mongolii? Czy moze bedziemy porownywac do tego co sie stalo po "wyzwoleniu" Tybetu. Obraz jednak nie bedzie taki piekny: czystki, tortury, przymusowa sterylizacja etc.
Parentiego czytalam i szczerze powiem ze nie do konca mnie przekonal. Zdziwilam sie bo juz na poczatku tekstu sa bledy na poziomie studenta (min.mylenie Piatego z 6 Dalai Lama). Ogolnie mialam wrazenie ze tekst jest jedno stronny, pisany nie po to by pokazac roznorodnosc tylko pod jedna teze. Totalnie pominal kilka interesujacych faktow takich jaby wprowadzanie reform. Szkoda.
A konkretnie co jest w tym raporcie UNESCO? O Dalai Lamie i CIA to wiedza wszyscy, nie sa to jakies tajne informacje. I??
Troche sie balam ze dolozysz jeszcze zdjecie ze skorami sciagnietymi z ludzi (sa na stronach Chinskich) i ze napiszesz ze Dalai Lama byl przyjacielem Hitlera.
Ciekawe ze denerwuje cie wizja "cukierkowego Tybetu" a jednoczesnie polaryzujesz w druga strone.

177

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Iceni napisał/a:

Ja potrafię tongue
Trzy razy w życiu do tej pory musiałam spakować swój majątek do jednej torby.

Da się big_smile


Z ludźmi jest gorzej. Wbrew pozorom, irracjonalnie, wcale nie brakuje tych najbliższych, ale tych najbardziej nieosiągalnych.
(Oczywiscie poza dziećmi, ale to już inna historia).

Nie wiem czy to będzie dobry przykład, ale kocham czytać książki. Przeczytalam już w życiu sporo, ale nigdy nie mialam potrzeby gromadzenia własnej biblioteki. To jest bez sensu - obladowywanie regałów książkami, do których się wróci może za 10 lat. Może... A może nigdy.

A tak naprawdę książka nieprzeczytana jest zupełnie bez wartości. Przeczytana też. Jedna i druga to tylko papier.
To co najwazniejsze jest w nas. Tego nikt nie odbierze, to nie spłonie i zawsze się to ma ze sobą.

Gdyby teraz ktoś zaproponował mi przeprowadzkę w jakieś moje wymarzone miejsce, to mogłabym iść tak jak stoję.

I pewnie tak zrobię jak się Młoda usamodzielni big_smile

Może jestem reinkarnacją jakiejś mandzurskiej koczowniczki big_smile.

Chyba że Indianie też się reinkarnują tongue


A tak w ogóle, to najlepiej by było zostać rozbitkiem na jakiejś bezludnej wyspie. To dopiero byłaby jazda!

Przykład z książkami bardzo dobry. Czytając książki inwestujesz w siebie. Inwestując w książki, które mają leżeć na półce inwestujesz w książki.

Cała twoja wypowiedź świadczy o tym że wiesz gdzie trzeba odwagi a gdzie pokory. Niczym buddystka wink Ale wpierniczasz mięcho to do buddyjskiego bractwa by Cię nie przyjęli wink

178 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-29 12:30:00)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
GetReal napisał/a:

Ignorujesz sytuacje polityczna, ekonomiczna, wplywy wojska, historie, roznice pomiedzy grupami etnicznymi i kolonializm. Mnie np zastanawia dlaczego wczesniej Wirathu zostal aresztowany, w koncu go wypuszczono a teraz jak szaleje to wojsko nie robi nic. Umywa rece, odwraca glowe, daje mu wolna reke. I tak przypomina mi to troche sytuacje w bylej Jugoslawi gdy sasiedzi po wielu latach zycia obok siebie w zgodzie nagle stali sie najwiekszymi wrogami. To samo w Ruandzie miedzy Tutsi i Hutu. Wzorzec sie powtarza.

