Miriamm, wybacz ale Twój mąż to palant, mój przynajmniej dobrze mnie traktuje, gdyby mi powiedział któryś z tych tekstów to byłby jego ostatni raz, tak bym dała mu w kość, że na zawsze by mu się odechciało. Nie pozwalaj się tak traktować.
Ja ze swoim drugim miałam właśnie dość ciężką przeprawę, ale doszliśmy do tego, że uczymy się razem jak ze sobą być w tych dość dziwnych okolicznościach i będziemy się starać aby było dobrze, w końcu chodzi nam o to samo. Na szczęście dość mądry z niego facet:) Ale czuję się dzięki temu jak wtedy gdy byłam młoda, fajne emocje, czasem trudne, ale wiem, że żyję. Wyjechałam służbowo na kilka dni, dostawałam masę wiadomości od dwóch facetów, jedne jak od troskliwego tęskniącego brata, drugie od tęskniącego napalonego faceta:)
Myślę, że nawet gdybyś zaczęła się z kimś spotykać, nie koniecznie od razu seks, byłabyś pewniejsza siebie. Myślę, że lekceważenie męża i jego fochów i ostentacyjne olewanie go, pogardliwa mina "możesz sobie pogadać i tak jestem ponad to", nieobecna głowa, brak zainteresowania jego sprawami, mogłoby wpłynąć, żeby przynajmniej lepiej Cię traktował i trochę się postarał. Od zawsze wiadomo, że facet, który czyje, że coś mu się wymyka z rąk, traci grunt i kontrolę nad kobietą, początkowo się gubi a potem musi coś zacząć robić żeby to odzyskać. Trzymaj go na dystans i w niepewności, jeżeli za mało się starasz, to pokaż mu jak wygląda życie gdy na prawdę mało się starasz, wtedy będzie wdzięczny za każdy akt łaski, który miał do tej pory na co dzień i go nie doceniał:) Ja tak zawsze "wychowywałam" swoich facetów:) Potem, gdy jedli mi z ręki mogłam w końcu pokazać, że jaką jestem fajną babką, i wtedy to doceniali:) Zero krytyki:) Ale widzę, że musisz na prawdę go porządnie przeczołgać, sponiewierać (tylko nie awanturami lecz obojętnością i lekceważeniem), "staranie się" przynosi w tych okolicznościach zwykle odwrotny skutek, niech się wścieka, obraża, wierzga kończynami, grozi. Im bardziej, tym lepiej, bo to znaczy, że jednak mu zależy, bądź twarda. Jak nie zareaguje, nic Ci po nim, nic z tego nie będzie
Powodzenia:)