Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 60 ]

Temat: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Cześć wszystkim.

Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lipcu(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.

Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.

Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Klasyk, "to we mnie jest problem, to nie Twoja wina"

Skoro nie potrafi rozmawiać, to po prostu nie dojrzał do bycia związku,lub kogoś poznał.
Wiesz... Nigdy bym nie chciała być z kimś, kto nie jest mnie pewny, kto daje mi okruchy w weekendy.
Wydajesz się rozsądna. Rozumiem, że Cię to boli, ale sama wiesz co trzeba zrobić, prawda? Z troski o siebie, po prostu smile

3

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Z tym kochaniem to różnie bywa, też go kochasz, a jednak można powiedzieć zerwałaś, w związku nie ma miłości bezwarunkowej, wiadomo, że na początku jest pięknie, a prędzej czy później każdy będzie sobą.
Przypomnij sobie jak było dobrze między wami, na pewno wtedy nie miałaś pretensji, bo wszystko ci się podobało.
Jak przestało ci się podobać, zaczęły się wyrzuty i sama widzisz, że miłość wszystkiego nie załatwi.
Z chwilą zmiany jego pracy przestaliście się wzajemnie rozumieć i tak tobie jak jemu przestało się podobać w tej relacji.
Dlatego musisz się z tym pogodzić, że was już nie ma.

4 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-04-18 20:28:39)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

.

A zrobiłaś cokolwiek, żeby mu pomoc przejść przez ten trudny okres w nowej pracy?

Wiesz, dziś t3o wygląda tak, że jak się zajmuje jakieś poważne stanowisko to wszyscy patrzą ci na ręce, kontrolują co robisz i ile z siebie dajesz. To bardzo stresujące, ale na szczęście ten "okres próbny" zwykle mija po kilku miesiącach, bo gdy się taki delikwent sprawdzi i pozna swoje zadania, to ta presja otoczenia i własne ciśnienie aby wypaść dobrze, ustępuje i schodzi.

Nie twierdzę, że facet zachował się ok., ale może ty po prostu nie okazalaś się oparciem?

Mialaś jakieś rzeczy u niego w domu, więc wyobrażam sobie, że mogłas do niego pojechać wcześniej, nie tylko wtedy gdy się już na maxa porożniliście. Pogadać z nim, jakoś go wyrwać choć na moment z tego stresu w jakim się znalazl. Może sobie z czymś nie radził, co często bywa w nowym miejscu pracy i przeżywał to w sposób, jakiego nie chcialaś zrozumieć.

Teraz to i tak "po ptokach". Postanowiłaś, zrobiłaś i pozostaje teraz tylko jakoś sobie z tym poradzić.

Tylko moja rada na przyszlość: Jeśli facet nosi cię na rękach, poświęca ci  dużo czasu, to wiedz że to nie będzie trwało wiecznie. W końcu i na niego spadną jakieś problemy, sprawy dnia codziennego i zabraknie mu sił, na adorowanie ciebie wciąż jak w pierwszych dniach, gdy się poznaliście, co nie będzie znaczyło, że mu na tobie nie zalezy.

5 Ostatnio edytowany przez tamaro13 (2025-04-18 20:41:59)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Salomonka napisał/a:
tamaro13 napisał/a:

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

.

Oczywiście, zawsze go wspierałam od jego poczynań sportowych, jeździliśmy wspólnie na zawody, zawsze byłam dla niego i On widział ile od siebie daje. Zawsze z nim rozmawiałam, pytałam, dzwoniłam, zawsze wiedział że ma we mnie oparcie i że jestem za nim mimo wszystko. On raczej jest z tych facetow którzy za dużo o uczuciach nie mówią, bo nie potrafią, więc zazwyczaj ja musiałam ciągać go za język żeby wiedzieć czy mu ciężko, czy nie. Uważam że jako partnerka w związku dawałam od siebie aż "za dużo" bo On ze swojej strony tyle wsparcia mi nie dawał.
Wydaje mi się że powiela jakieś schematy ze swoich byłych związków, z tego co wiem od jego znajomych z była partnerka z którą był 3 lata rozstawali się i schodzili, wyprowadzali i wprowadzali 6 razy.
Spotkanie jest i tak nieuniknione między nami bo na jego działce która wspólnie uprawialiśmy są moje rzeczy, w tym rower który muszę stamtąd zabrać, ale raczej czekam aż emocje we mnie opadną, żebym mogła odebrać resztę gratów. W głębi duszy dalej mi zależy i go kocham, ale miłość to nie wszystko. W związku powinny starać się 2 osoby, a nie tylko jedną, bo ma dużo pracy i stresów. Ludzie mają dzieci, rodziny i dają radę, a On w momencie w którym zrobiło się ciężko, zrobił się niepewny i nie wiedział sam czego chce. Dla mnie świadczy to o niedojrzałości do związku z jego strony, wątpię ze kogoś poznał bo to lojalny człowiek który był w 2 zwiazkach( 6 lat, i 3) chodź to się okaże później czy się pojawił ktoś inny.

6 Ostatnio edytowany przez tamaro13 (2025-04-18 20:50:31)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Z resztą sama nie wiem co bedzie dalej, z tego co wiem od jego najbliższej osoby to nikt nie wie o naszym rozstaniu, nawet najblizsza rodzina i jego brat. Może to jeszcze za świeży temat, albo zwyczajnie mu głupio o tym powiedzieć. Tak samo z naszymi relacjami z mediów społecznościowych które ja udostępniałam, nie szpieguje ale zauważyłam że wszystko jest tak jak było wczesniej, chyba że kolekcjonuje relacje po swoich ex.

7

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Pan do skreślenia, niestety i nie ma się co łudzić.
nie zrobił ani kroku w Twoją stronę.
nie rozumiem jednego, nigdy nie rozmawialiście o waszej przyszłości, o wspólnym zamieszkaniu?
ten tydzień milczenia, to było normalne u was? raczej nawet jak się nie mieszka razem, to brak dobranoc niepokoi?

8

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością.

No to się sam określił. O nie wie (a czy jest coś co on wie?).
Nie przejmowałabym się nim. Na twoje pytanie z tytułu "jak żyć" odpowiedziałabym, że prawdopodobnie będzie następny, byle bardziej zdecydowany.

9

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Samba napisał/a:
tamaro13 napisał/a:

a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością.

No to się sam określił. O nie wie (a czy jest coś co on wie?).
Nie przejmowałabym się nim. Na twoje pytanie z tytułu "jak żyć" odpowiedziałabym, że prawdopodobnie będzie następny, byle bardziej zdecydowany.

Byli razem jeden rok. Niektorzy jeszcze w rozowych okularach chodzą a to nie dla kazdego jest czas na powazne deklaracje. Kazdy ma swój czas. Rok to nie 3 czy 5 lat

10

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Bert44 napisał/a:

Byli razem jeden rok. Niektorzy jeszcze w rozowych okularach chodzą a to nie dla kazdego jest czas na powazne deklaracje. Kazdy ma swój czas. Rok to nie 3 czy 5 lat

To też prawda, chociaż... nie spotkałam się osobiście z tym, by facet po roku nadal nie był pewny czego ode mnie chce. Ja zresztą też szybko byłam tego pewna. Może Autorka jest z tych bardziej zdecydowanych i wówczas brak zdecydowania u partnera ją po prostu mierzi.