GetReal piszesz bardzo ladnym jezykiem, ale wedlug mnie nie piszesz do konca prawdy.
Generalnie w Birmie nie chodzi o demokracje czy rezim wojskowy. Wczesniej, w latach ?90 junta wojskowa stosowala represje wobec mniejszosci w ogole (Karenow, Kaczinow,  Szanow etc.,), a wobec Rohingjow w szczegolnosci. Demokracja jaka od czterech lat wprowadza prezydent kraju gen. Thein Sein tylko pogorszyla sytuacje Rohingjow, bo do zwalczania ich wlaczyla sie birmanska ludnosc cywilna. W dodatku NLD (Narodowa Liga Demokratyczna) jeszcze bardziej rozbudza nastroje antymuzulmanskie, dwie partie juz sie zameldowaly u Wirtahu w tej sprawie. Zreszta radykalni i bardzo wojowniczy mnisi oraz zwykla ludnosc cywilna, uzywa buddyzmu jako doktryny narodowej samoobrony Birmanczykow przed ?muzulmanska demografia?. Twierdza, ze jesli nie podejma walki, to muzulmanie, u ktorych dzieci rodza sie 3x czesciej, wezma Birme swa liczba. Miedzy innymi ruch o ktorym wspominalas (969), ma bronic Birmy i jej buddyjskiej tozsamosci nie przed konkretnie Rohinga, ale przed przed islamem, dlatego tez celem atakow sa oprocz mieszkan, miejsca kultu religijnego jak meczety.
Podobna sytuacja jest w Indiach, gdzie chrzescijanie ?mnoza sie?, pozyskuja bardzo wielu konwertytow i rozprzestrzeniaja w calym kraju, wiec radykalni hinduisci postrzegaja zbrodnie na chrzescijanach jako forme obrony przed zmiana charakteru religijnego w Indiach.
W przypadku Rohniga problem jest tez taki, ze ci ludzie nie maja po prostu dokad uciec, Malezja o ktorej pisalas jest daleko. Rodziny ktore, probuja przedostac sie przez Zatoke Bengalska do Malezji, zazwyczaj nie moga doplynac do celu i ludzie gina. Dlatego napisalem we wczesniejszym poscie, ze Twoje obawy o tych ludzi sa obludne.


GetReal napisał/a:

Cicho siedzisz gdy opaci roznych klasztorow odcianaja sie do grupy 969 a buddysci z calego swiata nie tylko wyglaszaja oficjalne komunikaty ale jada do Birmy, pomagaja i dzialaja.

A to mnie nawet lekko rozbawilo. Cicho to siedzi birmanska Laureatka pokojowej (o ironio) Nagrody Nobla - demokratka Aung San Suu Kyi, ktora nie byla w stanie wykrztusic chocby zdania w obronie przesladowanych mniejszości w jej wlasnym kraju (przez ponad 20 lat nie byla w stanie zrobic nic, i dopiero po naciskach ONZ, wspomniala ze jest przeciwko przemocy wobec kogokolwiek). Na pytania o sytuacje Rohinyga, pani Aung stwierdzala ze nic o tym nie wie. Dziwne, Lauretka pokojowej Nagdrody Nobla nie wiedziala NIC o najbardziej przesladowanej spolecznosci, o zgrozo przesladowanej przez czesc jej wspolobywateli.
I dla calkowitej jasnosci: nie twierdze, ze w ludobojstwie i zjawiskach temu towarzyszacych uczestniczy wiekszosc Birmanczykow, tym bardziej ze ludobojstwo na Rohinygana  ograniczya sie w zasadzie do terenow, ktore te mniejszosci zamieszkuja. Pomoc oczywiscie ze istnieje ze strony zwykłych ludzi, ale jest jedynie kropla w morzu. Indie milcza, Japonia, Chiny, Korea oraz media Dalekiego Wschodu gdzie buddyzm ma silne wplywy, tez milcza. Prawda jest taka, ze odbior islamu na Zachodzie jest na ogol bardzo negatywny i czesto utozsamiany z pakistanskim i arabskim fundamentalizmem, a buddyzm ? przeciwnie, ma raczej dobra prase; Tego swiadomosc maja buddyjscy aktywisci i potrafia to zrecznie wykorzystywac i maskowac konflikty, dzieki czemu swiat europejski dowiaduje sie o nich bardzo malo, albo w ogole.

179 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2015-05-29 13:11:06)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
GetReal napisał/a:

Nie zacytowales calej Nirvany Sutry bo ona jest troche dluzsza niz ten fragment ktory wrzuciles. Sam podales zrodlo wiec kazdy moze zobaczyc co jest w tym Chinskiem tlumaczeniu, w sumie to jest tlumaczenie angielskie, z japonskiego ktory byl tlumaczony z Chinskiego

O jejku ale sie czepiasz. Zacytowalem caly tekst od poczatku do konca akapitu (z kilkanascie, kilkadziesiat linijek), niech kazdy sobie sprawdzi  (strona 220)http://www.shabkar.org/download/pdf/Mahaparinirvana_Sutra_Yamamoto_Page_2007.pdf
Jesli chodzi o wikipedie, to podalem odnosnik do definicji. Napisalem ze nie ma zadnej wzmianki o cechach icchantika w nirvanie sutrze ktora cytowalem rowniez i Tobie, a nie chodzilo mi o wikipedie.

