List do mojej nieznanej najukochańszej... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » List do mojej nieznanej najukochańszej...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 1,149 ]

66

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Cicho Iceni, nie znasz się na poezji, to taki środek artystyczny, nieład w przecinkach i interpunkcji, dla podkreślenia dynamizmu utworu ;P

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 12:38:50)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

Ja nie piszę artykułu prasowego aby zachowywać stylistykę i nie zrobić błędu stylistycznego czy zachować interpunkcję tylko jestem na forum gdzie szybko klikam nie nadążając często na odpisywanie na posty innych osób.

No wiesz, piszesz do swojej Ukochanej niezły elaborat, a nie masz czasu by stosować interpunkcję? Stawianie przecinków to takie czasochłonne zajęcie? big_smile

Tak bardzo się śpieszę aby ją znaleźć,że nawet na to nie mam czasu.Sama zasugerowałaś mi,że czas ucieka więc korzystam z Twojej rady a poza tym mam w Tobie swoją korektorkę więc nie będziesz bezrobotna przy mojej pisarskiej płodności...

68 Ostatnio edytowany przez Iceni (2013-10-05 12:46:04)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Aaaaa! A ja głupia nie dostrzegłam talentu!

;P


_________

Dobrze, panie szanowny, zmykam ci z wątku, najbardziej w ludziach cenię poczucie humoru, a tu wyczuwam spory deficyt.

Szukaj sobie Dulcynei, a ja znikam w swej samotni pielęgnować mą złośliwość ;P
Nie moja to sprawa jeżeli jakaś złakniona ckliwych słówek desperatka da się złapać na ten lep.

69 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 12:59:48)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
Iceni napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

Ja nie piszę artykułu prasowego aby zachowywać stylistykę i nie zrobić błędu stylistycznego czy zachować interpunkcję tylko jestem na forum gdzie szybko klikam nie nadążając często na odpisywanie na posty innych osób.

No wiesz, piszesz do swojej Ukochanej niezły elaborat, a nie masz czasu by stosować interpunkcję? Stawianie przecinków to takie czasochłonne zajęcie? big_smile

Tak bardzo się śpieszę aby ją znaleźć,że nawet na to nie mam czasu.Sama zasugerowałaś mi,że czas ucieka więc korzystam z Twojej rady a poza tym mam w Tobie swoją korektorkę więc nie będziesz bezrobotna przy mojej pisarskiej płodności...

Udowodniłem tym nie jednemu mężczyźnie,że kobieta jednak jest naprawdę potrzebna mężczyźnie w jego życiu właśnie po to aby być korektorką jego błędów życiowych.Jeden z moich wybitnie inteligentnych kolegów,którego IQ znacznie przwyższało IQ piosenkarki Pani Dody słysząc to zadał mi pytanie:A co zrobisz jak znajdziesz swoją nieznaną najukochańszą a ta stanie się korektorką Twojego portfela?Dosłownie mnie zatkało.Ale mi wbił tym klina...

70

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

No tak, bo najważniejszym celem każdej kobiety jest portfel big_smile

71

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Twój target to piętnastki rozanielone po przeczytaniu "samotności w sieci" czy tam innych romansów dla nastolatek? smile

72

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

Aaaaa! A ja głupia nie dostrzegłam talentu!

;P


_________

Dobrze, panie szanowny, zmykam ci z wątku, najbardziej w ludziach cenię poczucie humoru, a tu wyczuwam spory deficyt.

Szukaj sobie Dulcynei, a ja znikam w swej samotni pielęgnować mą złośliwość ;P
Nie moja to sprawa jeżeli jakaś złakniona ckliwych słówek desperatka da się złapać na ten lep.

No widzisz a mówiłem,że kobiety niedoceniają często mężczyzn i ich talentu.Jak możesz stwiedzać,że w tym wątku jest deficyt poczucia humoru?Musisz też nauczyć się języka miłości,który obecnie nazywasz ckliwymi słowami.To zależy wszystko od człowieka i jego czynów miłości a nie od jego samych słów...

73

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

A nie... nie w wątku przecież! U ciebie.

74

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
piekny_nick napisał/a:

Twój target to piętnastki rozanielone po przeczytaniu "samotności w sieci" czy tam innych romansów dla nastolatek? smile

Nie gadaj, przecież każdy facet w średnim wieku marzy o młodej kobiecie wink Im młodsza tym bardziej podbudowuje jego ego... tzn. poczucie jego własnej wartości ;P

75

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Truizm, micke, truizm... wink

76

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Dawno nie zaglądałam na to forum,przeczytałam jednak całość i kilka rzeczy mnie ciekawi.Dlaczego 45 letni facet wciąż szuka?Uważa się za lepszego od innych-czuły romantyk podkreślający jaka to cudowna cecha-tak cudowna,że wciąż szuka i nie ma żadnej kobiety ,która by to doceniła-dziwne.
Mam wrażenie,że jest tu jakieś drugie dno,jakiś problem o którym autor nie mowi-co jest nie tak?W czym upatrujesz przyczynę ciągłej samotności-może zbyt wiele wymagasz-kogo szukasz,czy taka kobieta w ogóle istnieje?No i co sam masz do zaoferowania oprócz "wierszyków"
Dzisiejsze kobiety owszem lubią romantyków,ale tak bez pezesady- nie może zabraknąć w tym podstawy czyli Męskości-zastanów się czego Tobie brakuje,spójrz na siebie krytycznie bez bujania w obłokach.

77

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
micke82 napisał/a:
piekny_nick napisał/a:

Twój target to piętnastki rozanielone po przeczytaniu "samotności w sieci" czy tam innych romansów dla nastolatek? smile

Nie gadaj, przecież każdy facet w średnim wieku marzy o młodej kobiecie wink Im młodsza tym bardziej podbudowuje jego ego... tzn. poczucie jego własnej wartości ;P

Może z wieksza rozwagą uzywaj słów "każdy", "zawsze", "nigdy" etc.
Ludzie, a wiec również faceci, kieruja się rozmaitymi priorytetami.
Fakt, że priorytety te są Ci obce i ich nie rozumiesz nie upoważnia do twierdzenia, że reszta świata myśli jak Ty.

78 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 15:59:32)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
sewanna napisał/a:

Dawno nie zaglądałam na to forum,przeczytałam jednak całość i kilka rzeczy mnie ciekawi.Dlaczego 45 letni facet wciąż szuka?Uważa się za lepszego od innych-czuły romantyk podkreślający jaka to cudowna cecha-tak cudowna,że wciąż szuka i nie ma żadnej kobiety ,która by to doceniła-dziwne.
Mam wrażenie,że jest tu jakieś drugie dno,jakiś problem o którym autor nie mowi-co jest nie tak?W czym upatrujesz przyczynę ciągłej samotności-może zbyt wiele wymagasz-kogo szukasz,czy taka kobieta w ogóle istnieje?No i co sam masz do zaoferowania oprócz "wierszyków"
Dzisiejsze kobiety owszem lubią romantyków,ale tak bez pezesady- nie może zabraknąć w tym podstawy czyli Męskości-zastanów się czego Tobie brakuje,spójrz na siebie krytycznie bez bujania w obłokach.