11

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Bert44 napisał/a:
Samba napisał/a:
tamaro13 napisał/a:

a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością.

No to się sam określił. O nie wie (a czy jest coś co on wie?).
Nie przejmowałabym się nim. Na twoje pytanie z tytułu "jak żyć" odpowiedziałabym, że prawdopodobnie będzie następny, byle bardziej zdecydowany.

Byli razem jeden rok. Niektorzy jeszcze w rozowych okularach chodzą a to nie dla kazdego jest czas na powazne deklaracje. Kazdy ma swój czas. Rok to nie 3 czy 5 lat

Jakie poważne deklaracje? Autorce raczej chodzi o to, że się zdystansował, do tego nie potrafi rozmawiać. Ktoś wyżej wspomniał o tym, czy Autorka go wspierała. Sądzę, że dojrzały mężczyzna potrafi określić, zakomunikować jakie ma potrzeby poprzez rozmowę. A rozmowa to podstawa jakiejkolwiek relacji smile

12 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-04-18 23:38:53)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Oczywiście, zawsze go wspierałam od jego poczynań sportowych, jeździliśmy wspólnie na zawody, zawsze byłam dla niego i On widział ile od siebie daje. Zawsze z nim rozmawiałam, pytałam, dzwoniłam, zawsze wiedział że ma we mnie oparcie i że jestem za nim mimo wszystko.

Bierzesz pod uwagę, że dla niego to wcale nie musiało być wspierające? Być może zdecydowanie bardziej potrzebne mu było zrozumienie, że ma nową pracę, w której musi się wykazać i przeczekanie tego okresu w spokoju, a Ty z jednej strony dopytywałaś (nie każdy mężczyzna tego potrzebuje), a z drugiej zalewałaś go morzem pretensji.

tamaro13 napisał/a:

Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami.

Bierzesz pod uwagę, że postawiłaś go pod ścianą, dlatego w tym momencie nie wykonał w Twoim kierunku żadnego ruchu? Nagły, niespodziewany przyjazd po swoje rzeczy tuż po telefonicznej kłótni zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem i może zostać odebrany jak próba nacisku. W tej sytuacji trzeba było przyjechać po to, aby face to face spokojnie sobie wszystko wyjaśnić.

tamaro13 napisał/a:

Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien.

Bierzesz pod uwagę, że sobie dopowiadasz?

13

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Samba napisał/a:

No to się sam określił. O nie wie (a czy jest coś co on wie?).
Nie przejmowałabym się nim. Na twoje pytanie z tytułu "jak żyć" odpowiedziałabym, że prawdopodobnie będzie następny, byle bardziej zdecydowany.

Byli razem jeden rok. Niektorzy jeszcze w rozowych okularach chodzą a to nie dla kazdego jest czas na powazne deklaracje. Kazdy ma swój czas. Rok to nie 3 czy 5 lat

Jakie poważne deklaracje? Autorce raczej chodzi o to, że się zdystansował, do tego nie potrafi rozmawiać. Ktoś wyżej wspomniał o tym, czy Autorka go wspierała. Sądzę, że dojrzały mężczyzna potrafi określić, zakomunikować jakie ma potrzeby poprzez rozmowę. A rozmowa to podstawa jakiejkolwiek relacji smile

Jasne, masz racje. W skali makro. W skali mikro moja wypowiedz dotyczyła zalaczonego powyzej tej wiadomosci fragmentu a nie calosci. Nad caloscia musiałbym pomyslec

14 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-04-19 20:45:30)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

.

15 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-04-19 02:30:28)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

(...) pizgniecie drzwiami i scena to nie jest normalna reakcja dorosłej osoby.

Amen.
Tu zadziałały emocje, urażone ego, a na koniec pojawił się nacisk (szantaż emocjonalny), który miał zadziałać na partnera jak zimny prysznic, a jednak całą tą histerią niczego nie udało się osiągnąć. 

Autorka zerwała związek po którym teraz płacze, zalewając partnera morzem pretensji i - jak sama napisała - zastając bardzo zdezorientowanego tym, co się dzieje. To jasno pokazuje, że jej komunikacja pozostawia wiele do życzenia.
Po drodze kilka razy wspomniała też o szacunku do samej siebie, a jednak w swoim działaniu wykazała się brakiem szacunku do niego.

Nie można przy tym wykluczyć, że facet był już tą relacją zmęczony, dlatego w tym newralgicznym momencie zachował spokój. Gdybym to ja przechodziła przez trudny okres, a ktoś wiecznie tupał nóżkami, że nie jest moim priorytetem, to prawdopodobnie zareagowałabym tak samo. I tu naprawdę nie chodzi o bycie lub nie bycie na szczycie listy ważności, ale o brak wsparcia i zrozumienia dla sytuacji, w której ktoś się znalazł.

16

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Są osoby, zwłaszcza kobiety, których zycie musi być dramatyczne. Są do szpiku kości zranione, gdy coś nie idzie po ich myśli. Ty do takich osób należysz. Zamiast zachowywać się spokojnie, czynią gwałtowne i dramatyczne ruchy, jak ta wyprowadzka z domu. Dla własnego spokoju ducha, najlepiej trzymać się od takich ludzi z daleka.

17

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Po co facetowi partnerka, która robi dramy i zawsze reaguje emocjonalnie?
Może to jest fajne u nastolatki, ale nie u dorosłej kobiety.
Ktoś tutaj nie dorósł do związku.

18

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Legat napisał/a:

Są osoby, zwłaszcza kobiety, których zycie musi być dramatyczne. Są do szpiku kości zranione, gdy coś nie idzie po ich myśli. Ty do takich osób należysz. Zamiast zachowywać się spokojnie, czynią gwałtowne i dramatyczne ruchy, jak ta wyprowadzka z domu. Dla własnego spokoju ducha, najlepiej trzymać się od takich ludzi z daleka.

Czyli facet po prostu uniknął kłopotów.

19 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-04-19 09:28:32)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Cześć wszystkim.

Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lipcu(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.

Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.

Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.

Wygląda na to, że nie pasowaliście do siebie pomimo tego, jak sądzisz, udanego urlopu w górach. Urlop może udany, ale już ochłodzenie relacji tuż po nim na to wskazuje. Była rozmowa, w której on już nie był pewny swoich uczuć. Mogłaś to zakończyć bez większych dram, normalnie. Nawet jak się odezwie, to czeka cię powtórka. Czy o to ci chodzi?


Trochę panowania nad sobą.