GetReal napisał/a:

A konkretnie co jest w tym raporcie UNESCO?

http://unesdoc.unesco.org/images/0006/000643/064300eo.pdf

I tak na marginesie: ja nie mam jakis uprzedzen do buddyzmu, zdaje sobie jednak srawe ze jest to religia, ktora ma opinie systemu bardziej empatycznego i pacyfistycznego niz inne. Rzeczywistosc jest jednak bardziej skomplikowana, w kazdej religii fundamentalisci moga znalezc pretekst na rzecz wojny. Buddyzm nie jest tu wyjatkiem.
Zeby nie byc goloslownym umieszczam kilkuminutowe nagranie, na ktorym widac nie junte wojskowa a zwyklych cywilow w Birmie, ktorzy pladruja sklepy, dobijaja palkami (krzyczac "muzulmanie nie sa Birmanczykami!) jeszcze zyjacych Rohingow obojetnie przechodzac obok zweglonego wskutek podpalenia, lecz jeszcze zywego czlowieka, a na koniec puszczaja miejscowowsc z dymem. Sprawcami tych zbrodni sa zwykli Birmanczycy, policja biernie przyglada sie masakrze, ale w niej bezposrednio nie uczestniczy.
https://www.youtube.com/watch?v=5sK0h7Zqs3k

180

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Rumpelstiltskin, wyznaje zasade- "znamy się na tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni" - wiec poki co chciałabym wierzyc, ze, (trzymając się przykładu płonącego z całym dobytkiem domu), naleze do tych, którzy buduja od nowa (i dosłownie i w przenosni).
Bo dom, czyli owo dobro materialne to jednak nie tylko cegły, to przede wszystkim emocje związane z jego powstawaniem, najpierw wspólnym (z mezem) dorabianiem się - powiedziałabym - od pierwszego widelca wink, budowaniem, wykańczaniem, wreszcie tworzeniem bezpiecznego lokum dla siebie i dzieci. I w takich kategoriach mogłabym mowic o stracie - z która nalezaloby się pogodzić, zanim pojdzie się dalej.

Inną sprawa sa pieniądze - ja nie mam do nich negatywnego nastawienia - uważam, ze pieniądze to tylko narzedzie, - jak go uzyjemy, zależy od człowieka. Same w sobie nie uszczesliwiaja, ale wiele rzeczy umozliwiaja czy ulatwiaja, nie mowiac o tym, ze czasem po prostu sa konieczne do dalszego szczęśliwego zycia wink, np. walka z chorobą. I ostatnia sprawa - nie pomoże się tez innemu, jeśli samemu się nic nie ma.
Nie ma to nic wspólnego, moim zdaniem, z rządzą pieniądza czy władzą pieniadza nad człowiekiem - slyszalam takie powiedzenie -  "pieniądze są dobrym sługą, ale złym panem" i chyba o to w tym chodzi.

181

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

Bo dom, czyli owo dobro materialne to jednak nie tylko cegły, to przede wszystkim emocje związane z jego powstawaniem, najpierw wspólnym (z mezem) dorabianiem się - powiedziałabym - od pierwszego widelca wink, budowaniem, wykańczaniem, wreszcie tworzeniem bezpiecznego lokum dla siebie i dzieci. I w takich kategoriach mogłabym mowic o stracie - z która nalezaloby się pogodzić, zanim pojdzie się dalej.

  "pieniądze są dobrym sługą, ale złym panem" i chyba o to w tym chodzi.