Sewanno.Przeczytałaś  posty z tego tematu ale nie wszystkie widocznie lub poprostu nie uważnie.A może ich nie zrozumiałaś?W żadnym z nich nie napisałem,że byłem przez czterdzieści pięć lat samotny.Nigdy też nie uważałem się za lepszego człowieka od innych ani tego też nie napisałem.Jest to Twoja subiektywna ocena.Oczywiście,że miałem kobietę,która przez siedem lat to doceniła kim byłem i co robiłem.Tym drugim dnem jak to nazwałaś w swoim poście jest tragedia jaka wydarzyła się w moim życiu o czym napisała w swoim poście moja koleżanka,który tu został wczoraj  przytoczony.Żadnych wierszyków tu nie piszę co znów wskazuje,że wogóle nie wiesz o czym tu piszemy i nie jest to więc bujanie w obłokach.Widać,że w Twoim rozumieniu każdemu romantykowi brakuje męskości i jest on poetą bujającym w obłokach.Nie jestem poetą i nie pisze wierszy.W swoim komentarzu moja koleżanka doskonale znając mnie i wiedząc co w życiu przeszedłem wyraża ona do mnie wielki szacunek i nawet przeprasza,że też tak myślała o mnie jako o mężczyźnie.Miała dotychczas zupełnie inny obraz mężczyzn,których spotkała w swoim dotychczasowym życiu.Niech więc ocena drugiego człowieka należy do tych,którzy go znają a nie do tych,którzy go nie znają,nic o nim nie wiedzą i nie rozumieją też nic z jego postawy a przy tym nie znają dodatkowo jego motywacji.

79

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Jak ja się zakochałam w mężczyźnie który tak do mnie pisał,mówił.Okazywał uczucie na każdym kroku.
Nie znaliśmy się długo a teraz? Od tygodnia się nie odzywa:(
Dzwoniłam,pisałam sms i nic. Przestałam,nie będę się narzucać.
Boli jak cholera.
Jednak samotność mniej boli niż odrzucenie:(

Zapomniałam się przywitać. Jestem tu nowa więc witam wszystkich:)

80

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
micke82 napisał/a:

Cicho Iceni, nie znasz się na poezji, to taki środek artystyczny, nieład w przecinkach i interpunkcji, dla podkreślenia dynamizmu utworu ;P

Tu masz rację Licentia poetica.
Jest to wyrażenie pochodzące z łaciny; oznacza wolność twórczą/poetycką.
Zasada, która dopuszcza w twórczości literackiej maksymalną swobodę (np. tworzenie na potrzeby danego utworu nowych słów, imion, nazw, zdarzeń lub stosowanie niespotykanej lub nawet błędnej formy odmiany danego słowa tak, aby zachować rytm bądź rym).

81 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 16:11:24)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Ori1 napisał/a:

Jak ja się zakochałam w mężczyźnie który tak do mnie pisał,mówił.Okazywał uczucie na każdym kroku.
Nie znaliśmy się długo a teraz? Od tygodnia się nie odzywa:(
Dzwoniłam,pisałam sms i nic. Przestałam,nie będę się narzucać.
Boli jak cholera.
Jednak samotność mniej boli niż odrzucenie:(

Zapomniałam się przywitać. Jestem tu nowa więc witam wszystkich:)

Witaj Ori.Widocznie z jego strony nie była to miłość a jedynie pragnienie,pożądanie lub zauroczenie,które szybko u ludzi przemija.Świetnie to wczoraj opisał w swoim poście Tomek.Poprostu przestał on doceniać Ciebie jako osobę,która dzieliła z nim swoje życie.Miłość rodzi się latami a to co często ludzie nazywają miłością to jest jedynie zauroczenie...Jego postawa wskazuje,że były to jedynie słowa a nie czyny.

82

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Problem widzę w tradycyjnym wychowaniu nas kobiet przez babcie i amerykańskie filmy robiące nam papkę z mózgu .

83

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
Ori1 napisał/a:

Jak ja się zakochałam w mężczyźnie który tak do mnie pisał,mówił.Okazywał uczucie na każdym kroku.
Nie znaliśmy się długo a teraz? Od tygodnia się nie odzywa:(
Dzwoniłam,pisałam sms i nic. Przestałam,nie będę się narzucać.
Boli jak cholera.
Jednak samotność mniej boli niż odrzucenie:(

Zapomniałam się przywitać. Jestem tu nowa więc witam wszystkich:)

Witaj Ori.Widocznie z jego strony nie była to miłość a pragnienie,pożądanie lub zauroczenie,które szybko u ludzi przemija.Świetnie to wczoraj opisał w swoim poście Tomek.Poprostu przestał on doceniac Ciebie jako osobę,która dzieliła z nim swoje życie.Miłość rodzi się latami a to co często ludzie nazywają miłością to jest jedynie zauroczenie...Jego postawa wskazuje,że były to jedynie słowa a nie czyny.

Też tak myślę choć nic na to nie wskazywało.
Mam poczucie winy choć nie wiem za co.
Coś źle powiedziałam,on źle zrozumiał? Nie wiem.

84

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Takie odczucia mają często osoby porzucone przez drugą osobę tworzącą z nią związek co nie oznacza,że są winne tej sytuacji,że nastąpił rozpad związku...

85

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Nie taką stratę przeżyłam to i to przeżyje.
Tylko jak tu później znowu zaufać?
Człowiek pozbiera się ze wszystkiego ale już nie będzie taki sam.

86

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Ori1 napisał/a:

Nie taką stratę przeżyłam to i to przeżyje.
Tylko jak tu później znowu zaufać?
Człowiek pozbiera się ze wszystkiego ale już nie będzie taki sam.

To prawda bo wiem to po sobie...

87

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
Ori1 napisał/a:

Nie taką stratę przeżyłam to i to przeżyje.
Tylko jak tu później znowu zaufać?
Człowiek pozbiera się ze wszystkiego ale już nie będzie taki sam.

To prawda bo wiem to po sobie...

Jak to mówią.
Cisza to najgłośniejszy krzyk.Więc będę już cicho.
Tak jak pisałam wcześniej,samotność mniej boli niż odrzucenie.

88

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
N4VV napisał/a:
micke82 napisał/a:
piekny_nick napisał/a:

Twój target to piętnastki rozanielone po przeczytaniu "samotności w sieci" czy tam innych romansów dla nastolatek? smile

Nie gadaj, przecież każdy facet w średnim wieku marzy o młodej kobiecie wink Im młodsza tym bardziej podbudowuje jego ego... tzn. poczucie jego własnej wartości ;P

Może z wieksza rozwagą uzywaj słów "każdy", "zawsze", "nigdy" etc.
Ludzie, a wiec również faceci, kieruja się rozmaitymi priorytetami.
Fakt, że priorytety te są Ci obce i ich nie rozumiesz nie upoważnia do twierdzenia, że reszta świata myśli jak Ty.