20

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

A ja się staram rozumieć dramatyczną emocjonalność Autorki. Co podkreślam, nie uważam aby było ok,ale po prostu gorycz się przelała. Tkwiła w czymś, w czym czuła się ignorowana, w czymś co nie spełniało Jej potrzeb emocjonalnych, stąd rozumiem wszelkie te dramy.
Ja raczej skupiam się na zdaniu wypowiedzianym przez faceta odnośnie "każda kobieta ma jakieś oczekiwania, którym nie jest w stanie sprostać". Pokazuje mi to, że po prostu nie jest dojrzały do bycia w związku i nie zamierza nic zmieniać i dlatego też rozumiem Autorkę

21

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Troche zgaduje. Wydaje mi sie ze Autorka wywierala presje na faceta zeby sie zadeklarowal - oświadczył , zeby ustali ile dzieci beda mieli, gdzie beda mieszkac itd. A on nie byl na to jeszcze gotowy. Jej zwykle kocham cie przestało wystarczać.  Do tego doszedl stres i trudny okres w zyciu goscia i zaczal sie dystansowac. A patrzac na reakcje Autorki podejrzewam ze presja wygladala jak u 4 latka kladacego sie na podloge w sklepie i krzyczacego chce czekoladke

22 Ostatnio edytowany przez tamaro13 (2025-04-19 11:39:45)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:

A ja się staram rozumieć dramatyczną emocjonalność Autorki. Co podkreślam, nie uważam aby było ok,ale po prostu gorycz się przelała. Tkwiła w czymś, w czym czuła się ignorowana, w czymś co nie spełniało Jej potrzeb emocjonalnych, stąd rozumiem wszelkie te dramy.
Ja raczej skupiam się na zdaniu wypowiedzianym przez faceta odnośnie "każda kobieta ma jakieś oczekiwania, którym nie jest w stanie sprostać". Pokazuje mi to, że po prostu nie jest dojrzały do bycia w związku i nie zamierza nic zmieniać i dlatego też rozumiem Autorkę

Rozmowy były, nie była to pierwsza sytuacja w której pokazał mi że nie jestem jego priorytetem w życiu.
Miałam czekać? Na co? Na to aż facet sie zdecyduje bo nie jest pewny swoich uczuć? Bo nie wie czy chce budować ze mną przyszłość? Każdemu łatwo jest to oceniać, że jestem niedojrzała, że za mocno emocjonalnie podeszłam, że nie było wsparcia. Byłam zawsze z nim i dla niego, zdystansował się, ja proponowałam, zabiegałam, On potrafił mi powiedzieć przed rozstaniem gdy chciałam przyjechać do niego na weekend tak jak zawsze "nie wiem, nie wiem czy mam czas". Oczekiwał że będę czekała aż On się określi i sam mnie zostawi z dnia na dzień? Nigdy nie naciskałam na wspolne zamieszkanie z nim, dziecko czy cokolwiek innego bo wiedzialam ze na takie deklaracje z jego strony przyjdzie czas, ja bylam go pewna, On mnie nie. Nie chciałam tego opisywać ale czara goryczy się przelała w momencie w którym wyleciał na urlop przed naszym rozstaniem, nie odzywał się cały tydzień do mnie, nawet jak wrócił do domu, a ja zawsze go informowałam, czy doleciałam, czy żyje, On pokazał mi ze zwyczajnie go to nie interesuje. Prace zaczął w maju tamtego roku, Więc od tego momentu minął prawie rok. Poprostu priorytetowo postawił na karierę, i na to że praca jest dla niego wazniejsza niż wszystko inne. A jak Wy byście się czuły? Gdyby wszystko było ważniejsze od Was po roku spotykania się z facetem? Jak byście się poczuły i postawiły w mojej sytuacji gdy mówisz komuś o swoich uczuciach a On bierze to obojętnie, i w zasadzie zachowuje się jakby go to nie interesowało? Jakby po roku czasu na pytania co dalej z nami, ze mną, co z naszą przyszłością odpowiedział "nie wiem". Nie spotykaliśmy się miesiąc, dwa, żeby mnie nie znał i nie wiedział na czym stoi. Miałam czekać miesiąc aż chłop się określi że jednak chce ze mna być? Aż łaskawie zadzwoni i powie "słuchaj, dziś mam czas dla Ciebie to możemy się spotkac". Zawsze dopasowywałam się pod niego, pod jego grafik i czas, więc nie próbujcie mi wmówić że faktycznie to ja byłam niestabilna emocjonalnie, bo ja doskonale wiedziałam i byłam pewna że chce z nim budować swoją przyszłość.

23 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-04-19 11:54:05)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

A ja się staram rozumieć dramatyczną emocjonalność Autorki. Co podkreślam, nie uważam aby było ok,ale po prostu gorycz się przelała. Tkwiła w czymś, w czym czuła się ignorowana, w czymś co nie spełniało Jej potrzeb emocjonalnych, stąd rozumiem wszelkie te dramy.
Ja raczej skupiam się na zdaniu wypowiedzianym przez faceta odnośnie "każda kobieta ma jakieś oczekiwania, którym nie jest w stanie sprostać". Pokazuje mi to, że po prostu nie jest dojrzały do bycia w związku i nie zamierza nic zmieniać i dlatego też rozumiem Autorkę

Rozmowy były, nie była to pierwsza sytuacja w której pokazał mi że nie jestem jego priorytetem w życiu.
Miałam czekać? Na co? Na to aż facet sie zdecyduje bo nie jest pewny swoich uczuć? Bo nie wie czy chce budować ze mną przyszłość? Każdemu łatwo jest to oceniać, że jestem niedojrzała, że za mocno emocjonalnie podeszłam, że nie było wsparcia. Byłam zawsze z nim i dla niego, zdystansował się, ja proponowałam, zabiegałam, On potrafił mi powiedzieć przed rozstaniem gdy chciałam przyjechać do niego na weekend tak jak zawsze "nie wiem, nie wiem czy mam czas". Oczekiwał że będę czekała aż On się określi i sam mnie zostawi z dnia na dzień? Nie chciałam tego opisywać ale czara goryczy się przelała w momencie w którym wyleciał na urlop przed naszym rozstaniem, nie odzywał się cały tydzień do mnie, nawet jak wrócił do domu, a ja zawsze go informowałam, czy doleciałam, czy żyje, On pokazał mi ze zwyczajnie go to nie interesuje. Prace zaczął w maju tamtego roku, Więc od tego momentu minął prawie rok. Poprostu priorytetowo postawił na karierę, i na to że praca jest dla niego wazniejsza niż wszystko inne. A jak Wy byście się czuły? Gdyby wszystko było ważniejsze od Was po roku spotykania się z facetem? Jak byście się poczuły i postawiły w mojej sytuacji gdy mówisz komuś o swoich uczuciach a On bierze to obojętnie, i w zasadzie zachowuje się jakby go to nie interesowało? Jakby po roku czasu na pytania co dalej z nami, ze mną, co z naszą przyszłością odpowiedział "nie wiem". Nie spotykaliśmy się miesiąc, dwa, żeby mnie nie znał i nie wiedział na czym stoi. Miałam czekać miesiąc aż chłop się określi że jednak chce ze mna być? Aż łaskawie zadzwoni i powie "słuchaj, dziś mam czas dla Ciebie to możemy się spotkac". Zawsze dopasowywałam się pod niego, pod jego grafik i czas, więc nie próbujcie mi wmówić że faktycznie to ja byłam niestabilna emocjonalnie, bo ja doskonale wiedziałam i byłam pewna że chce z nim budować swoją przyszłość.