A więc rozumiesz że dom to coś więcej niż budynek. Dom to miejsce tworzące klimat, które niesie ze sobą bardzo duży ładunek emocjonalny.
Tym bardziej nie rozumiem co Cię fascynuje w buddyzmie, który mówi że nie należy się do nikogo ani do niczego przywiązywać, należy wyzbyć się wszelkich pragnień. Byddyści tłumaczą taką filozofię tym że jeśli niczego nie pożądasz ani nie przywiązujesz się do niczego i nikogo, to nie cierpisz po stracie czegoś lub kogoś i nie cierpisz pożądając czegoś bo uznają z założenia że jakiekolwiek pożądanie rodzi cierpienie.
To trochę jak w tej anegdocie, kiedy przychodzi Icek do rabina i mówi.
- Kiepsko mi się wiedzie.
- Rabin na to - kup koguta.
- Icek kupił koguta i mówi rabinowi - teraz to jeszcze gorzej.
- Kup kozę - mówi rabin.
- Icek kupił kozę i mówi rabinowi - teraz to już bardzo źle mi się wiedzie.
- Kup konia - mówi rabin.
- Icek kupił konia i mówi do rabina - teraz to już tragedia. Nie mam ani grosza.
- Sprzedaj koguta - mówi rabin.
- Icek sprzedał koguta i mówi do rabina - już lepiej mi się wiedzie.
- To teraz sprzedaj kozę - mówi rabin.
-  O teraz to już dużo lepiej - mówi Icek po sprzedania kozy.
- Teraz sprzedaj konia - radzi rabin.
- Icek sprzedał konia i mówi do rabina - teraz to już jak w raju.

Często nie doceniamy tego co mamy, a szkoda.
Co do powiedzenia o tym że pieniądze są dobrym sługą ale złym panem, to mogę tylko powiedzieć - tak, o to w tym wszystkim chodzi.

182

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Rumpelstiltskin napisał/a:

Tym bardziej nie rozumiem co Cię fascynuje w buddyzmie, który mówi że nie należy się do nikogo ani do niczego przywiązywać, należy wyzbyć się wszelkich pragnień. Byddyści tłumaczą taką filozofię tym że jeśli niczego nie pożądasz ani nie przywiązujesz się do niczego i nikogo, to nie cierpisz po stracie czegoś lub kogoś i nie cierpisz pożądając czegoś bo uznają z założenia że jakiekolwiek pożądanie rodzi cierpienie.
.

Nie. Wiem, ze tak czasem jest pojmowany buddyzm, ale nie przez tych, którzy go praktykują wink. To, co opisujesz to klasyczny lęk przed bliskością (jeśli chodzi o ludzi) i lęk przed stratą czegos (jeśli chodzi o dobra), a w buddyzmie lękom stawia się czoło, a nie im ulega wink. Poprzez wgląd w siebie doprowadza się, faktycznie, do uwolnienia od pragnień i iluzji rzeczywistości, uwolnienia od wszelkich uzaleznien, także od drugiego człowieka - ale to nie znaczy, ze się obojetnieje na innych, wręcz przeciwnie, nastepuje cos w rodzaju zwiększenia empatii, - i wlasnie wtedy człowiek jest zdolny utworzyć prawdziwą więż, oparta na milosci a nie zaleznosci.

183

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

Nie. Wiem, ze tak czasem jest pojmowany buddyzm, ale nie przez tych, którzy go praktykują wink. To, co opisujesz to klasyczny lęk przed bliskością (jeśli chodzi o ludzi) i lęk przed stratą czegos (jeśli chodzi o dobra), a w buddyzmie lękom stawia się czoło, a nie im ulega wink. Poprzez wgląd w siebie doprowadza się, faktycznie, do uwolnienia od pragnień i iluzji rzeczywistości, uwolnienia od wszelkich uzaleznien, także od drugiego człowieka - ale to nie znaczy, ze się obojetnieje na innych, wręcz przeciwnie, nastepuje cos w rodzaju zwiększenia empatii, - i wlasnie wtedy człowiek jest zdolny utworzyć prawdziwą więż, oparta na milosci a nie zaleznosci.

Piękna teoria, ale to buddyzm w wersji light, dostosowany do ludzi zachodu, którzy w weekend chcą sobie popraktykować buddyzm na luzie.
W tym właściwym chodzi o miłość wypływającą z poczucia jedności z wszechświatem. Nie oznacza to wcale empatii. Buddyzm i pokrewny mu taoizm, został stworzony w kulturze, w której życie ludzkie jest mniej warte, gdzie okazywanie uczuć jest oznaką słabości. Niepełnosprawność czy niski status materialny uznaje się za karę za grzechy popełnione w poprzednich wcieleniach. Nawet w Polsce są ortodoksi buddyjscy z wykształceniem medycznym, którzy są święcie przekonani że tak właśnie jest.

To o czym piszesz to ogólniki, złagodzona wersja buddyzmu, podobna do lightowej wersji kodeksu samurajów, bushido, która funkcjonuje w japońskich firmach. Mimo mniej rygorystycznych zasad nadal zdarzają się honorowi japońscy prezesi czy niżsi rangą pracownicy, którzy karzą się w dotkliwy sposób za to że "zawiedli" firmę.

