maniek_z_maniek napisał/a:. Jednak wg. mnie droga buddyjska jest bledna i bardzo rozni sie od chrzescijanskiej w swojej istocie. Sa to kwestie uczuc, stosunku do inengo czlowieka, Boga. Sa to kwestie zasadnicze.
A Ty znowu swoje
. Kwestia uczuc i stosunek do innego człowieka sa takie same jak w chrześcijaństwie. Miluj bliźniego jak siebie samego, ale nie bądź od niego uzależniony
Wg. mnie nie sa i pozwol mi miec swoje zdanie Ale weryfikacja tego jest prosta. Otoz jesli w buddyzmie i chrzescijanstwie stosunek do blizniego w kwestii pomocy mu w cierpieniu, chorobach bylby taki sam, to mielibysmy do czynienia z podobnymi formami pomocy, organizacji pomocy, itp. Moze nie jestem zorietnowany w tym temacie, ale uczuciwie powiem, ze mam wrazenie ze te formy pomocy sa zupelnie inne. W zwiazku z czym wnioskuje ze w rzeczywistosci oparte sa na zupelnie roznych od siebie dogmatach. Bo to w dzialaniu objawia sie istota nauki, ktora sie glosi, ktora sie ma w sobie. Co do uczuc to w buddyzmie nalezy sie ich ostatecznie wyrzec jako wiazacych z obecnym swiatem, w chrzescijanstwie wrecz przeciwnie, nalezy kochac przede wszystkim Boga (calym cialem, sercem i dusza) i blizniego (jak siebie samego), a kto milosci nie ma ten jest niczym. Roznice sa wiec zasadnicze. Sama kwestia Boga to zupelnie co innego. Takze nie wiem o jakich podobienstwam w podanych kwestiach mowisz? Dla mnie ich nie ma.