No mowimy o niestabilnosci ale to tylko po jednej poszlace - stylu w jakim odeszlas. Niby niewiele ale cos tam mowi. Z drugiej strony bylo w Tobie duzo frustracji.

Wiesz ja swoim corkom zawsze powatrzam - nigdy zadnych powaznych decyzji i deklaracji wczesniej niz bedac 2 lata w zwiazku. I najlepiej z rok razem pomieszkac. Wtedy ryzyko tego ze sie "przejada" drastycznie spada. Jak zwykle zrobia po swojemu smile Rok to u niektorych czas kiedy jeszcze buzuja hormony i tak naprawde nie widzimy prawdziwie drugiej osoby

Ale jak bylo u Ciebie to chyba Ty potrafisz najlepiej ocenic. Jesli umiesz to zrobic "na zimno"

A wycofac sie mogl bo czul że postawiono go przed wyborem: oświadczyny albo rozstanie. Nie musialas tego głośno powiedzieć to sie czuje. Moze nie byl na to gotowy?

24

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

A ja się staram rozumieć dramatyczną emocjonalność Autorki. Co podkreślam, nie uważam aby było ok,ale po prostu gorycz się przelała. Tkwiła w czymś, w czym czuła się ignorowana, w czymś co nie spełniało Jej potrzeb emocjonalnych, stąd rozumiem wszelkie te dramy.
Ja raczej skupiam się na zdaniu wypowiedzianym przez faceta odnośnie "każda kobieta ma jakieś oczekiwania, którym nie jest w stanie sprostać". Pokazuje mi to, że po prostu nie jest dojrzały do bycia w związku i nie zamierza nic zmieniać i dlatego też rozumiem Autorkę

Rozmowy były, nie była to pierwsza sytuacja w której pokazał mi że nie jestem jego priorytetem w życiu.
Miałam czekać? Na co? Na to aż facet sie zdecyduje bo nie jest pewny swoich uczuć? Bo nie wie czy chce budować ze mną przyszłość? Każdemu łatwo jest to oceniać, że jestem niedojrzała, że za mocno emocjonalnie podeszłam, że nie było wsparcia. Byłam zawsze z nim i dla niego, zdystansował się, ja proponowałam, zabiegałam, On potrafił mi powiedzieć przed rozstaniem gdy chciałam przyjechać do niego na weekend tak jak zawsze "nie wiem, nie wiem czy mam czas". Oczekiwał że będę czekała aż On się określi i sam mnie zostawi z dnia na dzień? Nigdy nie naciskałam na wspolne zamieszkanie z nim, dziecko czy cokolwiek innego bo wiedzialam ze na takie deklaracje z jego strony przyjdzie czas, ja bylam go pewna, On mnie nie. Nie chciałam tego opisywać ale czara goryczy się przelała w momencie w którym wyleciał na urlop przed naszym rozstaniem, nie odzywał się cały tydzień do mnie, nawet jak wrócił do domu, a ja zawsze go informowałam, czy doleciałam, czy żyje, On pokazał mi ze zwyczajnie go to nie interesuje. Prace zaczął w maju tamtego roku, Więc od tego momentu minął prawie rok. Poprostu priorytetowo postawił na karierę, i na to że praca jest dla niego wazniejsza niż wszystko inne. A jak Wy byście się czuły? Gdyby wszystko było ważniejsze od Was po roku spotykania się z facetem? Jak byście się poczuły i postawiły w mojej sytuacji gdy mówisz komuś o swoich uczuciach a On bierze to obojętnie, i w zasadzie zachowuje się jakby go to nie interesowało? Jakby po roku czasu na pytania co dalej z nami, ze mną, co z naszą przyszłością odpowiedział "nie wiem". Nie spotykaliśmy się miesiąc, dwa, żeby mnie nie znał i nie wiedział na czym stoi. Miałam czekać miesiąc aż chłop się określi że jednak chce ze mna być? Aż łaskawie zadzwoni i powie "słuchaj, dziś mam czas dla Ciebie to możemy się spotkac". Zawsze dopasowywałam się pod niego, pod jego grafik i czas, więc nie próbujcie mi wmówić że faktycznie to ja byłam niestabilna emocjonalnie, bo ja doskonale wiedziałam i byłam pewna że chce z nim budować swoją przyszłość.

Ja nie chcę ci wmawiać, że byłaś  niestabilna psychicznie tylko, że mogłaś  to zakończyć na spokojnie. A jeśli nie, to by znaczyło, że stało się to za późno. Piszesz, że byłaś bardzo mocno zaangażowana w tym związku i pewnie dlatego partner bał się powiedzieć, że to koniec. Zresztą czy to nie wygodne dla niego  kiedy zawsze się dostosowałaś ? Jak ja bym się czuła w tej sytuacji? Pomyślałabym, że niepotrzebnie się angażuję i dałabym sobie spokój. Na początku napisałaś całkiem coś przeciwnego Czyli w twoich wyobrażeniach nadal  to był związek.

25 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-04-19 20:45:03)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

.

26

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Laska o co ci chodzi?
Sama zdecydowałaś się na nim uwiesić i się pod niego kompletnie podporządkować. To miej do siebie pretensje. Nikt ci nie broni poinformować że tobie bardziej pasuje urlop w czerwcu a nie listopadzie, bo to ważne dla twojej pracy.

Z twoich wypowiedzi wnioskuje że pracujesz co najwyżej w Empiku na pół etatu i stąd ten dziecinny ton. W pracy też tak się komunikujesz, że ustawiasz wszystko pod swoją koleżanke a pod koniec miesiąca strzelasz jej focha, że chciałaś mieć wolną sobote a przez nią nie miałaś?

"On pokazał mi ze zwyczajnie go to nie interesuje. " Nie. On się dobrze bawił i pewnie ma z 25 lat więc nie wie że zalezy ci żeby zadzwoić do ciebie z urlopu. nie każdy wie że partner oczekuje meldowania się codziennie.
"Nigdy nie naciskałam na wspolne zamieszkanie z nim, dziecko czy cokolwiek innego" nie naciskałaś więc on się nie wychylał.

"wiedzialam ze na takie deklaracje z jego strony przyjdzie czas" wiedziałaś bo? Bo on tak powiedział? Bo to ustaliliście? Bo przeczytał ci w myślach? Skąd miał wiedziec kiedy na co jest czas i czego oczekujesz?