Taką ugładzoną wersję buddyzmu można dopasować do elementów każdej filozofii czy religii, dopasować ją pod siebie, swoje zasady, swój kraj, swoje pojmowanie świata, ale to nie jest buddyzm a zabawa w buddyzm.

184 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2015-06-01 08:18:40)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

W porządku, niech i tak będzie. Nie zamierzam walczyc z Twoja teza, pisze tylko jak ja postrzegam buddyzm i w czym mi pomogl. Nie zamierzam tez nikogo przekonywać do tego, każdy sam wybiera swoja droge (każdy tez ma internet, to może sobie znaleźć info)  - napisalam tylko, ze mnie pomogl, wiec i komus moglby, nawet w takiej wersji weekendowo-lajtowej. Po prostu pomogl mi zrozumieć, czym jest cierpienie - i z czego się bierze.

Nasuwa sie pytanie - czym naprawdę jest empatia? Bo to jest bardzo roznie rozumiane.

185 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-06-01 10:33:01)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

W porządku, niech i tak będzie. Nie zamierzam walczyc z Twoja teza, pisze tylko jak ja postrzegam buddyzm i w czym mi pomogl. Nie zamierzam tez nikogo przekonywać do tego, każdy sam wybiera swoja droge (każdy tez ma internet, to może sobie znaleźć info)  - napisalam tylko, ze mnie pomogl, wiec i komus moglby, nawet w takiej wersji weekendowo-lajtowej. Po prostu pomogl mi zrozumieć, czym jest cierpienie - i z czego się bierze.

Nasuwa sie pytanie - czym naprawdę jest empatia? Bo to jest bardzo roznie rozumiane.

Ależ Benita, dziecko drogie wink Jeśli ten weekendowy buddyzm Ci choć trochę pomógł, jeśli za jego pomocą znalazłaś odpowiedzi na niektóre kwestie egzystencjalne, to warto jest to kontynuować.

Zaznaczyłem w swojej wypowiedzi tylko to, że buddyzm w czystej jego formie jest nieco sprzeczny z mentalnością człowieka z zachodu.
Napewno nie jest to systemem filozoficznym, który przystaje do mojego systemu wartości, do mojej osobowości.
Ulegam pokusom, słabościom,  nie ma we mnie woli dążenia do doskonałości, od nikogo jej też nie wymagam. Na uleganiu słabościom i niedoskonałościach opiera się świat, który mnie otacza. Ma to swój urok.
Nie lubię doskonałych pod każdym wzgłędem ogrodów zen. O wiele ciekawszy jest dziki ogród.
Dla mnie "bądź sobą" to nie frazes ale zasada którą trzeba się kierować żeby nie przysparzać sobie niepotrzebnego cierpienia.

Czym jest empatia? Słownikowa definicja nie na wiele się zda.
Odpowiedziałeś sobie na to pytanie w treści postu. Empatia to szukanie przyczyn ludzkiego cierpienia. Najbardziej empatyczne osoby jakie spotkałem, to poszukiwacze przyczyn ludzkiego cierpienia. Często towarzyszy im uczucie, które jest jednym z najgorszych jakie może odczuwać człowiek - bezradność.
Osoby usiłujace za wszelką cenę okazać swoją empatię, z reguły mają jakieś deficyty w sferze emocjonalnej. To tylko w niewielkiej części wynika z empatii.

186 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-06-12 21:05:33)

Odp: Czy buddyzm to sekta?

http://www.amitaba.republika.pl/budd_pustka.html
Jest i wielka pustka.
Na drugiej stronie jest o nirwanie, bogu,  na trzeciej o partnerstwie, seksie. Tak to czytałem i nic mnie nie ujęło w budyjskim postrzeganiu tych wszystkich spraw. To cholernie obcy dla mnie punkt widzenia. A może się nie znam, nie potrafię w to wczuć.

Nie wiem Benita jak Ci się udało wyłuskać z buddyzmu coś na swój użytek. Ja się czuję jak idiota, czytając to wszystko wink
Może trzeba ogolić głowę, przywdziać pomarańczową togę, żeby się wczuć. wink

187

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Być może inaczej to rozumiesz to, co jest tam napisane. Albo - to, co jest dobre dla mnie, niekoniecznie sprawdzi się u Ciebie. Nic na siłę smile

188 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-06-15 14:58:47)

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Benita72 napisał/a:

Być może inaczej to rozumiesz to, co jest tam napisane. Albo - to, co jest dobre dla mnie, niekoniecznie sprawdzi się u Ciebie. Nic na siłę smile

Tak jest w istocie, bo co dla jednego lekarstwem to dla drugiego trucizną.
Przymierzam się do ponownego przeczytania tego wszystkiego.
Przypuszczam że dzień w którym to czytałem, nie był najlepszym dniem na rozważania filozoficzne czy religijne.