Ok., poprawka, każdy prócz Ciebie ;P

Moim priorytetem jest zgrabna 18stka z doświadczeniem i podejściem do życia 30stki, niestety pech chciał że do tej pory trafiam na same 30stki z podejściem 18stek :]

89 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 17:01:20)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Ori,wręcz przeciwnie!Powinnaś wyrzucić to z siebie i to Ci pomoże w tym abyś tą sytuację jakoś znosiła.Problem w tym,że możesz nie znaleźć tu zrozumienia swojej sytuacji na tym forum przez część jego uczestników i zaczną Cię pytać czy umiesz trzymać patelnie i robić na drutach lub szydełkować co w tej sytuacji będzie nie na miejscu i zwykłym prostactwem,brakiem wyczucia i zrozumienia.Mogą Cię więc zranić i bardzo rozczarować a Ty potrzebujesz przecież wsparcia ze strony innych osób w tej sytuacji.Wybór należy do Ciebie...

90

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

Ori,wręcz przeciwnie!Powinnaś wyrzucić to z siebie i to Ci pomoże w tym abyś tą sytuację jakoś znosiła.Problem w tym,że możesz nie znaleźć tu zrozumienia swojej sytuacji na tym forum przez część jego uczesników i zaczną Cię pytać czy umiesz trzymać patelnie i robić na drutach lub szydełkować co w tej sytuacji będzie nie na miejscu i zwykłym prostactwem,brakiem wyczucia i zrozumienia.Mogą Cię więc zranić i bardzo rozczarować a Ty potrzebujesz przecież wsparcia ze strony innych osób w tej sytuacji.Wybór należy do Ciebie...

Zdążyłam trochę poczytać smile
Więc od razu odpowiem.Patelnią nieźle mogę przywalić.Drutem maznąć w oko a szydełkiem włosy z wanny wyciągnąć.
Chciałam tylko troszkę się wygadać.

91 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 17:37:08)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Ori1 napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

Ori,wręcz przeciwnie!Powinnaś wyrzucić to z siebie i to Ci pomoże w tym abyś tą sytuację jakoś znosiła.Problem w tym,że możesz nie znaleźć tu zrozumienia swojej sytuacji na tym forum przez część jego uczesników i zaczną Cię pytać czy umiesz trzymać patelnie i robić na drutach lub szydełkować co w tej sytuacji będzie nie na miejscu i zwykłym prostactwem,brakiem wyczucia i zrozumienia.Mogą Cię więc zranić i bardzo rozczarować a Ty potrzebujesz przecież wsparcia ze strony innych osób w tej sytuacji.Wybór należy do Ciebie...

Zdążyłam trochę poczytać smile
Więc od razu odpowiem.Patelnią nieźle mogę przywalić.Drutem maznąć w oko a szydełkiem włosy z wanny wyciągnąć.
Chciałam tylko troszkę się wygadać.

Łee,no to jesteś stuprocentowa kobietą!Gdzieś Ty się kobieto uchowała?Po tym co napisałaś to jesteś do tańca i do różańca...Skoro tak nieźle operujesz tą patelnią to przyłóż temu swojemu nicponiowi raz a porządnie tą patelnią tak aby poczuł Twój ból spowodowany jego zachowaniem,użyj swojego drutu jak nie będzie widzał w tym swojej winy i wyciagnij szydełkiem mu wszystkie włosy jakby obwiniał Cię za to o ile je jeszcze coś ma na tej pustej głowie i masz problem z głowy.Zobaczysz jaką poczujesz ulgę!

92

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
Ori1 napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

Ori,wręcz przeciwnie!Powinnaś wyrzucić to z siebie i to Ci pomoże w tym abyś tą sytuację jakoś znosiła.Problem w tym,że możesz nie znaleźć tu zrozumienia swojej sytuacji na tym forum przez część jego uczesników i zaczną Cię pytać czy umiesz trzymać patelnie i robić na drutach lub szydełkować co w tej sytuacji będzie nie na miejscu i zwykłym prostactwem,brakiem wyczucia i zrozumienia.Mogą Cię więc zranić i bardzo rozczarować a Ty potrzebujesz przecież wsparcia ze strony innych osób w tej sytuacji.Wybór należy do Ciebie...

Zdążyłam trochę poczytać smile
Więc od razu odpowiem.Patelnią nieźle mogę przywalić.Drutem maznąć w oko a szydełkiem włosy z wanny wyciągnąć.
Chciałam tylko troszkę się wygadać.

Łee,no to jesteś stuprocentowa kobietą!Gdzieś Ty się kobieto uchowała?Po tym co napisałaś to jesteś do tańca i do różańca...Skoro tak nieźle operujesz tą patelnią to przyłóż temu swojemu nicponiowi raz a porządnie tą patelnią tak aby poczuł Twój ból spowodowany jego zachowaniem,użyj swojego drutu jak nie będzie widzał w tym swojej winy i wyciagnij szydełkiem mu wszystkie włosy jakby obwiniał Cię za to o ile je jeszcze ma na głowie i masz problem z głowy.Zobaczysz jaką poczujesz ulgę!

Nie wiem czy będzie taka okazja.Dzieli nas trochę kilometrów.
Ale świat jest mały.Nie dziś,nie jutro ale pojutrze to kto wie.
Tylko znając siebie po czasie mi minie.

93 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 17:34:53)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

94

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

A to się czasem nie zaczyna w okolicach lat 45? ...

95

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

Oj to mężczyźni też to przechodzą? smile

Poczekam ale nie za długo bo moja cierpliwość też ma swoje granice.

Nie zadzwoni dzień,zrozumiem.Parę dni też zrozumiem ale jak mi przestanie zależeć mam nadzieję że on zrozumie.

96 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 18:31:53)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

A to się czasem nie zaczyna w okolicach lat 45? ...

Ech Iceni,jednak znów powróciłaś i znów podsłuchujesz nas?Zauważ,że ten syndrom starzenia u męzczyzn zaczyna się w wieku około pięćdziesięciu lat i dotyczy to tylko mężczyzn żonatych a ja jestem stanu wolnego.Z tego co mi mówiono pojawia się on również u kobiet w wieku 38 lat,które nie są skolei w żadnym związku posiadając identycznie cechy Twojego charakteru i trwają do końca ich życia...

97

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
Iceni napisał/a:

A to się czasem nie zaczyna w okolicach lat 45? ...

Ech Iceni,jednak znów powróciłaś i znów podsłuchujesz nas?Zauważ,że ten syndrom starzenia u męzczyzn zaczyna się w wieku około pięćdziesięciu lat i dotyczy to tylko mężczyzn żonatych a ja jestem stanu wolnego.Z tego co mi mówiono pojawia się on również u kobiet w wieku 36 lat,które nie są skolei w żadnym związku posiadając identycznie cechy Twojego charakteru i trwają do końca ich życia...