"Prace zaczął w maju tamtego roku" jesteście razem rok. on od roku ma te prace która go zmieniła. To kiedy niby był ten super okres waszej znajomości? co to za brednie? Dałam się strolować sad


Ty byłaś kiedyś w ogóle w związku czy miałaś tylko niezobowiązujące relacje na seks? No z twoich wypowiedzi wynika, że nigdy nikomu na tobie nie zależało i odwrotnie skoro uważasz, że zadzwonienie z urlopu że się bezpiecznie doleciało to meldowanie się

27

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Cześć wszystkim.

Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lipcu(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.

Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.

Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.

Myślę że tygodniowy brak kontaktu po udanym wyjeździe, oraz teksty w stylu "nie widzę wspólnej przyszłości" definitywnie skreślają szanse na związek.
Bardzo dobrze zrobiłaś.

28 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-04-19 15:18:50)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
madoja napisał/a:
tamaro13 napisał/a:

Cześć wszystkim.

Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lipcu(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.

Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.

Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.

Myślę że tygodniowy brak kontaktu po udanym wyjeździe, oraz teksty w stylu "nie widzę wspólnej przyszłości" definitywnie skreślają szanse na związek.
Bardzo dobrze zrobiłaś.

Nie powiedzial nie widze wspolnej przyszlosci tylko nie wiem. I wazne co bylo przed tymi wszystkimi akcjami bo tam jest przyczyna. I sorki ale ja po roku bycia w związku tez bym sie nie palil do wielkich deklaracji. Moze niektorzy tak - ja nie. Dla mnie to za krotko

29

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Bert44 napisał/a:
madoja napisał/a:
tamaro13 napisał/a:

Cześć wszystkim.

Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.

Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.

Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lipcu(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.

Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.

Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.

Myślę że tygodniowy brak kontaktu po udanym wyjeździe, oraz teksty w stylu "nie widzę wspólnej przyszłości" definitywnie skreślają szanse na związek.
Bardzo dobrze zrobiłaś.

Nie powiedzial nie widze wspolnej przyszlosci tylko nie wiem. I wazne co bylo przed tymi wszystkimi akcjami bo tam jest przyczyna. I sorki ale ja po roku bycia w związku tez bym sie nie palil do wielkich deklaracji. Moze niektorzy tak - ja nie. Dla mnie to za krotko

Gdybys przeczytał cały wątek to byś wiedział że autorka nie oczekiwała wielkich deklaracji

30

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Gdy zadałam pytanie jak ma wyglądać ten związek, czy tak że się nie odzywamy, nie ma jakiej kolwiek komunikacji z jego strony, oraz nie ma czasu dla mnie, to jest to bez sensu. Na pytania co dalej ze mną, z nami odpowiedział "nie wiem", na dalsze pytanie czy ma w ogóle czas na zwiazek w swoim życiu również odpowiedział że nie wie, z przyszłością tak samo, dlatego też postąpiłam w taki, a nie inny sposób.

31 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-04-19 17:25:04)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Gdy zadałam pytanie jak ma wyglądać ten związek, czy tak że się nie odzywamy, nie ma jakiej kolwiek komunikacji z jego strony, oraz nie ma czasu dla mnie, to jest to bez sensu. Na pytania co dalej ze mną, z nami odpowiedział "nie wiem", na dalsze pytanie czy ma w ogóle czas na zwiazek w swoim życiu również odpowiedział że nie wie, z przyszłością tak samo, dlatego też postąpiłam w taki, a nie inny sposób.

Odpowiedzial nie wiem bo....nie wie.

Jestescie rok, tak? Od kiedy jest problem z komunikacja z jego strony? Wczesniej bylo ok? Zgrywa sie to ze zmiana pracy? Kiedy zaczelas na powaznie pytac o wspolna przyszłość?

32

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Bert ale nie bądźmy naiwni. Nie wiem, to znaczy nie. Z resztą prawdopodobnie ten związek umarł zanim zdążył się rozwinąć. Facet był jakiś niemrawy i nie umiał tego zakończyć.
Tutaj chodzi tylko o dramat stworzony przez Autorkę. Relacja "udana" była bardzo krótko. Pewnie z miesiąc. Potem to już było umieranie tego związku. A wiele się działo tylko w głowie Autorki, za co obwinia tego chłopaka.

33

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Rozmowy były, nie była to pierwsza sytuacja w której pokazał mi że nie jestem jego priorytetem w życiu.
Miałam czekać? Na co? Na to aż facet sie zdecyduje bo nie jest pewny swoich uczuć? Bo nie wie czy chce budować ze mną przyszłość? Każdemu łatwo jest to oceniać, że jestem niedojrzała, że za mocno emocjonalnie podeszłam, że nie było wsparcia. Byłam zawsze z nim i dla niego, zdystansował się, ja proponowałam, zabiegałam, On potrafił mi powiedzieć przed rozstaniem gdy chciałam przyjechać do niego na weekend tak jak zawsze "nie wiem, nie wiem czy mam czas". Oczekiwał że będę czekała aż On się określi i sam mnie zostawi z dnia na dzień? Nigdy nie naciskałam na wspolne zamieszkanie z nim, dziecko czy cokolwiek innego bo wiedzialam ze na takie deklaracje z jego strony przyjdzie czas, ja bylam go pewna, On mnie nie. Nie chciałam tego opisywać ale czara goryczy się przelała w momencie w którym wyleciał na urlop przed naszym rozstaniem, nie odzywał się cały tydzień do mnie, nawet jak wrócił do domu, a ja zawsze go informowałam, czy doleciałam, czy żyje, On pokazał mi ze zwyczajnie go to nie interesuje. Prace zaczął w maju tamtego roku, Więc od tego momentu minął prawie rok. Poprostu priorytetowo postawił na karierę, i na to że praca jest dla niego wazniejsza niż wszystko inne. A jak Wy byście się czuły? Gdyby wszystko było ważniejsze od Was po roku spotykania się z facetem? Jak byście się poczuły i postawiły w mojej sytuacji gdy mówisz komuś o swoich uczuciach a On bierze to obojętnie, i w zasadzie zachowuje się jakby go to nie interesowało? Jakby po roku czasu na pytania co dalej z nami, ze mną, co z naszą przyszłością odpowiedział "nie wiem". Nie spotykaliśmy się miesiąc, dwa, żeby mnie nie znał i nie wiedział na czym stoi. Miałam czekać miesiąc aż chłop się określi że jednak chce ze mna być? Aż łaskawie zadzwoni i powie "słuchaj, dziś mam czas dla Ciebie to możemy się spotkac". Zawsze dopasowywałam się pod niego, pod jego grafik i czas, więc nie próbujcie mi wmówić że faktycznie to ja byłam niestabilna emocjonalnie, bo ja doskonale wiedziałam i byłam pewna że chce z nim budować swoją przyszłość.

Tamaro13, bardzo dobrze zrobiłaś, że go zostawiłaś. Jeśli ktoś chce się zastanawiać przez x lat co czuje, to należy mu podziękować i spuścić na drzewo. U ciebie jednak - z tego co opisujesz - to ten chłopak przestał być tobą zainteresowany znacznie wcześniej, takie odnoszę wrażenie. Nie wyczułaś momentu, w którym mogłaś go bez żalu zostawić. A to spowodowało to, ze tkwiłaś w związku, który zabrał twój czas jak i wywoływał twoją frustrację, czyli stwarzał rzeczy zupełnie niepotrzebne do życia.

