Co roku każdej z nas przychodzą na myśl postanowienia noworoczne, które może tym razem uda się zrealizować. Zawsze mamy chwilową motywację i nowy zapał, bo to przecież Nowy Rok i trzeba co zmienić w swoim życiu, oczywiście na lepsze. Wybieramy najczęściej postanowienia które są trudne do zrealizowania. Postanowienia noworoczne spełniaja się owszem, ale nie same ! To My musimy coś zrobić, aby się one spełniły.
Moimi najskuteczniejszymi metodami na wytrwanie przy swoich postanowieniach to między innymi :
- na początku zapisuje na duza kartke wszystkie postanowienia, oraz obok naklejam np wycinki z gazet, np jesli chce zrzucic wage to obok przyklejam piekne modelki zeby motywowalo mnie do osiagniecia takiego celu,
- pozytywnie myśle i ciągle powtarzam sobie "sobie rade !" nastawiam sie optymistycznie do swoich celow i wierze z całej siły w swoje możliwosci, musze sie dostatecznie zmotywowac w osiagnieciu swoich celow,
- jesli jestem juz podlamana i chce sie poddac, zawsze wyciagam ta kartke na wierzch, patrze na nia i powtarzam sobie ze jestem silna i moge tak wiele osiagnac, skoro inni dali rade to i ja dam,
- opowiadam o nich swojej rodzinie oraz przyjaciołom, aby mogli mnie wspierać w dążeniu do celu,
- wyznaczam sobie sama jakas nagrode w celu wiekszej motywacji, np jesli uda mi sie osiagnac swoje postanowienia zafunduje sobie weekend w SPA, którą kupie za nie wydane pieniądze na papierosy
- metoda małych kroczków, przeciez palenia nie rzucimy odrazu, ale małymi kroczkami możemy je ograniczać.
Rok temu na sylwestra zareczyłam się ze wspaniałym mężczyzną, nie było to oczywiście jednym z moich postanowień noworocznych. Natomiast zaliczało się do tego zrzucenie paru kilo - troche wiecej niz paru. Szczerze musze przyznac, ze nigdy by mi sie to nie udało gdyby nie wsparcie ze strony narzeczonego. Mieszkalismy juz razem, wiec widzial jak codziennie borykam sie aby wytrwac w swoich postanowieniach. Razem na poczatku roku spisalismy moje postanowienia, oraz nagrode za osiagniecie celu. Narzeczony zostawial zawsze ta kartke na widoku, abym pamietala o nich. Kiedy ja ograniczylam swoje jedzenie i przerzucilam sie na wiecej warzyw i owocow, ciezko bylo patrzec na smakolyki ktorymi zajadal sie moj luby. Postanowil ze rowniez ograniczy swoje jedzenie i bedzie mnie wspieral, a razem bedzie nam latwiej sie pilnowac i wytrwac. Udalo mi sie w tamtyk roku zrzucic durzo wiecej niz chcialam, ale napewno gdyby nie wsparcie ze strony rodziny i lubego, by mi sie to nie udalo. Nie tylko zrzucilam pare kilo, ale po rachunkach, duzo zaoszczedzilismy na jedzeniu. Nasza nagroda za wytrwalosc z zaoszczedzonych pieniazkow byla wlasnie wycieczka na weekend nad morze.