Jego to nie dotyczy,jest wolny. smile

98 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 17:55:13)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Ori1 napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

Oj to mężczyźni też to przechodzą? smile

Poczekam ale nie za długo bo moja cierpliwość też ma swoje granice.

Nie zadzwoni dzień,zrozumiem.Parę dni też zrozumiem ale jak mi przestanie zależeć mam nadzieję że on zrozumie.

No i tak kobieto trzymaj!Wiesz jakie zalety są tej męskiej przepadłości?Jak już wróci do związku to znów jak za czasów narzyczeńskich będzie mówił do Ciebie wymieniając zdrobniale Twoje imię,mówiac do Ciebie kochanie lub kotku tak jakby mówił do jakiejś osiemnastoletniej dziewczyny,odmładzając Cię tymi słowami do tego wieku.Przemyśl czy warto odbierać od niego jego pierwszy telefon?Może lepiej niech tam gdzie jest a wtedy po dłuższym czasie nieobecności w tym związku odmłodzi Cię do wieku szesnastolatki...

99

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Aa skąd wiesz jakie cechy charakteru posiadam?
Jak naa razie poznałes mój sarkazm, a to nawet nie cecha charakteru.
Czy może definiujesz złośliwośc jako nie wpadanie w zachwyt nad twoja osobą?


No i niestety jesteś skazany na moje podsłuchiwanie, bo jakby nie było to forum publiczne big_smile

100 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 18:01:49)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

Aa skąd wiesz jakie cechy charakteru posiadam?
Jak naa razie poznałes mój sarkazm, a to nawet nie cecha charakteru.
Czy może definiujesz złośliwośc jako nie wpadanie w zachwyt nad twoja osobą?


No i niestety jesteś skazany na moje podsłuchiwanie, bo jakby nie było to forum publiczne big_smile

Ja myślałem,że Ty zachwycisz się treścią mojego listu adresowaną w innym nieznanym Ci języku do zupełnie innej nieznajomej osoby a nie mną,którego wogóle nie znasz,nie rozumiesz i oceniasz.Myślałem,że zachwycą Cię słowa miłości zawarte w treści tego listu,które ukazują jej a nie moje piękno bo to było również moją motywacją gdy go pisałem...

101

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
Ori1 napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

Oj to mężczyźni też to przechodzą? smile

Poczekam ale nie za długo bo moja cierpliwość też ma swoje granice.

Nie zadzwoni dzień,zrozumiem.Parę dni też zrozumiem ale jak mi przestanie zależeć mam nadzieję że on zrozumie.

No i tak kobieto trzymaj!Wiesz jakie zalety są tej męskiej przepadłości?Jak już wróci do związku to znów jak za czasów narzyczeńskich będzie mówił do Ciebie wymieniając zdrobniale Twoje imię,mówiac do Ciebie kochanie lub kotku tak jakby mówił do jakiejś osiemnastoletniej dziewczyny,odmładzając Cię tymi słowami do tego wieku.Przemyśl czy warto odbierać od niego jego pierwszy telefon?Może lepiej niech tam gdzie jest a wtedy po dłuższym czasie nieobecności w tym związku odmłodzi Cię do wieku szesnastolatki...

Obiecuje sobie że jak zadzwoni to nie odbiorę.Zresztą nie wiem,może odbiorę i się dowiem dlaczego się nie odzywał.
Nie robię sobie nadziei.
Wolę być mile zaskoczona niż zawiedziona.

102

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Wiesz... Piękno twojego listu jest jak tort. Słodki, ale nie do strawienia w całości wink
Dlatego zamiast wgryzac się w tort wolę spróbowwać rozgryzc piekarza. tongue

103 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 18:13:01)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

Wiesz... Piękno twojego listu jest jak tort. Słodki, ale nie do strawienia w całości wink
Dlatego zamiast wgryzac się w tort wolę spróbowwać rozgryzc piekarza. tongue

Mój kolega często mi powtarza pewne powiedzenie:"Kto się lubi ten się czubi"...Coś w tym jest a co to się potem dowiem...

104

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Tylko się nie zakochaj, bo będziesz do końca życia dostawał cytryny na śniadanie tongue

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Leszku 292 andropauzę przechodzi przecież każdy mężczyzna (lepiej lub gorzej). Niezależnie od tego czy jest w związku, czy też nie. Jest ona bowiem zależna od hormonów (podobnie jak kobieca menopauza).

106

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

To wy tu sobie gadu gadu a ja zmykam.
Leszku dziękuje za rady smile

107 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 18:30:42)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

Tylko się nie zakochaj, bo będziesz do końca życia dostawał cytryny na śniadanie tongue

Czyżbyś nic innego nie miała w lodówce?A może mieszkasz w Hiszpani?Przecież tam też rosną jakieś warzywa a i kury biegają po fermach...Moje IQ już za Tobą nie nadąża...

108

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Ori! Zostań! Bo teraz będę miała wyrzuty sumienia sad

109

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Spokojnie, nie stresuj się. Moje IQ potrafi obniżyć się do niewiarygodnie niskiego poziomu. Z pewnością obejmie twoja strefę.

Tłumaczę Lesiu powolutku. Jesteś za słodki dla mnie. Trzeba cię zrownowazyc odrobina mojego kwasu. Yin i Yang... Kapujesz?...

110

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:

Leszku 292 andropauzę przechodzi przecież każdy mężczyzna (lepiej lub gorzej). Niezależnie od tego czy jest w związku, czy też nie. Jest ona bowiem zależna od hormonów (podobnie jak kobieca menopauza).

Hm...A może tu testosteron pomoże?

111 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 18:39:20)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

Spokojnie, nie stresuj się. Moje IQ potrafi obniżyć się do niewiarygodnie niskiego poziomu. Z pewnością obejmie twoja strefę.

Tłumaczę Lesiu powolutku. Jesteś za słodki dla mnie. Trzeba cię zrownowazyc odrobina mojego kwasu. Yin i Yang... Kapujesz?...

To ja obniżyłem swoje IQ do najniższego poziomu z możliwych i nadal za Tobą czasami nie nadążam.Teraz już wiem dlaczego-bo jesteś kobietą a za kobietą to już nie nadążysz!

112

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

To może spróbuj na portalu dla gejów skoro kobiety są dla ciebie za szybkie big_smile

113 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 18:49:27)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

To może spróbuj na portalu dla gejów skoro kobiety są dla ciebie za szybkie big_smile

To miałem na myśli Ciebie w Twojej ocenie mojej osoby jedynie oraz moją znajomą,która prowadząc dom śmiga po nim jak wyścigówka.Ma taki nawet pseudonim Ania-wyścigówka.Za nią też nie nadążam.