34

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Legat napisał/a:

Bert ale nie bądźmy naiwni. Nie wiem, to znaczy nie. Z resztą prawdopodobnie ten związek umarł zanim zdążył się rozwinąć. Facet był jakiś niemrawy i nie umiał tego zakończyć.
Tutaj chodzi tylko o dramat stworzony przez Autorkę. Relacja "udana" była bardzo krótko. Pewnie z miesiąc. Potem to już było umieranie tego związku. A wiele się działo tylko w głowie Autorki, za co obwinia tego chłopaka.

Nie wiem nawet czy od poczatku tak nie bylo z ta komunikacja tylko zaczelo "uwierac".

Dla mnie nie wiem znaczy nie wiem a nie znaczy nie. Oczywiscie gdyby byl ogarniety albo byloby w nim wiecej empatii to odpowiedzialby że nie wie ale potrzbuje jeszcze troche czasu czy cos. Nie brzmialoby tak zle choc  dalej byloby "nie wiem".

35 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-04-19 18:14:37)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Samba napisał/a:

Tamaro13, bardzo dobrze zrobiłaś, że go zostawiłaś. Jeśli ktoś chce się zastanawiać przez x lat co czuje, to należy mu podziękować i spuścić na drzewo.

Ale wiesz ze w tym przypadku pod x podstawiamy 1 a jak podstawisz 0.5 to moze moment w ktorym dziewczynie wlaczylo się "czy bedziemy razem do starosci"? Wielu facetow nie ma problemu z powiedzeniem "pewnie". Ale niektorzy cenia wartosc slowa i beda juz miec problem. Dla mnie to tez wyglada nieciekawie - tzn facet. Nie bede go bronic bo mowic nie umie tylko sie chowa ale moze jest druga strona medalu? Moze dziewczyna za szybko oczekuje powaznych deklaracji? Zreszta nie wiem czego oczekuje pytajac co dalej z nami? Najlepiej jakby powiedziala czy bylaby w stanie czekac dalej gdyby okazywal zaangażowanie bez pewnosci ze cos z tego bedzie

36

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
tamaro13 napisał/a:

Gdy zadałam pytanie jak ma wyglądać ten związek, czy tak że się nie odzywamy, nie ma jakiej kolwiek komunikacji z jego strony, oraz nie ma czasu dla mnie, to jest to bez sensu. Na pytania co dalej ze mną, z nami odpowiedział "nie wiem", na dalsze pytanie czy ma w ogóle czas na zwiazek w swoim życiu również odpowiedział że nie wie, z przyszłością tak samo, dlatego też postąpiłam w taki, a nie inny sposób.

A czego od nas w tej sytuacji oczekujesz?

37

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Bert44 napisał/a:

I sorki ale ja po roku bycia w związku tez bym sie nie palil do wielkich deklaracji.

Nie wiem co niektórzy mają z tym czasem związku.
Jaki wg Ciebie czas jest odpowiedni? 2 lata i 3 miesiące?
Czy 5 lat i 4 dni?

Moi rodzice zaręczyli się po 3 miesiącach i byli razem ponad 40 lat.
Ja zaręczyłam się po roku i jesteśmy razem 16 lat.

Czas nie odgrywa znaczenia, nie ma limitu odgórnego kiedy jest na coś odpowiednia pora.

Rok związku to z jednej strony jest na tyle krótko by być jeszcze w fazie fascynacji i zachwytu drugą osobą, a z drugiej strony na tyle już długo zna się tę osobę że można stwierdzić co dalej. Autorka chyba nie oczekiwała oświadczyn, tylko zwykłej rozmowy po dziwnych zachowaniach kolesia.

Poza tym skoro on wyznawał że ją kocha, to chyba odpowiedź czy widzi ją w swojej przyszłości jest też oczywista.

Dobrze zrobiła. Facetów miauczących "nie wiem co dalej z nami", facetów niedostępnych/niedojrzałych emocjonalnie, facetów milczących tygodniami, się zostawia, i idzie się dalej. Szkoda życia na zastanawianie się "czy jemu zależy?", skoro wszystko odpowiada "nie".
Z odpowiednim facetem nie będzie miała takich dylematów. Będzie wiedziała że mu zależy.

38

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
madoja napisał/a:
Bert44 napisał/a:

I sorki ale ja po roku bycia w związku tez bym sie nie palil do wielkich deklaracji.

Nie wiem co niektórzy mają z tym czasem związku.
Jaki wg Ciebie czas jest odpowiedni? 2 lata i 3 miesiące?
Czy 5 lat i 4 dni?

Moi rodzice zaręczyli się po 3 miesiącach i byli razem ponad 40 lat.
Ja zaręczyłam się po roku i jesteśmy razem 16 lat.

Czas nie odgrywa znaczenia, nie ma limitu odgórnego kiedy jest na coś odpowiednia pora.

Rok związku to z jednej strony jest na tyle krótko by być jeszcze w fazie fascynacji i zachwytu drugą osobą, a z drugiej strony na tyle już długo zna się tę osobę że można stwierdzić co dalej. Autorka chyba nie oczekiwała oświadczyn, tylko zwykłej rozmowy po dziwnych zachowaniach kolesia.

Poza tym skoro on wyznawał że ją kocha, to chyba odpowiedź czy widzi ją w swojej przyszłości jest też oczywista.

Dobrze zrobiła. Facetów miauczących "nie wiem co dalej z nami", facetów niedostępnych/niedojrzałych emocjonalnie, facetów milczących tygodniami, się zostawia, i idzie się dalej. Szkoda życia na zastanawianie się "czy jemu zależy?", skoro wszystko odpowiada "nie".
Z odpowiednim facetem nie będzie miała takich dylematów. Będzie wiedziała że mu zależy.

Dokładnie smile
Kiedy coś ma być trwałe, to się to czuję od początku,nie ważne ile minęło. Oczywiście nie oczekujmy po miesiącu znajomości planów typu dziecko,ale po roku to przynajmniej można ocenić czy widzi się razem przyszłość.

Misiek na trzeciej randce zaproponował mi wspólne zamieszkanie, obecnie jesteśmy 9/10 lat. Czuliśmy od początku, że to jest to. Zero dylematów smile z mojego doświadczenia, to zawsze czuć na początku, ale kobiety mają tendencję do idealizowania i tłumaczenia sobie czegoś do momentu aż coś je*nie

39

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Tamaro,

nie miałaś innego wyjścia..

jesteś teraz nieszczęśliwa, ale pomyśl sobie, że zostając z nim,
nigdy nie miałabyś tego czego potrzebujesz, nigdy..
jesteś bardzo dzielna.

piękny utwór, ale mężczyzna powinien ratować się sam,

https://www.youtube.com/watch?v=qBINBdl5NME

kumple, wódka, matka... ale nie kobieta,
facet z problemami nie powinien zawracać dupy kobiecie !

chcesz kobiety,
stań się mężczyzną i dopiero miej oczekiwania,
żebym była kobietą dla Ciebie..