Przeczytam jeszcze raz i poczekam aż owoc dojrzeje wink

189

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Przypadkiem buddyzm nie jest filozofią życia a nie religią? Bo chyba nie występuje w nim Bóg tylko oświecenie, osiągnięcie nirwany i wyzwolenie się z zamkniętego kręgu zasad panujących na tym świecie jak reinkarnacja.

190

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Revenn napisał/a:

Bo chyba nie występuje w nim Bóg tylko oświecenie, osiągnięcie nirwany i wyzwolenie się z zamkniętego kręgu zasad panujących na tym świecie jak reinkarnacja.

Tak jest w istocie - w buddyzmie bog osobowy ma znaczenie drugorzędne (można w niego wierzyc bądź nie), najważniejszym zalozeniem jest poznawanie siebie, prowadzace do oświecenia (stan buddy), osiągnięcie nirwany(czyli stan wyzwolenia od cierpienia), oraz wyzwolenie z kola sansary (cykl nieustających narodzin i śmierci) - ale uwaga - w obrebie jednego zycia, istnienia (tak ja to rozumiem).

Tyle teorii wink

191

Odp: Czy buddyzm to sekta?

Chrześcijaństwo i buddyzm mają wiele wspólnego, chociażby wygaszanie płomieni namiętności które trzymają nas na tej ziemi typu zazdrość, nienawiść, chciwość i przywiązanie do materializmu.

192

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Revenn napisał/a:

Chrześcijaństwo i buddyzm mają wiele wspólnego, chociażby wygaszanie płomieni namiętności które trzymają nas na tej ziemi typu zazdrość, nienawiść, chciwość i przywiązanie do materializmu.

Nie mają ze sobą nic wspólnego. To co napisałeś to wielkie uproszczenie.

193

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Revenn napisał/a:

Chrześcijaństwo i buddyzm mają wiele wspólnego, chociażby wygaszanie płomieni namiętności które trzymają nas na tej ziemi typu zazdrość, nienawiść, chciwość i przywiązanie do materializmu.

W tym sensie masz 100% racji. W chrzescijanstwie mowi sie np. wrecz o nienawisci do tego swiata. Jednak wg. mnie droga buddyjska jest bledna i bardzo rozni sie od chrzescijanskiej w swojej istocie. Sa to kwestie uczuc, stosunku do inengo czlowieka, Boga. Sa to kwestie zasadnicze.

194

Odp: Czy buddyzm to sekta?
Fahkir napisał/a:
ewka3 napisał/a:

W buddyzmie nie występują dogmaty i cechuje go tolerancja wobec innych religii.....Ta wiara jest wolna od manipulacji politycznych, jej wyznawców nie można posądzić o prześladowania na tle wyznaniowym, ani o zacieranie tradycji właściwej dla danego regionu, kraju. Buddyzm można nazwać religią pokoju.

Bzdura. Buddysci przesladuja przedstawicieli innych religii, w tym chrzescijan i muzulmanow. W Brimie dochodzi do regularnej czystki etnicznej i masakr na mniejszosci muzulmanskiej, ze strony buddystow.

Witajcie.Ci ktorzy przesladuja to fanatycy religijni,tak naprawde nie maja oni nic wspolnego z prawdziwa wiara..Takich ludzi mozna spotkac w kazdym wyznaniu religijnym nie tylko buddyjskim.

195

Odp: Czy buddyzm to sekta?
maniek_z_maniek napisał/a:

. Jednak wg. mnie droga buddyjska jest bledna i bardzo rozni sie od chrzescijanskiej w swojej istocie. Sa to kwestie uczuc, stosunku do inengo czlowieka, Boga. Sa to kwestie zasadnicze.

A Ty znowu swoje wink. Kwestia uczuc i stosunek do innego człowieka sa takie same jak w chrześcijaństwie. Miluj bliźniego jak siebie samego, ale nie bądź od niego uzależniony big_smile

Posty [ 131 do 195 z 263 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Czy buddyzm to sekta?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024