114

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Dać ci odpocząć?

115

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Iceni napisał/a:

Dać ci odpocząć?

Za Tobą to sam diabeł już nie nadąży.Oczywiście,że tak!

116

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

No proszę! I na koniec taki piękny komplement!
Ok, to znikam! Jak mgła o poranku...

117 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2013-10-05 20:43:59)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

Niestety czasem te menopauzę przechodzą znacznie wcześniej...nie  mając czterdziestu jeszcze.

118

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...

Owszem mój post to była subiektywna ocena wynikająca z małej dawki informacji .Zauważ ,że postawiłam wiele znaków zapytania-drugie dno-tragedia mówisz-dla mnie to mało.
Nie mam nic przeciwko objawom romantyzmu u mężczyzn,ale ckliwość Twojego listu jest mało strawna.Stąd też przypuszczenia o braku męskości-czytając to myślę -może lepiej nie powiem co myślę w końcu nie znam Cię i to znowu będzie tylko subiektywne odczucie.
Życzę powodzenia w poszukiwaniach-pewnie gdzieś jest kobieta tak samo romantyczna na której zrobisz ogromne wrażenie.

119 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 21:57:16)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
sewanna napisał/a:

Owszem mój post to była subiektywna ocena wynikająca z małej dawki informacji .Zauważ ,że postawiłam wiele znaków zapytania-drugie dno-tragedia mówisz-dla mnie to mało.
Nie mam nic przeciwko objawom romantyzmu u mężczyzn,ale ckliwość Twojego listu jest mało strawna.Stąd też przypuszczenia o braku męskości-czytając to myślę -może lepiej nie powiem co myślę w końcu nie znam Cię i to znowu będzie tylko subiektywne odczucie.
Życzę powodzenia w poszukiwaniach-pewnie gdzieś jest kobieta tak samo romantyczna na której zrobisz ogromne wrażenie.

Sewanno,treść listu jak i fakt,że tego kogoś nie znamy powoduje często nasz błędny odbiór takiej osoby.Wskazuje na to nawet zamieszczona na forum w tym temacie ocena mojej koleżanki,która mnie doskonale zna oraz zna też moją życiową postawę przez szereg lat.Jej odbiór mojego "listu do nieznanej najukochańszej" jest skrajnie innym odbiorem znając mnie osobiście i wiedząc o mnie wszystko.Ona zna mnie od dziewiętnastego roku mojego życia i do dziś stale podziwia za moją postawę w moim życiu i w doświadczeniach jakie w nim miałem.Dla niej jestem kimś więcej jak bohaterem bo uczyniłem więcej niż mógłby uczynić i wytrzymać inny człowiek w wielu sytuacjach jakie spotkały mnie w życiu trwającymi przez tyle lat.Być może to nie mój charakter a te doświadczenia uczyniły mnie tym kim jestem i miały wpływ na mój charakter i spowodowały,że jestem kim jestem.Moje dotychczasowe życie całkowicie poświęciłem na niesieniu ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia,prowadząc działalność charytatywną na ich rzecz i niosąc im ją w najtragiczniejszych momentach ich życia,poświecając się również swojej rodzinie co jest oczywiste,którą jest tak bardzo ważna w moim życiu.Za moją wielką miłość,troskę i pomoc w wyniku tragedii życiowej zapłaciłem za to najwyższą cenę i w roku 1999 utraciłem wszystko co miałem najcenniejszego w moim życiu ze zdrowiem włącznie.Do dziś ponoszę tego skutki choć fizycznie tego nie widać i skutki tego pozostaną już do końca mojego życia...Dziękuję Ci jednak serdecznie za Twoją życzliwość i życzenia.Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

120 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 23:16:43)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
moniaCo napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

Niestety czasem te menopauzę przechodzą znacznie wcześniej...nie  mając czterdziestu jeszcze.

Moniu,ta przepadłość przed czterdziestką u mężczyn to taki falstart(zbyt szybka inicjacja starości) i nazywa się trochę inaczej a mianowicie przed pauza a po niej dopiero później następuje męska menopauza...

121

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

...
Sewanno,treść listu jak i fakt,że tego kogoś nie znamy powoduje często nasz błędny odbiór takiej osoby.Wskazuje na to nawet zamieszczona na forum w tym temacie ocena mojej koleżanki,która mnie doskonale zna oraz zna też moją życiową postawę przez szereg lat.Jej odbiór mojego "listu do nieznanej najukochańszej" jest skrajnie innym odbiorem znając mnie osobiście i wiedząc o mnie wszystko.Ona zna mnie od dziewiętnastego roku mojego życia i do dziś stale podziwia za moją postawę w moim życiu i w doświadczeniach jakie w nim miałem.Dla niej jestem kimś więcej jak bohaterem bo uczyniłem więcej niż mógłby uczynić i wytrzymać inny człowiek w wielu sytuacjach jakie spotkały mnie w życiu trwającymi przez tyle lat.Być może to nie mój charakter a te doświadczenia uczyniły mnie tym kim jestem i miały wpływ na mój charakter i spowodowały,że jestem kim jestem.Moje dotychczasowe życie całkowicie poświęciłem na niesieniu ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia,prowadząc działalność charytatywną na ich rzecz i niosąc im ją w najtragiczniejszych momentach ich życia,poświecając się również swojej rodzinie co jest oczywiste,którą jest tak bardzo ważna w moim życiu.Za moją wielką miłość,troskę i pomoc w wyniku tragedii życiowej zapłaciłem za to najwyższą cenę i w roku 1999 utraciłem wszystko co miałem najcenniejszego w moim życiu ze zdrowiem włącznie.Do dziś ponoszę tego skutki choć fizycznie tego nie widać i skutki tego pozostaną już do końca mojego życia...Dziękuję Ci jednak serdecznie za Twoją życzliwość i życzenia.Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

Najpierw ckliwy romantyzm, teraz litość i bohatyrstwo.
Jakoś w sprzeczności stoi poświecanie się "własnej rodzinie" z "niesieniem ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia".
Wygląda raczej na poważne zaniedbanie rodziny, a żony zwłaszcza, jako partnerki własnego życia (oraz bogactwa i szczęścia).
No ale poezja ma swoje prawa.