40

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:

Misiek na trzeciej randce zaproponował mi wspólne zamieszkanie, obecnie jesteśmy 9/10 lat. Czuliśmy od początku, że to jest to. Zero dylematów smile z mojego doświadczenia, to zawsze czuć na początku, ale kobiety mają tendencję do idealizowania i tłumaczenia sobie czegoś do momentu aż coś je*nie

No to gratulacje smile

Mojej kolezance z pracy facet oswiadczyl się po 3 miesiacach. Byla przeszczesliwa. Po 6 nie bylo co zbierac. Dla Ciebie czas nie ma znaczenia dla mnie ma. Nie sa to 3 lata i 5 dni ale uwazam że ok 2 lata są rozsadne i ze mozna powiedziec że ludzie sie znaja. Ja tak to widze

41

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Podobno prawdziwy mężczyzna nie jada miodu,
tylko żuje pszczoły ! big_smile

wesołych waszych świąt

hej

42 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2025-04-19 19:29:59)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Bert44 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Misiek na trzeciej randce zaproponował mi wspólne zamieszkanie, obecnie jesteśmy 9/10 lat. Czuliśmy od początku, że to jest to. Zero dylematów smile z mojego doświadczenia, to zawsze czuć na początku, ale kobiety mają tendencję do idealizowania i tłumaczenia sobie czegoś do momentu aż coś je*nie

No to gratulacje smile

Mojej kolezance z pracy facet oswiadczyl się po 3 miesiacach. Byla przeszczesliwa. Po 6 nie bylo co zbierac. Dla Ciebie czas nie ma znaczenia dla mnie ma. Nie sa to 3 lata i 5 dni ale uwazam że ok 2 lata są rozsadne i ze mozna powiedziec że ludzie sie znaja. Ja tak to widze

Dziękuję tongue
Każdy jest inny, jednak uważam, że po roku można już stwierdzić czy chcesz planować z kimś przyszłość. Oczywiście nie mówiąc o ślubie czy dzieciach, ale przypomnę, że Autorka chciała nie tyle co deklaracji, a aby tylko poświęcił Jej więcej uwagii a nie raz na tydzień wink



Logika, wesołych! smile

43

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Misiek na trzeciej randce zaproponował mi wspólne zamieszkanie, obecnie jesteśmy 9/10 lat. Czuliśmy od początku, że to jest to. Zero dylematów smile z mojego doświadczenia, to zawsze czuć na początku, ale kobiety mają tendencję do idealizowania i tłumaczenia sobie czegoś do momentu aż coś je*nie

No to gratulacje smile

Mojej kolezance z pracy facet oswiadczyl się po 3 miesiacach. Byla przeszczesliwa. Po 6 nie bylo co zbierac. Dla Ciebie czas nie ma znaczenia dla mnie ma. Nie sa to 3 lata i 5 dni ale uwazam że ok 2 lata są rozsadne i ze mozna powiedziec że ludzie sie znaja. Ja tak to widze

Dziękuję tongue
Każdy jest inny, jednak uważam, że po roku można już stwierdzić czy chcesz planować z kimś przyszłość. Oczywiście nie mówiąc o ślubie czy dzieciach, ale przypomnę, że Autorka chciała nie tyle co deklaracji, a aby tylko poświęcił Jej więcej uwagii a nie raz na tydzień wink



Logika, wesołych! smile

No najgorzej jak ktos mowic nie umie. Jak ten facet. Bo w zwiazku dzieja sie rozne rzeczy i jak ktos nie mowi to dramat. Ten zamiast mowic cichaczem sie wycofywal.

Ja tez po roku wiem na czym stoje u mnie okulary tak z doswiadczenia po paru miesiacach znikaly. Ale niektorzy maja wrazliwa gospodarke hormonalna i potrafia byc na haju nawet rok. A to na wlasnym organizmie czasem trudno wyczuc. Jak druga strona zaczyna czyms irywowac to dobrze oczy sie otwieraja i mozna świadomie decydowac

44

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Bert44 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No to gratulacje smile

Mojej kolezance z pracy facet oswiadczyl się po 3 miesiacach. Byla przeszczesliwa. Po 6 nie bylo co zbierac. Dla Ciebie czas nie ma znaczenia dla mnie ma. Nie sa to 3 lata i 5 dni ale uwazam że ok 2 lata są rozsadne i ze mozna powiedziec że ludzie sie znaja. Ja tak to widze

Dziękuję tongue
Każdy jest inny, jednak uważam, że po roku można już stwierdzić czy chcesz planować z kimś przyszłość. Oczywiście nie mówiąc o ślubie czy dzieciach, ale przypomnę, że Autorka chciała nie tyle co deklaracji, a aby tylko poświęcił Jej więcej uwagii a nie raz na tydzień wink



Logika, wesołych! smile

No najgorzej jak ktos mowic nie umie. Jak ten facet. Bo w zwiazku dzieja sie rozne rzeczy i jak ktos nie mowi to dramat. Ten zamiast mowic cichaczem sie wycofywal.

Ja tez po roku wiem na czym stoje u mnie okulary tak z doswiadczenia po paru miesiacach znikaly. Ale niektorzy maja wrazliwa gospodarke hormonalna i potrafia byc na haju nawet rok. A to na wlasnym organizmie czasem trudno wyczuc. Jak druga strona zaczyna czyms irywowac to dobrze oczy sie otwieraja i mozna świadomie decydowac

Polecam szybko zamieszkać razem, nic tak nie otwiera oczu big_smile

45 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-04-19 20:43:30)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

.

46

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Dziękuję tongue
Każdy jest inny, jednak uważam, że po roku można już stwierdzić czy chcesz planować z kimś przyszłość. Oczywiście nie mówiąc o ślubie czy dzieciach, ale przypomnę, że Autorka chciała nie tyle co deklaracji, a aby tylko poświęcił Jej więcej uwagii a nie raz na tydzień wink



Logika, wesołych! smile

No najgorzej jak ktos mowic nie umie. Jak ten facet. Bo w zwiazku dzieja sie rozne rzeczy i jak ktos nie mowi to dramat. Ten zamiast mowic cichaczem sie wycofywal.

Ja tez po roku wiem na czym stoje u mnie okulary tak z doswiadczenia po paru miesiacach znikaly. Ale niektorzy maja wrazliwa gospodarke hormonalna i potrafia byc na haju nawet rok. A to na wlasnym organizmie czasem trudno wyczuc. Jak druga strona zaczyna czyms irywowac to dobrze oczy sie otwieraja i mozna świadomie decydowac

Polecam szybko zamieszkać razem, nic tak nie otwiera oczu big_smile

A to prawda nawet w tym watku to samo pisalem. Najlepszy test czy pasujemy

47

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale ty kumasz że to troll? Od roku są razem. Pracę ma od maja zeszłego roku. Czyli od 11 miesięcy. Kiedyś góry przenosił,ale praca wszystko zmieniła. Jakie góry jak są parą przez 12 miesięcy a od 11 miesięcy jest zupełnie inny i nie ma dla niej czasu?
To się nie dodaje.

No brawo, ktos zauwazyl zamiast sie rozpisywac na kolejnego fejka.

Linia czasu:
- Zwiazek trwa rok
- Bylo dobrze,
- Zaczelo sie psuc od poczatku tego roku
- Poprawilo sie... w lipcu (zeszlego roku bo mamy kwiecien) na urlopie, po ktorym znow sie popsulo xD

Nie dosc ze troll to debil.

48 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-04-19 20:44:00)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

.

49

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Laska o co ci chodzi?
Sama zdecydowałaś się na nim uwiesić i się pod niego kompletnie podporządkować. To miej do siebie pretensje. Nikt ci nie broni poinformować że tobie bardziej pasuje urlop w czerwcu a nie listopadzie, bo to ważne dla twojej pracy.

Z twoich wypowiedzi wnioskuje że pracujesz co najwyżej w Empiku na pół etatu i stąd ten dziecinny ton. W pracy też tak się komunikujesz, że ustawiasz wszystko pod swoją koleżanke a pod koniec miesiąca strzelasz jej focha, że chciałaś mieć wolną sobote a przez nią nie miałaś?

"On pokazał mi ze zwyczajnie go to nie interesuje. " Nie. On się dobrze bawił i pewnie ma z 25 lat więc nie wie że zalezy ci żeby zadzwoić do ciebie z urlopu. nie każdy wie że partner oczekuje meldowania się codziennie.
"Nigdy nie naciskałam na wspolne zamieszkanie z nim, dziecko czy cokolwiek innego" nie naciskałaś więc on się nie wychylał.

"wiedzialam ze na takie deklaracje z jego strony przyjdzie czas" wiedziałaś bo? Bo on tak powiedział? Bo to ustaliliście? Bo przeczytał ci w myślach? Skąd miał wiedziec kiedy na co jest czas i czego oczekujesz?

"Prace zaczął w maju tamtego roku" jesteście razem rok. on od roku ma te prace która go zmieniła. To kiedy niby był ten super okres waszej znajomości? co to za brednie? Dałam się strolować sad

Teraz doczytałam. No, nie znów troll.

50

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Troll czy nie troll, może posłużyć komuś, lub czemuś tongue

51

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:

Troll czy nie troll, może posłużyć komuś, lub czemuś tongue

Do "rozmów towarzyskich"?

52

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Tamiraa napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Troll czy nie troll, może posłużyć komuś, lub czemuś tongue

Do "rozmów towarzyskich"?

Planujesz nowy założyć? Bo wieje nudą tongue

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Tamiraa napisał/a:

Teraz doczytałam. No, nie znów troll.

Ja mogę dać coś IRL.
Otwarto obok mnie nowa piekarnie. U sąsiada widziałam żonkile w ogrodzie. Good enough? Jednak troll ciekawszy co? tongue

54

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Teraz doczytałam. No, nie znów troll.

Ja mogę dać coś IRL.
Otwarto obok mnie nowa piekarnie. U sąsiada widziałam żonkile w ogrodzie. Good enough? Jednak troll ciekawszy co? tongue

Dylatacja

55 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-04-19 23:14:15)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:

Troll czy nie troll, może posłużyć komuś, lub czemuś tongue

Fanom fantasy i gier RPG.
Rzeczywistosc ma to do siebie, ze pozwala oddzielac poprawne opinie od blednych.
Rozmowy w fejkowym temacie sa tak samo dobre jak pod sklepem monopolowym.

Jesli na forum bylby nawet 1 temat tygodniowo ale z pewnoscia, ze jest prawdziwy to chetnie bym sie tutaj jeszcze poudzielal.
Obecnie, gdy forum jest zalane przez jakas mitomanke, ktora nawet zaklada tematy o tym, ze stracila wene to az odpycha.

Kolezance co zaklada te tematy polecam zostac mistrzem gry w jakiejs grupie hobbystow RPG bo w sumie do tego sprowadzaja sie jej umiejetnosci i tez tam by zostaly bardziej docenione.

56

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
JohnyBravo777 napisał/a:

Rozmowy w fejkowym temacie sa tak samo dobre jak pod sklepem monopolowym.

Widzę to tak samo.
Człowiek traci swój czas i energię, a tak naprawdę okazuje się być elementem czyjegoś nieetycznego eksperymentu i jednostronnej zabawy.
Warto przy okazji wspomnieć, że eksperymenty, owszem, mają prawo bytu, ale pod pewnymi kluczowymi warunkami, w tym świadomie wyrażoną zgodą na swój w nim udział.

57

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Znany rak, troczący to forum od dłuższego czasu: jedna lub więcej osób, które nie mając realnego życia uciekają w to wirtualne.
Swoją drogą to szkoda mi takich osób - co trzeba mieć w głowie, żeby czerpać radość z trolowania i zakładania fejkowych kont?
Przed czym trzeba aż tak bardzo uciekać....
Czyżby przed sobą samym?

58 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-04-20 21:37:53)

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Priscilla napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Rozmowy w fejkowym temacie sa tak samo dobre jak pod sklepem monopolowym.

Widzę to tak samo.
Człowiek traci swój czas i energię, a tak naprawdę okazuje się być elementem czyjegoś nieetycznego eksperymentu i jednostronnej zabawy.
Warto przy okazji wspomnieć, że eksperymenty, owszem, mają prawo bytu, ale pod pewnymi kluczowymi warunkami, w tym świadomie wyrażoną zgodą na swój w nim udział.

Zgadzam się.

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Herne napisał/a:

Znany rak, troczący to forum od dłuższego czasu: jedna lub więcej osób, które nie mając realnego życia uciekają w to wirtualne.
Swoją drogą to szkoda mi takich osób - co trzeba mieć w głowie, żeby czerpać radość z trolowania i zakładania fejkowych kont?
Przed czym trzeba aż tak bardzo uciekać....
Czyżby przed sobą samym?

Myślę że to jest aktywność jak każda inna. Człowiek który lubi słowo pisane, ma zacięcie "literacke" ale za małe na prawdziwe pisanie pisze sobie tutaj dla nas. Nie widze róznicy między taką pisaniną a erotycznymi czytadłami za 5zł z kiosku.
Nie jest to klasyczne trolowanie jak w latach '10. To już post trolling.
Za 5 lat na tinderze można będzie pisać w hobby trolowanie i ile masz kont ze swoimi alter ego. Nowa kultura internetowa.

60

Odp: Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?
Istotka6 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Troll czy nie troll, może posłużyć komuś, lub czemuś tongue

Do "rozmów towarzyskich"?

Planujesz nowy założyć? Bo wieje nudą tongue


Możesz się udzielać w starych.

Posty [ 60 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Rozstanie-niepewny facet, jak żyć dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024