122 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-05 23:58:46)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
N4VV napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

...
Sewanno,treść listu jak i fakt,że tego kogoś nie znamy powoduje często nasz błędny odbiór takiej osoby.Wskazuje na to nawet zamieszczona na forum w tym temacie ocena mojej koleżanki,która mnie doskonale zna oraz zna też moją życiową postawę przez szereg lat.Jej odbiór mojego "listu do nieznanej najukochańszej" jest skrajnie innym odbiorem znając mnie osobiście i wiedząc o mnie wszystko.Ona zna mnie od dziewiętnastego roku mojego życia i do dziś stale podziwia za moją postawę w moim życiu i w doświadczeniach jakie w nim miałem.Dla niej jestem kimś więcej jak bohaterem bo uczyniłem więcej niż mógłby uczynić i wytrzymać inny człowiek w wielu sytuacjach jakie spotkały mnie w życiu trwającymi przez tyle lat.Być może to nie mój charakter a te doświadczenia uczyniły mnie tym kim jestem i miały wpływ na mój charakter i spowodowały,że jestem kim jestem.Moje dotychczasowe życie całkowicie poświęciłem na niesieniu ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia,prowadząc działalność charytatywną na ich rzecz i niosąc im ją w najtragiczniejszych momentach ich życia,poświecając się również swojej rodzinie co jest oczywiste,którą jest tak bardzo ważna w moim życiu.Za moją wielką miłość,troskę i pomoc w wyniku tragedii życiowej zapłaciłem za to najwyższą cenę i w roku 1999 utraciłem wszystko co miałem najcenniejszego w moim życiu ze zdrowiem włącznie.Do dziś ponoszę tego skutki choć fizycznie tego nie widać i skutki tego pozostaną już do końca mojego życia...Dziękuję Ci jednak serdecznie za Twoją życzliwość i życzenia.Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

Najpierw ckliwy romantyzm, teraz litość i bohatyrstwo.
Jakoś w sprzeczności stoi poświecanie się "własnej rodzinie" z "niesieniem ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia".
Wygląda raczej na poważne zaniedbanie rodziny, a żony zwłaszcza, jako partnerki własnego życia (oraz bogactwa i szczęścia).
No ale poezja ma swoje prawa.

Gdyby tak było jak piszesz to nigdy moja koleżanka i inni przyjaciele nie mieliby takiego zdania o mnie.Nie zamierzam ujawniać więcej szczegółów dotyczących mojego osobistego życia więc daruj sobie takie dywagacje skoro nic nie wiesz na ten temat i wyciągasz tak pochopne wnioski...

123 Ostatnio edytowany przez Tomek87 (2013-10-05 23:58:05)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

...
Sewanno,treść listu jak i fakt,że tego kogoś nie znamy powoduje często nasz błędny odbiór takiej osoby.Wskazuje na to nawet zamieszczona na forum w tym temacie ocena mojej koleżanki,która mnie doskonale zna oraz zna też moją życiową postawę przez szereg lat.Jej odbiór mojego "listu do nieznanej najukochańszej" jest skrajnie innym odbiorem znając mnie osobiście i wiedząc o mnie wszystko.Ona zna mnie od dziewiętnastego roku mojego życia i do dziś stale podziwia za moją postawę w moim życiu i w doświadczeniach jakie w nim miałem.Dla niej jestem kimś więcej jak bohaterem bo uczyniłem więcej niż mógłby uczynić i wytrzymać inny człowiek w wielu sytuacjach jakie spotkały mnie w życiu trwającymi przez tyle lat.Być może to nie mój charakter a te doświadczenia uczyniły mnie tym kim jestem i miały wpływ na mój charakter i spowodowały,że jestem kim jestem.Moje dotychczasowe życie całkowicie poświęciłem na niesieniu ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia,prowadząc działalność charytatywną na ich rzecz i niosąc im ją w najtragiczniejszych momentach ich życia,poświecając się również swojej rodzinie co jest oczywiste,którą jest tak bardzo ważna w moim życiu.Za moją wielką miłość,troskę i pomoc w wyniku tragedii życiowej zapłaciłem za to najwyższą cenę i w roku 1999 utraciłem wszystko co miałem najcenniejszego w moim życiu ze zdrowiem włącznie.Do dziś ponoszę tego skutki choć fizycznie tego nie widać i skutki tego pozostaną już do końca mojego życia...Dziękuję Ci jednak serdecznie za Twoją życzliwość i życzenia.Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

Coś mi tu cholernie nie gra w tym co piszesz. Zachowujesz się jak ktoś kto uwaza sie za nie wiadomo jakiego wspanialego faceta, ktory nie wiadomo co uczynil, jak się poświecil.

Dodatkowo oczekujesz niemożliwego od kobiety i twoja znajoma powiedziala ci w prost ze bedzie ci cholernie cieżko znaleźc taka osobę i jest to prawdą.

Nawet jesli to prawda to nie uwerze ze robiles to bezinteresownie. Nikt nie jest altruistą i zawsze czegos oczekuje nawet jesli nie oczekuje wynagrodzenia za pomoc. Coś jest nie tak w tym co tu piszesz. Osoba w twoim wieku i mocno doswiadczona przez zycie nie zachowuje sie w taki sposob jak ty dlatego przestaje juz byc wiarygodne to co tu piszesz.

Cały zacytowany wpis śmierdzi mi zabiegiem manipulacyjnym z twojej strony. Oczywiscie mogę sie mylic, co do tego i mogles przeżyć to wszystko na prawdę i nie wykluczam tego w zaden sposob, ale nadal dziwnie mi wygląda twoje zachowanie i podejscie, bo rozne ciezkie sytuacje zyciowe często sprawiaja ze ludzie podchodza z wiekiem inaczej do zycia, widza wiecej i rozumieją z czasem ze romantyzm tak na prawdę odgrywa dużą rolę w mlodosci, a z czasem i wiekiem traci na znaczeniu i wartosci i liczy sie co innego.

Dlatego im wiecej piszesz tym bardziej mam wrazenie ze coś tu nie gra.

124 Ostatnio edytowany przez Leszek292 (2013-10-06 00:30:03)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Tomek87 napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

...
Sewanno,treść listu jak i fakt,że tego kogoś nie znamy powoduje często nasz błędny odbiór takiej osoby.Wskazuje na to nawet zamieszczona na forum w tym temacie ocena mojej koleżanki,która mnie doskonale zna oraz zna też moją życiową postawę przez szereg lat.Jej odbiór mojego "listu do nieznanej najukochańszej" jest skrajnie innym odbiorem znając mnie osobiście i wiedząc o mnie wszystko.Ona zna mnie od dziewiętnastego roku mojego życia i do dziś stale podziwia za moją postawę w moim życiu i w doświadczeniach jakie w nim miałem.Dla niej jestem kimś więcej jak bohaterem bo uczyniłem więcej niż mógłby uczynić i wytrzymać inny człowiek w wielu sytuacjach jakie spotkały mnie w życiu trwającymi przez tyle lat.Być może to nie mój charakter a te doświadczenia uczyniły mnie tym kim jestem i miały wpływ na mój charakter i spowodowały,że jestem kim jestem.Moje dotychczasowe życie całkowicie poświęciłem na niesieniu ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia,prowadząc działalność charytatywną na ich rzecz i niosąc im ją w najtragiczniejszych momentach ich życia,poświecając się również swojej rodzinie co jest oczywiste,którą jest tak bardzo ważna w moim życiu.Za moją wielką miłość,troskę i pomoc w wyniku tragedii życiowej zapłaciłem za to najwyższą cenę i w roku 1999 utraciłem wszystko co miałem najcenniejszego w moim życiu ze zdrowiem włącznie.Do dziś ponoszę tego skutki choć fizycznie tego nie widać i skutki tego pozostaną już do końca mojego życia...Dziękuję Ci jednak serdecznie za Twoją życzliwość i życzenia.Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

Coś mi tu cholernie nie gra w tym co piszesz. Zachowujesz się jak ktoś kto uwaza sie za nie wiadomo jakiego wspanialego faceta, ktory nie wiadomo co uczynil, jak się poświecil.

Dodatkowo oczekujesz niemożliwego od kobiety i twoja znajoma powiedziala ci w prost ze bedzie ci cholernie cieżko znaleźc taka osobę i jest to prawdą.

Nawet jesli to prawda to nie uwerze ze robiles to bezinteresownie. Nikt nie jest altruistą i zawsze czegos oczekuje nawet jesli nie oczekuje wynagrodzenia za pomoc. Coś jest nie tak w tym co tu piszesz. Osoba w twoim wieku i mocno doswiadczona przez zycie nie zachowuje sie w taki sposob jak ty dlatego przestaje juz byc wiarygodne to co tu piszesz.

Cały zacytowany wpis śmierdzi mi zabiegiem manipulacyjnym z twojej strony. Oczywiscie mogę sie mylic, co do tego i mogles przeżyć to wszystko na prawdę i nie wykluczam tego w zaden sposob, ale nadal dziwnie mi wygląda twoje zachowanie i podejscie, bo rozne ciezkie sytuacje zyciowe często sprawiaja ze ludzie podchodza z wiekiem inaczej do zycia, widza wiecej i rozumieją z czasem ze romantyzm tak na prawdę odgrywa dużą rolę w mlodosci, a z czasem i wiekiem traci na znaczeniu i wartosci i liczy sie co innego.

Dlatego im wiecej piszesz tym bardziej mam wrazenie ze coś tu nie gra.

Nie uważam się za doskonałą istotę.Napisałem jedynie to czym się zajmuję przez szereg lat.To jak mnie odbierasz po tym co napisałeś to jest Twoją subiektywną oceną kogoś kogo w rzeczywistości kznasz i nie bierzesz wogóle pod uwagę,że możesz się mylić w ocenie tego o czym piszesz i możesz nie rozumieć wielu spraw z jego życia tego człowieka.Zapewniam Cię,że moja działalność wynika z mojego charakteru i prowadzona jest w ramach działalności kościelnej w którą wkładam swoje środki i staram się zdobywać w tym celu innych sponsorów a więc jest bezinteresowna jak widzisz.Ten przykład pokazuje jak człowiek może się mylić i pisać głupoty a ja nie zamierzam się z tego Ci tłumaczyć.Nie znasz moich motywacji dlaczego to czynię więc nie pisz takich rzeczy.Moja koleżanka nie napisała,że oczekuję niemożliwego ale że trudno znaleźć na tym świecie osobę,która będzie takim ideałem kobiety,którą opisałem w swym "liście do nieznanej najukochańszej",która jest w opisanym liście obrazem takiej kobiety.Jeżeli chodzi o romantyzm to jest on cechą charakteru więc nie przemija u człowieka z wiekiem i jego doświadczenia nie mają na to wpływu aby uznać,że traci się na jego znaczeniu...

125

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

Nie uważam się za doskonałą istotę.Napisałem jedynie to czym się zajmuję przez szereg lat.To jak mnie odbierasz po tym co napisałeś to jest Twoją subiektywną oceną kogoś kogo w rzeczywistości kznasz i nie bierzesz wogóle pod uwagę,że możesz się mylić w ocenie tego o czym piszesz i możesz nie rozumieć wielu spraw z jego życia tego człowieka.Zapewniam Cię,że moja działalność wynika z mojego charakteru i prowadzona jest w ramach działalności kościelnej w którą wkładam swoje środki i staram się zdobywać w tym celu innych sponsorów a więc jest bezinteresowna jak widzisz.Ten przykład pokazuje jak człowiek może się mylić i pisać głupoty a ja nie zamierzam się z tego Ci tłumaczyć.Nie znasz moich motywacji dlaczego to czynię więc nie pisz takich rzeczy.Moja koleżanka nie napisała,że oczekuję niemożliwego ale że trudno znaleźć na tym świecie osobę,która będzie takim ideałem kobiety,którą opisałem w swym "liście do nieznanej najukochańszej",która jest w opisanym liście obrazem takiej kobiety.Jeżeli chodzi o romantyzm to jest on cechą charakteru więc nie przemija u człowieka z wiekiem i jego doświadczenia nie mają na to wpływu aby uznać,że traci się na jego znaczeniu...

Pozostawie to bez komentarza już bo nie chce mi się pisac nic o altruizmie i tym ze nie istnieje jednoczesnie udawadniajac ci ze to ze nic nie chcesz jest klamstwem bo jak każdy czlowiek czegos oczekujesz przez tą dzialalność charytatywną.

Zostawie ten wpis konczywszy na tym co napisałem. nie mam sily dzisiaj sie męczyć i pisać czegokolwiek w tym temacie.

126

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

...Gdyby tak było jak piszesz to nigdy moja koleżanka i inni przyjaciele nie mieliby takiego zdania o mnie.Nie zamierzam ujawniać więcej szczegółów dotyczących mojego osobistego życia więc daruj sobie takie dywagacje skoro nic nie wiesz na ten temat i wyciągasz tak pochopne wnioski...

Czytam co Ty piszesz, nie koleżanka.
Ponadto wybacz, ale pisząc publicznie dopuszczasz dywagacje wobec tegoż pisania, więc niekoniecznie muszę ulegać Twej prośbie.

127

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Tomek87 napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

Nie uważam się za doskonałą istotę.Napisałem jedynie to czym się zajmuję przez szereg lat.To jak mnie odbierasz po tym co napisałeś to jest Twoją subiektywną oceną kogoś kogo w rzeczywistości kznasz i nie bierzesz wogóle pod uwagę,że możesz się mylić w ocenie tego o czym piszesz i możesz nie rozumieć wielu spraw z jego życia tego człowieka.Zapewniam Cię,że moja działalność wynika z mojego charakteru i prowadzona jest w ramach działalności kościelnej w którą wkładam swoje środki i staram się zdobywać w tym celu innych sponsorów a więc jest bezinteresowna jak widzisz.Ten przykład pokazuje jak człowiek może się mylić i pisać głupoty a ja nie zamierzam się z tego Ci tłumaczyć.Nie znasz moich motywacji dlaczego to czynię więc nie pisz takich rzeczy.Moja koleżanka nie napisała,że oczekuję niemożliwego ale że trudno znaleźć na tym świecie osobę,która będzie takim ideałem kobiety,którą opisałem w swym "liście do nieznanej najukochańszej",która jest w opisanym liście obrazem takiej kobiety.Jeżeli chodzi o romantyzm to jest on cechą charakteru więc nie przemija u człowieka z wiekiem i jego doświadczenia nie mają na to wpływu aby uznać,że traci się na jego znaczeniu...

Pozostawie to bez komentarza już bo nie chce mi się pisac nic o altruizmie i tym ze nie istnieje jednoczesnie udawadniajac ci ze to ze nic nie chcesz jest klamstwem bo jak każdy czlowiek czegos oczekujesz przez tą dzialalność charytatywną.

Zostawie ten wpis konczywszy na tym co napisałem. nie mam sily dzisiaj sie męczyć i pisać czegokolwiek w tym temacie.

Widzę,że nie rozumiesz czym jest w kościele działalność charytartwna mająca na celu jedynie niesienie pomoc innym potrzebującym ludziom.To jest Twój już problem skoro nie potrafisz w to uwierzyć...

128

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
N4VV napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

...
Sewanno,treść listu jak i fakt,że tego kogoś nie znamy powoduje często nasz błędny odbiór takiej osoby.Wskazuje na to nawet zamieszczona na forum w tym temacie ocena mojej koleżanki,która mnie doskonale zna oraz zna też moją życiową postawę przez szereg lat.Jej odbiór mojego "listu do nieznanej najukochańszej" jest skrajnie innym odbiorem znając mnie osobiście i wiedząc o mnie wszystko.Ona zna mnie od dziewiętnastego roku mojego życia i do dziś stale podziwia za moją postawę w moim życiu i w doświadczeniach jakie w nim miałem.Dla niej jestem kimś więcej jak bohaterem bo uczyniłem więcej niż mógłby uczynić i wytrzymać inny człowiek w wielu sytuacjach jakie spotkały mnie w życiu trwającymi przez tyle lat.Być może to nie mój charakter a te doświadczenia uczyniły mnie tym kim jestem i miały wpływ na mój charakter i spowodowały,że jestem kim jestem.Moje dotychczasowe życie całkowicie poświęciłem na niesieniu ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia,prowadząc działalność charytatywną na ich rzecz i niosąc im ją w najtragiczniejszych momentach ich życia,poświecając się również swojej rodzinie co jest oczywiste,którą jest tak bardzo ważna w moim życiu.Za moją wielką miłość,troskę i pomoc w wyniku tragedii życiowej zapłaciłem za to najwyższą cenę i w roku 1999 utraciłem wszystko co miałem najcenniejszego w moim życiu ze zdrowiem włącznie.Do dziś ponoszę tego skutki choć fizycznie tego nie widać i skutki tego pozostaną już do końca mojego życia...Dziękuję Ci jednak serdecznie za Twoją życzliwość i życzenia.Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze.

Najpierw ckliwy romantyzm, teraz litość i bohatyrstwo.
Jakoś w sprzeczności stoi poświecanie się "własnej rodzinie" z "niesieniem ludziom stałej pomocy kosztem własnego życia,bogactwa i szczęścia".
Wygląda raczej na poważne zaniedbanie rodziny, a żony zwłaszcza, jako partnerki własnego życia (oraz bogactwa i szczęścia).
No ale poezja ma swoje prawa.

Przepraszam Cię ale swoimi absurdalnymi i nie prawdziwymi oskarżeniami oraz szyderstwem przekroczyłeś naprawdę wszelkie granice przyzwoitości dlatego nie zamierzam kontynułować tej dalszej dyskusji bo nie to było moim zamiarem zamieszczając ten list...

129

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:
moniaCo napisał/a:
Leszek292 napisał/a:

A może on przechodzi męską menopauzę?Wiesz na czym polega ta męska przepadłość?Mężczyzna zbliżający się do piędziesiątki robi sobie pauzę w miłości do żony i szuka młodszej partnerki po to aby po jakimś czasie wrócić do niej skruszony na kolanach,bijący się w pierś tak,że na drugim końcu Polski to słychać i błaga ją wtedy o przebaczenie...Przemyśl czy nie warto w Twoim życiu poczekać na ten moment.Po tym on już do końca życia siedzi już cicho w domu jak mysz pod miotłą...

Niestety czasem te menopauzę przechodzą znacznie wcześniej...nie  mając czterdziestu jeszcze.

Moniu,ta przepadłość przed czterdziestką u mężczyn to taki falstart(zbyt szybka inicjacja starości) i nazywa się trochę inaczej a mianowicie przed pauza a po niej dopiero później następuje męska menopauza...

Nie wiem, czy falstart czy nie....na pewno kryzys wieku średniego, przez który moj byly mąż "musiał" poszukać sobie nowego miejsca w życiu, nowych atrakcji....
Bo stare atrakcje (żona, córka) już mu sie przejadły....
Jeśli kolo 50-tki następuje ten właściwy kryzys....to niech jego kochanka ma się na baczności.

130 Ostatnio edytowany przez Carpathia (2013-10-06 12:51:28)

Odp: List do mojej nieznanej najukochańszej...
Leszek292 napisał/a:

Ma taki nawet pseudonim Ania-wyścigówka.Za nią też nie nadążam.

To o mnie, to o mnie big_smile, jam również Ania big_smile
A tak na poważnie, może na początek trochę spuśćmy z tonu.

Primo-zbyt emocjonalnie podchodzisz do słów krytyki, a właściwie nawet nie jej samej, tylko zdania odmiennego z Twoim, na temat w/w listu, ile ludzi, tyle opinii, sam z resztą nie dawno pisałeś, że każdy ma prawo do własnej interpretacji , stąd też pytania forumowiczów.

Duo-zastanawiającym jest fakt, hmm..."niechęci"? sama nawet nie wiem, jak to nazwać, wobec Iceni-wiesz, ja nie zauważyłam, by była ona albo wredna, albo ziała nienawiścią wobec Twojego "elaboratu". Nie przemawia to do niej i Ci to jasno komunikuje, a Ty odbierasz to, jako osobisty atak. Żeby nie być "zjedzonym", przyjmujesz pozycję w defensywie, będąc delikatnie mówiąc nieuprzejmy wobec niej, Musisz liczyć się z tym,że forum, to miejsce publiczne, gdzie umieszczenie Twojego listu, skutkowało będzie komentarzami-jakimikolwiek, zarówno przychylnymi, jak i niepochlebnymi, no i na to niestety musisz się przygotować.

Secundo-Zarówno komentarze Tomka, Micke, jak i N4VV są w pełni uzasadnione, gdyż zawierają w sobie oprócz subiektywnego spojrzenia na stan rzeczy, również własne przemyślenia i opinie, z którymi chcąc, czy nie chcąc musisz się zgodzić,zważywszy na fakt,że jest to forum, no i siłą rzeczy, każdy ma prawo głosu.

Tak na koniec wyciszenia emocji, większego dystansu i opanowania życzę.

Posty [ 66 do 130 z 1,149 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » List do mojej nieznanej najukochańszej...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024